sobota, 20 sierpnia 2016

Bezradni kompromitują się nadal, czyli kolejna sesja RM

W sali posiedzeń rausza obradowali wczoraj przedborscy radni. Na sesji. Niestety niczym się to bekowisko nie różniło od poprzednich. Poziom intelektualny niektórych jest rozpaczliwy, a poziom ich kultury osobistej woła o pomstę do nieba.


Nieobecny był burmistrz, a wobec braku siły przewodniej, na wszelki wypadek pojawił się prezes jedynie słusznego w tej gminie stowarzyszenia, prezes nad prezesami, W. Karbownik. Nieobecna była również radna Olejnik, nie było radnego Juśkiewicza i radnego Mąkosy.
 
Burmistrz, według informacji, przebywał na urlopie. Sprawozdanie z jego działalności między sesjami odczytała pani sekretarz. Zapytana, dlaczego w sprawozdaniu wymienia się nazwisko osoby, z którą pryncypał ma proces, zakłopotana odpaliła: państwo się pytacie, to ja czytam. Tak się odpowiada na pytania radnego!!! W związku z czym my uzupełniamy brakujące informacje:

Burmistrz w swoich sprawozdaniach już kilka razy odczytał informację o swoim pobycie w sądzie w związku ze sprawą z powództwa prywatnego osoby przez niego pokrzywdzonej. Dziwnym zbiegiem okoliczności nigdy natomiast nie informuje o procesach, w których bierze udział jako burmistrz. Należy dodać, że pani sekretarz palnęła wczoraj na sesji potrójną bzdurę, ponieważ powinna wiedzieć, że:
 
1. radni o to nie pytają, tylko sprawozdanie odczytywane jest wg porządku obrad;
2. informacje o prywatnych procesach Miłosza Naczyńskiego nie powinny być odczytywane w sprawozdaniach z działalności burmistrza;
3. pytanie radnego dotyczyło wymieniania nazwiska konkretnej osoby, bo do tego nikt burmistrza nie upoważnił;

Sprawozdanie z prac komisji ( łączonych) odczytywał radny z Zuzów. Średnio mu szło, choć starał się modulacją głosu nadrabiać braki w rozumieniu czytanego tekstu. Następne było sprawozdanie z prac Komisji Rewizyjnej. Jak czyta radny Stępień było już kiedyś omówione na naszych łamach.
 
Jak już informowaliśmy, KR zajmowała się ostatnio sprawą działki w Łączkowicach i rozpatrywaniem skargi mieszkańca na burmistrza w związku z jego kłamstwami na FB.
Pierwszy z tych tematów omawiany był na naszych łamach wcześniej, przypominamy:

http://jawnyprzedborz.blogspot.com/2016/03/dziaka-531-cz1.html#more


http://jawnyprzedborz.blogspot.com/2016/03/dziaka-531-cz2.html#more


http://jawnyprzedborz.blogspot.com/2016/04/dziaka-531-cz-3.html#more


http://jawnyprzedborz.blogspot.com/2016/06/cos-w-ratuszu-smierdzi-panie-naczynski.html


W związku z tą sprawą coraz częściej dochodzą do nas zapytania od mieszkańców, dlaczego gmina kupiła to bajorko, skoro tam się i tak nic nie dzieje, a kosztowało to kupę kasy. Na dzisiejszej sesji przewodniczący KR, radny pożal się Boże T. Stępień prócz sprawozdania z "prac", odczytał również nieprzekonujące stanowisko burmistrza, oraz informację. Nie wiadomo kto o czym kogo informował, bo jak się później okazało, informacja była bez podpisu i bez pieczątki. Ot taki świstek papieru, który bezradni zaakceptowali bez szemrania. Świstek otrzymali tradycyjnie tuż przed sesją, ale to już standard.

Pytania w tym temacie zadawał radny M. Koski, a kierował je do T. Stępnia. Ten, nieprzeszkolony na taką okoliczność, miał prawdziwy kłopot z udzielaniem odpowiedzi i robił się coraz bardziej purpurowy. Pytania były celne i dotyczyły kontroli, której nie było, materiałów na którym powinna być oparta, protokołu pokontrolnego, którego nie ma, ect. Na koniec radny Koski zapytał też czy radni widzieli działkę o której mowa. Okazało się że nie, a zapytany o to wprost przewodniczący KR odpowiedział z rozbrajającą szczerością: no ja tej działki nie widziałem. Ot co!

Radny Jarosz, który na komisjach milczał jak głaz (zapewne zmęczył się mówieniem ostatnio na Policji), napuścił radnego Wnuka, który jeszcze sam od siebie nigdy nie miał nic do powiedzenia, aby odczytał fragment "wyjaśnień" burmistrza, w którym mowa była o tym, kto podpisał fakturę. Pokazał nawet palcem, co by się radny Wnuk nie pomylił. Jak czyta radny Wnuk - wiadomo. W tym czasie prezes prezesów tokował coś półgłosem w miejscu, w którym siedział. W jakim celu siedział - też wiadomo.
 
Ponieważ temat był mocno kłopotliwy, przewodniczący RM, niestety K. Zawisza, odmówił radnemu Koskiemu dalszego udzielenia głosu i dyskusję przerwał. Takie rzeczy tylko w Przedborzu!

Przystąpiono do głosowania bloku uchwał, szło to po japońsku " jako - tako", wyjąwszy uchwały dotyczące rozdzielenia diet sołtysów od diet radnych i skargi mieszkańca Przedborza na burmistrza. Omawianie skargi zarówno w trakcie sprawozdania KR jak i w bloku uchwał przebiegało w idiotyczny sposób. Odczytano stanowisko osoby, której skarga dotyczyła, czyli bur - mistrza uników i przegłosowano bezzasadność skargi. Wyjaśnienia radnej A. Ocimek, że burmistrz radnych okłamał, nie przekonały niemyślących. Jak jeden mąż zrobili co im nakazano. Za uznaniem skargi za zasadną głosowało pięcioro radnych - Ocimek, Świerczyńska,Mordak, Koski i Chudy.

Poprawiano także uchwałę dotyczącą powołania Rady Seniorów i jej statutu, bo jak się coś spartoli, to potem trzeba poprawiać. W tym temacie wypowiadała się między innymi obecna na sali przedstawicielka Klubu Seniora. Klubu, który nie wiadomo czy istnieje czy nie, bo burmistrz podaje na ten temat sprzeczne informacje. W trakcie, gdy Pani mówiła, radny Dziuba, wzór cnót wszelakich i lokalny ekspert od wszystkiego, a zwłaszcza od pajacowania, po raz kolejny, bez powodu, zaatakował słownie obecną na sali mieszkankę. Niestety pani prezes KS również skomentowała w niewłaściwy sposób jego występ. W obronie stanął radny Koski, ale przewodniczący RM zadecydował, że ten temat pozwoli omówić w wolnych wnioskach. Nastąpiła przerwa w "obradach".

Faktycznie po przerwie K. Zawisza pozwolił pokrzywdzonej chamskim zachowaniem W. Dziuby odnieść się do jego wypowiedzi. I nawet jej wysłuchał w całości. Ale na koniec stwierdził, że to jest tylko i wyłącznie opinia tej osoby. Tak jakby np. jego opinie nie były tylko i wyłącznie jego ( subiektywnymi) opiniami. Osoba relacjonująca nam przebieg sesji, jak również niektórzy radni, powiedzieli nam że radny K. Zawisza dziwnie wyglądał i dziwnie się zachowywał. Twarz miał równie purpurową jak radny Stępień, ale powód był chyba inny. To jednak postępowania tak stronniczego w żaden sposób nie usprawiedliwia. Potem jeszcze radny Dziuba coś tam bełkotał i robił kolejne chamskie uwagi, a wtórował mu ze swojego miejsca prezio. W obronie mieszkanki Przedborza stanowczo stanęła radna A. Ocimek. O dziwo! radny Dziuba tylko jej za uwagi podziękował. Nie mamy jednak nadziei, że coś do niego dotarło i jego zachowanie się zmieni. Jak ktoś czegoś nie potrafi, to w tym wieku raczej się już tego nie nauczy. Mimo wszelkich i licznych przymiotów, o których po gminie już legendy krążą.

Radny M. Mordak zawnioskował o to, aby w protokołach z posiedzeń radnych imiennie podawać kto jak głosuje. Na taki wniosek przewodniczący RM stwierdził, że to pójdzie na komisję. Czyli skutek jest już znany. A szkoda, bo to bardzo istotne, kto w tej Radzie myśli, a kto pajacuje pod dyktando. Nie wiadomo tylko po co dawać ten temat pod obrady komisji, skoro w Statucie Gminy jest zapis, że na życzenie radnego w protokóle zapisuje się jak radny oddał głos.
 
Kolejne bekowisko w ratuszu na tym zakończono. W każdym bądź razie osiemnastowieczny sejmik szlachecki, przy sesjach rady w Przedborzu, to wzór kultury i poszanowania prawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.