sobota, 10 listopada 2018

Prostowanie krętych ścieżek

Wczoraj Sąd Rejonowy w Radomsku skazał burmistrza Miłosza N. na karę 1 roku i 3 miesięcy bezwzględnego więzienia, oraz na 4 lata dał mu zakaz sprawowania funkcji publicznych*. Myślałam, że w związku z tym wyrokiem, skończą się raz na zawsze kłamliwe wypowiedzi Miłosza N. w internecie i nie tylko w nim. Jednak wczoraj, w późnych godzinach wieczornych, pan N. znowu publikował. Na swoim profilu na FB. 



Pozwolę sobie na krótką analizę tego tekstu, ponieważ jestem głęboko przekonana, że są to kłamstwa i bzdury, produkowane w wiadomym celu. Najpierw jednak wyjaśnię inną kwestię, bo i tu wkradły się jakieś idiotyczne przekłamania. 

Chodzi o czasowe (!) zaprzestanie przeze mnie publikowania na Jawnym Przedborzu. To była moja samodzielna decyzja, na którą pan N. nie miał żadnego wpływu. Nie jest więc prawdą, że mnie "wytonował", jak to określił w sądzie. Jak mniemam, z rzekomym "wytonowaniem", chodziło mu o inny proces, który najpierw utajnił, a potem komentował wiele razy w lokalnych mediach. Informuję, że to o czym mowa, jest obecnie rozpatrywane przez Rzecznika Praw Obywatelskich i wierzę, że sprawiedliwości stanie się zadość. Kolejka jest ogromna, ale jedno, czego nauczyła mnie brudna polityka przedborska, to cierpliwość. Zaczekam. 

Natomiast powody mojej (!) niezależnej (!) decyzji, dotyczącej mojego (!) milczenia na JP znam tylko ja i kilka osób, z którymi o tym rozmawiałam. Nie będę ich tu prezentować, jestem wolnym człowiekiem i zrobiłam jak uznałam za słuszne. Moja sprawa i tyle. Teraz ad rem. 

"Wyrok za wygrane wybory" - stwierdza na początku wpisu Miłosza N. To jest kłamstwo i to z gatunku tych bezczelnych. Burmistrz Przedborza dostał wyrok za podżeganie do wysyłania smsów z groźbami i była to sprawa kryminalna a nie polityczna. Choć podłoże polityczne widoczne było już w samej treści smsów. 

Jako osoba pokrzywdzona i uczestnik procesu na każdym jego etapie, znam "argumenty" skazanego z sali sądowej, ale absolutnie się z nimi nie zgadzam. Uważam, że zarówno groźby jak i obelgi zawarte w smsach, miały na celu ograniczenie mojej działalności społecznej poprzez zastraszanie. W takiej ocenie nie byłam osamotniona, stąd obecność na rozprawach przedstawiciela Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Bo człowiekiem jestem i swoje prawa mam. A pozbawiać mnie ich (bez powodu) nie wolno. 


Jeśli chodzi o komentarze pod omawianym wpisem ... ręce mi opadły z powodu ich poziomu. To nie była "ustawka", a "radomszczańskie pisiorstwo" ( to cytat) nie miało z tą sprawą nic wspólnego. Na sali sądowej Miłosz N.  stwierdził kiedyś, że najbardziej poszkodowaną osobą w tej sprawie jest on. To nieprawda, osoby pokrzywdzone są trzy i nie ma wśród nich burmistrza Przedborza. 


Wyrok Sądu nie był oparty na żadnym pomówieniu. Sąd najpierw szczegółowo rozpatrywał wszelkie okoliczności i fakty istotne dla rozstrzygnięcia, a wczoraj precyzyjnie uzasadnił swoje stanowisko. Za jakiś czas opinia publiczna zostanie z tym uzasadnieniem zapoznana. 

Sąd nie pominął "wszystkich rzeczywistych dowodów" jak pisze Miłosz N., Sąd nie pominął żadnych dowodów! Uważam, że tego rodzaju denne teksty obrażają Sąd i jego powagę. 

Niezrozumiałe dla mnie są również ataki burmistrza na policję. Obydwaj skazani obciążali policję tam gdzie było to niezasadne, natomiast tam, gdzie policja faktycznie "przymoczyła",  Miłosz N. nie okazywał niezadowolenia. Wręcz przeciwnie. 



Mija się z prawdą pan N. twierdząc, że: " jeszcze przed przedstawieniem zarzutów osobę piszącą sms-y skuto w kajdanki i takim stanie ponoć swobodnie zeznawał". Z wyjaśnień jakie padły na sali sądowej wynika, że osoba ta miała kajdanki w trakcie przeszukania samochodu, potem przed rewizją w domu, na jego prośbę, kajdanki zostały zdjęte, a przed wejściem na komisariat nikt mu ich już nie zakładał. W sumie było to jakieś 10 minut w kajdankach. Natomiast zarzuty przedstawia prokurator, a nie policja, panie N. Kupy się to co pan napisał nie trzyma! 

Nie było żadnych fikcyjnych dokumentów przesłuchania oskarżonego o pisanie smsów. Ani sugestii policji, o które oskarża ją skazany. Nie sądzę też, aby z powodu kajdanek ktoś przyznał się do niepopełnionego czynu. Wszak skutki takiej niefrasobliwości mogłyby być opłakane. Smsy nie były tylko obraźliwe, były to paskudne groźby, w których wyraźnie zawarto możliwość ich spełnienia. A ze względu na okoliczności w jakich funkcjonujemy od dłuższego czasu w Przedborzu, obawy pokrzywdzonych były całkowicie uzasadnione. Moje ( obawy) jeszcze się nawiasem mówiąc nie skończyły. 


Do końca życia nie zrozumiem, dlaczego zamiast oburzyć się słusznym gniewem za "pomówienia" i skierować do sądu akt oskarżenia przeciwko panu O, pan N. bronił go z przekonaniem zarówno podczas procesu karnego jak i w innych okolicznościach "że tak powiem". 


Zmierzając ku końcowi: panie N! Pana oponentem to ja mogę być! Po prostu MOGĘ. 

Najkrócej rzecz ujmując: to moja sprawa i są powody. Nie naruszam tym żadnych przepisów i nie można tego zwalczać, zwłaszcza zakazanymi metodami. 


Pan N. raczej nie zaprzestanie podawania nieprawdziwych "informacji" na mój temat i na temat spraw które mnie dotyczą. Wnioskuję, choćby na podstawie głośnego bzdetu, jakobym miała pracować kiedyś na podstawie jakichś "fałszywych oświadczeń". Najpierw to zlekceważyłam, potem poprosiłam o sprostowanie ( bez odzewu), wreszcie zamieściłam na FB swój dyplom, który do pracy mnie uprawniał. Wczoraj pewien gminny myśliciel stwierdził na korytarzu w sądzie, że sobie ten dyplom sama wydrukowałam. Ciekawe ... sam to wymyślił? Pomijam fakt, że w wyuczonym zawodzie pracowałam prawie 30 lat temu i że w zasadzie co komu do tego, skoro żadnych zastrzeżeń do mojej pracy nie było. Przeprosin się nie doczekałam i nie doczekam, ale mam to gdzieś. Niektórzy przeprosić nie potrafią. Ale! Mam prośbę do obywateli kurortu Przedbórz: powstrzymujcie się jeśli łaska od powielania takich idiotyzmów, od komentowania spraw, których nie znacie, od obrażania, pomawiania i chamskich wypowiedzi. To, co robi burmistrz i jego drużyna, całkowicie wystarczy. 

To tyle teraz. 

Podziękowania oficjalne: 

Przedstawicielowi HFPC, Panu Konradowi Siemaszko 

Gazecie Radomszczańskiej 

Podziękowania prywatne: 

Pawłowi, 

Alicji, Andrzejowi, 

Weronice, Wojtkowi, Iwonie, 

radnym opozycyjnym mijającej kadencji 

oraz wszystkim wspierającym i wierzącym w moją uczciwość 






CDN 



2 komentarze:

  1. Anonimowy11/11/2018

    Mnie ciekawi, jakiego wyroku zażądał prokurator.
    To ważna informacja.
    Czy stanowi tajemnicę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy11/12/2018

    Najlepiej dla Naczynskiego byłoby aby zamilkł.Rzecz w tym,że on niczego nie zrozumiał i nadal uważa,że życie powinno się toczyć wg reguł obowiązujących na sesji pod przewodnictwem "1,82".
    Ja rozumiem jego traumę po wyroku,tylko on nie chciał i nie chce zrozumieć traumy szantażowanych i zastraszanych osób.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.