środa, 17 marca 2021

Ta gmina jest nienormalna

I nigdy normalna nie będzie. Zasadniczo, to ja jestem ugodowa i pełna dobrej woli, dopóki mi ktoś na odcisk nie nadepnie. Ale dzisiaj krew mi się znowu lekuchno zagotowała. 


Po zakończeniu pewnych spraw, „że tak powiem”, dałam sobie luz. Nie z powodu, że już jest idealnie i nie ma czego porządkować, tylko z powodu, że rynce i kuloski mi opadły. Bo doszłam do wniosku, że większości tubylców stan beznadziejny w gminie odpowiada. No to niech majom co kcom. 

Ale i tak spokojnie żyć się nie da. Wczoraj otrzymaliśmy pismo z UM, w temacie opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Oszczędzę Wam szczegółów, z grubsza wygląda to tak, że UM znowu świsnął mi moje pieniądze. Kwota jest niewielka, ale nie o to kaman. Chodzi o to, że jednostki samorządowe powinny działać zgodnie z prawem. W całej Polsce, więc u nas też, mimo, że „to jest Przedbórz”. 

Najpierw zerknęłam na ostatnią stronę i jak zobaczyłam, że pismo podpisał pan sekretarz, już wiedziałam, że będzie śmiesznie. Potem zapoznałam się z treścią, a ponieważ słynę z łagodności, zadzwoniłam w tej sprawie do pani burmistrz. Aby wyjaśnić sytuację i dać szansę organowi na jakieś sensowne rozwiązanie problemu. 

Tu mały wtręt: już coś podobnego przerabiałam rok wcześniej. Wtedy też UM zainkasował za odbiór śmieci za dużo, choć z innego powodu. Usiłowałam wyprostować ich byka, ale pan sekretarz przysłał mi pismo, którego nie pisał i nie czytał i to mnie rozwaliło totalnie. Więc sama sobie wymierzyłam sprawiedliwość i zapłaciłam mniej przy kolejnej wpłacie. Udało się to zaksięgować, a ja byłam miła i nie podpuściłam całej rzeszy ludzi, żeby też po swoje poszli. 

Wracam. No więc zadzwoniłam wczoraj do pani burmistrz. Owszem, nawet było miło i grzecznie. Wyłuszczyłam w czym rzecz i zostałam zaproszona do UM w celu rozwiązania problemu. Przy okazji usłyszałam, że to nie jest tak, jak niektórzy wyrabiają opinię pani burmistrz, że ona nie chce rozmawiać z ludźmi. Ona jest zawsze chętna do rozmowy i współpracy i jak się da, to idzie ludziom na rękę. To nie jest cytat, prezentuję tu tylko sens tego, co pani burmistrz mówiła. Ja na to, że w zasadzie, to mi się nie chce, ale ok, skoro jest dobra wola, to przyjdę jutro. Czyli dzisiaj. 

I poszłam, nie wiem po jaką cholerę. Nie dość, że oczywiście po drodze musiałam spotkać czubka w kapeluszu ( tym razem skończyło się tylko na wulgarnym geście w moją stronę), to okazało się, że pani burmistrz przebywa dzisiaj na urlopie. Do którego ma oczywiście prawo, ale po co się ze mną umówiła, to ja nie zgadnę do końca życia. Albo z innej beczki, skoro byłyśmy umówione, to dlaczego dała dyla? No bo jak ja mam to rozumieć? 

Samorządowiec, ponoć doświadczony i uczciwy. 

W tym momencie wypada mi przypomnieć, że ja co prawda nie gryzę i nie ma się czego bać, ale szanuję sama siebie i drugi raz taki numer się nie uda. A jakby ktoś jeszcze był zdziwiony, że moja opinia na temat obecnej pani burmistrz jest taka sama jak moja opinia o jej poprzedniku, to niech się w końcu przestanie dziwić. Bywałam swego czasu w różnych instytucjach wyższego szczebla w innych miastach i odsyłam tam z pełnym przekonaniem przedborskich urzędników. Po naukę w zakresie obsługi petenta, znajomości przepisów i ich stosowania, a nade wszystko po nauki związane z kulturą.

Jeśli chodzi o wspomniane wcześniej pismo, rozmawiałam z pracownikiem merytorycznym, jak to się u nas mówi. Na ( proponowaną) rozmowę z sekretarzem szkoda mi było zdrowia i czasu. Do pani burmistrz drugi raz już nie pójdę, bo mi butów szkoda. Ale !!! Wykazując się po raz kolejny gołębim sercem, dałam urzędnikom czas do końca tygodnia na wyjście z impasu. Bo ja się okradać nie pozwolę. Jeśli nic się w temacie nie wydarzy, w poniedziałek sprawa pójdzie wyżej, tj. zgodnie z pouczeniem złożę zażalenie. Niech się w Piotrkowie też pośmieją. 

Miłego dnia, pani burmistrz i panie sekretarzu. Sami pracujecie na swoją opinię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.