poniedziałek, 30 października 2017

"Szacun burmistrzu!"


... tak chwalił się dzisiaj M. Naczyński podczas sesji RM. Że niby ludzie mu tak mówią w uznaniu jego zasług. Nie wierzycie? To zajrzyjcie w świeży brukowiec - napisał to samo.

 O brukowcu będzie na końcu, teraz wracamy do budynku UM. Zimno jak jasny gwint. Na zewnątrz też, ale w środku chyba gorzej. Są prawie wszyscy radni. Co prawda niektórzy wychodzą i wchodzą, w zależności od tego co się akurat dzieje, ale ogólnie - są. Ciałem, bo duchem to już różnie. Zauważam coraz częściej, że niektórzy z obozu wspierającego burmistrza wcale nie są zainteresowani omawianymi tematami. Wiedzą kiedy rękę podnieść i to im wystarcza. Zajmują się własnymi sprawami.
Kilkoro mieszkańców miasta i reprezentacja ... albo Klubu Seniora, albo SPZP. Nie wiadomo, bo to się niestety troszkę pokrywa. Ale pryszcz, jedziemy dalej z relacją.

Członkowie RS SPZOZ: Dziuba, Osicki, Jarosz.


Krótko odbyła się też posiedzenie RS przy SPZOZ. Pani dyrektor poinformowała, że nastąpiły cięcia etatów w administracji. Dwoje pracowników ma je ucięte po 1/4. Jak wcześniej tłumaczono, ma to związek z likwidacją ZPO, co się przekłada na mniej pracy dla pracowników biurowych. Dlaczego zatem żona przewodniczącego Zawiszy, zatrudniona tam ponownie, po lądowaniu z Radomska, ma cały etat - tego nie wytłumaczono. 

Po powitaniu i odczytaniu porządku obrad, radny Zawisza zapytał, czy są ze strony radnych jakieś propozycje dotyczące tego drugiego. Owszem, zdarzyło się. Sześcioro radnych: A. Ocimek, R. Świerczyńska, D. Olejnik, M. Mordak, M. Koski i J. Chudy , złożyło dziś wniosek o wprowadzenie pod obrady odwołania radnego Zawiszy z funkcji przewodniczącego Rady. Uzasadnienie było obszerne, merytoryczne i zasadne. Oto fragment:

" My niżej podpisani Radni Rady Miejskiej w Przedborzu, występujemy do Rady Miejskiej w Przedborzu z wnioskiem o odwołanie Krzysztofa Zawiszy z funkcji Przewodniczącego Rady Miejskiej w Przedborzu, w związku z prowadzeniem przez niego obrad XXXVI Sesji Rady Miejskiej, będąc w stanie upojenia alkoholowego.
Żadne przepisy Ustawowe czy też Statutu Gminy Przedbórz, nie wprowadzają, co prawda sankcji pozbawienia pełnienia funkcji wobec Przewodniczącego prowadzącego obrady sesji rady pod wpływem alkoholu, jednakże czyn taki jest czynem nagannym, a moralną konsekwencją takiego zachowania powinno być pozbawienie Krzysztofa Zawiszy pełnionej funkcji w Radzie Miejskiej w Przedborzu. Dlatego też wniosek ten nie powinien budzić zdziwienia. Zdziwienie natomiast budzi fakt, że Pan Krzysztof Zawisza po tym co zrobił, sam z siebie, nie poczuwa się do odpowiedzialności i nie złożył rezygnacji z funkcji Przewodniczącego Rady Miejskiej w Przedborzu. Wymagałby tego honor i elementarne poczucie przyzwoitości." (...)

Inne argumenty podane w uzasadnieniu wniosku to" stronniczość w prowadzeniu obrad, realizowanie tylko i wyłącznie działań burmistrza, brak reakcji na ekscesy zdarzające się na sali, nieumiejętność prowadzenia obrad, wykazywanie się arogancją wobec osób mających inne zdanie ( niż jedynie słuszne).

Wniosek odczytał radny Michał Mordak.



 Tu moja ( osobista i subiektywna) ocena tego co się działo:

W trakcie czytania przewodniczący zmieniał kolor oblicza, a urzędujący burmistrz śmiał się jakby było z czego. Albo rozanielony przymykał oczy i kręcił przecząco głową. Dziwne zachowanie wobec przedstawionych (we wniosku) faktów. Przede wszystkim było jednak widać dezorientację wśród radnych "z prawidłowej strony stołu". "Dla mnie" wyglądało to tak: nie było przeszkolenia, to diabli wiedzą co z tym fantem ... Burmistrz chyba też spostrzegł to co ja, więc trzymając zwyczajowo długopis w prawej ręce, niemniej zwyczajowo zagaił: "jeśli można". I pojechał po bandzie, a konkretnie po radnych, którzy wniosek podpisali. Zastrzegł co prawda, że jest to sprawa radnych, ale co miał powiedzieć, to se powiedział, bo lubi. Co konkretnie? No to co zawsze: "dla mnie (...) moim zdaniem(...) ja uważam", ect. Polszczyzna przy tym raczej marna, tzn. ani jedno zdanie nie zostało skonstruowane prawidłowo. Mimo to, na sali dało się słyszeć westchnienie ulgi, po tej "prawidłowej stronie stołu". Załapali ???

Wniosek większością głosów odrzucono, czyli odwołanie nie weszło do porządku obrad. Wcześniej jednak głos zabrał i burmistrz i sam zainteresowany. Z grubsza, że wszystko jest ok. Szkoda czasu na powtarzanie tych bzdetów. K. Zawisza dodał, że nie został jeszcze ukarany. Doprawdy, jest się z czego cieszyć.

Mili Czytacze, to co się stało z wnioskiem, ja rozumiem tak, że zachowanie K. Zawiszy, jak również wszystko inne, co zawarto w uzasadnieniu wniosku, zadowala większość radnych. "Dla mnie" jest to po prostu niepojęte, bo w obradach uczestniczę i widzę i słyszę i wiem ... Chcę, żebyście poznali nazwiska tych radnych, którym wszystko w postępowaniu ich przewodniczącego się podoba. Chyba łącznie z tym co działo się na poprzedniej sesji. Za odrzuceniem wniosku głosowali panowie radni: Obarzanek, Stępień, Wnuk, Jarosz, Piskorz, Mroziński i Mąkosa. Serdecznie im gratuluję postawy. Zwymiotowałam dopiero w domu.

Potem nastąpiło sprawozdanie z działalności burmistrza w okresie między sesjami. Trza było kopnąć się po nie na dół, do sekretariatu. Dało to prawdopodobnie moment na złapanie oddechu po ciężkim przeżyciu, ale czytanie szło burmistrzowi słabo. Potem radny Mąkosa odczytał sprawozdanie z "prac" komisji. A na koniec przedstawiono informacje dotyczące oświadczeń majątkowych radnych i innych osób zobowiązanych do złożenia tegoż.

Następnie był blok uchwał. To samo co omawiane było podczas "obrad" komisji. Nie wszystkie głosowania przebiegały zgodnie z wolą burmistrza, więc kilka razy dawał on wyraz swojemu niezadowoleniu. Jakim prawem? - tego nie dowiemy się nigdy. To, że był zdenerwowany nie jest żadnym tłumaczeniem, ale jak lubi, to komentował. Elaboraty w jego wykonaniu były tradycyjne, znacie to już na pamięć. Również pani skarbnik komentowała. Komentarze dotyczyły głosowania przez radnych opozycyjnych. Dżizas! Ranczo Wilkowyje to mały pikuś. Oczywiście uchwały i tak przechodziły większością głosów.



Nawiasem mówiąc, dziwię się radnym, że sobie na to pozwalają. Bo jeśli chodzi o występy burmistrza, to w mojej ocenie ani to grzeczne, ani mądre, ani zasadne. Jakieś dyrdymałki o zaoraniu miasta, uwagi o trosce "pod publikę", o donosach i donosicielach oczywiście. Również wtedy gdy padały pytania, które się nie podobały. A porządku pilnował jak zawsze niezawodny radny Dziuba: "panie Koski nie przerywaj pan"! To że radny Dziuba przerywa, gada bez udzielenia mu głosu i pokrzykuje kiedy mu przyjdzie ochota - nikogo już nie dziwi. A ze strony prowadzącego "obrady" nie wywołuje żadnej reakcji. Jednym wolno wszystko, innych się łaje za każde słowo. Ale to nie jest stronnicze ... Koń by się uśmiał i reszta ludzi myślących też.



Po bloku uchwał nastąpiła przerwa. Dwudziestominutowa w teorii, ale w praktyce była oczywiście dłuższa. Wszyscy radni z "prawidłowej strony stołu" udali się w jednym kierunku. Mogę się tylko domyślać po co. W  trakcie przerwy radny M. Mordak wypowiedział się dla NTL w temacie próby odwołania pożal się Boże przewodniczącego RM. Panowie z telewizji szukali też głównego bohatera, ale jak pokapował, to wyparował. Poproszono więc o wypowiedź radnego Mąkosę. Tyłki zaczęły nam już przymarzać do fotelików, gdy radni powrócili na salę. Punkt "wolne wnioski i sprawy różne" zapowiedział w zastępstwie nieobecnego radny Wnuk i po krótkiej wymianie pytań i odpowiedzi, sesja została zakończona.

Takie skojarzenie z wydarzeniami z dnia 27 września 2017r. Na zdjęciu K. Zawisza

 Teraz jeszcze kilka zdań o brukowcu zwanym dla niepoznaki "Biuletynem Miasta i Gminy". To żałosne dzieło nie różni się za bardzo od wcześniejszych. Na pierwszej stronie "Magia Pilicy" czyli odgrzewane kotlety. Bo jak nie ma czym zaszpanować, to robi się ripley i po sprawie. Strona druga to kilka słów o drogach, ale jak chcecie na serio wiedzieć jak z tym jest, to rozejrzyjcie się wokół siebie. Kolejny "artykuł" na tej stronie jest autorstwa burmistrza. Jego treść sprowadza się z grubsza do tego, że donosy i donosiciele są destrukcyjni, a destrukcja jest donosicielska. Coś w ten deseń. Trzeci temat to termomodernizacja m.in budynku UM. Trudno mi to pochwalić w momencie gdy tak bardzo zmarzłam w tymże.
Trzecia strona brukowca rozpoczyna się znowu dziełem burmistrza. Tytuł: "Bezmyślni krytykanci". Cóóóżżż ... grzeczność nie jest mocną stroną włodarza naszej gminy. A temat też odgrzany - sraczyk w parku. "Argumenty" wszystkim znane i nudne jak flaki z olejem: totalna i pusta krytyka, "moja koncepcja" i nadzieja, że to co wykoncypował jest estetyczne. Potem już leci kalejdoskop kulturalny na dwie strony.


Ale jest też cud prawdziwy: przeprosiny!!! Burmistrz przeprasza radną A. Ocimek, a pani redaktor naczelna brukowca przeprasza Pawła. Wybaczcie mi szczerość, ale ja to skomentuję.
Ktoś bardzo mądry powiedział mi kiedyś, że krzywda zrobiona fałszywym słowem jest gorsza od kradzieży. Bo jak się komuś coś zwędzi, to naprawić jest to łatwo, wystarczy oddać i przeprosić. Ale jak się mleko rozleje ( czyt. plota się rozniesie), to pozbierać tego już nie sposób. Dlatego należy najpierw myśleć, a potem puszczać w eter "ęformacje" rodem z piekła, albo z magla.




Biuletynem poczęstowałam się w UM, ale po przyjściu do domu znalazłam też jeden w skrzynce na listy. Widziałam ( po drodze) szybujące na wietrze egzemplarze, bo aura nie sprzyja szerzeniu badziewia tym razem. Ogólnie, z mojej strony "szacunu" dla burmistrza za jego prozę w biuletynie nie było, nie ma i nie będzie. Nie dość, że pisanie na marnym poziomie, słownictwo ubożuchne i wkoło to samo, to raczej cel nie zostanie osiągnięty. Wyjąwszy członków SPZP z prezesem/dyrektorem na czele, którzy zaszczycili dziś "obrady" swoją obecnością. Jak sobie nie chcecie psuć nastroju zadumy związanego z nadchodzącym świętem, to nie czytajcie. Albo czytanie odłóżcie na "po".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.