sobota, 17 czerwca 2017

Obiecanki cacanki, czyli ile są warte obietnice Naczyńskiego

Ponoć nasza "mała ojczyzna", ma turystyką stać. Turystyka to, turystyka tamto... Ciągle takie slogany padają z ust człowieka, który jest aktualnym burmistrzem miasta Przedborza. Jak to się ma w rzeczywistości? Jak wygląda dbanie władzy o tą turystykę?
 
Snuje się plany, o ściąganiu "rzeszy turystów", a nie potrafi zapewnić chociażby jednego, normalnego miejsca, które służyłoby do wodowania kajaków. Kajakarze zaczynają omijać Przedbórz, bo nawet nie mają przybić do brzegu, aby wyjść na miasto. Nie ma też miejsca w którym można bezpiecznie kajaki zwodować. 

A od tych, którym się tu uda w jakiś sposób dostać, to na informację o budowie przystani nad zalewem, odpowiadają, że to poroniony pomysł, ponieważ oni płyną po to aby oglądać rzekę, a nie by skręcać nad zalew. 
Po zamknięciu parku dla wodowania kajaków, powstał problem z tym, gdzie mają być one na wodę puszczane. Sygnalizował ten problem radny Koski, i pytał  burmistrza co w zamian? 

Działo się tak m.in. na sesji Rady Miejskiej w Przedborzu 27 stycznia br. W odpowiedzi radny usłyszał od burmistrza Naczyńskiego:

"Jest wstępne porozumienie z Panem (...) dotyczące zagospodarowania części nadpilicznej swoich dwóch działek, natomiast Gmina zorganizuje dojazd do Pilicy. Prace rozpoczną się po uzyskaniu stosownej zgody, np. z Regionalnego Zarządu Wód. Pan burmistrz wyraził zdanie, iż nie powinno być problemu, aby od maja zaczęło funkcjonować nowe miejsce wodowania kajaków (od ul. Koneckiej)"
 Mamy drugą połowę czerwca...

Jak się te zapewnienia mają do rzeczywistości?  Jakie to ma przełożenie na rozwój turystyki? Więc tak, że w dniu dzisiejszym jeden z lokalnych przedsiębiorców zajmujących się wypożyczaniem kajaków, był zmuszony szukać miejsca do wodowania, ponieważ, to o zorganizowaniu którego mówił Naczyński wygląda tak: 







 
 Jedna z mieszkanek Przedborza na FB napisała dziś:

"Ludzie którzy robią sobie przystanek płynąc rzeka kajakami nie mogą wyjść żeby zwiedzić miasto, przeciskają się przez dziury między drzewem a płotem.To żenada! Wstyd i hańba."

Cóż wiele jest racji w tych dwóch ostatnich zdaniach.  Jest takie powiedzenie: - jaki pan, taki kram. Ale też jakie społeczeństwo, taki i burmistrz. 

3 komentarze:

  1. Anonimowy6/18/2017

    Właśnie się dowiedziałam, że grupa ludzi przyjechała do naszego kurortu i po obejrzeniu miejsca wodowania, zrezygnowała . To taki rozwój turystyki mamy zapewniony. Nasza mała ojczyzna pięknieje nie na naszych drogach, ale juz 100 metrów dalej szkła , śmieci i kamienie. Nikogo to nie obchodzi? Może zatroskany radny, który pisze w Biuletynie paszkwil na swoich kolegów, zająłby się obiecywanym od wielu miesięcy miejscem wodowania kajaków. Może pan tak spokojnie w oczy innym patrzeć?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy6/18/2017

    Dzisiaj turyści mogli obejrzeć "kawałek naszej małej ojczyzny" zaserwowany przez władze miasta i gminy Przedbórz, odmówili skorzystania z niego, może kiedyś wrócą, ale wspomnienia pewnie pozostaną im na lata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy6/18/2017

    Rozmawiałem dzisiaj, w sprawie tego miejsca wodowania kajaków z Przewodniczącym Rady Miejskiej w Przedborzu. Poprosiłem go o zajęcie się tą sprawą, ponieważ zadanie inwestycyjne polegające na budowie nowego miejsca wodowania kajaków zostało wprowadzone do budżetu Gminy Przedbórz w ubiegłym roku, ale jednak bez efektu. Rada powinna monitorować realizację inwestycji przez burmistrza, a nie zamykać oczy na takie ignoranckie podchodzenie do powstałego problemu i podnoszenie bezwiednie rąk za wykonaniem budżetu. Pozostawienie tego problemu bez szybkich działań zniweczy rozwój turystyki kajakowej w Przedborzu, która w ostatnich latach bardzo się rozwinęła, ale może też szybko się zakończyć.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.