sobota, 9 lipca 2016

Rejterada burmistrza z sali obrad - komisja łączona Rady z 08.07.2016

 Posiedzenie komisji łączonych prowadził radny Z. Juśkiewicz. Radny Mąkosa z nieznanych nam przyczyn od dłuższego czasu nie uczestniczy w obradach. Po przybyciu na salę burmistrza, czyli reżysera ratuszowych widowisk, przystąpiono do przegłosowania porządku obrad, a następnie do opiniowania projektów uchwał.


Uwagę radnych myślących zwróciły niektóre zmiany w budżecie.
 
 Radny Michał Mordak zapytał o dofinansowanie dla OSP, które według słów burmistrza i przewodniczącego RM miało być załatwione do 10 lipca. Chodzi między innymi o zakup sprzętu koniecznego do ratownictwa chemicznego. Jak wiadomo, OSP nie zarobkuje na wynajmie sali weselej ( z wiadomych przyczyn), więc nie posiada wkładu własnego koniecznego przy staraniach o środki zewnętrzne. W projekcie uchwały nie było na ten temat ani słowa. Jak tłumaczyła pani z księgowości - pracownik merytoryczny (Jerzy Małecki) nie złożył żadnego pisma w tej sprawie. Czy pracownik merytoryczny o sprawie zapomniał, czy zgubił wniosek Prezesa OSP, czy też może ( o zgrozo!) dostał polecenie służbowe, aby tematu nie ruszać ? - tego jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że strażacy po raz kolejny dostali obietnicę bez pokrycia.

Radny M. Mordak pytał również o kwotę prawie 10 tys. zł przeznaczoną na integrację z młodzieżą z Afryki, która w naszej gminie ma się pojawić w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży. Rodzą się bowiem uzasadnione wątpliwości, jak burmistrz i bezradni pojmują słowo "integracja". Wyżywienie i noclegi integracją nie są, a wydaje się, że o to tu chodzi. I o jedynie słuszne w tej gminie stowarzyszenie. Padło słowo "konkurs" i dotacja, ale konkretów pytający nie usłyszał.
Na fanaberie pieniądze są. Ale kiedy chodziło o zakup mebli do jednej z sal w przedszkolu, to próbowało się pieniądze na nie wymusić od rodziców z konta komitetu rodzicielskiego. Albo inaczej - nie ma dla OSP i policji na zapewnienie ogółowi mieszkańców większego bezpieczeństwa - ale pieniądze są na ŚDM. Ciekawe skąd są ?
 
Na jednym z wcześniejszych posiedzeń radnych, mieszkaniec Przedborza pytał o koszty jakie gmina poniesie w związku z ŚDM. Wtedy burmistrz twierdził, że żadnych, bo to sprawa kościoła. Teraz podobno wpłynął wniosek od księdza proboszcza i burmistrz zdanie zmienił. Chyba, bo pewne w tej gminie nie jest nic.

Nie jest dobrze, że zmiany w budżecie głosuje się wszystkie równocześnie (w jednej uchwale), bez względu na to czego dotyczą. Każdą sprawę każdy radny ma prawo oceniać inaczej. W Przedborzu odwala się temat hurtowo, więc co kto myśli o każdym pomyśle burmistrza z osobna - pozostaje niewiadomą. W "naszej małej ojczyźnie" obowiązuje zasada - szybko, dużo, wszystko w jednym worku, to i dopytać trudniej i przeoczyć coś można. Identycznie jest z udzielaniem odpowiedzi, dużo gadania, ale konkretów zero. Radny Mordak pytał jeszcze o przykanaliki na Woli Przedborskiej, oraz później, w wolnych wnioskach, odczytał pismo mieszkanki Przedborza w sprawie przydzielenia jej odpowiedniego mieszkania ze względu na trudną sytuację rodzinną. Niewielu radnych wykazało zainteresowanie tą sprawą. W gruncie rzeczy co ich może to obchodzić. Oni swoją dietę mają zapewnioną. Większość z nich za przysłowiowe nic nie robienie i pierdzenie w stołek.

Po przerwie burmistrz na salę obrad już nie wrócił, co było do przewidzenia. Niektórzy radni i bezradni otrzymali bowiem wydruk wyroku WSA, jaki zapadł w dniu 7 lipca br. w sprawie konsultacji społecznych. Gdy burmistrz zorientował się o czym będzie mowa, ulotnił się po angielsku.
W zastępstwie radny T. Stępień, zgodnie z wytycznymi, stwierdził, że wyrok jest nieprawomocny i można się odwołać. Ameryki nie odkrył, bo to standard w orzecznictwie sądowym. Ale już wiadomo, że bezradni będą się chyba kompromitować dalej, zaskarżając tym razem Wojewódzki Sąd Administracyjny. Pod dyktando, to też wiadomo. Bo prawo w tym kraju ma być takie, jakie pasuje do działań burmistrza Naczyńskiego. W przeciwnym razie jest złe.
 
Sprawę tą na komisji poruszyła radna Alicja Ocimek. Cierpliwie i w prosty sposób usiłowała wytłumaczyć bezradnym, że się ośmieszają. Poparta przez radnego Michała Koskiego, nie znalazła jednak zrozumienia wśród uwikłanych.

Radny Z. Juśkiewicz odczytał następnie pismo, które - jak się po chwili okazało - ma być odpowiedzią burmistrza na wniosek pana A. Koskiego. Wobec czego radny Michał Koski zapytał o odpowiedź RM. Wtedy coś wstąpiło w przewodniczącego RM K. Zawiszę. Wyskoczył z żądaniem, żeby radni składali propozycje dotyczące konkretnego rozwiązania problemu. W zacietrzewieniu nie był w stanie odróżnić, że sprawa wykupu działek i sprawa udzielenia zainteresowanemu odpowiedzi, to są dwie różne sprawy. Nie chciał, albo nie potrafił tego ogarnąć, w związku z czym znowu stanęło na niczym. Na kogo radny był wkurzony - nie wiadomo.



Wspierając radną Alicję Ocimek w związku z jej wczorajszymi uwagami dot. porządku a raczej jego braku na przedborskim Rynku, które tak ubodły radnego Zawisze, zamieszczamy zdjęcie widoku który na rynku należy do codzienności tego miejsca. Zalegające wory ze śmieciami. A przecież Gmina płaci osobie prywatnej za utrzymanie porządku na rynku... 



Obrady dzisiejsze przebiegały w miarę spokojnie, pod nieobecność krzykacza radnego Dziuby. Pojawił się godzinę po rozpoczęciu obrad i jedyne co miał do powiedzenia, to zgłoszenie problemu braku szaletu miejskiego. Tu należy zauważyć, że radny posługuje się dziwną i niezrozumiałą logiką. Gdy o potrzebie szaletu w rewitalizowanym ( na razie ciągle wirtualnie) parku mówi radny Koski, pan Dziuba przerywa, wyśmiewa, przeszkadza, wyszydza, pyskuje i robi głupawe uwagi. Gdy ten sam temat porusza on sam - sprawa jest poważna i przy okazji dowiadujemy się nawet gdzie radny Dziuba załatwiał ostatnio swoje potrzeby fizjologiczne.

Podobną logiką posługuje się radny Zawisza. Gdy on narzeka na bałagan i hałas na rynku, jest to problem najwyższej rangi. Gdy brud na rynku skrytykowała dziś radna Alicja Ocimek, pan Zawisza bagatelizuje temat, zaprzecza i odpiera zarzuty jako nieprawdziwe. Taktyka ta jest znana i stosowana również przez burmistrza. Przy takiej RM jaką mamy - działa, nie na wszystkich, ale na bezradną większość - tak.

Z innych spraw, mniej istotnych, należy zauważyć, że burmistrz miasta Przedborza zjawił się dziś w sali obrad w czymś co przypominało piżamkę, radna Olejnik rozsiewała intensywną woń perfum ( mocno przesadziła z ilością), natomiast radny Dziuba nie odmówił sobie przyjemności zaczepienia mieszkanki Przedborza, której już sam widok prowokuje go do idiotycznych zachowań. Ten ostatni nigdy nie zrozumie, że są osoby, które celowo omijają go szerokim łukiem, ze względu na jego osobowość i poziom. Mimo to zawsze znajdzie pretekst do zaczepek, lub - jak to się niedawno zdarzyło - do bacznej obserwacji znienawidzonej osoby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.