niedziela, 26 maja 2019

Wyrok pierwszy, czyli Miłosz N. zagrożeniem dla wolności obywatelskich - uzasadnienie

 Wskutek prawomocnego wyroku sądu Miłosz N. pozbawiony został stanowiska Burmistrza Przedborza. Miłosz N. został uznany za winnego popełnienia następujących przestępstw: podżegania Wojciecha O. do wysyłania wulgarnych sms-ów z groźbami, grożenie osobom do których kierowane były sms-y, popełnieniem przestępstwa na ich szkodę, znieważenia osób do których kierowane były sms-y, oraz uzależnienie wykonania czynności służbowej od otrzymania korzyści osobistej. 



Na przytoczenie w treści tekstu najważniejszych części uzasadnienia do wyroku Sądu I instancji, oraz publikacji całego uzasadnienia, wpłynęło zachowanie Miłosza N.,który rozgłasza nieprawdziwe informacje dotyczące jego skazania, stawiania się w roli ofiary, kiedy w rzeczywistości był sprawcą czynu czysto kryminalnego, popełnionego w celu osiągnięcia korzyści osobistej. 

Może części z Państwa po przeczytaniu uzasadnienia, przyjdzie taka refleksja, że każdy, mógł stać się obiektem ataku,jeśliby tylko wszedł w drogę temu człowiekowi, którego zachowanie zostało uznane za zagrożenie dla wolności obywatelskich. 



Wyrok w Sądzie I instancji w Radomsku zapadał 9 listopada 2018 roku. 

 Skazaniec upiera się od samego początku, że jest niewinny, a wyrok jest polityczny, oskarżając o swoje nieszczęście swoich oponentów politycznych i bliżej nieokreślone siły czyhające na jego osobę. Jest to wierutną bzdurą, taką samą jak ta, że został skazany z powodu „oskarżenia dwóch pań”, ponieważ akt oskarżenia do sądu skierował prokurator. Ze strony Miłosza N. padają też inne głupoty i brednie na temat zapadłego wyroku, ale polemizowanie z osobą, która leczy się u psychiatry mija się z celem, dlatego, przytoczone zostaną tu powody na jakich oparł się sąd skazując Miłosza N. 



Skazany twierdzi, że osoby , do których kierowane były groźby, nie stanowiły dla niego żadnego zagrożenia politycznego, Sąd zauważył jednak, że: „(...) z każdą z tych osób toczył, w różnej konfiguracji spory sądowe. Zauważyć przy tym należy w oparciu o zeznania świadków, oraz (…) załączone publikacje prasowe, że Miłosz N. był bardzo wyczulony na krytykę jego poczynań, a tym samym uprawniony jest pogląd sądu, iż sam fakt wygrania sprawy sądowej przez oskarżonego, nie wykluczał istnienia u niego motywacji bardziej skutecznego niż droga sądowa wymuszenia zaniechania krytyki jego poczynań na stanowisku Burmistrza”. (…) „Wyjaśnienia oskarżonego, (…) nie są przekonywujące, są bowiem one jedynie przyjętą przez niego linią obrony, zmierzającą do zapewnienia uniknięcia mu odpowiedzialności karnej (…), a wyjaśnienia te są wykrętne, są próbą przerzucenia odpowiedzialności karnej na inne obce osoby (…).” 


Sąd uznał wyjaśnienia Miłosza N. za niewiarygodne z kilku przyczyn: 


Miłosz N. twierdzi, że to policjanci wymusili na Wojciechu O. zeznania w których wskazał go jako osobę, która podżegała go do wysyłania sms-ów i że Wojciech O. skaładając zeznania tuż po zatrzymaniu nie miał swobody wypowiedzi. Taka wersja dla sądu okazała się nie przekonywająca. Dlaczego? Ponieważ już Sąd skazujący Wojciecha O. w 2016 r., za wysyłanie smsów z groźbami, nie dopatrzył się nieprawidłowości w pracy policjantów, nie pojawiły się nowe okoliczności, które obligowałyby Sąd do poczynienia odmiennej oceny w tym zakresie, zeznania pięciu policjantów, złożone podczas sprawy w 2016 i w sprawie gdzie oskarżonym stał się Miłosz N. są w zasadniczych szczegółach podobne, również z zeznań prokuratora wynika, że policjanci dopiero po przesłuchaniu podejrzanego Wojciecha O. poinformowali go o roli burmistrza Miłosza N. w tej sprawie, nie zaś przed jego zatrzymaniem. O skali swobody podejrzanego Wojciecha O. w trakcie składania wyjaśnień świadczy chociażby to, iż nie przyznał się on do pierwszego z pięciu zanuconych mu czynów ( czyli do pierwszego z pięciu wysłanych sms-ów). 


I to co zdaje się być najważniejsze: 

”(...) nielogiczne byłoby zachowanie policjantów namawiających podejrzanego Wojciecha O. do złożenia wyjaśnień obciążających Miłosza N. i zaniechanie następnie skierowania przeciwko niemu aktu oskarżenia w tamtej sprawie”.

 - No właśnie? Dlaczego policjanci mieliby zmuszać czy namawiać Wojciecha O. do złożenia zeznań obciążających ówczesnego burmistrza, skoro po jego zeznaniach nie skierowali do sądu przeciwko Miłoszowi N. aktu oskarżenia??!! 

Akt taki trafił do Sądu ok. 1,5 roku później, po tym dopiero, jak na możliwy udział Miłosza N.  w przestępstwie zwrócił uwagę prokuraturze Sąd skazujący Wojciecha O. za wysyłanie sms-ów z pogróżkami. 


I dalsza część uzasadnienia: 


"Pierwsze (a odwołane) chronologicznie wyjaśnienia oskarżonego Wojciecha O. w toku postępowania były bardzo szczegółowe, ale nie były to tożsame szczegóły dotyczące poszczególnych miejsc spotkań oskarżonego z Miłoszem N. które nieco różniły się i tożsamych jego zachowań. Oskarżony Miłosz N. początkowo nie pisał bowiem treści, które miały znaleźć się w sms-ach, najpierw była to informacja ustna, później było to przekazanie zapisanej już kartki a dopiero w ostatnim etapie było to jego samodzielne pisanie na kartce treści sms-a. Taka treść wyjaśnień oskarżonego Wojciecha O. wzmacnia ich autentyczność i wiarygodność, także jeśli wzięć pod uwagę to, że oskarżony ten wyjaśnił nieściśle co do pracy jego ówczesnej narzeczonej w Urzędzie Miasta Przedborza w odniesieniu do końcowej daty wysłania sms-ów, podczas gdy w tym czasie Lidia S. już nie pracowała w tymże urzędzie. O tym, ze motywacją wysłania dwóch ostatnich sms-ów była chęć dalszego zatrudnienia w Urzędzie Miasta Przedborza Lidii S. w okresie gdy już tam nie pracowała, świadczy dalszy fragment tychże wyjaśnień oskarżonego Wojciecha O. gdy mówił, iż Miłosz N. powiedział aby do niego w tej sprawie przyszła (gdyby pracowała w UM w Przedborzu nie musiałaby przecież specjalnie w tym celu tam przychodzić). Taka treść wyjaśnień oskarżonego Wojciecha O. tym bardziej świadczy o braku wpływu policjanta, który go przesłuchiwał na treść wyjaśnień skoro nie doprecyzowana została ta okoliczność". 




Jak zauważył Sąd: 

"(...)nie można podzielić poglądu oskarżonego Miłosza N. sprowadzającego się do tego, iż nielogiczne byłoby pisanie przez niego na kartkach treści sms-ów gdyż oskarżony Wojciech O. mógłby go wówczas szantażować i faktycznie musiałby nadal zatrudniać Lidię S. w Urzędzie Miasta Przedborza. Jak uczy doświadczenie życiowe, osoby dopuszczające się przestępstw często nie kierują się logiką. Nie można przy tym wykluczyć, że takie właśnie założenie przyjął oskarżony Miłosz N. iż na brak logiki w swoim zachowaniu będzie mógł się powołać w sytuacji ujawniania przestępstwa. Poza tym perspektywa szantażu ze strony oskarżonego Wojciecha O. praktycznie nie była realna skoro w takiej sytuacji Wojciech O. musiałby sam ujawnić organom ściągania swoje sprawstwo w zakresie wysłania przedmiotowych sms-ów a przy okazji pozbawiłby definitywnie Lidię S. możliwości pracy w UM w Przedborzu. Oceniając wersję oskarżonego Miłosza N. nie można przy tym nie zauważyć, iż tylko jeden raz napisał on treść sms-a na kartce w obecności oskarżonego Wojciecha O. "


 To, że za wysyłaniem sms-ów stał Miłosz N. przemawia również  fakt, że Wojciech O.  znał i to słabo tylko jedną z pokrzywdzonych, a dwoje z nich, wcale. Nie miał on żadnego wiarygodnego powodu aby tym właśnie osobom grozić, a skoro oskarżony groził, to logiczny jest wniosek, że motywu tego dostarczył mu oskarżony Miłosz N. i że robił to w zamian za obietnicę zatrudnienia przez Burmistrza jego narzeczonej w Urzędzie Miejskim, co determinowało jego poczynania. 

 Nielogiczne za to jest zachowanie tak wrażliwego na krytykę oskarżonego Miłosza N., który o byle co ciągał po sądach niewygodne dla niego osoby, w przypadku Wojciecha O., który podczas pierwszych zeznań, obciążył go odpowiedzialnością za podżeganie do wysyłania sms-ów – nie robi z tym nic, nie podejmuje żadnych kroków prawnych. 


Już poza uzasadnieniem Sądu należy zauważyć, że Miłosz N. bierze w obronę Wojciecha O., stając jako jego świadek obrony na rozprawie w sądzie cywilnym, oraz w donosie na przedborskich policjantów z grudnia 2018 roku ( a więc już po wyroku Sądu I instancji ), w którym twierdzi, że działania funkcjonariuszy naruszyły prawo Wojciecha O., do obrony. Nie jest też prawdą, to co mówi i pisze Miłosz N. , że on przed całą tą sprawą, nie znał Wojciecha O. Był on bowiem u burmistrza przed wyborami w 2014 prosząc go o to, aby umożliwił mu start z jego komitetu na radnego. 


"Za nieistotne dla ustaleń faktycznych Sąd uznał zeznania świadków: Beaty N. i Małgorzaty M. Zeznania świadka Beaty N. miały przede wszystkim wzmocnić wersję oskarżonego Miłosza N. poprzez wykazanie niemożliwości samodzielnego pobytu jej męża w lesie, co jest, w ocenie Sądu wykazanie o doświadczenie życiowe, niewiarygodne, zresztą świadek dopuścił taką możliwość, zeznając: „w każdym razie ja nie pamiętam takiej sytuacji" (aby mąż świadka był sam w lesie, tj. z psem ale bez żony; nie można bowiem pamiętać zdarzenia, w którym nie brało się udziału). (…) Zeznania świadków: Krzysztofa Z., Wojciecha K., Jan M., Wojciecha D., Tadeusza S., mają znaczenia jedynie dla oceny intensywności i przejawów konfliktu pomiędzy oskarżonym Miłoszem N. a oskarżycielami posiłkowymi (pokrzywdzonymi) ale nie wniosły nic istotnego do ustaleń faktycznych w ich głównym zakresie". 


Uzasadniając wysokość kary, Sąd I instancji wskazał, że osoba zajmująca stanowisko Burmistrza, powinna być wzorem dla lokalnego środowiska, szczególnie dla ludzi młodych, a tymczasem zachowanie Miłosza N. „stworzyło negatywny wizerunek działacza samorządowego, który w trosce o własne korzyści jest w stanie dopuścić się przestępstwa”. 

Sąd I instancji wydał wyrok 1 roku i 3 miesięcy więzienia, oraz 4 letniego zakazu zajmowania stanowisk w administracji publicznej:

„Sąd doszedł do przekonania, iż zasadne jest w tej sprawie orzeczenie środka karnego w postaci zakazu zajmowania przez oskarżonego Miłosza N. stanowisk w administracji publicznej, w tym samorządowej przez okres 4 lat gdyż dalsze zajmowanie stanowiska burmistrza lub innych stanowisk w administracji publicznej zagraża istotnym dobrom chronionym prawem, zwłaszcza wolnościom obywatelskim.” 

Sąd I instancji wydał wyrok 1 roku i 3 miesięcy więzienia, oraz 4 letniego zakazu zajmowania stanowisk w administracji publicznej.

Całość wyroku i uzasadnienia można przeczytać i pobrać tutaj: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.