czwartek, 14 stycznia 2016

List otwarty do czytelników bloga "Jawny Przedbórz"

Poniżej  tekst jaki przysłała do nas ( z prośbą o zamieszczenie na portalu) pani Krystyna Koń.



Szanowni Państwo!
 
  W związku z tym, że sytuacja czołowych działaczy lokalnej opozycji, a więc i moja, staje się coraz bardziej nieprzyjemna ( o czym za chwilę), postanowiłam poinformować o pewnych sprawach społeczeństwo naszej gminy. Wcześniej te sprawy nie były nagłaśniane "dla dobra śledztwa", jak to określono. Jednak w chwili obecnej, z powodu sposobu załatwiania spraw zgłoszonych do organów ścigania, zarówno "dobro śledztwa" jak i samo "śledztwo" przestały mnie interesować. Więc oprócz tego, czym się zajmuję dla dobra "naszej małej ojczyzny" i ludzi, którzy ją zamieszkują, obecnie interesuje mnie już tylko własne bezpieczeństwo.  I tym mam zamiar zająć się aktywniej, zgodnie z prawem, ale po swojemu, "że tak powiem".

 Proszę Państwa, od wielu miesięcy jedna z osób współpracujących z nami otrzymuje na swój telefon komórkowy sms-y z pogróżkami, które dotyczą głównie jej i mnie, ale także innych opozycjonistów. Jedni są wymienieni z nazwiska, inni określeni chamskimi epitetami. Pogróżki te pisane są prymitywnym i wyjątkowo ordynarnym językiem i zawierają koszmarne obelgi i pomówienia. A straszy się nas np. "skutecznym załatwieniem" albo "powolnym niszczeniem".
Moim zdaniem nie pisał tego człowiek normalny w powszechnym rozumieniu tego słowa. Nie jestem lekarzem, ale uważam, że ktoś, kto tworzy tego typu teksty, musi mieć chorą psychikę, czyli popularnie mówiąc - totalnie zryty beret. I właśnie dlatego czuję się niezbyt pewnie, bo ani nie wiem czego się po takim spodziewać, ani jak z takim postępować w razie czego.

 O wszystkich tych pogróżkach powiadomiona jest policja, zarówno przedborska jak i radomszczańska. Pozwólcie Państwo, że na tym etapie nie będę tu tego szerzej komentować, albowiem ciągle  jest nadzieja, że delikwent zostanie namierzony. Jednak zdawkowo powtórzę, że osobiście jestem mocno rozczarowana skutecznością działań w tej sprawie, oraz metodami działania policji - w innych. Pragnę przy tej okazji podkreślić, że nie mam żadnych pretensji do szeregowych pracowników KP w Przedborzu, natomiast na własny użytek negatywnie oceniam osoby decyzyjne. Mam do tego prawo, gdyż są to osoby publiczne, a podobać mi się wszystko nie musi. Zwłaszcza gdy zagrożone jest moje zdrowie albo życie.

Szanowni Państwo, mój dom jest moją twierdzą, a mój pies pod nieobecność mojego męża i dorosłych synów - moim rycerzem. Gdyby "bohater" usiłował zaatakować mnie na mojej posesji, dam sobie z nim radę. Obawiam się jednak wariata w terenie, "że tak powiem". Broni palnej nie posiadam, dodatkowej pary oczu z tyłu głowy sobie nie zamontuję, a uważać o każdej porze dnia i nocy na wszystkie strony świata nie jestem w stanie. 
Mam swoje podejrzenia, z którymi się tu z Państwem nie podzielę ze względów oczywistych. Ale ... informuję, że pamiętam kto mi w realu groził, wiem, kto swoimi parszywymi tekstami o mnie, zaczepkami, kłamstwami, pomówieniami i obelgami prowokuje psychopatę do działań, treść sms-ów wskazuje wyraźnie kierunek, w jakim należy poszukiwać sprawcy przestępstwa o którym tu mowa, a intuicję mam typowo kobiecą, czyli dobrą. Wyostrzoną dodatkowo doświadczeniami związanymi z lokalną polityką. 

Uważam, że nagłośnienie tej sprawy wpłynie na moje bezpieczeństwo, bo wielu z Państwa jest mi życzliwych i w razie konkretnego zagrożenia otrzymam w porę jakiś sygnał. Pozostałych, czyli w jakimś sensie moich wrogów, na swój własny użytek obwiniam o to co się dzieje. Ponieważ nawet ciche poparcie opinii, jakie serwuje się w pewnych kręgach na mój temat, może być zachętą dla kogoś ze skrzywioną osobowością. Zapewniam Państwa, że wiem co się na mój temat mówi na różnego typu spotkaniach różnych grup zrzeszonych - oficjalnie i nieoficjalnie. Oraz w przedborskim urzędzie.

Zdaję sobie sprawę, że zagrożenie jest realne, ale ponieważ w moim tekście powiało grozą i kryminałem, na koniec, tradycyjnie spróbuję rozładować ponury nastrój mojej wypowiedzi. 

Szanowni Państwo, nie dam się ani zastraszyć ani uszkodzić. Nie zejdę z drogi na którą weszłam i nie cofnę się z powodu jakiegoś oszołoma albo ataków na moją osobę. Postępuję uczciwie i z poszanowaniem wszelkich zasad. Jak ktoś w to wątpi ( bo i tak się zdarza), to jestem otwarta na pytania i rozmowę. Prawie z każdym, bo jednak do niektórych nie zniżę się już nigdy. 
Jeszcze nie pora, żebym umarła, nie chce mi się, nie mam na to teraz czasu i zostało jeszcze kilka spraw do załatwienia. Poza tym wiem, że są w tej gminie ludzie, którym byłoby przykro, gdyby mnie zabrakło. 
Widzę czasem dezaprobatę w oczach przechodniów, gdy udaję się na komisariat policji, ale nie robi to na mnie wrażenia. Własne bezpieczeństwo jest dla mnie ważniejsze niż zadowolenie tych, którzy i tak mają powody do zadowolenia. Tym ostatnim mogę tylko zasugerować, aby próbowali myśleć i oceniać rzeczywistość samodzielnie, na podstawie faktów, a nie cudzych konfabulacji.

Moim przyjaciołom, oraz osobom współpracującym, dziękuję za postawę, wsparcie i każde dobre słowo. Pozdrawiam - Krystyna Koń.

1 komentarz:

  1. Anonimowy1/22/2016

    Brawo Pani Krysiu! Nie mieszkam już w Przedborzu, ale pochodzę stąd i zawsze interesuje mnie co się dzieje. Życzę wytrwałości i sił w działaniach na rzecz miasta i walki z władzami :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.