środa, 25 kwietnia 2018

Depozyt czy pobożne życzenia?

Większa część wczorajszego posiedzenia komisji łączonej Rady Miejskiej w Przedborzu, przebiegło na omawianiu zmian w tegorocznym budżecie, które to zmiany dotyczyły m.in zwrotu do Urzędu Marszałkowskiego, ponad 85 tyś zł dotacji otrzymanej na rewitalizację parku przy ul. Trytwa. 


Na pytanie radnego Koskiego w tej sprawie, odpowiedzi udzielała p.o. kierownika IRŚ pani Grygiel i pani Młynarczyk - skarbnik Gminy. Co takiego się od tych pań dowiedzieliśmy można sobie posłuchać, a je obejrzeć na początku nagrania: 




Jak obie panie zgodnie twierdzą, do zwrotu jest tylko kwota 11 616 zł. Pozostała część - 70 875 zł ma być depozytem wniesionym na czas rozpatrywania odwołania jakie Gmina złoży, ponieważ nie zgadza się z tym co ustalił Urząd Marszałkowski podczas kontroli wykonania przedsięwzięcia i wydatków poniesionych na rewitalizację. Pani kierownik Grygiel stwierdziła, że jak Gmina dostanie pokontrolne decyzje, to się będą od tego odwoływać, po czym za chwilę stwierdza, że może radnym te zalecenia pokazać. Rozumie ktoś coś z tego? Pani Młynarczyk twierdzi też, że się z tym co Urząd Marszałkowski przedstawił nie zgadzają i będą wnosić o ponowne rozpatrzenie uwag Gminy. 

Tyle pani Grygiel i pani Młynarczyk. 

A co mówią dokumenty i czego dziś dowiedziałem się w Urzędzie Marszałkowskim? 

W świetle informacji w jakich posiadaniu jestem, słowa obu pań wydają się niewiarygodne i można odnieść wrażenie, że sprawa "depozytu", ma być listkiem figowym przykrywającym utratę znacznej kwoty dotacji, której zwrot sprowadzono w tym momencie do sumy tylko 11 616 zł. 

Dlaczego? 

Mówiąc o protokóle i zaleceniach pokontrolnych, panie zapomniały chyba, lub nie chciały powiedzieć, że protokół z kontroli i zalecenia pokontrolne jakie już są w posiadaniu Urzędu są ostateczne i nie przysługuje od zawartych tam zaleceń odwołanie o jakim mówiły, a nawet niepodpisanie protokołu nie zwalnia Gminy od wykonania nałożonych na nią zaleceń pokontrolnych. Pismo jest  "Informacją  pokontrolną 2" ( str 1 protokołu), i już tam są zawarte odwołania  Gminy, które częściowo uznano, a częściowo nie. 





W całym, liczącym 42 strony protokóle, nie ma ani jednej wzmianki o tym, że Gmina Przedbórz ma wnosić jakikolwiek depozyt. Ma natomiast zwrócić razem z odsetkami do Urzędu Marszałkowskiego kwotę ponad 85 tyś zł! 

"Depozyt" to najwyraźniej wymysł obliczony na zamiecenie śmieci pod dywan. Ale czy jakiejkolwiek sensownej reakcji i zainteresowaniem tematem można spodziewać się np. po panach: 

Stępień i Piskorz
którzy przez całą komisję nie wypowiedzieli ani słowa na poruszany temat, a jedynie grzecznie podnieśli rączkę na "tak" ! 

Albo czego można się spodziewać po kimś takim jak: 

Wojciech Dziuba 

który gdyby nawet jak król Wiśniowiecki znałby osiem języków, to i tak jaki i on, nie miałby nic interesującego do powiedzenia, skoro nawet w polskim nie ma ?? 

Moja opinia o wpłacie depozytu do Urzędu Marszałkowskiego jest taka, że to tylko pobożne życzenia przedborskich urzędników, nie mające nic wspólnego z faktami. Potwierdzenie tego uzyskałem w dzisiejszej rozmowie telefonicznej z panem Kamilem Łuniewskim, pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego, który był jedną z osób kontrolujących wykonanie rewitalizacji parku. Stwierdził on, że tyle lat pracując nigdy nie słyszał o żadnej formie wpłacania w takich sytuacjach depozytów na konto Urzędu Marszałkowskiego, a wpłata środków które są nakazane do zwrotu, traktowane jest jak uznanie przez beneficjenta ( czyli w tym przypadku Gminę Przedbórz) zaleceń pokontrolnych. Oczywiście Gmina, może sobie wnosić swoje zastrzeżenia do Urzędu Marszałkowskiego, ale nic to już nie zmieni, ponieważ od tych wniosków pokontrolnych na tym etapie postępowania, ustalonych na podstawie procedur kontrolnych odwołania wnieść nie można. 

Jedyną drogą jaka pozostała, jest postępowanie administracyjne, nie mające nic wspólnego z procedurami kontrolnymi i tym co mówiła pani skarbnik o wniosku o ponowne rozpatrzenie uwag wniesionych przez Gminę do Urzędu Marszałkowskiego. Po wydaniu drugiego protokołu procedury przyjęte przez Urząd Marszałkowski nie przewidują już ponownego rozpatrywania zażaleń na wystawione wnioski pokontrolne. 



Na co jeszcze zwrócili uwagę kontrolujący, a o czym panie nie poinformowały radnych? 

Kontrolujący stwierdzili, że zlecenie prac związanych z wykonaniem  wierzchniej warstwy alejek w parku zostało przeprowadzone w sposób sprzeczny z zasadami przejrzystości, efektywności i racjonalności wykonania inwestycji i wydatkowania na nią środków finansowych. 

A dlaczego? 

Ponieważ, jak stwierdzili kontrolujący, wartość wykonanych robót przy pracach związanych z wykonaniem w roku 2017 ostatniej warstwy alejek, zdecydowanie wyższa od wartości jaka została wyliczona przy zaniechaniu prac nad alejkami w roku 2016. 

Jaka to różnica? 

Jak podczas hiperinflacji w Polsce w latach 20 XX wieku! 

Z końcem roku 2016 wartość zakończenia prac przy alejkach wyceniono na 7 884 zł netto  - siedem tysięcy osiemset osiemdziesiąt cztery zł  (mniej niż nagroda przyznana pani skarbnik w 2017 roku) , aby już pół roku później zapłacić za nie blisko 117 tyś zł netto- sto siedemnaście tysięcy zł - !!!  

Mało tego! 
Kwotę 117 tyś netto zł  (144 tyś brutto) zapłacono za warstwę o 5 cm mniejszą , niż pierwotnie planowano zrobić  (10 cm) za sumę 7 884 zł!! Przy czym firmy, które uczestniczyły w tych pracach zamieniły się tylko miejscami - podwykonawca stał się głównym wykonawcą. 

Potrzebny Państwu lepszy kryminał?? 





Dlatego też moja ocena jest taka, jaka jest. Malowanie oczu radnym ( przynajmniej tym zainteresowanym tematem) oraz opinii publicznej. Niezrozumiałym jest tu postawa radnego Mąkosy, który uważa sytuację za wyjaśnioną i zniecierpliwiony popędza dyskutantów do zamknięcia dyskusji. Czy utrata środków w kwocie 85 tyś w jego firmie, też byłaby dla niego tak zrozumiała, a on wyrozumiały i bezkrytyczny w stosunku do pracownika, z powodu którego jego firma byłaby takie środki stratna? 

O dodatkowe wyjaśnienia próbowałem zapytać panią Grygiel, ale nie mogła mi udzielić odpowiedzi ze względu na inne obowiązki służbowe. Dowiedziałem się tylko tyle, że Gmina w tej sprawie "depozytu" składa pismo do Urzędu Marszałkowskiego, a jeśli chce się czegoś dowiedzieć, to mam składać wnioski o dostęp do informacji publicznej. 


Nagle pan Mąkosa wykazuje troskę o stan zatrudnienia i fachowców w Urzędzie Miejskim w Przedborzu? A gdzie pan Mąkosa był przez chociażby ostatnie 3 lata? Kiedy publicznie podniósł temat na sesji lub komisji i zapytał burmistrza dlaczego nie ma prowadzonego od ponad roku naboru na urzędnicze stanowiska, tylko zapycha się luki stażystami albo "referentami" a nawet "p.o. referenta"? 

Radny Jan Mąkosa
Ciężko też się słucha ( za przeproszeniem bełkotu) pani Młynarczyk, która utratę środków tłumaczy sytuacją kadrową w Urzędzie i odejściami pracowników ze względu na panującą sytuację. Kompromitujące dla urzędnika powinno być bagatelizowanie utraty części dotacji i nazywanie tego "drobnym zwrotem". Być może kwoty do zwrotu są dla niej "drobne" skoro za rok 2017 dostała 9 300 zł nagrody. Teraz tylko rodzi się  pytanie czy ta nagroda jej się należała, skoro Gmina traci zamiast zyskiwać?  Przecież to ona jest jedną z osób decyzyjnych w Urzędzie. Chyba nie powie, że nie wie co się w nim dzieje? A tym czasem pani skarbnik do zadań przygotowuje się tak, że rozpoczynając je, nie ma nawet opracowanego kosztorysu na jego wykonanie. Tak jak to ma miejsce w przypadku izolacji fundamentów ratusza, i próbuje to przykryć opowieścią o zabytkowym charakterze budynku, która to opowieść nijak się ma do braku kosztorysu. 

Krzysztof Zawisza

 Radny Zawisza natomiast, do dyskusji dojrzewał wraz ze wzrastającym na sali obrad zaduchem. A kiedy już dojrzał, nie tylko na twarzy, w trakcie wypowiedzi radnej Olejnik , poinstruował radnego Mąkosę "zakończ to!". Impertynent pełną gębą. Radna zrobiła to, co powinna. Wstała i wyszła. Tyle, że za nią powinni wyjść pozostali radni. Ot tak choćby w geście protestu przeciwko zachowaniom jakie można śmiało nazwać chamstwem. 

Kto jest w stanie zrozumieć ten "słowotok" bzdur: 


" (...) nie ma co tu robić i trzepać piany ( ...) za 11 tysięcy czy za 10 (...) i dlatego zejdźmy trochę na ziemię (...) to w trakcie na przykład są zmiany robione, na przykład inżynier jak tu było z tą akurat (... ??? ) kolega tutaj nie wie, może nie jest w temacie, nie interesował się (...) były proponowane pewne zmiany i projektant się na to zgodził i wyraził zgodę, mówi że się zgadza, doszło to z zapytanie do urzędu, do konserwatora zabytków, ten się nie zgodził (...) "


Zadziwiająca jest ta jednomyślność w ocenie tego co się w Gminie dzieje wśród Naczyńskiego i jego radnych, tudzież skarbnik gminy, czy kierowników referatów. Jednomyślność panująca od lat. 


"Byli więc jednomyślni, nie pojmując krzywdy, jaką wyrządzają. Scedowali swoje sumienia na stado, jak barany, jak capy przeklęte. I nikt wśród nich nie pomyślał nawet, że nie ma w świecie bardziej tyrańskiej tyranii niż jednomyślność, nie ma głupszej głupoty niż jednomyślność!"Andrzej Szczypiorski (z książki Msza za miasto Arras)

2 komentarze:

  1. Anonimowy4/25/2018

    Rażąca niekompetencja i niegospodarność !!! Co to znaczy, że problemy wynikają z sytuacji kadrowej? To kto za to odpowiada? Czy przypadkiem nie burmistrz? Jeżeli nie umie sobie poradzić z pracownikami, nie umie zapobiec ich odpływowi, to sam powinien zrezygnować. Ludzie nie chcą pracować w jednej firmie z Naczyńskim, bo widzą co się dzieje. Za pół roku będzie kolejna okazja by pozbyć się kliki niszczącej od lat w naszym miasteczku więzi międzyludzkie. Tak rozbitej społeczności nie było u nas od lat. To główna "zasługa" N. On zarządza przez eskalację konfliktów. Tak też ponoć można. Tyle tylko , że cena dla ludzi jest straszna. Ale jemu to wisi (przepraszam za kolokwializm, ale w tej sytuacji pasuje jak ulał)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy4/25/2018

    Draństwo, złodziejstwo i chamstwo zapanowało w Przedborzu. Wstydu nie mają. A najgorszy ten Zawiszok. Pijaczyna. I jego zrobili przewodniczącym rady. Że radnym to trudno się dziwić, bo te pijusy na niego z rogatek głosują "bo swój chłop" czyli że za kołnierz nie wylewa. Ale żeby robić go przewodniczącym ? To jest drwina z mieszkańców

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.