wtorek, 26 stycznia 2016

Jeśli nie kabaret, to co?

 Na godzinę 13:30 zaplanowane było dzisiaj posiedzenie Komisji (łączonych) RM, jednak w związku z tym, że wpłynęło ponowienie skargi na burmistrza od dwojga mieszkańców Przedborza, o wyznaczonej godzinie najpierw obradowali członkowie Komisji Rewizyjnej.


  Odczekawszy wprzódy na pojawienie się burmistrza ( jak zwykle spóźnionego), bo jak stwierdził przewodniczący KR, radny T. Stępień - bez obwinionego omawiać skargi nie można. Co radni mogą a czego nie - postaramy się w najbliższym czasie na naszych łamach wytłumaczyć, bo widzimy taką konieczność.
 Stanowisko UM w sprawie skargi zostało przedstawione przez radcę prawnego, panią Edytę Szwed. Tradycyjnie sprowadzało się to tłumaczenie do tego, że skarżący nie mają racji, bo po usunięciu danych osobowych z BIP-u nie wpływają kolejne uwagi w temacie przetwarzania danych, opinia ze strony internetowej nie jest nową okolicznością powodującą konieczność ponownego rozpatrywania, wobec czego skarga zostanie dołączona do akt bez rozpoznania. Typowe, wszak z automatu radni przedborskiej RM przyklepują bezzasadność każdej skargi obywatelskiej, bez względu na jej treść i słuszność. Nieomylność i bezkarność guru, oto idea, która zdaje się przyświecać większość radnych w odniesieniu do burmistrza "naszej małej ojczyzny". Niemniej dodać należy, że dziwi nas za każdym razem ( w takich przypadkach ) postępowanie radnego T. Jarosza, a nie dziwi wcale, że radny Dziuba i radny Stępień, bezkrytycznie przyklepują każde odgórnie narzucone rozwiązanie. Przyczyny są dla nas oczywiste.



W tym miejscu chcemy zakomunikować, że podstawą do ponowienia skargi na burmistrza w zakresie nielegalnego przetwarzania przez niego danych osobowych na stronach BIP- u , nie była "opina ze strony internetowej", a informacja otrzymana przez jednego ze skarżących od GIODO  znak pisma DOLiS -035 – 1764/15/KK/94516 z dnia 28 października 2015 r. w którym stwierdzono co następuje:


„Niezależnie od przeprowadzonej w 2014 roku nowelizacji przepisów administrator danych, który powołał administratora bezpieczeństwa informacji, nie jest zwolniony od przestrzegania przepisów o ochronie danych osobowych i płynącej z tego tytułu odpowiedzialności prawnej.”


  Na marginesie: wobec uwagi skarżącej, że przepisy dotyczące publikacji danych osobowych są nadal w tej gminie łamane i konkretnego przykładu na poparcie tegoż, pani E. Szwed odpowiedziała, że skarga dotyczyła konkretnej uchwały i w tylko tym kontekście jest omawiana. 
My uważamy, że konkretny przepis Ustawy dotyczy wszelkich przypadków jego łamania i takowe tłumaczenie przez prawnika nas szokuje. Owszem, w tej gminie przyzwyczailiśmy się do tego, że wyegzekwować prawnego działania często nie można, nie znaczy to jednak, że tego typu postępowanie akceptujemy. Tak więc ... CDN.



  Ze sporym poślizgiem rozpoczęło się posiedzenie komisji łączonych prowadzone przez przewodniczącego Komisji Rozwoju Gospodarczego i Rolnictwa, radnego J. Mąkosę. Głównym jej punktem było omawianie projektu uchwały dotyczącej podwyżek za wodę i ścieki. W celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości radnych, do sali konferencyjnej ratusza pofatygował się osobiście prezes czy dyrektor ( ja sam stwierdził - wszystko jedno, może być i tak i tak) pan Stanisław Cieciura. 

  Takiej kompromitacji (!!!) jaka stała się jego udziałem, jeszcze nigdy - mimo różnych wcześniejszych scen kabaretowych na tej sali - jeszcze nie było. Pytany przez radną Alicję Ocimek na okoliczność błędów w dokumentach przygotowanych dla radnych, pan prezes/dyrektor nie potrafił udzielić żadnej merytorycznej odpowiedzi. Swoją niewiedzę tłumaczył nieobecnością księgowej, co jednak naszym zdaniem nijak go nie usprawiedliwia. Wszak na tej samej sali, jakiś czas temu, przekonywał zebranych, że doskonale zna zakład i tematy jakie przyjdzie mu załatwiać w ramach obowiązków służbowych. W jakim celu pojawił się dziś na posiedzeniu, skoro nie potrafił wyjaśnić radnym niczego - tego nie wiemy. W desperacji próbował zainteresować radnych swoimi notatkami i wyprowadzić dyskusję na inne tory, chwalił się nieporadnie doskonałym zarządzaniem zakładem, inwestycjami ( "włożyłem w to 10 000" zabrzmiało, jakby osobiście dokładał do interesu), oraz lepszą ściągalnością zaległości wobec zakładu. Ale marnie mu to szło, rączęta drżały, a nerwowe telefony do pani księgowej nie wniosły nic nowego.

 Sytuację rozpaczliwie próbował ratować burmistrz M. Naczyński, robiąc radnej A. Ocimek niegrzeczne uwagi i usiłując zbagatelizować problem. Radna Ocimek trwała jednak na swoim stanowisku, było widać, że jest doskonale przygotowana. Tłumaczyła ( wbrew temu co usiłował przeforsować burmistrz), że "pomyłki" w dokumentach mają wpływ na procedowaną uchwałę i żeby przed ich sprostowaniem nie gosować projektu uchwały. Ale godnego siebie partnera do rzeczowej dyskusji nie znalazła. Wobec czego mamy brzydkie przypuszczenie, że "czeski błąd" ( to cytat z radnego K. Zawiszy) zdarzył się celowo, a jaki to cel też się domyślamy.

  Rozsądne rozwiązanie tej kompromitującej prezesa/ dyrektora sytuacji zaproponował radny M. Koski. Zawnioskował o przełożenie tego punktu obrad na czwartek, pół godziny przed sesją, kiedy to możliwe stanie się uzyskanie wyjaśnień od pani księgowej obsługującej spółkę. Czyli od osoby kompetentnej, a nie od figuranta (* przypisek red.)
W tym momencie wyskoczył jak Filip z konopi radny Dziuba, stanowczo domagając się, aby uznano, że to była jego propozycja. 

  Radny Dziuba ma chyba jakieś kompleksy, usiłuje zaistnieć poprzez dziwaczne okrzyki w najmniej oczekiwanym momencie i inne niewypały opisywane już  wielokrotnie, co z kolei wywołuje rozbawienie. Z relacji osoby tam obecnej wiemy, że propozycja wypłynęła od radnego Koskiego i została przyjęta jako jedyne możliwe rozwiązanie. Prezes/dyrektor z ulgą opuścił salę. Natomiast radny Mąkosa zwrócił uwagę ( imiennie), aby mieszkanka się nie śmiała. Głupawy komentarz ( "tu nie jest kabaret") dorzuciła radna Olejnik, nauczycielka i moralizatorka ludu naszej gminy, wzór cnót wszelakich. Co z kolei wywołało reakcję osoby zaczepianej i radna została przywołana do porządku. Na dłuższą chwilę zajęła się telefonem.
Na marginesie: doprawdy, trudno zachować powagę, gdy ktoś się publicznie tak wygłupia jak radny Dziuba, albo radna Olejnik. 

  Po krótkim omówieniu i przegłosowaniu jeszcze dwóch punktów obrad, nastąpiły wolne wnioski. Tu kilkoro radnych poruszało sprawy różne, a odczekawszy na swoją kolej również mieszkanka Przedborza. Po raz kolejny radna Olejnik nie zrozumiała o czym mowa i zaprezentowała swój poziom stwierdzając, że teraz burmistrz będzie jeszcze musiał pilnować pogody. Pozostawiamy to bez komentarza, bo mamy litość w sercach.

  Po zakończeniu obrad, burmistrzowi i wiceprzewodniczącemu RM zostały złożone życzenia imieninowe  i wręczone kwiaty, a dalszy ciąg popołudnia przebiegł tradycyjnie. Cokolwiek by to nie znaczyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.