czwartek, 14 maja 2020

O walce z wirusem i kulturze elit lokalnych

Mili Czytacze, w czwartek 7 maja, odbyło się w przedborskim ratuszu posiedzenie, które wytrwali nadal nazywają sesją RM. Ja już tych spotkań tak nie nazywam, bo to co się tam dzieje, bardziej przypomina mi cyrk. Tandetny niestety. Niżej uzasadnię dlaczego tak myślę. 

Porządek obrad, czyli mówiąc prościej to, nad czym obradowano, można sobie odszukać w necie, więc nie będę tu tego powtarzać. Odnośnie podejmowanych uchwał, pojawiły się już informacje np. na FB, kto chce, ten wie. Sprawozdania burmistrza i Komisji RM z działalności w okresie między sesjami, to w zasadzie powielanie wkoło tego samego. Zmieniają się daty i detale, ale nie bardzo jest o czym gadać. Burmistrz uczestniczy i wydaje zarządzenia, a Komisje pracują jak jasna cholera. Oburzonym przypominam, że moje teksty są moimi opiniami i nic się z tym nie da zrobić. Ewentualnie można się nie zgadzać, ale to akurat mam … wiecie gdzie. Tak więc, przechodząc już teraz do tematu ( tytuł), skupię się na czymś innym. Ad rem: 

Przewodniczący 1,8% poinformował mieszkańców o czasie i miejscu obrad radnych i bezradnych, oraz dopisał informację, że posiedzenie odbędzie się bez udziału publiczności. Ze względu na bezpieczeństwo. Nie wiadomo czyje konkretnie, ale w sumie to pozytywne, że się troszczy. Ja się publicznością nigdy specjalnie nie czułam w budynku UM, raczej obserwatorem, ale przewodniczący może uważać inaczej. Nie ryzykowałam więc starcia w realu, odpaliłam kompa i lukałam w necie, na żywo. 



Szybko zauważyłam, że troska przewodniczącego o bezpieczeństwo jest jakby teoretyczna. Ponieważ ten wybitny mąż, w praktyce nie przestrzegał zasad dotyczących unikania wirusa w koronie. Co prawda radnych i bezradnych porozsadzano w pewnej odległości od siebie ( mam nadzieję, że prawidłowej), ale już mikrofon pan Zawisza przekazywał obecnym bez żadnych oporów i rozwagi. Nie używając rękawiczek, z rąk do rąk, a właściwie z ust do ust. Nie wnikam, czy tam kto napluł czy nakichał, widok i tak był mocno stresujący. 

Skoro już o mikrofonie mowa: aparatura nagłaśniająca się nie sprawdza. Nic nie słychać w necie, przez co te relacje są do dupy. Jeden totalny bełkot, im bliżej mikrofon otworu gębowego, tym gorzej. A jeszcze niektórzy mają dziwny zwyczaj chybotania głową podczas przemowy ( w celu kontroli wzrokowej pozostałych uczestników), co bełkot tylko potęguje. Zapytam wprost: panie przewodniczący, pan musisz te gibanki odprawiać? Gadasz se pan, gadasz i nie wiadomo o czym. Pan nie wierzy? Odpal pan sobie relację i sam zobacz i posłuchaj. Zwłaszcza siebie! 

Dawałam znać smsem, że słyszalność jest fatalna. Wiem, że radna A. Ocimek przekazała tą informację jaśnie przewodniczącemu, ale też widziałam, jak olał sprawę. Przykre, piszesz pan, panie Zawisza, żeby oglądać w necie, a potem jest jak jest. Czy nie prościej było poustawiać te mikrofony na stołach i dać im święty spokój? Tzn. nie dotykać, nie przesuwać, nie podawać … I higienicznie by było i spełniły by swoją rolę. Ehhh … czasem tak niewiele trzeba… Na przykład pomyśleć. 

Z kulturą, panie przewodniczący, niestety nadal jest u pana tragicznie. Pan się zachowuje jak udzielny książę, a to nie jest ta okazja. Opieprzanie radnego za jego pytanie do przewodniczącego komisji, gdy omawiana jest skarga tego właśnie radnego, jest idiotyczne. „Nie będziesz pan egzaminu robił” , czy coś w ten deseń. Co się pan denerwujesz? Przeca tak wybitne jednostki, którymi żeśta obsadzili funkcje w Radzie, to se jakoś chyba poradzą, hę? 

Teraz kilka słów do przewodniczącego Komisji Skarg Wniosków i Petycji. Panie radny Rabenda, kieruje mną nieco może litościwa, ale jednak życzliwość. W najprostszych słowach: jeżeli radny Zięba skarży się na burmistrz Janosik, że nie raczyła odpowiedzieć na jego interpelację, a faktem jest, że nie raczyła i tej odpowiedzi nie było, to jak skarga może być niezasadna? 

Ja wiem, jak to się odbywa w przedborskim urzędzie, bo burmistrz Janosik robi dokładnie to samo, co robił burmistrz MN, a te metody poznałam od podszewki. I wiem, że majestat nie może być naruszony w żadnym przypadku, nawet najbardziej uzasadnionym. Ale lyyyytości, nie rób pan z siebie długopisa, jak ni ma to ni ma ( odpowiedzi). Nie podpisuj się pan pod wypocinami prawników urzędowych, bo oni pracują w interesie burmistrz, a nie w interesie prawdy. Burmistrz płaci, burmistrz wymaga, kumasz pan? Powtórzę: skarga była zasadna, bo odpowiedzi nie udzielono, a o to chodziło, że nie udzielono. Zgadza się? No to co pan firmujesz na litość boską? 

I dalej, w życzliwym tonie, panie radny. Jak pan nie ogarniasz, to się pan wycofaj (z funkcji przewodniczącego komisji). Jak pan ogarniasz, ale nie masz odwagi się postawić zgodnie z własnym sumieniem – wycofaj się pan. Ale nie pozwól pan, żeby z Ciebie robili słupa na oczach „publiczności”. Miej pan honor, do jasnej cholery! Miej pan … no! Niech się wygłupiają na własny rachunek, a nie wycierają swoje brudy pana tyłkiem. Sorry za dosadność, panie radny. 

I wracam. Teraz będzie o pani burmistrz. Niestety negatywnie. Najpierw w związku z tą skargą, o której wyżej. No nie można pani burmistrz tłumaczyć niedopełnienia obowiązku dobrą wolą w innym temacie! Najpierw to, co trzeba i wynika z przepisów, a potem to, co się „uważa”. Dobra wola jest dobra, ale nie obowiązkowa. Powtarzanie „uważam” i usprawiedliwianie w ten sposób swojego zaniedbania jest niepoważne. Nie tylko tumany słuchają, pani burmistrz Janosik … 

Zwalanie winy na pracownicę i publiczne obnażanie pod jej nieobecność powodów przebywania na zwolnieniu chorobowym jest skandaliczne! Za całość odpowiada burmistrz, a za organizację w UM – sekretarz. Nie pracownik. Jak ci pracownicy wytrzymują takie traktowanie, to ja do śmierci nie zrozumiem. A to publiczne poniewieranie, pani burmistrz, robi na serio fatalne wrażenie. 

Troska „ o życie i zdrowie mieszkańców”, a także o ich potrzeby w „zaistniałej sytuacji” jest bardzo chwalebna. Ale realizacja też nie jest idealna, „że tak powiem”. Ja to widzę na przykładzie targowiska, bo akurat mam przed oknami ten obiekt. I uważam, że wszystkie decyzje podejmowane w trosce o mieszkańców, a związane z placem targowym, były delikatnie mówić chybione i niewłaściwe. Nie wiem czy pani sama podejmuje te decyzje, czy ktoś pani doradza, ale skutki bywają opłakane. Dobra, zostawmy to, w nadziei, że kiedyś będzie lepiej. Ale jak można tak nieudolnymi działaniami tłumaczyć brak innych działań? Nie pojmuję. 

Najgorsze jednak moim zdaniem było wystąpienie końcowe, pod nieobecność radnego, na którego pani naparzała, pani burmistrz. Skąd my to znamy? Czyż nie tak postępował pani poprzednik? Ataki personalne na niewygodne osoby? Pani ma zamiar kontynuować te obrzydliwe zwyczaje? A reszta radnych ogłuchła czy akceptuje takie praktyki? Ja, będąc tylko „publicznością”, ustawiłam kiedyś do pionu byłego burmistrza, za chamski atak na inną „publiczność” . I radną też opieprzyłam , za to samo. Jakoś nic złego mi się z tego powodu nie stało, a przynajmniej mam sumienie czyste. 

Ludzie! ( to do radnych zakolegowanych) Na co pozwalacie? Żeby pożal się Boże przewodniczący RM, któremu np. zdarzyło się prowadzić sesję na bani, oceniał zachowanie radnej Jadowskiej? W sytuacji, gdy ona zachowuje się prawidłowo, a on nie? Żeby pyskował do radnego Kieruzala? A kim on jest, żeby traktować innych radnych w taki sposób? To samo muszę napisać o pani burmistrz, bo jak już radny Zięba wyszedł, to pojechała równo. Nie będę cytować, bo to było bardzo głupie i bardzo niegrzeczne. Ale jak się ma w takiej rzeczywistości ustawicznie ponawiana propozycja współpracy do takich zachowań? Pani burmistrz? Mnie by się nie chciało gadać z kimś, kto usiłuje mnie poniżyć, w dodatku za moimi plecami. Nic nie szkodzi, że nieskutecznie. Ja takich ludzi unikam. Pozostawiając możliwość współpracy osobom o podobnych walorach osobowościowych i podobnym poziomie kultury osobistej. I bez znaczenia jest dla mnie to, że kłapaliście państwo do i o moich znajomych. Każdego bym broniła przed takimi atakami. I każdemu bym powiedziała, że sytuacje oficjalne, a więc i sesje ( mimo wszystko), to nie są trasy do prywatnych wycieczek. Zwłaszcza w stronę osób które myślą samodzielnie i to cały ich „grzech”. 

Może pora się nad tym deko zastanowić, bo mimo zaszczytnych funkcji, państwa zachowania z nimi nie licują. A przez to „nasza mała ojczyzna” od wielu lat jest rozpaczliwie śmieszna. To musi oburzać. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.