czwartek, 9 lutego 2017

Naczyński postawiony w stan oskarżenia publicznego

Historia ta ciągnie się już dość długo. Zaczęła się zimą 2015 roku, kiedy to burmistrz Przedborza nie udostępnił mi żądanej informacji publicznej w postaci pierwszego operatu szacunkowego dla działki 53/1. Twierdząc nawet, że takiego operatu nie było.

Następnie nie udzielił mi informacji, na temat wysokości nagród za wybitne osiągnięcia w pracy, jakie zostały (lub nie) przyznane magistrackim urzędnikom pełniącym funkcje publiczne, kłamiąc następnie podczas śledztwa, że takowa informacja była mi udzielona, i że wiedzę w tym zakresie posiada Wiesia Janosik. 

Po złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art 23 Ustawy dip, prokuratura  odmówiła wszczęcia śledztwa. Postanowienie to zaskarżyłem do Sądu, a ten uchylił postanowienie, nakazując wszczęcie dochodzenia, nie zostawiając na pracy policji i prokuratury suchej nitki ( m.in. słynne tłumaczenie A.Auguścika, że on na komendę do Radomska nie przyjedzie, bo komunikacją publiczną, to zajęłoby mu zbyt wiele czasu - policjant odstępuje od przeprowadzenia z nim czynności) , przy okazji nazywając tłumaczenia burmistrza w tej sprawie za absurdalne. 

Związana decyzją Sądu prokuratura musiała wszcząć śledztwo. Wszczęła je w związku z możliwością popełnienia przez Naczyńskiego przestępstwa z art. 231 kk w związku z art. 23 Ustawy dip. I zaczęła dociekać, nie tego czy informacja została mi udzielona czy też nie, ale tego czy burmistrz nie wywiązując się z nałożonego na niego obowiązku umyślnie działał na moją szkodę. 

Jak nie trudno się domyśleć, prokuratura śledztwo umorzyła, zgoniono bowiem winę na bałagan organizacyjny panujący w Urzędzie, to, że pracownik nie pracował w danym referacie w chwili kiedy powstał pierwszy operat, itp. itd. 

Ponownie zaskarżyłem postanowienie prokuratury i w dniu 29 czerwca 2016 roku znów z prokuraturą w Sądzie wygrałem. Moje zażalenie okazało się zasadne. Prokuratura znów została zmuszona do wznowienia śledztwa, które "trwało" kilka miesięcy, a ograniczyło się m.in  do ponownego wezwania burmistrza na komendę powiatową policji w Radomsku, gdzie stwierdził, że nic więcej do do dodania nie ma, ponad to, co już wcześniej zeznał. 

I co robi prokuratura - znów nie widzi czynu zabronionego! Pomimo, że informacja o którą wnioskowałem nie została mi udostępniona. A policjant z prokuratorem nie są w stanie odróżnić drogi w postępowaniu karnym, od tej w postępowaniu administracyjnym, po raz trzeci próbują wysyłać mnie do Sądu Administracyjnego. 

Cały absurd sytuacji, z jednej strony, i cynizm z drugiej ( a może drwina ) polega na tym, że uzasadnienie z drugiego umorzenia bezczelnie, niemal w niezmienionej formie, przepisano do trzeciego umorzenia. 

Nie ma się co dziwić, że zapadło trzecie umorzenie, skoro po udowodnieniu przez Sąd błędów w pracy policji i prokuratury, sprawa trafiała do rąk tego samego prokuratura i tego samego policjanta. Przecież nigdy by się nie przyznali, że popełnili błąd! 

Od trzeciej decyzji nie miałem już prawa się odwołać. Ale skorzystałem z innej szansy jakie daje prawo. W listopadzie ub. roku wniosłem przeciwko Miłoszowi Naczyńskiemu subsydiarny akt oskarżenia. 

Co to takiego? 

Jest to publiczny akt oskarżenia. Dotyczy bowiem czynów ściganych z urzędu, a więc skargą publiczną - tyle że wnoszoną przez oskarżyciela posiłkowego, a więc osobę prywatną, ale czyniącą to w interesie publicznym.

 Tak więc sprawa będzie traktowana jako z oskarżenia publicznego, nawet jeśli prokurator do sprawy nie wstąpi.


Skazanie prawomocnym wyrokiem w takiej sprawie, dla osoby sprawującej stanowisko burmistrza, skutkuje tym, że nie może osoba skazana w takim procesie pełnić swojej funkcji. 

Rozprawa odbędzie w Sądzie Rejonowym w Radomsku, 13 marca 2017 roku. 



Jako ciekawostkę podam Państwu, abyście sobie wyrobić mogli zdanie na temat pracy radomszczańskiej prokuratury, że prawnik jaki pisał subsydiarny akt oskarżenia ( taki jest wymóg prawny) miał kłopoty z zapoznaniem się z aktami sprawy. 

Mimo tego, że z aktami chciał się zapoznać w czwartek, udostępniono mu je w poniedziałek, po długim oczekiwaniu, pomimo zapewnień, że akta są przygotowane do udostępnienia, Następnie był problem z wykonaniem kopii akt. Prokurator nie zgodził się na wykonanie fotokopii akt, a tylko na kserowanie - tylko, że...... nie było fizycznej możliwości uczynić tego w prokuraturze, bo.... nie miał tam kto tego zrobić.... czy już teraz państwo rozumieją dlaczego Naczyński tak sobie pływał w trakcie swojego burmistrzowania ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.