Przed dzisiejszą sesją
obradowały komisje łączone. Gdy weszłam na arenę cyrkową, tfu, pardon, na salę
obrad, wałkowany był temat związany z zabezpieczeniem przez gminę środków
koniecznych do uzyskania dofinansowania do zakupu samochodu dla naszych druhów.
Akurat elaborat uskuteczniał włodarz gminy.
Ze zwyczajowego słowotoku (
wkoło to samo) zdołałam wyłapać, że strażacy nie dbają o swój sprzęt, a ktoś za
to odpowiada. Zdziwiłam się nieco. Wszak samochody bojowe, jak sama nazwa
wskazuje, do "parady" służą raczej okazjonalnie. Najczęściej
wykorzystywane są w akcji, w terenie. W trudnym terenie i w trudnych sytuacjach
- dodajmy. To jak się mają nie niszczyć?
Dalej było o tym, że nie
należy działać "na ramię broń" ( w sensie gwałtownie), tylko wszystko
trzeba wcześniej planować, omawiać i realizować. Bo zabezpieczona kwota jest
spora i to się tak szybko nie da. Zdębiałam, bo byłam w styczniu na zebraniu w
remizie i pamiętam że burmistrz też był. Więc śmiem domniemywać, że słyszał to samo
co ja. Ale o tym już kiedyś było, więc idźmy dalej. M. Naczyński mówił
jeszcze o tym, że sobie życzy, żeby współpraca na linii Stowarzyszenie (
OSP) - UM była normalna. Udało mi się nie pęknąć ze śmiechu. Bez
komentarza, bo kto wojenkę ze strażakami wywołał, to przecież wiadomo.
Prezes OSP siedział obok
miejsca na którym ja zazwyczaj siadam, więc spokojnie zajęłam swoje miejsce,
bez obaw że mi ktoś podskoczy. Niewtajemniczonym wyjaśniam: Wojciech Mordak
jest prawdziwym facetem i przy nim chamskie numery w stosunku do kobiet nie
przechodzą.
Obrady komisji dobiegły końca,
radny Mąkosa przekazał głos radnemu Zawiszy, radny Dziuba poszedł sobie i dość
długo go nie było, a komisję od sesji oddzielił rozdzierający krzyk burmistrza
: ELA! Zrobiło się cichuśko na moment, bo nikt nie załapał o co kaman, a potem
to już była sesja.
Nad czym debatowano możecie
sobie sprawdzić w necie. Wprowadzono drobne zmiany w porządku obrad, ale nie
będę przynudzać, bo wiem co Was ciekawi najbardziej. Spoko, dojdziemy do
tego.
Sprawozdanie z prac między
sesjami odczytał najpierw burmistrz Naczyński, potem przewodniczący Komisji
Rewizyjnej, a potem radny Mąkosa ( pozostałe komisje). Wyłapałam pewne
nieścisłości ( żeby nie powiedzieć manipulacje) w sprawozdaniu burmistrza. Na
temat rozprawy między nim a PZ w sądzie administracyjnym.
Zdaje mi się, że burmistrz
chciał coś palnąć o donosicielu, ale z uwagi na obecność sołtysów pojechał też
po pani donosicielce, paniach donosicielkach, oraz państwu donosiciel ...
stwie? stwu? Bo KOWR "odstąpił od możliwości zamiany działek i wystąpił do
sądu i dzięki tym państwu 35 tysięcy przepadło. I nie dość, że będziemy bez
pieniędzy, to jeszcze stracimy czas na sprawy w sądzie".
Radna Alicja Ocimek zapytała
czy burmistrz nie powinien informować radnych o takich sprawach, czy gmina coś
do sądu pisała i czy może to otrzymać. Burmistrz przytaknął, ale odpowiedział
tradycyjnie, czyli jakby obok tematu. Później jeszcze coś napomknął, że jak
państwo donosicielstwo będzie opisywać, to on by chciał, żeby to było tak
opisane jak on mówi. Nie cytuję teraz dosłownie, bo nie słuchałam uważnie.
Albowiem ... i tak piszemy niezgodnie z tego typu wytycznymi.
Potem był blok uchwał, szło to
w miarę gładko, do momentu gdy na salę wrócił radny Dziuba. Zrobiło się troszkę
nerwowo. Radny Jarosław Chudy dopytywał o koszty związane z tym co od lat
dzieje się z zalewem i wokół niego i napomknął o drogach, które są jakie są. Na
to burmistrz zaczął opowiadać, jak to Unia wydaje grubą kasę na szkolenia, a
nie na drogi. Oraz o tym, że było bajoro, wszystko co tam się robi, jest ze
środków zewnętrznych, "nie może być tak, że Przedborzu nie ma nic i
zaorać". Moim ( subiektywnym) zdaniem i tak nie ma nic, bo w uroki zalewu
jakoś nie wierzę.
Tymczasem radny Dziuba
rozkręcał się nieco, pomrukując coś pod nosem, albo komentując wypowiedzi
innych. Gdy radna Alicja Ocimek zagaiła o smrodzie z oczyszczalni ( radna jest
delikatna i mówiła o zapachu, ale ja nazywam rzeczy tak jak na to zasługują),
radny Dziuba nie wytrzymał. Burmistrz właśnie zapodawał to co zwykle, a radny
nie bacząc że się robi zadyma, zaczął pokrzykiwać, że o gnojowicy mówił rok
temu radny Michał Koski i teraz on się pyta co radny jadł na śniadanie i na
obiad. Nie pytajcie mnie jaki związek ma obiad z gnojowicą, ja tego nie
ogarniam, mimo wrodzonej inteligencji. Wydaje mi się, że reszta obecnych też
nie załapała o co chodzi, więc niech to będzie otulone mgłą tajemniczości.
"Że tak powiem".
Wykorzystując obecność
sołtysów, radny Dziuba stwierdził, że radny Koski wiele razy wypowiadał się w
sposób uwłaczający o wsi i jej mieszkańcach. Takie podpuszczanie, jak mniemam,
bo nigdy nic takiego nie miało miejsca. Radny M. Koski zwrócił się do
przewodniczącego RM, żeby może nieco zapanował nad tym co się wyprawia, ale
wiadomo jak to u nas jest i jaka mogła być reakcja. Zarządzono przerwę i
większość radnych udała się tam gdzie zwykle.
Po przerwie ( sprawy różne i
wolne wnioski) radny Dziuba nawijał już w trybie ciągłym. Nie bacząc, że inny
mówią, że mówi nie na temat i że się ośmiesza wykrzykując np. że należy
wymienić Zarząd Powiatu. Ze strony innych radnych padały zapytania i chyba były
też jakieś odpowiedzi, ale w ogólnym zamieszaniu ( dzwoniące telefony,
pogaduchy prywatne i inne atrakcje) trudno było coś zrozumieć.
"A pani mieszkanka -
przebił się w końcu radny Dziuba - cały czas się śmieje jak koński zad".
Mili Czytacze, że ten radny
nie może spokojnie przeżyć mojej obecności, to ja wiem nie od dzisiaj. Że się
niekulturalnie zachowuje - również. Komu usiłuje dokuczyć i dlaczego, to ja też
wiem. Ale!!!
Obiło mi się o uszy, że w
Zuzowach niektóre psy szczekają d***mi. Z głodu na przykład. Albo przywiązane
do drzewa. Na kartoflisku, o zgrozo, z dala od ludzi, samotne i skrzywdzone.
Ktoś mi nawet opowiadał, że jakiś czas temu interweniowało tam ogólnopolskie
Pogotowie dla Zwierząt i jednego takiego pieska właścicielowi odebrało
ratując mu życie. Jednak do dziś nie wiedziałam, że tam konikom też się źle
dzieje. No bo jak się śmieją zadami, to chyba dobrze nie jest? Może trzeba
kogoś tym zainteresować?
Wracam do cyrku. Na tego typu
wybryki to ja nie reaguję, bo mi szkoda zdrowia i urody. Ale przewodniczącego
RM zapytałam, czy jest w stanie zapanować nad tym co się dzieje. Na to w/w
odpowiedział, że jak do tej pory radny Dziuba przemawia językiem miłości, a jak
zacznie używać języka nienawiści, to on mu uwagę zwróci. Ot, człowiek się całe
życie uczy: czyli może być jeszcze gorzej niż jest. Pojmowanie miłości też
raczej kuriozalne. Moim zdaniem.
Myślicie, że na tym się
skończyło? A gdzie tam! Radny Dziuba wziął na tapetę zasiłki, tych co nic nie
robią, bezrobotnych w sile wieku i pobocza. Że mają porządkować. Zaoponował
burmistrz, że nie może nikogo zmusić do pracy, co radny skwitował znanym nam
powiedzonkiem, że jak kto nie ma co robić, to ma czas na głupoty. Ciekawe jak
radny głupoty rozumie? Bo jak miłość, to już wiemy.
W tym czasie, jak mi się
wydaje, radny Jarosz robił nam zdjęcia, bo potem przekazał swój telefon radnemu
Dziubie i ten o mało nie spadł z krzesła. Ze śmiechu. Zerkając czy to
dostrzegam. Dżizas, bawta się panowie, różny jest u różnych ludzi poziom
rozrywki i ja to rozumiem. A także mam to gdzieś. Jedno tylko mogę przypomnieć
radnemu Jaroszowi: bardzo mnie kiedyś prosił o chwilę rozmowy i do dziś żałuję,
że się wtedy zgodziłam. Pamiętam co mówił i teraz wiem, że to były totalne
bzdury, "konfabulacje" jak mawia burmistrz. I po co to było? Panie
radny, ja panu ani przez chwilę nie wierzyłam w te zapewnienia ...
Potem radny Dziuba zmienił
taktykę. Wypowiadał się w temacie dróg, a zwłaszcza ( lub także, bo nigdy nie
mam pewności) ulicy Żarnowskiej. Vis a vis mieszkanki ( znowu chodziło o mnie).
"Będę mówił powoli, żeby mieszkanka nadążyła notować" i dalej o
dziurze, która jest vis a vis ( chyba się spodobało) mojej bramy. Otóż ni ma,
bo vis a vis jest brama na plac targowy, ale doceniam troskę. Natomiast jak już
wiele razy podkreślałam, nie słucham poleceń tego pana, notuję co chcę i kiedy
chcę, nie odpowiadam na jego zaczepki i pytania i ogólnie ... wiecie co.
Zdaje mi się, że już wszyscy
mieli dość tych idiotycznych popisów, bo głos radnemu Dziubie stanowczo
odebrano. Co go bardzo zbulwersowało. Akurat Prezes OSP dziękował radnym za
zabezpieczoną kasę i przychylność, gdy radny Dziuba nie wytrzymał i wykrzykując
ostro pd adresem mówiącego jakieś bzdety, opuścił salę. Chyba krzyczał, że on
nie skarży na strażaków tak jak oni na niego. Ale pewności nie mam, bo krzycząc
pruł ostro w kierunku drzwi. A gdy chwilę później zapytałam W. Mordaka o co
chodzi, też nie wiedział. Czyli albo imaginacja, albo konfabulacja. W każdym
razie nareszcie skończył się cyrk.
Na koniec przewodniczący RM
odczytał pismo Pawła Zięby dotyczące planowanej rewitalizacji drugiego parku w
mieście i muszę przyznać, że w odpowiedzi obyło się tym razem bez złośliwości
ze strony burmistrza. Sesję zakończono, a ja opłotkami ( ze względu na wiadomy
wzgląd) dotarłam bezpiecznie do domu. Czego dowodem niniejszy tekst.
Poziom artykułu jest na tyle słaby i pisany " chaotyczną mową potoczną" rozumianą tylko autorce, z wieloma błędami że ciężko ocenić merytorykę i zdarzenia opisywane. Droga Pani z całym szacunkiem, naucz się poprawnej polszczyzny i wówczas możesz wytykać wszystkie zuchwałości obecnej kolesioskiej władzy Przedbórza.
OdpowiedzUsuńJeśli już mowa o poprawnej polszczyźnie, to albo: "Droga Pani, proszę nauczyć się" albo "Naucz się"
UsuńNie ma co się kłócić, czego można spodziewać się po tej kobiecie? Ponoć nawet na katechetkę "nie zdała".
Usuń