sobota, 4 czerwca 2016

"Jaja sobie z nas robicie" - nie tylko z Was Panie radny!

 2 czerwca 2016 roku powinien się zapisać żałobnymi wersami w historii Rady Miejskiej w Przedborzu. Wydaje się, że w tym dniu pochowano na Mostowej 29 resztki jakiejkolwiek już przyzwoitości i poszanowania dla zasad. 



 Wyjść należy od tego, że radny Mąkosa na dzień 7 czerwca, jako przewodniczący Komisji Rozwoju Gospodarczego i Rolnictwa zwołał posiedzenie komisji łączonych KRGiR z Komisją Spraw Obywatelskich. Tematem posiedzenia miało być wykonanie budżetu za rok 2015. 

Termin posiedzenia niepodziewanie jednak przesunięto. 1-go czerwca, pracownik Urzędu, telefonicznie, informował radnych, że nastąpiła zmiana i posiedzenie komisji odbędzie się 2 czerwca, ponieważ 7-go czerwca „nie pasuje pani skarbnik”

Tymczasem, zgodnie ze statutem Gminy Przedbórz „DZIAŁ V Zasady i tryb działania stałych Komisji Rady (za wyjątkiem Komisji Rewizyjnej)” – komisje zwołuje jej przewodniczący (§ 89.2.2). 

Druga sprawa to kworum.  W związku ze sposobem postępowania wobec radnych, w ramach protestu czworo z nich (Ocimek, Świerczyńska, Mordak, Koski) nie podpisali listy obecności. Wobec czego radny Dziuba pełniący pod nieobecność przewodniczących komisji – Mąkosy, Juśkiewicza i Mrozińskiego, (brak również radnego Chudego) rolę przewodnią, zwlekał z rozpoczęciem obrad, których początek był wyznaczony na godzinę 13. 

Sytuację próbował wyjaśnić radny Koski:



Jakże arogancko i bezczelnie zabrzmiał tu głos pani skarbnik ( w „środowisku” zwaną „kanclerzycą”), która stwierdza, że to nie ona jest od organizowania pracy rady. A przecież to jej właśnie nie pasowała data 7 czerwca i przez wzgląd na nią zmieniono termin. 

To, co robił radny Dziuba, można określić jednoznacznie – skandal. Sytuację można porównać chyba tylko do sejmików z okresu upadku Polski szlacheckiej, gdzie prym wiedli najwięksi pijacy, pieniacze, którzy byli jednocześnie największymi przygłupami i idiotami, a głos zdrowego rozsądku był traktowany, tak jak potraktowano radnego Koskiego na komisji w dniu 2 czerwca.

Po prawie godzinie ściągnięto do ratusza radnego Mrozińskiego. W ten sposób "nasza drużyna",miała już kworum:




Radny jednak nie jest w ciemię bity, i w przeciwieństwie do:


 


nie stanowi milczącego tła, któremu zgodnie jak jednemu mężowi wszystko pasuje. 

 Zripostował radny celnie idiotyczne uwagi Naczyńskiego, który znów bawił się w lekarza o specjalizacji psychologiczno – psychiatrycznej – diagnozował i poziomował radnego Koskiego, jak i zdaje się pozostałych radnych, którzy listy nie podpisali. Chociaż słuchając wydzierającego się burmistrza, który w nerwach opuszczał salę, można się poważanie zastanawiać nad niedorozwojem emocjonalnym, nie radnego a burmistrza, który w rejteradach tego typu doświadczenie ma. Szczególnie wtedy, kiedy widzi, że ktoś jego bełkotu i wrzasków się nie boi.

Radny Koski, powiedział, to, co na Sali obrad w Ratuszu, powinno być już dawno wypowiedziane w kierunku burmistrza przez którąś /któregoś z radnych:

„Wie pan co?
Niech pan wyjdzie stąd, bo jest pan tu niepotrzebny! Jest pan tu tylko gościem, a my jesteśmy radnymi To jest nasza komisja, i nasza sesja! 
Niech to do pana wreszcie dotrze!”




W formie motta, słowa te zawisnąć powinny w Sali obrad przedborskiego Ratusza. 

Oczywiście słownym dowcipem popisał się, też przewodniczący Zawisza, który zdaje się musi przebywać w „żydowskich herbaciarniach”:


Jak zapowiedział radny Koski, sprawa „zwołania” komisji oraz braku kworum po otwarciu obrad komisji, zostanie zgłoszona do Wojewody Łódzkiego. 

Ze swojej strony dorzucę kamyczek do ogródka, może to też zainteresuje radnych:

- na jakiej podstawie prawnej radny Mąkosa będący przewodniczącym KRGiR, zwołuje na komisję łączoną, radnych będących członkami KSO, której przewodniczącym jest radny Zenon Juśkiewicz? Kto i gdzie takie prawo dał radnemu Mąkosie – bo Statut Gminy o tym milczy. 

Co do zaś samych obrad komisji łączonych, przytoczę jako puentę cytat z wyroku WSA w Warszawie (VIII SA/Wa 685/11)

„Komisje są powoływane do realizowania określonych zadań, ich praca winna zatem skupiać się na konkretnych, wskazanych w planie pracy komisji zadaniach, a nie na wspólnej pracy całej rady. W takiej bowiem sytuacji powoływanie komisji traci rację bytu, gdyż prace komisji stają się niczym innym jak pracami całej rady lub też jej części, gdyż w skład komisji powołani mogą być jedynie radni.”

Oraz coś, co miał do powiedzenia WSA w Warszawie, a co można przełożyć z sesji na komisję:

„W ocenie Sądu w sytuacji, gdy spornym pozostaje, czy wszyscy radni zostali poinformowani o sesji i czy wszystkim dostarczono materiały na sesję, istotnym jest brak dowodu o pisemnym powiadomieniu przez przewodniczącego radnych o sesji rady, jej miejscu, dniu i godzinie oraz porządku obrad. Skoro bowiem brak jest dowodu, że przy zwoływaniu sesji Rady Gminy K. w dniu [...] grudnia 2012 r. dochowano określonych przepisami Statutu oraz ustawy o samorządzie gminnym terminu i sposobu powiadamiania radnych, a część radnych stawia zarzuty w tym zakresie, to powyższe naruszenie prawa - w realiach niniejszej sprawy - należy uznać za istotne.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.