poniedziałek, 21 listopada 2016

"To nie jest bekowisko" i "przyjdzie Heniek"

"To nie jest bekowisko" - takie stwierdzenie padło podczas dzisiejszych obrad komisji łączonych. I jeszcze "ja tu żadnych bekowisk nie urządzam". Była to riposta radnego J. Mąkosy na słuszną uwagę radnego Koskiego w kwestii zwyczajów panujących podczas spotkań przedborskich radnych.

 Troszkę się przy tym radny Mąkosa zbulwersował i na radnego Koskiego nakrzyczał. A przecież faktycznie, obrady w przedborskim ratuszu prowadzone są bardzo stronniczo. Z wyraźnym uprzywilejowaniem burmistrza i radnego Dziuby ( mimo jego bezczelności), rozprawiających na ogół nie na temat. A ucinające niewygodne wystąpienia i niewygodne pytania. Widocznie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Na szczęście każdy ma prawo do własnej opinii, więc nasi Czytelnicy po przeczytaniu niniejszej relacji - również.

Przewodniczący obradom radny J. Mąkosa wiedział chyba ilu radnych będzie w nich uczestniczyło, bo na wstępie usprawiedliwił nieobecność tylko jednego, mimo, że w tym momencie brakowało jeszcze dwóch. Ale doszli, nieco spóźniony radny Zawisza i nieco bardziej spóźniony radny Dziuba. Usprawiedliwiony był radny Henryk Wnuk.

Po koniecznych formalnościach przystąpiono do opiniowania projektów uchwał. Pierwsze z nich dotyczyły Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Przedbórz na lata 2016-2023 i zmiany budżetu Gminy na rok 2016. W największym skrócie: niemal wszytko ma wydłużony termin realizacji na rok następny. Radna Ocimek zadawała pytania odnośnie inwestycji, ale najpierw nie rozumiano o co pyta ( albo udawano, że się nie rozumie), a potem dyskusję ucięto. A radnej chodziło tylko o to, żeby wskazano te inwestycje, które rozpoczęto i zakończono w roku bieżącym. 

W kolejnym punkcie omawiano projekt uchwały dotyczący wysokości stawek podatku od nieruchomości. Przypominamy, że w październiku z podwyżką tych stawek nie poszło po myśli burmistrza Naczyńskiego. Pisaliśmy o tym tu:


Skoro coś po myśli burmistrza nie idzie, można się spodziewać, że wróci on do tematu i dopilnuje, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Należy podkreślić, że radny Mąkosa zmienił zdanie w omawianym temacie, tłumacząc się "zmianą warunków", czyli obniżką podatku od nieruchomości pod działalność gospodarczą z 27 na 15 groszy

  I chociaż tym razem od głosu się wstrzymał ( poprzednio był przeciwny podwyżce i twierdził że tak jest w jego przypadku zawsze), to jednak wynik głosowania i tym razem był patowy. Sześcioro radnych zagłosowało "za", jeden jak już wspomniano się wstrzymał, ale było też sześcioro radnych "przeciw". Wobec czego przewodniczący Mąkosa, zamiast podsumować głosowanie, stwierdził tylko, że sprawę odkłada na sesję RM. A burmistrz, co prawda półgłosem, ale jednak słyszalnie, dopowiedział: przyjdzie Heniek

 Czyli już wiadomo jak radny Heniek zagłosuje i jaki będzie wtedy wynik głosowania. W Przedborzu w niektórych sprawach jest bardzo duża transparentność. Niestety tylko w niektórych.

Następnie opiniowano projekty innych uchwał, które dotyczyły np. podatku od środków transportowych (stawki pozostają bez zmian), lokalizacji nowych przystanków komunikacyjnych, albo aktualności studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Przedbórz oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Na pytanie radnego Mordaka czy w ubiegłej kadencji podejmowana była Uchwała w tej sprawie, pracownik urzędu Antoni Auguścik odpowiedział, że mu jakoś ta sprawa umknęła, bo... "musi dziesiątki dokumentów kopiować". 


Przed przerwą w obradach, na skutek wypowiedzi  burmistrza M. Naczyńskiego na temat tego, że wnoszone przez radnych uwagi powinny być mądre - (w taki bowiem sposób skwitował Naczyński uwagę jaką zgłosił radny Koski, na temat tego że już raz głosował przeciwko podwyżce podatków i teraz też zdania nie zmieni), poprosiła o głos radna Olejnik i zwróciła "niektórym" uwagę, żeby na sali obrad traktować się poważnie i z szacunkiem. Jak się okazało po przerwie - nie do wszystkich dotarło:






Gdy już radni ponownie zeszli się na sali, omawiano projekt uchwały w sprawie rozpatrzenia petycji dotyczącej wprowadzenia do protokołów z posiedzeń komisji i sesji zapisów imiennego głosowania nad każdą ze spraw poddaną pod głosowanie. Stanowisko przewodniczącego obradom było jednoznaczne: kogo to interesuje, zawsze może przyjść i obserwować. Na nic zdały się argumenty autora petycji Pawła Zięby. Jego wypowiedź została zresztą przerwana przez burmistrza i rozpoczęła się pierwsza z tyrad, w której powtarzane było wkoło to samo. Kilkanaście razy. Widocznie burmistrz w swoich wypowiedziach uwzględnia również poziom tych wolniej kapujących.

Potem jeszcze w podobny sposób "rozpatrzono" wniosek mieszkańca Przedborza, oraz projekt uchwały w sprawie zmiany Uchwały Nr XXI/146/Rady Miejskiej w Przedborzu z dnia 5 maja 2016 r. w sprawie powołania Rady Seniorów Gminy Przedbórz i nadania jej statutu. Paweł Zięba wytykał w tym temacie błędy, nieprawidłowości i niezgodności z Ustawą, ale radni przyjęli stanowisko zgodne z wytycznymi. Skoro nie dotarło tym razem, to sprawą zajmie się Wojewoda. 

Dodatkową "atrakcją" tej części obrad były uwagi radnego Dziuby, np. " a gdzie to teraz czytać" ( bez proszenia o udzielenie głosu, bo nie każdy musi). Również pytania kierowane przez niego do obecnego na sali Pawła Zięby: "czy ktoś panu płaci za to że pan to pisze?" Oraz kolejne tyrady burmistrza i jego pouczenia na temat tego, co niektórzy powinni. Ale to nie było bekowisko.

 Z grubsza chodziło o to, żeby informować mieszkańców o obecności albo nieobecności radnych na posiedzeniach, ich aktywności, ich pracy albo "pracy" na rzecz mieszkańców gminy, ale jakoś to bezradnym i burmistrzowi nie pasowało. Ciekawe dlaczego?

 Diametralnie inne niż poprzednio stanowisko zaprezentował radny Mąkosa. Tłumaczył, że każdy ma prawo być nieobecny albo wyjść z sali posiedzeń wcześniej, bo są różne sprawy życiowe sprawy i sytuacje. Jest to oczywiście prawda, tyle, że logika radnego jest nieco zadziwiająca. Albowiem wykazał się zrozumieniem w stosunku do radnych, których obowiązkiem jest uczestniczenie w obradach. Natomiast nie wykazał takiego samego zrozumienia dla zainteresowanych obywateli, którzy z różnych przyczyn czasem też nie mogą uczestniczyć, a chcieli by mieć informację kto co i jak. Na wytknięty mu przez mieszkankę Przedborza brak konsekwencji "odpowiedzieć" chciał burmistrz. Jednak wysłuchanie kolejnej bezsensownej tyrady dla niektórych jest jednak ponad siły. Albo po prostu nudne jak flaki z olejem.

 Radny Dziuba po raz kolejny ( co sam podkreślił) zwrócił dziś uwagę ( wznosząc znacząco palec w geście przygany) radnej Ocimek. Poczuł się obrażony stwierdzeniem, że nie zawsze rozumie nad czym głosuje. Pisząca te słowa ma identyczną ocenę "pracy" radnego jak radna Ocimek i dotyczy ona ( ta ocena) jeszcze kilku innych radnych. Jednak należy podkreślić, że ( co prawda w żółwim tempie) opozycja uczy pewnych rzeczy tych, którzy w Przedborzu klocki ustawiają. 

 Oto na przykład, po raz pierwszy w projekcie uchwały wykropkowano miejsce, w którym miało się znaleźć słowo "zasadne" albo "bezzasadne". Czyli gotowiec był dziś faktycznie odzwierciedleniem tego co działo się na sali. W tym jednym projekcie uchwały - dodajmy dla sprawiedliwości. Życia może zabraknąć, aby nauczyć ich wszystkiego, ale cieszą nawet tak drobne postępy.

Ale najciekawsze jest, to:


Radny, przewodniczący komisji, J.Mąkosa zwrócił się z pretensją do burmistrza o to, że obrady komisji trwają za długo, bo on już tyle razy prosił aby dzielić obrady. 

Wygadał się tym samym, kto tak naprawdę te obrady organizuje i narzuca ich treść. Powinien przewodniczący, a tak naprawdę robi to burmistrz. Taki to mamy w Przedborzu podział władzy i niezależność jednych od drugich. 

1 komentarz:

  1. Anonimowy11/22/2016

    "Szanujmy się nawzajem"- Dominika Olejnik. Szkoda tylko, że sama nie potrafi odnieść się do swoich słów. Jak widać kłamać każdy potrafi, chociaż jej to wychodzi najlepiej, idealnie pokazuje to w kontakcie z ludzmi jak i na zebraniu rady miejskiej.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.