W związku z rewitalizacją parku przy Trytwie, zlikwidowano w nim miejsce do wodowania kajaków. Niestety, władze naszej Gminy nie zorganizowały nic sensownego w zamian.
A wystarczyło naprawdę niewiele, przy niedużym nakładzie kosztów. Jakaś wiata, 2 czy 3 ławki, kosze na śmieci, toalety, w miejscu z dogodnym dojazdem do rzeki. Wedle słów Naczyńskiego, jakie padły z jego ust podczas wrześniowej sesji Rady Miejskiej, takie właśnie miejsce przy ulicy Koneckiej, miało zostać zagospodarowane przez lokalnego przedsiębiorcę, właściciela sąsiadujących z dojazdem do rzeki działek.
Wedle słów Naczyńskiego, byłoby to z pożytkiem dla Gminy, ponieważ środki wyłożyłby ów lokalny przedsiębiorca, przez co z miejskiej kasy nie byłoby potrzeby wydatkowania na ten cel pieniędzy.
Pomysł oczywiście dobry, z pożytkiem dla wszystkich. Tyle jednak teoria. Praktyka okazała się zgoła inna. I czemu mnie to nie dziwi, jeśli chodzi o osobę Naczyńskiego i jego słowa. O ile być może to co Naczyński mówił, w przedmiotowym temacie pod koniec września ubiegłego roku, mogło być jego pobożnymi życzeniami, mającymi usatysfakcjonować radnego Michała Koskiego, który o potrzebie zorganizowania miejsca do wodowania kajaków mówił i zabiegła najwięcej, o tyle już w odpowiedzi udzielonej radnemu Koskiemu, Naczyński kłamał.
Przypomnieć w tym miejscu należy, że radny interpelował do burmistrza, pytając o to kiedy i w którym miejscu zostanie miejsce wodowania zorganizowane, oraz kiedy zostanie informacja o tym przekazana do wiadomości najbardziej zainteresowanym, czyli przedsiębiorcom, oraz oczywiście samym turystom.
W odpowiedzi na powyższą interpelację, Naczyński w jednym z punktów rozminął się z prawdą zupełnie. Chodzi o stwierdzenie, że na mocy zawartego z lokalnym przedsiębiorcą porozumienia, ów przedsiębiorca ma oczyścić teren położony w pobliżu wodowania. W tym kontekście wspomina też o budowie pomostu na rzece do wodowania kajaków. A wszystko to, przy ulicy Konecka. (Punkt 3).
A dlaczego z prawdą się rozminął ? Ponieważ 18 listopada 2016 roku, odpowiadając, powołał się na porozumienie z dnia 24 października 2016 roku, w którym nie ma słowa na temat porządkowania terenu przez lokalnego przedsiębiorcę, budowy pomostu, czy czegokolwiek, co mogłoby wskazywać, że lokalny przedsiębiorca bierze na swoje barki zadanie związane z realizacją pomysłu urządzenia na Koneckiej miejsca do wodowania.
Porozumienie to, przeczy nie tylko temu, co w punkcie 3 napisał Naczyński Koskiemu, ale przede wszystkim, jego słowom z sesji, kiedy twierdził, że miejsce do wodowania zagospodaruje przedsiębiorca.
Z porozumienia jasno bowiem wynika, że to Gmina ma realizować zadanie, a przedsiębiorca użyczy jej jedynie, części swoich działek, których Gmina się pozbyła sprzedając je. Porozumienie to, to nie wszystko. Jak napisano w jego punkcie 3 - szczegóły porozumienia miały zostać zawarte w umowie między stronami, o którą to umowę pytany Naczyński, odpowiada, że:
- gdzie odpowiedź udzielona na pytanie w piśmie znak Og.14361.16.2017 z dnia 27.01.2017 roku, zawierała tylko i wyłącznie porozumienie z dnia 24 października 2016 roku, a nie umowę o której w punkcie 3. Wniosek trzeba było zatem powtórzyć, aby oświecić Naczyńskiego, że się myli, a przede wszystkim usiłuje zrobić w balona osobę wnioskującą.
W tym miejscu zrobię przerwę, aby przekazać, że wysłanie kserokopii jednej kartki papieru, w postaci przedmiotowego porozumienia z dnia 24 października 2016 roku, zabrało pani sekretarz 2 miesiące! Co jest jaskrawym przejawem łamania Ustawy dip, a i lekceważeniem wnioskującego również.
Kompromitująco świadczy to również o samym Urzędzie jako takim, gdzie porównanie do burdelu, byłoby obrazą dla domu uciech, bo w nim każdy zna swoje miejsce, przeznaczenie, a nade wszystko z wiadomych względów ważny jest tam czas, i każdy próbuje się w nim wyrobić.
Ale wracając do wątku głównego, oświecony Naczyński, w końcu oświadczył, że szczegółów porozumienia nie ustalono i nie zawarto umowy, o którym mowa w punkcie 3 porozumienia. Oraz, że nie zawarł porozumienia o którym pisał Michałowi Koskiemu na uporządkowanie terenu przez "lokalnego przedsiębiorcę".
Po pierwsze stwierdzić należy, że za ilość "płodzonych" papierów, zależna jest od rzetelności udzielanych przez organ odpowiedzi. A pracy urzędników nie dezorganizuje ilość składanych wniosków, ale jest ona zdezorganizowana z przyczyn złego zarządzania UM, co przekłada się na jakość odpowiedzi i czas ich udzielania.
W pozytywnie zarządzanym Urzędzie, wypełnianie ustawowych obowiązków, nie powinno stanowić problemu, a już na pewno nie powinno prowadzić do dezorganizacji jego pracy.
Jak Naczyński przygotował miejsce do wodowania kajaków przy ulicy Koneckiej, każdy może stwierdzić naocznie.
W chwili obecnej, główny gminny specjalista od obrotu gminnymi nieruchomościami, ma w planach wymianę działki tej z Piskorzyńca, na tą w Mojżeszowie. Czekam efektu finalnego, zgodnie z życzeniem burmistrza wypowiedzianym przy dyspucie o szalecie w parku. W szczególności jednak czekam na wskazanie Uchwały rady o przystąpieniu Gminy do programu "Magia Pilicy", na którą powołano się wyrażając chęć realizacji przedsięwzięcia na Mojżeszowie. Ponieważ od tej uchwały chyba należało wyjść... Ale to już praca domowa dla radnych, o ile załapali o co chodzi...
I coś na rozluźnienie nastroju...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.