czwartek, 29 kwietnia 2021

Ludzie honoru powiedzieliby - Panie Pawle popełniliśmy błąd. Ludzie kulturalni powiedzieliby - przepraszam.

 A ja bym wówczas powiedział ok! rozumiem, każdemu się może zdarzyć, nic takiego się nie stało. Jednak nie w przedborskim ratuszu. Tu musi być "chamówa".  Ale czego innego się można spodziewać, po osobach, u których zachwyt wzbudza "najlepszy gospodarz" ? Niczego co dałoby o nich pomyśleć, że są choć odrobinę od swojego guru lepsi. 

 Gdyby nie "chamówa", tylko normalne podejście, to wycofałbym skargę. 

W ostatnim wpisie, odniosłem się do pary gumiaków w których brodzi burmistrz w urzędowym gównie, pozostawionym przez jej "wielkiego poprzednika". Proszę mi wybaczyć. Uderzam się w piersi. Powinienem wspomnieć raczej o woderach. 

Takie jest moje odczucie i moja opinia, po tym co dziś przeczytałem, a pod czym podpisał się z upoważnienia burmistrza, ktoś kto miał ponoć zostać sekretarzem, bo nie było nikogo innego na to stanowisko, a czas naglił. 

W czym rzecz? W dniu dzisiejszym wpłynęło do mnie pismo, będące w przekonaniu jego autora  (sekretarza) i organu zobowiązanego do udzielenia odpowiedzi (burmistrza), realizacją mojego wniosku z dnia 24! lutego 2021 roku!  Przypomnę, że organ jest zobowiązany do udzielenia odpowiedzi na wniosek o informację do 14 dni. Nawet jeśli kartka na której wniosek został złożony posłużyła za podkładkę do puszki z sardynkami, kaszanki ogrzanej na kaloryferze, czy przyniesionego przez męża hot-doga, czy inną parówę, to organ ma na wniosek odpowiedzieć bezzwłocznie w terminie do 14 dni. 

Jeśli organ tego nie czyni, to znaczy się, że nie tylko nie wypełnia nałożonego przez ustawę obowiązku, może być podejrzany o popełnienie przestępstwa, ale przede wszystkim nie potrafi sprawnie zarządzać urzędem.  

 A tak przy okazji - kiedy organ wykonawczy, wraz z organem sekretarzem, zapewni pracownikom godne warunki do spożywania posiłków w trakcie przerw śniadaniowych, tak aby nie musieli czuć się zażenowani i wzorem organu, chować buły do szuflady biurka, kiedy do pokoju wchodzi petent?  Ja się mogę domyślać, że co niektórym to się standardy zatrzymały w czasie, którym się bardzo szczycą - czyli "za naczelnika". Ale jakby ten ktoś nie zauważył, to mamy XXI wiek. To samo, tyczy się obecności papieru toaletowego w ubikacjach, czy mydła i papierowych ręczników przy umywalkach.

To taka dygresja podkreślająca rolę "chamówy" u przedborskim urzędzie. 

Wracając do meritum. 

Otóż w dniu 24! lutego złożyłem wniosek, w którym, (w związku z tym, że wydłużono termin na przesłanie kopii protokołu kontroli RIO, wniosków pokontrolnych oraz odpowiedzi i wyjaśnień złożonych przez Gminę) , zapytałem czy obieg wnioskowanych dokumentów odbywał się w sposób tradycyjny? Czy w postaci elektronicznej?

Po 50 dniach czekania, z powodu braku realizacji wniosku, za pośrednictwem organu zobowiązanego do udzielenia odpowiedzi, czyli burmistrza, wniosłem skargę do WSA na bezczynność Wiesławy Janosik. 

Jaka reakcja? 

Po 64 dniach od złożenia wniosku, i 14 dniach od wysłania skargi na bezczynność, zamiast jak ludzie przyznać się do błędu, zaczęli uskuteczniać "chamówę".


Już na samym wstępie sekretarz smaruje do mnie, że "w związku z Pana wnioskiem z dnia 17 lutego 2021 roku".....  tylko, że ja, przedmiotowy wniosek, wysłałem w dniu 24 lutego...co świadczy, o tym, że a) ma w głębokim poważaniu petenta i nie zapoznając się rzetelnie z dokumentami, okazuje mu wzgardę; b) tym samym ośmiesza sam siebie, prokurując w petencie przekonanie, że obiegowa, panująca o nim wśród urzędników opinia, iż "robi on jedynie dobre wrażenie", jednak nie oddaje stanu faktycznego, bo gdyby robił choć tyle, to przynajmniej nie myliłby dat - to taka moja luźna opinia i wrażenie. Z którą oczywiście można się zgadzać lub nie. 

 Słowem nawet nie wspomina pan sekretarz o tym co niewygodne, czyli niedotrzymanym terminie realizacji odpowiedzi na wniosek! 



To tyle po pierwsze. 

Po drugie, domniemywam, że dzisiejsze pismo zawiera treści jakimi zamierza się burmistrz bronić przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, w odpowiedzi na moją. Jeśli opary absurdu, jakimi oczadził Wiesławę Janosik, jej promotor wyborczy a wcześniej burmistrz, to dla niej za mało i chce wydzielać swoje, to jej sprawa, że się zechciała ośmieszać, ale pieniądze, z których ma płacone za wykonywanie swoich obowiązków, te które idą na radcę prawnego, i 100 zł kosztów postępowania sądowego jakie będzie mi zobowiązana oddać w przypadku uznania skarg za zasadną, - są pieniędzmi podatnika. 

 Treści zawarte w dzisiejszym piśmie, w żaden sposób nie stanowią obrony przed brakiem realizacji mojego wniosku z dnia panie sekretarzu 24! lutego, bo ani po treści czy postaci przesłanych dokumentów nie można stwierdzić, czy obieg korespondencji między Gminą a RIO był tradycyjny, bo równie dobrze mogły zostać mi przesłane skany wydrukowanych dokumentów przesłanych wcześniej drogą elektroniczną - przy czym ja nie mam obowiązku dumać nad ich postacią, tak więc przesłanie dokumentów w dniu 18 marca, w żaden sposób nie stanowi realizacji mojego wniosku z dnia 24! lutego.  

Przy czym zauważam, że w piśmie przewodnim z dnia 18 marca nie ma słowa na temat mojego wniosku z dnia 24! lutego.


  Więc jakim prawem panie sekretarzu dopuszcza się pan manipulacji, i pisze, że "INFORMUJEMY ponownie", że przedmiotowe dokumenty miały obieg tradycyjny?!  Zwykłe to kłamstwo i tyle. I to: "informujemy" - czy to jest coś w stylu feudalnej tytulatury? Coś w rodzaju: " MY Paweł Kluska z łaski Wiesławy miłościwie nam urzędujący sekretarz.. etcetera, etcetera...." 

Do tego termin - który upłynął 10 marca!


I na koniec. Na jakiej podstawie pan sekretarz twierdzi, że przesłana informacja  w zakresie postaci dokumentów okazać się miała dla mnie niejasna? A może niejasne jest dla was w tej "chamówie" to, że realizacja wniosku z dnia 3 lutego, to realizacja wniosku z dnia 3 lutego, a realizacja wniosku z dnia 24 lutego, to realizacja wniosku z dnia 24 lutego? 

Czego pan nie rozumie panie sekretarzu? 

Może tego, że ktoś każąc panu pisma o takiej treści podpisywać, wystawia pana na niezłą bekę. 

Następnym razem, niech sobie takie bzdury podpisuje sama. 

"chamówa" - tu w znaczeniu podłego zachowania, usiłowania drwienia, próby zrobienia z kogoś głupca, braku kultury wobec drugiej osoby, manipulowania, braku odwagi cywilnej przyznania się do popełnionego błędu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.