środa, 25 września 2019

Żal dupę ściska na takie widowiska

Sorki za tytuł, ale jeśli przewodniczący przedborskiej RM, niestety K. Zawisza, w trakcie obrad komisji używa słów "pierdoły" albo "gównianie się robi", to mi się udzieliło i powtarzam: żal dupę ściska. 

I musi paść pytanie, które Was pewnie wkurzy: cośta narobili w tej gminie, ludziaszki nieroztropne? Mam na myśli wybory, jesienne ( RM) i uzupełniające ( burmistrz). Tak, to wina tych, co wiecznie w złudzeniach! W trakcie kampanii nasłuchata się ćwierkania i żmijowego syczenia, a potem dostajeta amnezji, czy co? Przeca większość z tych wybranych doskonale jest Wam znana z poprzednich kadencji, z "dokonań" ( cudzysłów celowy), z wypowiedzi, a także - nieskromnie dodam - naszych publikacji. Na bieżąco informowaliśmy i po co? Poczytać lubita, a myśleć albo wyciągnąć prawidłowe wnioski, to już niekoniecznie, ot co! Nie uogólniam, ale większość jest większa i jest jak było. 

Poszłam skontrolować sytuejszyn, jak to wszystko wygląda. Odczekałam nieco, aż nowa pani burmistrz okrzepnie na swoim fotelu i wyluzuje. Wybrałam posiedzenie komisji RM, bo jak kiedyś byłam na sesji, to niewiele brakowało, żebym zasnęła z nudów. Tak gładko i bez jakichkolwiek zawirowań ( pytań, wątpliwości, dociekań) szło wtedy realizowanie wcześniejszych ustaleń. Zemdliło mnie wtedy. Nie wytrzymałam do końca, bo iskrzyło ździebko za ostro jak na mój gust. Na linii burmistrz - przewodniczący RM. Na linii radny Obarzanek - przewodniczący RM. Na linii radny Jarosz - przewodniczący RM. Puszczają nerwiątka niektórym, buuu ... 

A ja uważam, że w sytuacjach oficjalnych należy jednak trzymać fason. 

Nie wyszło, to ja wyszłam, bo co się będę męczyć? 

Ponieważ nie pisałam tu nic od jakiegoś czasu, zahaczę najpierw o czas miniony. 

14 lipca br. Wiesława Janosik na swoim profilu FB napiała: 

"Moi Drodzy, dziękuję! Dzięki Wam udało się. Wybraliście mnie na urząd burmistrza. 
Dziękuję wszystkim, którzy postanowili wypełnić obowiązek obywatelski i przyszli do urn wyborczych. 
Czas radości trwa krótko, przede mną ciężki czas pracy.
Sukcesywnie będę zajmowała się sprawami, o których z Państwem rozmawiałam.
Życzę miłego wieczoru. Jutro widzimy się w urzędzie tak jak już od blisko 40 lat " 

Właściwie za cały komentarz powinno wystarczyć: mata cośta chcieli. Ale że większość tubylców swoje zainteresowanie tym co się w gminie dzieje, odłożyło do następnej afery albo następnych wyborów, palnę sobie słów kilka do wydarzeń z najnowszej historii nieszczęsnego grodu, który zamieszkuję. Grubo po fakcie, ale uprzedzałam, że komentować będę po, a nie przed. W tzw. międzyczasie byłam zajęta czymś innym, a Wam zdążyły opaść emocje. Może też minęło niektórym poczucie niesmaku po tym, że jak kto piwo wyborcze wypił i zakąsił najtańszą, ale podgrzaną kaszanką, to potem zrobił to, czego od niego oczekiwano. Podkreślam - niektórym, ale niestety nie było ich mało, czego skutki są żałosne. 

Sytuacja była wyjątkowa i można ją było dobrze wykorzystać. Po latach dyktatury obywatelom mogło się wreszcie zachcieć skorzystać z praw obywatelskich, które im przysługują i można było dokonać definitywnego zakończenia wstydliwej dla Przedborza epoki. Sytuację jednak zrozumiano opacznie, a mnie się nie chce teraz tłumaczyć, że nie chodziło o to, że jak bata nie ma, to na 100 % będzie lepiej. Nie jest! 

Jak to w Przedborzu - przeszła opcja najgorsza (moim zdaniem). 

"Moi Drodzy, dziękuję! Dzięki Wam udało się. Wybraliście mnie na urząd burmistrza." 

A ja się Was dzisiaj pytam: co się udało i komu? 

Według mnie, udało się byłemu wsadzić na stołek osobę nieodpowiednią, którą miał nadzieję sterować. "W praniu" niekoniecznie to wyszło tak jak planował, ale to nie mój problem. Odbyło się to wszystko z wykorzystaniem tych samych metod co wcześniej i zadziałało. Jeszcze nie do wszystkich to dociera, że reklamowanie Wiesławy Janosik jako doświadczonego samorządowca, było mocno na wyrost. "Na mieście" słychać, że pani burmistrz siedzi se pod schodkamy i dopiero teraz doświadcza ... 

Minęły dwa miesiące. (...) "przede mną ciężki czas pracy. Sukcesywnie będę zajmowała się sprawami, o których z Państwem rozmawiałam". I co do elektoratu dotarło, prócz fotek na śmierdzącej grzybem scenie na rynku? Co wiecie mili i niemili Czytacze o ciężkiej pracy pani burmistrz? 

Ja też nie wiedziałam, więc poszłam popatrzeć i posłuchać. I moje wnioski nie są dla Was radosne. Pani burmistrz na moje oko już jest zmęczona, a nerwowa jeszcze bardziej. Zerkała na mnie z częstotliwością, jakiej nikt wcześniej nie zaprezentował. Nawet wychwalany w trakcie kampanii wyborczej poprzednik. Też zerkał, naprzemiennie: raz na mnie, raz na sufit. A pani burmistrz: raz radny Zięba, raz ja, ale co za błyskawiczne tempo! Why? - kurde balans, ja se tylko siedziałam cichuśko. 

Dobra, do rzeczy.  Omawiane były zmiany w budżecie związane z wieloletnią prognozą finansową. Wiem, że to Was nie interesuje za bardzo. Radnych chyba też nie, bo pominąwszy nieliczne wyjątki, gadali sobie o innych sprawach i tylko przy opiniowaniu projektów uchwał wracali myślami na salę obrad. Chciałam zrobić dla Was kilka fotek tych zachowań, bo tekst ilustrowany jest jednak ciekawszy. Ale co podniosłam swój telefonik, to prywatne pogaduszki zawieszano i głowy się od siebie odsuwały. Z nudów zabawiałam się przez chwilkę w ten niegodny sposób. Jak gadali - telefonik w gotowości, wtedy łoni łod sie , to ja odkładałam aparat. To oni znowu, to ja też i tak kilkanaście razy. Przez to gaduły zaczęły pilnie obserwować co robię, to dałam spokój. 

W trakcie omawiania sprawozdania SP ZOZ wywiązała się pierwsza niesympatyczna dyskusja. Oburzył się radny Obarzanek, że funkcjonowanie ośrodka zdrowia w Górach Mokrych mocno szwankuje, a ponieważ sprawozdanie przedstawiała pani księgowa z przychodni na Częstochowskiej, na odsiecz zaatakowanej ruszył przewodniczący RM, prywatnie małżonek. Wypruwał się ( "że tak powiem" nieelegancko) dość ostro, co nie pozostało bez odpowiedzi i jak łatwo się domyśleć, zrobiło się jak w barze, gdy już klienci mają w czubie. 

Oczywiście mam swoje zdanie w temacie, ale zostawię je dla siebie, żeby nie zaogniać. Oszczędzę Wam też mili i niemili Czytacze argumentów jednej i drugiej strony sporu. Natomiast z przyjemnością wspomnę w kierunku obydwu radnych biorących udział w chryi, że może trzeba było mniej gorliwie i z większym namysłem akceptować poronione pomysły poprzedniego burmistrza. Pomysły typu "ślizg austriacki", albo super bajorko kąpielowe, albo zakup działki pod strefę ekotonową. Bo jak się szasta kasą na bzdury, to potem tej kasy brakuje na sprawy podstawowe. 

Odczytano pismo pani Dyrektor Przedszkola Samorządowego i rozpętała się kolejna, niemal identyczna draka na temat dachu w tym budynku. Bo przecieka. Specjalistą okazał się znowu przewodniczący RM i ostro potraktował panią burmistrz. Ton rozmowy i argumenty - podobne. Straciłam orientację kto prowadzi obrady, bo jak radny Mroziński próbował, to radny Zawisza skutecznie mu to uniemożliwiał. A głośno było jak cholera. I niefajnie, bo to właśnie podczas tej debaty .... hehehe ... pardon, pyskówki, za stołem prezydialnym padły te nieeleganckie słowa zacytowane na wstępie. Sie radny zbulwersował nieco, fe! 

Jeśli chodzi o nową panią burmistrz, odniosłam wrażenie, że nie załapuje wszystkiego co się mówi. No sorki, ale tego co mówiła  radna Ocimek, to nie załapała na 100%. Natomiast radny Zawisza zna się na wszystkim i krzyczy głośniej. Jak wspomniałam, nie mój poziom, więc odpuściłam sobie i opuściłam UM. 

Mili i niemili Czytacze, mam obecnie pewien komfort: zbieram ( dostaję) informacje, ale zerkam na przedborski cyrk z boku. Powodów jest wiele. Np. ręce i nogi mi opadły z powodu niekumatości i sterowalności elektoratu. No tak, niestety ... to jest beznadziejna sprawa. Deko się zniechęciłam syzyfową pracą. Obrzydzenie mnie naszło w stosunku do łgarzy i ich łgarstw. Tak, tak, obrzydzenie. Procesy jeszcze nie wszystkie mam zakończone. A w końcu mogę, ale nie muszę. 

Byłam na jednej sesji, w sierpniu. Na następną już mi szkoda czasu. Może czasem coś z tego badziewia obejrzę w necie i wtedy coś skomentuję. Na dziś to wszystko, bo mi jest niedobrze, pa! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.