wtorek, 26 września 2017

Jaka przyszłość czeka przychodnię na Częstochowskiej???

W dniu dzisiejszym, przed "obradami" komisji łączonych przedborskiej RM, miało miejsce posiedzenie Rady Społecznej SP ZOZ. Przybyła na nie pani dyrektor oraz pani księgowa z Zakładu, troje radnych: A. Ocimek, M. Koski, T. Jarosz, oraz przedstawiciel Wojewody.




Obecny był również burmistrz, któremu raz zdarzyło się przyjść punktualnie, ale natychmiast wyszedł, by powrócić po kilkunastu minutach i rozpocząć posiedzenie z tradycyjnym poślizgiem.

Przedmiotem obrad było przede wszystkim wydanie opinii w sprawie zaciągnięcia kredytu dla SP ZOZ. Jak wyjaśniały panie dyrektor i księgowa, złożony został wniosek do RM o poręczenie kredytu w wysokości 200 000 zł + odsetki ( około 9 4oo zł). Podobno są to korzystne warunki. Nie wiem, nie znam się, możliwe.



Zaciągnięcie kredytu konieczne jest z uwagi na zobowiązania Zakładu wynikające głównie z konieczności wypłaty świadczeń byłym pracownikom, byłego już  ZPO. Jak powiedziała pani dyrektor, w tym roku nie ma już możliwości uzyskania kontraktu, ale czynione będą starania o kontrakt na rok przyszły. Jakoś w to nie wierzę, bo moim zdaniem zamknąć coś, albo zlikwidować jest znacznie łatwiej niż potem odtworzyć. Ale niech im będzie, niech żyją nadal złudzeniami i nadzieją.



W tym miejscu przypominam, że osobiście uważam ( co oznacza, że jest to tylko moja prywatna opinia), że likwidacja ZPO była zaplanowana i zgodnie z planem przeprowadzona. Ponieważ temat był z tych drażliwych, spaprano ofertę, dorobiono poprawną teorię i niektórym było nawet przykro. Takie tłumaczenie, "dla mnie" nie do przyjęcia. Albowiem są jeszcze na tym świecie tematy, w których decydującymi powinny być względy ludzkie, a nie ekonomiczne. A jeżeli burmistrz i kilka innych osób uważa inaczej, to w odpowiednim czasie należało dołożyć wszelkich starań, żeby również od strony ekonomicznej wszystko było jak należy. Czyli - w skrócie - zadbać o odpowiednią ilość łóżek. Nie wtedy, gdy już się waliło, tylko wcześniej, na bieżąco.  No ale stało się.



Kredyt, jeśli wszystko połapałam, ma rozwiązać problem dołka finansowego w Zakładzie. Według słów pani dyrektor, w sierpniu - wrześniu przyszłego roku ma zostać spłacony i Zakład (cyt) "być może wyjdzie na plus". Ta wspaniała wizja związana jest z brakiem konieczności "dokładania dołu do góry", bo jak wielokrotnie słyszeliśmy przychodnia swoje zyski musiała dokładać do funkcjonowania ZPO. Osobiście podzielam oburzenie pracowników ZPO zaprezentowane w tej kwestii podczas jednego z wcześniejszych posiedzeń. Zawsze musi być ktoś winny? To niech to będzie ten, kto zawinił!



W połowie spotkania wszedł na salę radny Dziuba.



Radna A. Ocimek prosiła, aby spotkania RS odbywały się raz na dwa miesiące, aby można na bieżąco monitorować sytuację i omawiać ewentualne problemy we właściwym czasie, a nie wtedy, gdy jest już za późno. Przystał na to burmistrz, obiecując spotkanie raz na kwartał. Nie zrozumiałam czy chodziło tylko o to, aby nie było tak, jak zawnioskowała radna, czy może o coś innego. Ale jakiś postęp jest, o ile obietnica zostanie dotrzymana.



W dalszej części omawiane były konieczne zmiany w statucie Zakładu, w zasadzie kosmetyczne, związane z utratą okulistyki, likwidacją ZPO i drobne z nazewnictwem. Członkowie RS SP ZOZ pozytywnie zaopiniowali obydwie omawiane dziś sprawy.

Wspomniano również o wytypowaniu z RM członka komisji mającej wyłonić w konkursie zastępcę szefa jednostki. Pani dyrektor poinformowała jak ma się przedstawiać skład takiej komisji. Nieco później zajęły się tym tematem również komisje ( łączone) RM. Radny M. Koski zapytał czy SP ZOZ poszukuje księgowej, na co otrzymał odpowiedź twierdzącą i kilka słów wyjaśnienia. Ale zdaje się, że w tej sprawie wszystko od dawna jest jasne. Radna A. Ocimek zapytała jeszcze czy pani Łuczyńska będzie dalej dyrektorem Zakładu. Na co burmistrz odpalił, że już się na ten temat wypowiadał. Radna mimo takiej "odpowiedzi" poprosiła o powtórzenie i dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, że konkurs na szefa zakładu będzie rozpisany. Trudno mi zrozumieć w co się tu gra, zwłaszcza jak sobie przypominam, jak burmistrz Naczyński postąpił swego czasu z panią dyrektor J. Kamińską - Nowak. Ale widocznie pani Łuczyńska jeszcze ma jakieś zadanie do wykonania. Trudno.



Gdyby to wszystko o czym mowa wyżej, przebiegało normalnie, to ja bym relację z posiedzenia RS SP ZOZ połączyła z relacją z "obrad" komisji łączonych. Ale ... wydarzyło się coś, co skłoniło mnie do oddzielnego wpisu na temat problemów przedborskiej publicznej służby zdrowia. A co konkretnie mam na myśli, nastąpi teraz. Attention!



Jak to zazwyczaj bywa, wśród wielu tematów omawianych dziś podczas "obrad" komisji łączonych RM, znalazły się również sprawy związane z SP ZOZ. Ponownie omawiano więc kredyt, zmiany w statucie, oraz typowano kandydata do komisji ( wyłonienie zastępcy szefa Zakładu). W trakcie tegoż doznałam szoku, gdyż padło na sali twierdzenie, że w SP ZOZ (cyt) "zatrudnienie bywało fikcyjne". Ponieważ autor tych słów kontynuował swoją wypowiedź, namierzyłam go bez problemu. To radny T. Stępień wygłaszał tak śmiałe teorie. Posunął się nawet jeszcze dalej, stwierdzając (cyt): "najlepiej to rozwiązać i niech prywatnie ktoś przejmie". 

Radny T.Stępień




Zastrzegam po raz kolejny: wszystko co tu napisałam, jest tylko i wyłącznie moją prywatną oceną wydarzeń w "naszej małej ojczyźnie". Ad rem! Szanowni Czytacze, po wypowiedzi radnego T. Stępnia nasunęło mi się błyskawicznie pytanie tej treści:

CZY RADNY STĘPIEŃ RAZ WRESZCIE POWIEDZIAŁ COŚ SAM OD SIEBIE, CZY TYLKO SIĘ NIECHCĄCY SYPNĄŁ ZDRADZAJĄC PLANY CO DO PRZYSZŁOŚCI SP ZOZu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.