W dniu dzisiejszym, przed "obradami" komisji łączonych przedborskiej RM, miało miejsce posiedzenie Rady Społecznej SP ZOZ. Przybyła na nie pani dyrektor oraz pani księgowa z Zakładu, troje radnych: A. Ocimek, M. Koski, T. Jarosz, oraz przedstawiciel Wojewody.
Obecny był również burmistrz,
któremu raz zdarzyło się przyjść punktualnie, ale natychmiast wyszedł, by
powrócić po kilkunastu minutach i rozpocząć posiedzenie z tradycyjnym
poślizgiem.
Przedmiotem obrad było przede
wszystkim wydanie opinii w sprawie zaciągnięcia kredytu dla SP ZOZ. Jak
wyjaśniały panie dyrektor i księgowa, złożony został wniosek do RM o poręczenie
kredytu w wysokości 200 000 zł + odsetki ( około 9 4oo zł). Podobno są to
korzystne warunki. Nie wiem, nie znam się, możliwe.
Zaciągnięcie kredytu konieczne
jest z uwagi na zobowiązania Zakładu wynikające głównie z konieczności wypłaty
świadczeń byłym pracownikom, byłego już ZPO. Jak powiedziała pani
dyrektor, w tym roku nie ma już możliwości uzyskania kontraktu, ale czynione
będą starania o kontrakt na rok przyszły. Jakoś w to nie wierzę, bo moim
zdaniem zamknąć coś, albo zlikwidować jest znacznie łatwiej niż potem
odtworzyć. Ale niech im będzie, niech żyją nadal złudzeniami i nadzieją.
W tym miejscu przypominam, że
osobiście uważam ( co oznacza, że jest to tylko moja prywatna opinia), że
likwidacja ZPO była zaplanowana i zgodnie z planem przeprowadzona. Ponieważ
temat był z tych drażliwych, spaprano ofertę, dorobiono poprawną teorię i niektórym
było nawet przykro. Takie tłumaczenie, "dla mnie" nie do przyjęcia.
Albowiem są jeszcze na tym świecie tematy, w których decydującymi powinny być
względy ludzkie, a nie ekonomiczne. A jeżeli burmistrz i kilka innych osób
uważa inaczej, to w odpowiednim czasie należało dołożyć wszelkich starań, żeby również
od strony ekonomicznej wszystko było jak należy. Czyli - w skrócie - zadbać o
odpowiednią ilość łóżek. Nie wtedy, gdy już się waliło, tylko wcześniej, na
bieżąco. No ale stało się.
Kredyt, jeśli wszystko
połapałam, ma rozwiązać problem dołka finansowego w Zakładzie. Według słów pani
dyrektor, w sierpniu - wrześniu przyszłego roku ma zostać spłacony i Zakład
(cyt) "być może wyjdzie na plus". Ta wspaniała wizja związana jest z
brakiem konieczności "dokładania dołu do góry", bo jak wielokrotnie
słyszeliśmy przychodnia swoje zyski musiała dokładać do funkcjonowania ZPO.
Osobiście podzielam oburzenie pracowników ZPO zaprezentowane w tej kwestii
podczas jednego z wcześniejszych posiedzeń. Zawsze musi być ktoś winny? To
niech to będzie ten, kto zawinił!
W połowie spotkania wszedł na
salę radny Dziuba.
Radna A. Ocimek prosiła, aby
spotkania RS odbywały się raz na dwa miesiące, aby można na bieżąco monitorować
sytuację i omawiać ewentualne problemy we właściwym czasie, a nie wtedy, gdy
jest już za późno. Przystał na to burmistrz, obiecując spotkanie raz na
kwartał. Nie zrozumiałam czy chodziło tylko o to, aby nie było tak, jak
zawnioskowała radna, czy może o coś innego. Ale jakiś postęp jest, o ile
obietnica zostanie dotrzymana.
W dalszej części omawiane były
konieczne zmiany w statucie Zakładu, w zasadzie kosmetyczne, związane z utratą
okulistyki, likwidacją ZPO i drobne z nazewnictwem. Członkowie RS SP ZOZ
pozytywnie zaopiniowali obydwie omawiane dziś sprawy.
Wspomniano również o
wytypowaniu z RM członka komisji mającej wyłonić w konkursie zastępcę szefa
jednostki. Pani dyrektor poinformowała jak ma się przedstawiać skład takiej
komisji. Nieco później zajęły się tym tematem również komisje ( łączone) RM.
Radny M. Koski zapytał czy SP ZOZ poszukuje księgowej, na co otrzymał odpowiedź
twierdzącą i kilka słów wyjaśnienia. Ale zdaje się, że w tej sprawie wszystko
od dawna jest jasne. Radna A. Ocimek zapytała jeszcze czy pani Łuczyńska będzie
dalej dyrektorem Zakładu. Na co burmistrz odpalił, że już się na ten temat
wypowiadał. Radna mimo takiej "odpowiedzi" poprosiła o powtórzenie i
dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, że konkurs na szefa zakładu będzie rozpisany.
Trudno mi zrozumieć w co się tu gra, zwłaszcza jak sobie przypominam, jak
burmistrz Naczyński postąpił swego czasu z panią dyrektor J. Kamińską - Nowak.
Ale widocznie pani Łuczyńska jeszcze ma jakieś zadanie do wykonania. Trudno.
Gdyby to wszystko o czym mowa
wyżej, przebiegało normalnie, to ja bym relację z posiedzenia RS SP ZOZ
połączyła z relacją z "obrad" komisji łączonych. Ale ... wydarzyło
się coś, co skłoniło mnie do oddzielnego wpisu na temat problemów przedborskiej
publicznej służby zdrowia. A co konkretnie mam na myśli, nastąpi teraz.
Attention!
Jak to zazwyczaj bywa, wśród
wielu tematów omawianych dziś podczas "obrad" komisji łączonych RM,
znalazły się również sprawy związane z SP ZOZ. Ponownie omawiano więc kredyt,
zmiany w statucie, oraz typowano kandydata do komisji ( wyłonienie zastępcy
szefa Zakładu). W trakcie tegoż doznałam szoku, gdyż padło na sali twierdzenie,
że w SP ZOZ (cyt) "zatrudnienie bywało fikcyjne". Ponieważ autor tych
słów kontynuował swoją wypowiedź, namierzyłam go bez problemu. To radny T.
Stępień wygłaszał tak śmiałe teorie. Posunął się nawet jeszcze dalej,
stwierdzając (cyt): "najlepiej to rozwiązać i niech prywatnie ktoś
przejmie".
Radny T.Stępień |
Zastrzegam po raz kolejny:
wszystko co tu napisałam, jest tylko i wyłącznie moją prywatną oceną wydarzeń w
"naszej małej ojczyźnie". Ad rem! Szanowni Czytacze, po wypowiedzi
radnego T. Stępnia nasunęło mi się błyskawicznie pytanie tej treści:
CZY RADNY STĘPIEŃ RAZ WRESZCIE
POWIEDZIAŁ COŚ SAM OD SIEBIE, CZY TYLKO SIĘ NIECHCĄCY SYPNĄŁ ZDRADZAJĄC PLANY
CO DO PRZYSZŁOŚCI SP ZOZu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.