... tak chwalił się dzisiaj M. Naczyński podczas sesji RM. Że niby ludzie mu tak mówią w uznaniu jego zasług. Nie wierzycie? To zajrzyjcie w świeży brukowiec - napisał to samo.
O brukowcu będzie na końcu,
teraz wracamy do budynku UM. Zimno jak jasny gwint. Na zewnątrz też, ale w
środku chyba gorzej. Są prawie wszyscy radni. Co prawda niektórzy wychodzą i
wchodzą, w zależności od tego co się akurat dzieje, ale ogólnie - są. Ciałem,
bo duchem to już różnie. Zauważam coraz częściej, że niektórzy z obozu
wspierającego burmistrza wcale nie są zainteresowani omawianymi tematami.
Wiedzą kiedy rękę podnieść i to im wystarcza. Zajmują się własnymi sprawami.
Kilkoro mieszkańców miasta i
reprezentacja ... albo Klubu Seniora, albo SPZP. Nie wiadomo, bo to się
niestety troszkę pokrywa. Ale pryszcz, jedziemy dalej z relacją.
Członkowie RS SPZOZ: Dziuba, Osicki, Jarosz. |
Krótko odbyła się też posiedzenie RS przy SPZOZ. Pani dyrektor poinformowała, że nastąpiły cięcia etatów w administracji. Dwoje pracowników ma je ucięte po 1/4. Jak wcześniej tłumaczono, ma to związek z likwidacją ZPO, co się przekłada na mniej pracy dla pracowników biurowych. Dlaczego zatem żona przewodniczącego Zawiszy, zatrudniona tam ponownie, po lądowaniu z Radomska, ma cały etat - tego nie wytłumaczono.
Po powitaniu i odczytaniu
porządku obrad, radny Zawisza zapytał, czy są ze strony radnych jakieś
propozycje dotyczące tego drugiego. Owszem, zdarzyło się. Sześcioro radnych: A.
Ocimek, R. Świerczyńska, D. Olejnik, M. Mordak, M. Koski i J. Chudy , złożyło
dziś wniosek o wprowadzenie pod obrady odwołania radnego Zawiszy z funkcji
przewodniczącego Rady. Uzasadnienie było obszerne, merytoryczne i zasadne. Oto
fragment:
" My niżej podpisani
Radni Rady Miejskiej w Przedborzu, występujemy do Rady Miejskiej w Przedborzu z
wnioskiem o odwołanie Krzysztofa Zawiszy z funkcji Przewodniczącego Rady
Miejskiej w Przedborzu, w związku z prowadzeniem przez niego obrad XXXVI Sesji
Rady Miejskiej, będąc w stanie upojenia alkoholowego.
Żadne przepisy Ustawowe czy
też Statutu Gminy Przedbórz, nie wprowadzają, co prawda sankcji pozbawienia
pełnienia funkcji wobec Przewodniczącego prowadzącego obrady sesji rady pod
wpływem alkoholu, jednakże czyn taki jest czynem nagannym, a moralną
konsekwencją takiego zachowania powinno być pozbawienie Krzysztofa Zawiszy
pełnionej funkcji w Radzie Miejskiej w Przedborzu. Dlatego też wniosek ten nie
powinien budzić zdziwienia. Zdziwienie natomiast budzi fakt, że Pan Krzysztof
Zawisza po tym co zrobił, sam z siebie, nie poczuwa się do odpowiedzialności i
nie złożył rezygnacji z funkcji Przewodniczącego Rady Miejskiej w Przedborzu.
Wymagałby tego honor i elementarne poczucie przyzwoitości." (...)
Inne argumenty podane w
uzasadnieniu wniosku to" stronniczość w prowadzeniu obrad, realizowanie
tylko i wyłącznie działań burmistrza, brak reakcji na ekscesy zdarzające się na
sali, nieumiejętność prowadzenia obrad, wykazywanie się arogancją wobec osób
mających inne zdanie ( niż jedynie słuszne).
Wniosek odczytał radny Michał
Mordak.
Tu moja ( osobista i subiektywna) ocena tego
co się działo:
W trakcie czytania
przewodniczący zmieniał kolor oblicza, a urzędujący burmistrz śmiał się jakby
było z czego. Albo rozanielony przymykał oczy i kręcił przecząco głową. Dziwne
zachowanie wobec przedstawionych (we wniosku) faktów. Przede wszystkim było
jednak widać dezorientację wśród radnych "z prawidłowej strony
stołu". "Dla mnie" wyglądało to tak: nie było przeszkolenia, to
diabli wiedzą co z tym fantem ... Burmistrz chyba też spostrzegł to co ja, więc
trzymając zwyczajowo długopis w prawej ręce, niemniej zwyczajowo zagaił:
"jeśli można". I pojechał po bandzie, a konkretnie po radnych, którzy
wniosek podpisali. Zastrzegł co prawda, że jest to sprawa radnych, ale co miał
powiedzieć, to se powiedział, bo lubi. Co konkretnie? No to co zawsze:
"dla mnie (...) moim zdaniem(...) ja uważam", ect. Polszczyzna przy
tym raczej marna, tzn. ani jedno zdanie nie zostało skonstruowane prawidłowo.
Mimo to, na sali dało się słyszeć westchnienie ulgi, po tej "prawidłowej
stronie stołu". Załapali ???
Wniosek większością głosów
odrzucono, czyli odwołanie nie weszło do porządku obrad. Wcześniej jednak głos
zabrał i burmistrz i sam zainteresowany. Z grubsza, że wszystko jest ok. Szkoda
czasu na powtarzanie tych bzdetów. K. Zawisza dodał, że nie został jeszcze
ukarany. Doprawdy, jest się z czego cieszyć.
Mili Czytacze, to co się stało
z wnioskiem, ja rozumiem tak, że zachowanie K. Zawiszy, jak również wszystko
inne, co zawarto w uzasadnieniu wniosku, zadowala większość radnych. "Dla
mnie" jest to po prostu niepojęte, bo w obradach uczestniczę i widzę i
słyszę i wiem ... Chcę, żebyście poznali nazwiska tych radnych, którym wszystko
w postępowaniu ich przewodniczącego się podoba. Chyba łącznie z tym co działo
się na poprzedniej sesji. Za odrzuceniem wniosku głosowali panowie radni:
Obarzanek, Stępień, Wnuk, Jarosz, Piskorz, Mroziński i Mąkosa. Serdecznie im
gratuluję postawy. Zwymiotowałam dopiero w domu.
Potem nastąpiło sprawozdanie z
działalności burmistrza w okresie między sesjami. Trza było kopnąć się po nie
na dół, do sekretariatu. Dało to prawdopodobnie moment na złapanie oddechu po
ciężkim przeżyciu, ale czytanie szło burmistrzowi słabo. Potem radny Mąkosa
odczytał sprawozdanie z "prac" komisji. A na koniec przedstawiono
informacje dotyczące oświadczeń majątkowych radnych i innych osób zobowiązanych
do złożenia tegoż.
Następnie był blok uchwał. To
samo co omawiane było podczas "obrad" komisji. Nie wszystkie
głosowania przebiegały zgodnie z wolą burmistrza, więc kilka razy dawał on
wyraz swojemu niezadowoleniu. Jakim prawem? - tego nie dowiemy się nigdy. To,
że był zdenerwowany nie jest żadnym tłumaczeniem, ale jak lubi, to komentował.
Elaboraty w jego wykonaniu były tradycyjne, znacie to już na pamięć. Również
pani skarbnik komentowała. Komentarze dotyczyły głosowania przez radnych
opozycyjnych. Dżizas! Ranczo Wilkowyje to mały pikuś. Oczywiście uchwały i tak
przechodziły większością głosów.
Nawiasem mówiąc, dziwię się
radnym, że sobie na to pozwalają. Bo jeśli chodzi o występy burmistrza, to w
mojej ocenie ani to grzeczne, ani mądre, ani zasadne. Jakieś dyrdymałki o
zaoraniu miasta, uwagi o trosce "pod publikę", o donosach i donosicielach
oczywiście. Również wtedy gdy padały pytania, które się nie podobały. A
porządku pilnował jak zawsze niezawodny radny Dziuba: "panie Koski nie
przerywaj pan"! To że radny Dziuba przerywa, gada bez udzielenia mu głosu
i pokrzykuje kiedy mu przyjdzie ochota - nikogo już nie dziwi. A ze strony
prowadzącego "obrady" nie wywołuje żadnej reakcji. Jednym wolno
wszystko, innych się łaje za każde słowo. Ale to nie jest stronnicze ... Koń by
się uśmiał i reszta ludzi myślących też.
Po bloku uchwał nastąpiła
przerwa. Dwudziestominutowa w teorii, ale w praktyce była oczywiście
dłuższa. Wszyscy radni z "prawidłowej strony stołu" udali się w
jednym kierunku. Mogę się tylko domyślać po co. W trakcie przerwy
radny M. Mordak wypowiedział się dla NTL w temacie próby odwołania pożal się
Boże przewodniczącego RM. Panowie z telewizji szukali też głównego bohatera,
ale jak pokapował, to wyparował. Poproszono więc o wypowiedź radnego Mąkosę.
Tyłki zaczęły nam już przymarzać do fotelików, gdy radni powrócili na salę. Punkt
"wolne wnioski i sprawy różne" zapowiedział w zastępstwie nieobecnego
radny Wnuk i po krótkiej wymianie pytań i odpowiedzi, sesja została zakończona.
Takie skojarzenie z wydarzeniami z dnia 27 września 2017r. Na zdjęciu K. Zawisza |
Teraz jeszcze kilka zdań o brukowcu zwanym dla niepoznaki "Biuletynem
Miasta i Gminy". To żałosne dzieło nie różni się za bardzo od
wcześniejszych. Na pierwszej stronie "Magia Pilicy" czyli odgrzewane
kotlety. Bo jak nie ma czym zaszpanować, to robi się ripley i po sprawie.
Strona druga to kilka słów o drogach, ale jak chcecie na serio wiedzieć jak z tym
jest, to rozejrzyjcie się wokół siebie. Kolejny "artykuł" na tej
stronie jest autorstwa burmistrza. Jego treść sprowadza się z grubsza do tego,
że donosy i donosiciele są destrukcyjni, a destrukcja jest donosicielska. Coś w
ten deseń. Trzeci temat to termomodernizacja m.in budynku UM. Trudno mi to
pochwalić w momencie gdy tak bardzo zmarzłam w tymże.
Trzecia strona brukowca
rozpoczyna się znowu dziełem burmistrza. Tytuł: "Bezmyślni
krytykanci". Cóóóżżż ... grzeczność nie jest mocną stroną włodarza naszej
gminy. A temat też odgrzany - sraczyk w parku. "Argumenty" wszystkim
znane i nudne jak flaki z olejem: totalna i pusta krytyka, "moja
koncepcja" i nadzieja, że to co wykoncypował jest estetyczne. Potem już
leci kalejdoskop kulturalny na dwie strony.
Ale jest też cud prawdziwy:
przeprosiny!!! Burmistrz przeprasza radną A. Ocimek, a pani redaktor naczelna
brukowca przeprasza Pawła. Wybaczcie mi szczerość, ale ja to skomentuję.
Ktoś bardzo mądry powiedział
mi kiedyś, że krzywda zrobiona fałszywym słowem jest gorsza od kradzieży. Bo
jak się komuś coś zwędzi, to naprawić jest to łatwo, wystarczy oddać i
przeprosić. Ale jak się mleko rozleje ( czyt. plota się rozniesie), to
pozbierać tego już nie sposób. Dlatego należy najpierw myśleć, a potem puszczać
w eter "ęformacje" rodem z piekła, albo z magla.
Biuletynem poczęstowałam się w UM, ale po przyjściu do domu znalazłam też jeden w skrzynce na listy. Widziałam ( po drodze) szybujące na wietrze egzemplarze, bo aura nie sprzyja szerzeniu badziewia tym razem. Ogólnie, z mojej strony "szacunu" dla burmistrza za jego prozę w biuletynie nie było, nie ma i nie będzie. Nie dość, że pisanie na marnym poziomie, słownictwo ubożuchne i wkoło to samo, to raczej cel nie zostanie osiągnięty. Wyjąwszy członków SPZP z prezesem/dyrektorem na czele, którzy zaszczycili dziś "obrady" swoją obecnością. Jak sobie nie chcecie psuć nastroju zadumy związanego z nadchodzącym świętem, to nie czytajcie. Albo czytanie odłóżcie na "po".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.