poniedziałek, 20 czerwca 2016

Farsy ciąg dalszy...Komisja RM 20.06.2016

Dzisiejsze posiedzenie komisji łączonych RM w Przedborzu rozpoczęło się tradycyjnie  z piętnastominutowym poślizgiem. Czekano na wodza, bo bez niego bezradni są totalnie bezradni.

Gdy przyszedł, przywitał się z kim uważał za stosowne i po chwili wyszedł. Czarne chmury zbierają się nad jego głową, toteż bywa ostatnio jakby bardziej zajęty. Albo mu się pewne sprawy nakładają, albo nie wyrabia ze wszystkim.


Obrady prowadził radny Juśkiewicz, brakowało radnego Dziuby, radnego Mąkosy i Mrozińskiego. Jednak z powodu coraz częściej pojawiających się kłopotliwych pytań i tematów, w obozie bezradnych obowiązuje pełna mobilizacji. W celu zapewnienia większości przy przegłosowywaniu nawet najbardziej potłuczonych pomysłów burmistrza. Oto przykład:


Gdy przewodniczący obradom Z. Juśkiewicz usiłował przeprowadzić głosowanie nad przyjęciem porządku obrad, radny M.  Koski zaproponował, aby omawianie projektu uchwały dotyczącej nadania nazwy parkowi przy ul. Trytwa odłożyć do momentu rozpatrzenia skargi na uchwałę RM w sprawie konsultacji społecznych. Jak słusznie argumentował radny Koski, proponowana dla parku nazwa jest konsekwencją przeprowadzenia konsultacji w tej sprawie, a te z kolei są zaskarżone i ( teoretycznie) nie wiadomo jak skarga zostanie rozpatrzona. Np. jutro przez komisję rewizyjną. Aby uniknąć kolejnej kompromitacji Rady, dobrze by było opiniowanie uchwały w tej sprawie nieco odłożyć w czasie.

 Radny Koski argumentował rzeczowo i tłumaczył o co mu chodzi najprzystępniej jak się dało. Jednak jego tok rozumowania, jako niezgodny z jedynie właściwym, napotkał na mur nie do przebicia. Najpierw nastąpiła konsternacja, potem radny Zawisza z telefonem przy uchu wyszedł z sali obrad.  Skutkiem tegoż, za moment, na salę wpadł jak bomba burmistrz, nie pytając o co chodzi wywrzeszczał swoją opinię, kilka razy zwrócił uwagę radnemu Koskiemu w temacie kultury i wypadł jeszcze szybciej niż się pojawił. O czym mówił trudno było zrozumieć, zamieszczamy więc stosowny fragment nagrania, abyście Państwo sami spróbowali rozszyfrować, co autor przemowy miał na myśli. Nam udało się jedynie wyłapać, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego ( konsultacje i nazwa), choć wiadomo że ma i to sporo. I że prawo jest jakie jest, co raczej powszechnie wiadomo. Jak również wiadomo, że tam gdzie prawo obowiązujące w tym kraju nie pasuje burmistrzowi Przedborza, jest ono złe. W jego opinii.
Skoro przeprowadzone konsultacje nie mają nic wspólnego z projektem nazwy dla parku, to dlaczego w uchwale zaproponowano nazwę parku im T. Kościuszki. Konsultacje zostały przeprowadzone z naruszeniem prawa, co w przypadku innych gmin potwierdzają dziesiątki wyroków sądów administracyjnych.  Burmistrz zaprzecza sam sobie, ponieważ w uzasadnieniu jest mowa, że taką a nie inną nazwę nadaję się ze względu na przeprowadzone konsultacje!


Po przegłosowaniu porządku obrad według wytycznych odgórnie narzuconych ( większością) występ artystyczny burmistrza pozwolił sobie skomentować radny Koski: cieszę się, że "argumenty" burmistrza zawsze wygrywają z argumentami radnych. 
I tyle, bo trudno dłużej  rzucać grochem wiedzy  o ścianę bezmyślności.


Następnie przystąpiono do realizacji kolejnych punktów obrad. Omawiane i opiniowane były projekty uchwał dotyczące sprawozdań za rok 2015  podległych UM jednostek. W temacie diet dla przewodniczących rady sołeckiej słuszną uwagę wniósł radny M. Mordak, aby naliczać je kwotowo a nie procentowo, wówczas przy ewentualnej podwyżce nie będzie już problemu z równoczesnym obowiązkiem podnoszenia diet radnym. Ponieważ burmistrza w dalszym ciągu nie było, a argumentacja była logiczna, do radnych opozycyjnych przyłączyło się dwoje radnych z obozu uprzywilejowanego i zmiana zaproponowana przez radnego - o dziwo - przeszła. 
 Przeciwko głosowali najbardziej zatwardziali wielbiciele M. Naczyńskiego, pewnie dla zachowania zasady bezwzględnego posłuszeństwa. Czy sukces radnego M. Mordaka był przypadkowy czy nie, przekonany się na najbliższej sesji, kiedy już będzie po tzw. "praniu mózgu". Państwo rozumieją o co chodzi, jak mniemamy ...


Omawiano też sprawy związane ze strategią rozwoju gminy, współpracą z organizacjami pożytku publicznego i innymi, regulamin utrzymania czystości w gminie, a co się z tym wiąże sprawę odbioru i zagospodarowania odpadów.

Godzinę po rozpoczęciu posiedzenia komisji na salę wmaszerował radny Dziuba i natychmiast wziął udział w głosowaniu, choć przy omawianiu projektu uchwały nie był obecny. Wierność radnego jest bezwzględna, nawet gdy chodzi o logikę albo rozsądek. Wreszcie radni i bezradni dotarli do punktu, w którym omawiany miał być projekt uchwały dotyczący nadania nazwy parkowi. Niezniechęcony brakiem myślenia u niektórych bezradnych,  radny M. Koski, ponownie w prostych słowach usiłował radnym ( burmistrza nadal nie było) wytłumaczyć to co poprzednio. 
Wszystko na nic. Ale głos zabrała wszechstronnie uzdolniona radna Olejnik. Nie podejmujemy się przetłumaczenia o co radnej chodziło.  Proponujemy odsłuchanie fragmentu nagrania z jej wypowiedzią. A przy okazji serdecznie gratulujemy jej elektoratowi wyboru. Naszym zdaniem radna pokazała, że nie rozumie języka, którego uczy w szkole. Jeśli chciała błysnąć, to niestety znowu  nie wyszło.


Radny Koski i radna Olejnik w sprawie nazwy parku 

Przeciwko zatwierdzeniu projektu przedmiotowej uchwały zagłosowali radni Świerczyńska, Mordak i Koski. Wstrzymali się ( a szkoda) Ocimek i Chudy.

 Komisje łączone zaopiniowały również projekt uchwały dotyczący absolutorium dla burmistrza.

 Nastąpiła dziesięciominutowa przerwa w obradach, która trwała jakieś pół godziny, bo takie są u nas standardy.

 Po przerwie wódz wrócił na salę obrad i omawiane były jeszcze sprawy różne. Cokolwiek by nie odczytano, burmistrz znał temat, a nawet już w danej sprawie rozmawiał. Kolejna wyświechtana formułka powtarzana bez opamiętania. Zwracamy jeszcze uwagę na moment, w którym radny M. Koski uprzejmie usiłował zarezerwować sobie możliwość zabrania głosu podczas sesji RM ( środa, podobno godz. 13:00) w temacie absolutorium. Takie są u nas realia, że radny ma możliwości udziału w posiedzeniach mocno ograniczone układem sił, humorem prowadzącego, oraz innymi sprawami, o których ( na razie)  pisać nie będziemy . Reakcja burmistrza na prośbę radnego ( kierowaną do przewodniczącego Zawiszy) naszym zdaniem była chorobliwa, ale i to pozostawiamy bez komentarza. Zdajemy sobie sprawę, ze na sesji będzie jeszcze gorzej gdy radnemu pozwolą się odezwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.