środa, 27 marca 2019

Mowa nienawiści w "naszej małej ojczyźnie"

Jaka polityka, takie standardy. Np. w kulturze ( politycznej, ale nie tylko). W całym kraju i lokalnie. Moim zdaniem mowa nienawiści w naszej gminie osiągnęła apogeum. W Gdańsku zebrała już swoje żniwo, u nas jeszcze nie ... 

Niestety odnoszę wrażenie, że to się niektórym podoba. Podobnie jak podoba się tandeta albo sensacja. Jest jeszcze inna opcja: niektórzy nie pojmują co się tu naprawdę dzieje. Ja oceniam mowę nienawiści jednoznacznie: jesteśmy już blisko dna. A przecież czarne jest czarne, a zło jest złem, mili Czytacze. 

Jak ta kwestia wygląda w całej Polsce, wszyscy wiedzą. A to mordy zdradzieckie, a to dzieli się obywateli na lepszy i gorszy sort, że o wypowiedziach mojej imienniczki nie wspomnę, żeby jej reklamy nie robić. Przykładów jest wiele. 

W Przedborzu jest chyba jeszcze gorzej. Pozwólcie, że wspomnę sesję RM, na której to "starszy i schorowany człowiek" lżył obecnych na sali używając języka rynsztokowego. Prowadzącemu obrady ( 1.85) to nie przeszkadzało. Innym razem jeden z mieszkańców kurortu, zapewne samodzielnie wpadł na pomysł i "przypadkiem" przybył na sesję, aby zaatakować słownie kogoś z publiczności. O zgrozo, również niektórzy radni mają swój udział w tego typu wydarzeniach, a to już jest żenada i skandal. Bo powinni prezentować jakiś poziom, ogładę ... 

Treść smsów o których jest głośno od dłuższego czasu, była tak ordynarna, że nie wypada mi ich tu cytować. Mówię teraz o znieważaniu. Do tego: biuletyny pełne jadu, jakieś ulotki pełne pomówień, ataki słowne i pisane pod adresem niewygodnych osób, zaczepki, paskudne kłamstwa, publiczne drwiny. Jednym słowem szczucie i plucie. W celu zastraszenia, poniżenia, ośmieszenia. Niestety to wszystko poszło jeszcze dalej ... Padły konkretne groźby i to wiele razy, od różnych osób, w kierunku różnych osób. 

I nie liczy się tu moja prywatna opinia, że w gminie działa zorganizowana grupa, którą ja na swój użytek, ale też zawiadamiając o tych zajściach organy ścigania, nazywam mafią. Bo to odczucie w związku z faktem, że najwięcej gróźb dotyczy właśnie mnie, może być subiektywne. Liczy się to, że te groźby są realne. W stosunku do wszystkich osób pokrzywdzonych ich treścią. 

Nie mam zwyczaju ( jak już pewnie zauważyliście) wypowiadać się w imieniu innych, ale za siebie samą - mogę. Znam swoje konstytucyjne prawa i rzeczywiście nie pozwalam ich nikomu w żaden sposób ograniczać, ani się ich pozbawiać. Ale też nie łamię prawa i nie przekraczam granic, których przekraczać nie wolno. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Nawet jak ktoś Was przekonuje, że jest inaczej, ja Wam mówię - nigdy. Z powodu niepopularnych ( niewłaściwych? oczekiwanych? wymaganych? ) w tej gminie poglądów, byłam już straszona, że coś mi się stanie, że się mnie zniszczy, że mi jakiś paniczyk pokaże ( syn byłego radnego), że mi się głowę utnie, albo się mnie zastrzeli ( były radny). Ktoś próbował mnie stuknąć samochodem, ktoś publicznie głosił, że jestem złodziejem, ktoś ustawicznie powtarza, że nie mam co robić i zaślepiona jestem nienawiścią. I inne tego typu bzdety! 

Już mi się nie chce nikogo z błędu wyprowadzać, bo nie ma z kim gadać. No tak! Bo np. jeżeli mówię ( na ostatniej sesji), że się mnie szkaluje i pomawia, a ktoś w odpowiedzi odpala, że ja mam nie szkalować, to nie wiem czy płakać nad poziomem rozumowania, czy się nabijać z tego, że mowa polska nie dociera ... 

Ale to wszystko w ostatecznym rozrachunku jest bardziej tragiczne niż śmieszne. Mam poważne powody, żeby się obawiać o własne bezpieczeństwo. Powiem tak: im bliżej końca pewnych spraw, tym moje obawy szybciej rosną. Już przemeblowałam swój życiorys pod kątem zagrożenia, a dalej pewności nie mam, czy mnie ktoś jednak nie będzie usiłował ten teges. Nie bardzo też wiem co mam z tym fantem zrobić, bo jakoś straciłam zaufanie do policji w Przedborzu. Zaufanie było moje osobiste, więc mogłam je stracić - to tak na wszelki wypadek, jakby znowu ktoś coś. 

Muszę tu poruszyć jeszcze jedną sprawę, bo mimo propozycji, nie było chętnych do rozmowy na ten temat. Admin, muszę, bo się uduszę. Jak się ze mną gadać nie chce, to ja mam inne możliwości. Ad rem: 

W Przedborzu nawet w kościele zdarza się mowa nienawiści. Niedawno zwróciłam na to uwagę w miejscu przeznaczonym do dyskusji, to mój post wywalono. Co jednak nijak faktów nie zmienia. Piszę to w związku z kazaniem o ... Biedroniu. Nazwisko nie padło, ale namiary były wyraźne, "że tak powiem". Nie będę tu tego tłumaczyć szczegółowo, żeby nie powielać tych bzdur. Ale! Zdaje mi się że rola KK jest inna. I nie życzę sobie podczas niedzielnych mszy św. słuchać ani politykowania, ani podpuszczania na kogoś. Tak się składa że mnie pan Biedroń nie zachwyca, bo jak na mój gust jest zbyt infantylny. Ale z powodu jego orientacji seksualnej nie mam zamiaru ani go ani znienawidzić, ani go atakować. Jak będę szukać informacji o nim, to se TiVi włączę albo neta odpalę. W kościele, jak jest msza niedzielna, ma być uroczyście. Nie zawadzi też, jak będzie miło. 

Dobra, nie pojadę po bandzie, ale będę czujna. A jakby kto zapragnął "zrzucić mnie z ambony" z powodu tego co napisałam, to uprzedzam: potrafię się bronić. 

Mili Czytacze, często powtarzam, że naprawianie świata każdy powinien zacząć od siebie. Jak się ktoś bierze za ocenianie innych, to pierwej powinien w cichości swojego sumienia rozważyć, czy sam jest wporzo. Nie wiem czy mnie to wychodzi, ale się staram ze wszystkich sił. I nie robię innym tego, co mnie samej byłoby niemiłe. To tak w skrócie, ale wiadomo o co kaman. 

Dosyć żartów, bo sprawa jest poważna. Chciałam zaapelować do wszystkich, którzy "jadą" po innych, oraz przede wszystkim do tych, którym zależy tak samo jak mnie, żeby w tej chorej i nieszczęsnej gminie było normalnie. Ratujmy siebie! Zanim wydarzy się jakaś tragedia. Weźmy się w garść i wykluczmy z naszego życia publicznego chamstwo, nienawiść i podłość. Brońmy się nawzajem przed przestępstwami. Piętnujmy zło. Nie bójmy się oddzielać ziarna od plew. 

Tak się porobiło, że po latach obserwacji mam mało wiary w to społeczeństwo. W jego świadomość, odwagę, bezinteresowne zatroskanie o wspólne dobro. Ale może się mylę? Jeszcze się w Przedborzu nie wydarzyło nieodwracalne nieszczęście. Nie pozwólmy, aby mowa nienawiści królowała w "naszej małej ojczyźnie" i doprowadziła do dramatu. 

Na podstawie licznych pytań wnioskuję, że dziś oczekiwaliście mili Czytacze tekstu na inny temat. Uspokajam: na wszystko przyjdzie czas. Tymczasem to mi leżało na wątrobie i musiałam wywalić. Również z powodu dzisiejszego wydarzenia. Tyle, dobrej nocki wszystkim życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.