W związku z ostatnimi zajściami na sesjach przedborskiej Rady Miejskiej, sześcioro radnych skierowało wniosek do komendanta straży miejskiej, o obecność strażnika na obradach komisji i sesji, w celu zapewnienia na tych spotkaniach porządku i bezpieczeństwa.
Przypomnieć bowiem wypada, że na sesje przechodzą osoby będące zwolennikami Naczyńskiego, swoim zachowaniem przerywają obrady, naruszając tym samym porządek prawny, zachowują się w sposób agresywny i lżą epitetami, tych których najwyraźniej obecność na sali obrad przedborskiego ratusza, jest co niektórym nie rękę.
Radni uzyskali już odpowiedź, od pana komendanta Kluski. Negatywną odpowiedź. Doszło w związku z tym do pewnej kuriozalnej sytuacji. Wniosek ten bowiem odrzucony został na skutek zdania jednej osoby. Chodzi oczywiści rzecz jasna o przewodniczącego Rady Miejskiej Krzysztofa Zawiszę.
Do niego bowiem zwrócił się z pytaniem komendant Kluska, czy SM na posiedzeniach jest potrzebna? Przewodniczący uznał, że nie. Przewodniczący najwyraźniej uważa za normalne wyżej opisane sytuacje. A może po prostu wie, że po zawiadomieniach złożonych na policję, na kolejne chamskie wydarzenia już sobie ktoś nie pozwoli???
W każdym bądź razie, mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją, gdzie zdanie jednej osoby, przeważa nad opinią sześciu osób, a pan komendant się grzecznie temu podporządkowuje.
Za co najmniej groteskową można uznać opinię przewodniczącego Zawiszy, w części dotyczącej tego, że w razie potrzeby będzie prosił SM o interwencję. Sytuacje wymagające bowiem interwencji już bowiem miały miejsce, a przewodniczący palcem w bucie nie kiwnął.
Ma w jednym rację przewodniczący Zawisza, że "nie odnotowano poprzednio incydentów naruszenia porządku w miejscu obrad". To fakt. Te nowe standardy pojawiły się teraz. W trakcie kolejnej kadencji Zawiszy na stołku przewodniczącego RM, i Naczyńskiego na fotelu burmistrza.
Bardzo to jest wymowne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.