czwartek, 7 czerwca 2018

Przeczytałem i się roześmiałem

 W dzisiejszym numerze "Gazety Radomszczańskiej", przeczytałem artykuł o tym jak to burmistrz Przedborza rozdaje nagrody pracownikom Urzędu Miejskiego z okazji świąt. Najzabawniejsze jest jak zwykle to, że jego zdaniem jest wszystko ok, ale będzie jednak wprowadzał zmiany do regulaminu wynagrodzeń. Czyli jednak ok nie jest. To jeśli jest ok, to po co zmiany?



Przepraszam! Nie on będzie wprowadzał zmiany. Zajmie się tym Sekretarz Miasta. Tradycyjnie przecież nie burmistrz jest w tej gminie odpowiedzialny za cokolwiek. Można zatem postawić pytanie:

- po co nam burmistrz w ogóle? 

Zamieszczony w linku poniżej artykuł przeczytałem i się roześmiałem. Coraz bardziej bowiem tłumaczenia w wykonaniu Naczyńskiego wprawiają mnie w dobry nastrój w myśl powiedzenia lubię słuchać kłamstw, kiedy znam prawdę.


 Za wywołanie tematu odpowiedzialne są oczywiście takie zaplute karły reakcji jak ja. A wyciąganie takich spraw, jak twierdzi burmistrz "urąga normalności".

-Nie! 

Normalności to urąga sposób prowadzenia przedborskiego samorządu, przez tego, który swoją odpowiedzialność za swoje niepowodzenia i popełniane błędy usiłuje zrzucać na "donosy" i "donosicieli", ponieważ nie ma cywilnej odwagi przyznawać się do błędów, których popełnianie jest jak najbardziej zrozumiałe o ile nie stają się patologią, którą uznaje się za normę. A tak właśnie się tu dzieje. Drugą niemniej ważną rzeczą jest chorobliwe im zaprzeczanie. 

 Dla Naczyńskiego, jakiekolwiek wywołanie spraw dla niego niewygodnych jest "urąganiem normalności". Nie było jednak urągania normalności w jego  działaniach i pisarskiej twórczości wówczas, kiedy on był radnym a W. Ślusarczyk burmistrzem - oczywiście w jego mniemaniu.  


Jeśli już coś w tej Gminie urąga normalności to odpowiedzi z takimi treściami jak ta:


W której to nadawca urąga odbiorcy pisma, uważając, że ma do czynienia z kimś pokroju ludzi, jakimi się  sam się  otoczył. Jakimi? Wystarczy popatrzeć na wyraz ich twarzy podczas sesji lub komisji. 

Co można bowiem "źle zinterpretować" w zdaniu, że "nagrody mogą być przyznawane z OKAZJI świąt (...)". ???  Takie też figuruje w uzasadnieniach  o przyznaniu nagrody: 



Jak odczytać to inaczej jak nie tak, że nagrody przyznano z okazji takiej, że są święta? Tym bardziej, że w uzasadnieniach nie ma wpisanej podstawy prawnej  którą w odpowiedzi na mój wniosek wskazuje czyli art 36 ust. 6 ustawy o pracownikach samorządowych. Sprawa jest prosta. Tu się nie da czegoś źle zinterpretować. Ponieważ zapis jest jednoznaczny: można dawać nagrody bo są święta!

Oczywiście pracownicy zasługują na nagrody, za dobrze wykonaną pracę. I to nie podlega dyskusji. Powinno to się odbywać zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. A zapis mówiący o przyznawaniu nagród z okazji świąt, stoi z nim w sprzeczności: 

Wystąpienie pokontrolne NIK Delegatura w Krakowie LKR – 4101-13-03/2012 P/12/190

 Ale dla niego nietrzymanie się przepisów to "błaha sprawa"

Wychodzi jednak na to, że najbardziej zatyranymi osobami ( poza burmistrzem rzecz jasna) są skarbnik ( 8 tyś zł nagrody z okazji Świąt Bożego Narodzenia ) i sekretarz ( 5 tyś zł nagrody z okazji Świąt Bożego Narodzenia), przy czym Naczyński zaznacza, że w samorządzie wynagrodzenia nie są "jakoś szczególnie atrakcyjne". No trzeba mu przyznać rację. Szczególnie jeśli chodzi o dwa przypadki: Skarbnik: 103 196 zł 40 gr ( 2016 r), Sekretarz: 104 447 zł 18 gr (2016 r). 

Poza tym nagroda, jak sama nazwa wskazuje służy do nagradzania, a nie jako rekompensata do pensji, które nie są "jakoś szczególnie atrakcyjne".

Wystąpienie pokontrolne NIK Delegatura w Krakowie LKR – 4101-13-03/2012 P/12/190


Przyporządkowując kwotę nagród do danych stanowisk gołym okiem widać, że wysokość nagród mało ma wspólnego z tym ile kto ma "szczególnych osiągnięć zawodowych" , a tak naprawdę ich wielkość uzależniona jest od zajmowanego stanowiska. Im kto wyżej, tym wyższa nagroda została przyznana. A może jeszcze inaczej - kto bliżej burmistrza, tym nagroda wyższa? 

Może też warto zapytać o te szczególne osiągnięcia zawodowe nagrodzonych pracowników?  Poza tym, że akurat wypadły święta..? 

Taki system nagradzania ma się nijak, nie tylko do tłumaczeń burmistrza o nagrodach przyznawanych za ciężką pracę, ale i do zasad przyznawania nagród ujętych w regulaminie nagradzania. Nie ma w nim mowy o tym, że wysokość nagród zależna jest od zajmowanego stanowiska. 





Niestety znamy tylko nagrody pracowników tzw. "funkcyjnych". Pozostałych nie znamy, bo burmistrz broni dostępu do nich jak niepodległości. A oprócz nagród istnieje jeszcze system przyznawania premii. Których wysokości też nie można uzyskać. 

A jak już wspomnieliśmy o niepodległości - czy słyszał ktoś aby w naszym kraju istniało święto o nazwie "Dzień Niepodległości"???  Chyba tylko w naszej Gminie. Ale to też dla burmistrza tylko "kwestia nazewnictwa" ... Ale jakże bardzo kompromitująca panie burmistrzu...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.