poniedziałek, 22 lutego 2021

Nadprzewodnicząca

 Wraz z nastaniem kadencji Wiesławy Janosik na stanowisku burmistrza Przedborza, narodziła się w naszej gminie- używając języka z komedii „Miś” - nowa świecka tradycja. 

To tzw. „robocze zebrania radnych”, zwoływane przez ABMP (Aktualnego Burmistrza Miasta Przedborza). Tym samym, mamy w Przedborzu, w mojej opinii rzecz jasna, nowy twór – Nadprzewodniczącą. 

Na dwóch byłem. Trzecie zostało zwołane na dzień 18 lutego na godzinę 13.00. Telefonicznie, osobiście poinformowała mnie o tym ABMP. Tematami tych spotkań, są sprawy związane np. z gospodarką odpadami komunalnymi, tudzież gminnymi inwestycjami, lub kolejnym zamachem na fundusz sołecki. 

Czyli w gruncie rzeczy, sprawy, które można omawiać, a nawet i powinno się, na komisjach i sesjach rady. Na onych bowiem radni mają radzić, a co za tym idzie po naradach zostawić ślad, np. w postaci protokołu, wyniku głosowania, nagrania. 

Utarło się na sesjach powiedzenie, że dany temat „omawialiśmy na komisji”, to czy teraz będzie tak, że na komisji usłyszy się, że dany temat był już omówiony na „spotkaniu roboczym”? 

Nie widzę ani obowiązku brania w takich spotkaniach udziału, ani też nie widzę, a przynajmniej nie jest mi znana podstawa prawna, do organizowania tego rodzaju zbiegowisk, które porównać można do prywatnego spotkania na gruncie publicznym. Podkreślić też należy, że pracującemu radnemu, pracodawca ma obowiązek udzielić radnemu wolnego, jeśli ten ma wziąć udział w sesji (komisji) rady, a nie jakimś tworze o nazwie „spotkanie robocze radnych”. 

Przypomnienia wymaga fakt, który w gminie tej został już dawno zapomniany, a mianowicie, że władza publiczna w Polsce działa na podstawie i w granicach prawa. 
 Organizowanie „spotkań roboczych”, to nic innego, jak wyłączanie wtyczki dla informacji publicznej, a tym samym zrzucanie z siebie społecznej kontroli poczynań władzy „nie wiem, ale się dowiem”. 

Można się tłumaczyć dobrymi chęciami współpracy z radnymi i wolą wypracowywania stanowisk, czy opinii. Tyle, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, a opinie i stanowiska nie są wspólne, a na pewno nie wypracowane, ponieważ odnoszę wrażenie, że te spotkania robocze, to ustawka, pod z góry określone cele. 


Od wyborów uzupełniających latem 2019 roku, kiedy burmistrzem została wybrana Wiesława Janosik, pomimo że byłem członkiem komitetu wyborczego i wspierałem jej kontrkandydatkę Renatę Koską, uznałem, że każdemu na starcie należy dać szansę. 

Uznać, ktoś może to za objaw naiwności. I ma do tego prawo, a być może nawet i rację. 

Jestem jednak człowiekiem, i jak każdy mam prawo popełniać błędy. Ale jak nie każdy, mam odwagę się do nich przyznać. Minęło już wystarczająco dużo czasu aby zobaczyć i poznać, że deklaracje o dobrej współpracy ze wszystkimi radnymi, to tylko i wyłącznie czcza gadanina. 

Przypomnę, że głosowałem za budżetem jaki przedłożyła radnym Wiesława Janosik w 2019 roku, a w roku 2020 głosowałem za udzieleniem jej absolutorium i votum zaufania. 

Z czego musiałem gęsto tłumaczyć się przed moimi wyborcami. 


Nie może być jednak, tak, że ta dobra współpraca ma układać na zasadzie bezrefleksyjnego (jak u znacznej części radnych) podnoszenia ręki na „tak”. Bo tak chyba sobie „dobrą współpracę” wyobraża organ wykonawczy. 

Widzę to co widzę, ale też spotykam się z wypowiedziami osób, mieszkańców naszej gminy, że jest jeszcze gorzej niż było. W grupie tych osób, są urzędnicy, np. zażenowani tym, że Sekretarzem uczyniono tego, kogo uczyniono, a który w ich opinii na stanowisko to zupełnie się nie nadaje. 

Nie wiem, nie oceniam. Nie współpracuję z nim. Przekazuję obiegową opinię panującą u Urzędzie na ten temat. Być może wiedzą co mówią. Są bliżej, i być może przemawia przez nich żal, że można – jak to mówią – nic nie robić, nie wykazywać się kompetencjami ani wiedzą do zajmowania takiego stanowiska i brać pieniądze. 

Sprawa druga, to sprawa dotycząca sprawy właśnie. Sprawy z art. 212 kk (o rzekome zniesławienie) jakie Wiesława Janosik założyła w sądzie Michałowi Koskiemu. W ubiegłym tygodniu radomszczański sąd uniewinnił Michała Koskiego od stawionego mu zarzutu. 

W związku z tym, że sprawy toczne z art 212, z mocy ustawy podlegają wyłączeniu jawności, a co za tym idzie, nie można ich przebiegu publicznie opisywać, nawiążę tylko, do treści rozmowy jaką z Panią burmistrz, telefonicznie (są świadkowie – to tak w razie „W”) przeprowadziłem, a w treść której wplotłem wątek oskarżenia Michała przed sądem. 

Zapytałem wówczas Panią burmistrz, po co jej ta sprawa jest do szczęścia potrzebna? Pani burmistrz odpowiedziała, że nie pozwoli się obrażać. - A czy jak jej promotor, z usług którego podczas kampanii wyborczej korzystała, czyli BBMP (Były Burmistrz Miasta Przedborza), wydał szmatławca, w którym wylał kubły pomyj na kogo się tylko dało – to jej się to podobało? 

No, nie podobało jej się – usłyszałem. No, ale to nie ona za tym stała, ona nie wiedziała , itp., itd... 

Ale Pani na tym skorzystała! Dlaczego publicznie nie odcięła się od tych treści, czemu nie wypowiedziała się głośno, że tak się nie powinno kampanii prowadzić? - I tutaj zamiast odpowiedzi padł szereg zaprzeczeń. 

Coś na wzór mentalności Kalego. 

Pani burmistrz usłyszała też ode mnie, że jej poprzednik, zanim oskarżył z 212 kk pierwszą osobę, to potrzebował okrzepnąć na stołku burmistrza ok 2 lat. Ona jeszcze dobrze nie została włodarzem, a pierwsza sprawa już przed Temidą. 

W treści ulotki, która stała się powodem wniesienia aktu oskarżenia, była mowa o wspierającej kandydatkę „zorganizowanej grupie przestępczej” - jak inaczej można nazwać, to, że kogoś dom się inwigilowało przez lornetkę siedząc w krzakach? Poddawało się obserwacji osobę, którą się śledziło, napadło a następnie ścigało? 

Zmierzając ku końcowi, najważniejsza sentencja z zapadłego wyroku, jest taka, że treści zawarte w ulotce, nie są znieważające ponieważ stanową opinię. 

Tak więc, czy i kto je rozwoził, traci znaczenie. 

Wracam do pisania. Będę się starał pisać częściej, na tyle ile zostanie mi podrzuconych tematów, oraz w miarę wolnego czasu. 

Jednocześnie chciałbym zastrzec sobie klauzulę. W związku z tym, że czasami po moich wpisach, na drugi dzień rano ktoś nerwowo wydzwania do mnie raz za razem z telefonu Urzędu Miejskiego w Przedborzu, informuję, że wówczas jestem w pracy, a ponadto, wraz z upływem wody w Pilicy, to ja sam decyduje o dobieraniu sobie rozmówcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.