... do tego co wydarzyło się dnia 9 maja br, punktualnie o
godzinie 13- tej w przedborskim ratuszu. Podkreślam raz jeszcze słowo
"punktualnie", bo to jest ewenement na skalę całej kadencji. Tej
kadencji i poprzedniej i tej jeszcze wcześniejszej. Powody były oczywiste:
poczta pracuje do 15- tej.
W ostatnim dniu miesięcznego terminu do wniesienia odwołania od
zarządzenia zastępczego Wojewody Łódzkiego wygaszającego mandat burmistrza M.
Naczyńskiego, przypadkowo, choć zgodnie z przewidywaniami, zebrała się
przedborska RM, aby na to zarządzenie wnieść skargę do WSA. Pamiętajcie mili
Czytacze, że w "naszej małej ojczyźnie" przypadki są zawsze
przypadkowe i z tym nie ma dyskusji. Sesja była nadzwyczajna (zwołana w trybie
ekspresowym), bo też waga omawianych tematów była nadzwyczajna. Taki bajer dla
niezorientowanych. Przykrywką tego o co głównie chodziło, był chodnik w
Kajetanowie. Czyli - sprawa życia lub śmierci "że tak powiem". W
sprawie chodnika ( piszę na skróty, ale wiadomo, że chodziło też o
"przesunięcie" w budżecie) z wnioskiem o zwołanie tej sesji zwrócił
się do przewodniczącego RM burmistrz. A w tej drugiej, marginalnej niby sprawie
(skargi), wniosek podpisało pięciu radnych: H. Wnuk, W Obarzanek, W. Dziuba, J.
Mroziński i J. Mąkosa. Bez komentarza, bo by trzeba pojechać po bandzie. Szkoda
że nikt nie zapytał kogoś z tego grona o treść i zasadność ich skargi na
zarządzenie Wojewody. Albo kogoś z pozostałych najwybitniejszych radnych
siedzących po prawicy burmistrza. Byłoby się z czego pośmiać słuchając
odpowiedzi. Ale i tak było z czego, jak zwykle.
Przypominam sobie jaki to lament po "właściwej" stronie
stołu prezydialnego, z powodu kosztów, poDnosili ( lament, nie koszt) niektórzy
radni i burmistrz, gdy radna Olejnik zwołała posiedzenie Komisji Obywatelskiej.
Normalnie żal było patrzeć na rozpacz tych ludzi z powodu wydanych na diety
pieniądzy. Nawet prezes /dyrektor pofatygował się wtedy do UM, aby opieprzyć
niepokornych. Dzisiaj jakoś nikomu nie przeszkadzało, że można było swoje
oburzenie na Wojewodę wyrazić podczas ostatniej sesji. Bo w tym przypadku
chodziło o przeciąganie w czasie, chyba w ramach projektu "każdy dzień na
wagę złota". Każdy dzień bycia burmistrzem przez burmistrza "że tak
skrócę" swoją myśl. Zakładam się o beczułkę schłodzonego pifffka, że przy
odwołaniu do NSA będzie identycznie. W ostatnim dniu wyznaczonego terminu,
hehehe ...
"Obrady" naszych wybrańców moim zdaniem były
wyreżyserowane w każdym calu. Aby załatwić co było do załatwienia i aby zbytnio
nie przedłużać "obrad", bo pocztę zamkną. Bo jeszcze to trza było
wysłać, też w terminie. Z tego chyba powodu radny Dziuba o głos nie prosił, ale
sobie pokrzykiwał kiedy miał na to ochotę, w tzw. międzyczasie. Za to
przewodniczący RM, niestety K. Zawisza, przy wydatnej pomocy radnego J. Mąkosy,
pruł do przodu, co by się wyrobić. Pewnie dlatego odrzucono wniosek radnego M.
Mordaka o wprowadzenie zmiany w porządku obrad poprzez wprowadzenie do niego
punktu dotyczącego zabezpieczenia środków na zakup samochodu dla strażaków. Co
tam strażacy dla naszych myślicieli, gdy ważą się losy wodza. Pytani imiennie,
ci, którzy o zwołanie sesji nadzwyczajnej wnioskowali, jednogłośnie
wypowiedzieli się przeciw zmianom. "Naczy się moim zdaniem nie będziemy
zmieniać porządku obrad" - zawyrokował najpierw Miłosz Naczyński i już
reszta pytanych wiedziała co z tym fantem zrobić. Gdyby kolejność zapytań była
inna ( tzn. logiczna, bo najpierw procedowano to o co wnioskowali radni),
wszystko się mogło zdarzyć.
Truchcikiem przystąpiono do tego co było głównym gwoździem
programu. Radny Mąkosa wprowadził autopoprawkę do omawianej uchwały, jak
mniemam z własnej inicjatywy, hehehe ... Z moich obserwacji wynika, że wszystko
co robi ten radny jest wynikiem jego samodzielnego myślenia. Też hehehe, ale
pryszcz, bo to były poprawki kosmetyczne - "że tak powiem". Radny
Dziuba, mimo że czas ich gonił ( podkreślam słowo "ich") przywalał
się do kulającej się ze śmiechu publiki: "nie mają wiedzy to się
śmieją". Wspierał go dzielnie radny Mąkosa. Zastanawiam się czy radny
Mąkosa myśli czasem o tym, że jak już radnym nie będzie, to dalej z niektórymi
będzie się widywał w tym grajdole i nie bardzo będzie mógł spojrzeć im w oczy.
I wyjaśniam: nie dało się zachować powagi, bo widowisko było nędzne. Naczy się
reżyser musiał być kiepski ... I jeszcze dodaję: nie znoszę gdy zwraca mi uwagę
ktoś, kto sam zachowuje się beznadziejnie.
Radny Wojciech Dziuba |
Przewodniczący RM przystąpił do odczytywania treści skargi i co
było z góry wiadomo, ze skargą tą zgadzali się wszyscy po prawicy burmistrza, z
nim samym włącznie. Treść w największym skrócie sprowadzała się do tego:
Wojewoda postąpił bezzasadnie. Tyrada była dłuuuuga, ale to sobie posłuchacie.
Najwybitniejsi spośród radnych zakolegowanych siedzieli niemo, z wyrazem
zrozumienia na twarzach i ... zajmowali się swoimi sprawami. Telefoniki,
pogaduchy, ect. Ciekawe czy wszyscy znali treść pisma, czy też poparli je w
ciemno? To są zagadki, na które nigdy nie poznamy odpowiedzi. W tym czasie
radny Dziuba kilka razy usiłował zrobić zdjęcie Pawłowi i mnie. Nie wiem czy mu
się udało, bo gdy tylko podnosił telefon, ja robiłam to samo ze swoim i wtedy
rezygnował.
Gdy elaborat ( cytuję za burmistrzem, bo tak nazwał to o czym mowa
będzie za chwilę) radny Zawisza dokończył, głos zabrał radny M. Koski i
odczytał votum separatum radnych, którzy ze skargą się nie zgadzają. Treść
przypuszczalnie zostanie w sieci zamieszczona, więc nie omawiam. Ale
wysłuchałam z uwagą i uważam, że argumenty są mocne i zasadne. A przede
wszyustkim PRAWDZIWE - w przeciwieństwie do tamtej ściemy. Gdy tylko radny
Koski zaczął czytać, obecny na sali prezes/dyrektor ( SPZP) zaśmiał się
szyderczo i głośno. Dziwne, wszak jeszcze treści pisma w tym momencie nie znał.
Po co? Też nie wiem, widocznie chciał jakoś zaznaczyć swoją obecność na sali.
Burmistrz wydawał się odczytywanym pismem mocno zbulwersowany, co
mam nadzieję jest widoczne na nagraniu. Usiłował coś notować, ale chyba pisał
nie na tym co powinien, bo K. Zawisza stanowczym ruchem papier burmistrzowi
odebrał. Oczywiście musiał się potem burmistrz ustosunkować, bo co nie jest
zaplanowane i nie pochodzi z jedynie słusznego źródła, musi być skrytykowane.
Ględził okrutnie. Przywalał np. radnym opozycyjnym, że powinni się zająć
wspieraniem stowarzyszeń w gminie. Mam nadzieję, że nie miał na myśli takiego wspierania,
jakim on ciemięży OSP. Radna Alicja Ocimek zapytała skąd radni ( zakolegowani)
wiedzą, że stan przedstawiony przez burmistrza jest zgodny z prawdą? Coś tam
ktoś mruczał, ale merytorycznie zaległa cisza. Gdy się przedłużała i znowu
robiło się śmiesznie, radny Zawisza, niestety przewodniczący RM stwierdził, że
burmistrz ma prawo do obrony. No zdębiałam, przeca skargę na Wojewodę w obronie
burmistrza napisali ( samodzielnie i z przekonaniem) radni zakolegowani, nie
burmistrz. Uchwałę w obronie burmistrza ( z własnej inicjatywy) podjęli radni
zakolegowani ... A więc to nie burmistrz się bronił, jeno koledzy bronili jego.
Sam zainteresowany tylko tradycyjnie opierniczał radnych opozycyjnych i prawił
znane już wszystkim bajeczki o cegiełkachwformiebiletów. Że niby jak ktoś za
cegiełkęwformiebiletu nie zapłacił to i tak wchodził na mecz. Znacie kogoś
takiego? Bo ja nie. Mówił jeszcze M. Naczyński o tym, że jest odważnie
twierdzić, że ktoś kłamie. Odnosiło się to do pisma odczytanego przez M.
Koskiego. Że jest odważnie stwierdzić, że ktoś ma/miał jakieś profity za swoją
postawę. Czyli, mili czytacze odważny w tej gminie jest Miłosz Naczyński, bo
tak kiedyś pisał o Prezesie OSP. Że miał profity. I odważna jestem ja, bo wiele
razy pisałam, że burmistrz kłamie. Było jeszcze o wolontariacie, o
"brnieniu" w te cegiełki co może doprowadzić do kar dla Klubu, padały
też słowa : kuriozalne, absurdalne, oraz uwagi, że się każdą inicjatywę
niszczy. Nie wiem czy każdą, ale te które niszczy burmistrz mogę wymienić.
Tylko że to by był kolejny elaborat, a tego dziś Wam chcę zaoszczędzić,
więc odpuszczam. Możliwe, a nawet całkiem prawdopodobne, że tylko chwilowo.
Wszak wybory niedługo, to Wam przypomnę we właściwym czasie.
Radny Dziuba pochwalił się, że często dostaje zaproszenia i
przysyłany mu jest bezpłatny bilet. Do czego to miało pasować nie wie nikt. Ale
radny pojechał jeszcze dalej w swojej wypowiedzi. Stwierdził mianowicie, że M.
Koski przypomina mu jednego bohatera z Trylogii ( naczy się czytał chyba) i
zakrzyknął w jego kierunku: "oszczędź pan wstydu sobie i rodzinie!"
Po czym dodał, że on nie wyniósł z UM 300 tysięcy jak wujek radnego Koskiego.
To się cholera nazywa odwaga!
Głosowanie nad ratowaniem stołka M. Naczyńskiego przebiegło
tradycyjnie. Radni zakolegowani - za, radni opozycyjni - 5 głosów przeciw i
jeden wstrzymujący ( D. Olejnik). Pędem klepnięto pozostałe uchwały ( dotyczące
chodnika w Kajetanowie i zmiany w budżecie z tym związanej), po czym sesję
przewodniczący błyskawicznie zamknął. Prezes OSP poprosił jednak radnych o
pozostanie na sali i zabrał głos. Niektórzy zostali, inni wyszli, bo jak
zadanie wykonane, to szkoda im było czasu.
Prezes W. Mordak jeszcze raz wyjaśniał konieczność zabezpieczenia
przez RM środków na zakup samochodu w celu umożliwienia mu podjęcia starań o
zdobycie dofinansowania. O dziwo, zapanowała jakaś niekumatość pomroczna, bo
ani pani skarbnik, ani radni Zawisza i Mąkosa zdawali się nie pojmować o co
chodzi. Reszta radnych zakolegowanych milczała tradycyjnie, aczkolwiek wymownie.
Stanęło na niczym, co wobec niedawnej obietnicy K. Zawiszy dobitnie świadczy o
tym, jak niektórzy wspierają stowarzyszenia, które działają bezinteresownie na
rzecz całego społeczeństwa. Ja się prywatnie Prezesowi OSP dziwię, że jeszcze
nadal potrafi podać rękę orłom naszej lokalnej polityki.
Cyrk zwany sesją przedborskiej Rady obserwowały media i pewnie
będą tego echa. Było też kilkoro sympatyków OSP, po wyjściu mówili mi, że są
przerażeni tym co się wyprawia. Ale burmistrz i jego drużyna zapewne byli zadowoleni
z dzisiejszego przebiegu "obrad".
A teraz obstawiamy: było jakieś "podziękowanie"
czy nie?
Wszyscy jestescje tacu sami, jak dojdziecie do władzy to nic się nie zmieni tylko kto inny na kogo innego będzie pisał i tak w kolkó, a robić nie ma komu, każdy tylko do siebie....
OdpowiedzUsuń