czwartek, 26 stycznia 2017

Parodia komisji rewizyjnej

Byłem w dniu dzisiejszym świadkiem czegoś, co w Statucie Gminy Przedbórz zowie się "posiedzeniem Komisji Rewizyjnej", a co Komisją Rewizyjną jest tylko i wyłącznie z nazwy. Nie wiem już sam, czy było tam strasznie (kiedy Naczyński prawie ryczał na radną Ocimek), czy śmiesznie (kiedy Naczyński tłumaczył prawa demokracji). 


Przypatrując się też zachowaniom i pozom przyjmowanym przez burmistrza, można odnieść wrażenie, że nerwy ma ten człowiek w strzępach. Z jednej strony nerwowe pohukiwanie na radnych, z drugiej opadające do snu powieki. I ta mimika ... Tak jak i radna Ocimek (która kilkakrotnie zwróciła burmistrzowi uwagę " z czego pan się tak cieszy") , nie znajduję powodów dla których miałby się śmiać. A może to też zawór bezpieczeństwa i te pozy uśmiechu na twarzy, to nic innego jak objaw możliwego wycieńczenia nerwowego? 

Przynajmniej dla mnie zachowanie takie jest dziwne, żeby nie napisać, że i podejrzane. Jaki i szeroko komentowane, nie tylko w Przedborzu. Szczególnie po występach Naczyńskiego na srebrnym ekranie. 
Ale do rzeczy. Komisja rozpoczęła się z poślizgiem. Nie dużym, ale tradycji stało się zadość. Komisja miała dziś rozpatrzeć zasadność lub jej brak  w temacie złożonych do Rady skarg. Pierwsza z nich dotyczyła niegospodarności burmistrza w związku z utratą 11 070 zł dofinansowania pozyskanego na budowę drogi dojazdowej do pół w miejscowości Miejskie Pola. 

Posiedzenie Komisji Rewizyjnej 26.01.2017

I tu przewodniczący Stępień zgłosił wniosek o to, aby przełożyć rozpatrzenie skargi na inny termin, z powodu niedostarczenia całości dokumentacji dotyczącej tego zagadnienia. Standard jest w ogóle taki, że część materiałów dostarczono radnym w dniu dzisiejszym, na dwie godziny przed rozpoczęciem posiedzenia KR, co radny Chudy nazwał objawem lekceważenia radnych. 

Przewodniczącemu Stępniowi brakło dokumentów związanych z przetargiem ogłoszonym na wykonanie omawianego zadania. Tyle tylko, że po pierwsze dokumenty dotyczące przetargu można przejrzeć na BIP, a po drugie akurat ta część dokumentacji niewiele wnosi do sprawy. 

Więc skąd taka skrupulatność przewodniczącego Stępnia?  Podejrzewam, że z powodu obecności jednego z pracowników Urzędu Miejskiego, który w tym temacie miałby bardzo wiele do powiedzenia, a o której to osobie Naczyński nakłamał, że była osobą odpowiedzialną za realizację tego zadania. 

Nie odniosła skutku słuszna uwaga, przysłuchującego się widowisku, radnego Koskiego, że chyba nie powinno stanowić problemu zejście na parter Ratusza i przyniesienie brakujących dokumentów. Ciasnota umysłowa nie pozwoliła tego ogarnąć co poniektórym. 

Pomimo oporu ze strony J.Chudego i A.Ocimek, głosami Stępnia, Jarosza i Dziuby przeszedł wniosek o przełożenie rozpatrzenia tej skargi w innym terminie.  Co może powalić człowieka ze śmiechu na kolana? A to, że w uzasadnieniu do wniesionej skargi, napisano już, że skarga jest bezzasadna. Bez jej procedowania przez Komisję Rewizyjną, i bez jako to zauważył radny Stępień kompletu dokumentów dotyczących przedmiotowego tematu. Radnym wręczono gotowiec napisany przez służby prawne zatrudniane przez burmistrza. Czyli strona pisze sama sobie uzasadnienie do uznania skargi za bezzasadną. 

Guru wkracza na scenę
By po przyjściu już na salę obrad , ganić radną Ocimek za to, że powiedziała o tym , że bezradni działają pod dyktando burmistrza. Można było paść ze śmiechu, jak to Naczyński na wstępie prawie rycząc na radną Ocimek "nie życzył sobie" żeby go pomawiać o to, że on coś radnym nakazuje robić, i mówi im jak mają głosować. A jak w takim razie nazwać te wizyty bezradnych w gabinecie burmistrza ? Smakowaniem kawy ? O tej zgodności bezradnych podczas głosowań nie wspomnę. Już to wystarczy, aby stwierdzić, że są sterowani.

Niemalże o groteskę obtarło się to, jak Naczyński mówił radnej Ocimek, że nie jest ona Duchem Świętym, aby wiedzieć czy on radnymi steruje, by po jakimś czasie, sam jak Duch Święty opowiadać o tym co i kogo śmieszy i z jakiego powodu, co komu przeszkadza i z jakich to pobudek działają. 

Ubaw był przedni, a słowa burmistrza wywoływały wyraźnie uśmiechy na twarzach zgromadzonej publiczności. Ponieważ to żałosne tłumaczenie własnych błędów, działaniami osób trzecich, może wzbudzać śmiech lub litość. A na litość jest już za późno,  Naczyński sam sobie na to zapracował. 

Śmiesznie było też kiedy Naczyński tłumaczył zasady demokracji. Jak radni postanowią, to trzeba to uznać, bo taka jest demokracja, że większość decyduje. Tak! Tylko aby decydować, to trzeba mieć jako taką świadomość. Poza tym posiadanie większości,  nie oznacza posiadania racji. 

Wracając do nierozpatrzonej w dniu dzisiejszym skargi, to zwracam uwagę na to, że wniesiona była ona 19 grudnia roku ubiegłego. Jest już 7 dni po terminie jaki zgodnie z kpa Rada miała nie tylko na jej rozpatrzenie, ale i na dostarczenie do skarżącego rozstrzygnięcia. Jako idiotyczne można przyjąć tłumaczenie przewodniczącego Zawiszy, że rozparzenie skargi nie jest możliwe w ustawowym terminie, bo..... w tym czasie rada się nie zbierała. Ale o tym sobie przewodniczący Zawisza podyskutuje ze służbami prawnymi Wojewody Łódzkiego. 

A tak się od dziś witamy. Postawa w rozkroku bokiem do witanego.


Dlaczego? Ponieważ wbrew temu co dziś opowiadał przewodniczący Stępień, nie da się najpierw zgłaszać problemu do Urzędu, aby go wyjaśnić, zamiast pisać skargę. Nie da się tak, na co wskazuje dziś przebieg czegoś, co chyba dla żartu nazywa się komisją rewizyjną. Nie potrzeba jest też, wbrew twierdzeniu przewodniczącego Stępnia, to aby komisja rewizyjna musiała składać się z samych prawników. Wystarczy dobra (własna) wola, rozum (swój) i przynajmniej odrobina obiektywizmu, a przede wszystkim chęć poznania tematu. 

W dalszej części posiedzenie rzekomej komisji rewizyjnej przerodziło się w sąd nad radną Ocimek. Pomyliło się co niektórym, po co tam są, i zamiast rozliczać burmistrza, zaczęli rozliczać radną. 

Żenujące to widowisko nie trwało długo. Radna wstała, podziękowała i wyszła. Na koniec, radny Dziuba na skutek swoich kretyńskich uwag,usłyszał, że za pomawianie mojej osoby, będzie miał założoną sprawę. Z art 212 kk. Miałem to zrobić już we wrześniu, ale operacja i choroba mnie wstrzymały. Dałem też radnemu Dziubie możliwość ugodowego wyjścia z sytuacji. Nie skorzystał. Wyszedł dziś z sali jak zbity.

Symbolicznie milczał radny Jarosz. Nie dziwię się. Prokuratura nadal prowadzi postępowanie w sprawie drogi na Zagaciu. Też miałbym minę nietęgą. 

Wczoraj radny Stępień na progu własnego domu, obiecał mi zmiany. Zmiany w pracach komisji rewizyjnej i jego postawy. Cóż... obiecanki cacanki... a było jak zawsze, a nawet tragiczniej, bo użyć określenia kompromitacja, to za mało. A słownika w poszukiwaniu odpowiedniego wyrazu przeszukiwać mi się nie chce.

Jedyne co cieszy, to, że podczas wczorajszej rozmowy ze mną, radny Stępień, uznał za słuszną moja krytykę wobec jego osoby. Szkoda tyko, że nic z niej nie jest w stanie zrozumieć. 



1 komentarz:

  1. Anonimowy1/27/2017

    Panie Pawle,Pan zdaje się rozumieć jednej rzeczy,gdyby Pan miał takie
    kłopoty jak Naczyński,tez nie spałby Pan po nocach i przysypiał w dzień.
    Być może na ogólne zarzuty reagowałby Pan raz nerwowym chichotem,
    innym razem wykrzywionymi jak do płaczu wydatnymi ustami,a także plótł trzy po trzy w odpowiedzi na zadane pytania.
    Powinien Pan być bardziej wyrozumiały.Zgadzam się natomiast z Panem
    co do rozumienia zasad demokracji przez Naczyńskiego,on ja pojmuje
    w taki sposób jak Pawlak /sami swoi/,sad sądem,a wyjść musi na nasze.
    Taka uwaga do Naczyńskiego, gdyby większośc miała zawsze rację Słońce po dzień dzisiejszy krążyłoby wokół Ziemi. Trochę skomplikowana ta uwaga ale może ją zrozumie Naczyński i jego otoczenie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.