wtorek, 25 kwietnia 2017

Kiepska rzeczywistość

Dziś odbyło się w ratuszu posiedzenie Rady Społecznej SP ZOZ, a następnie sesja nadzwyczajna przedborskiej RM. Pierwsze prowadził burmistrz, drugie przewodniczący RM.
  



Rada Społeczna zebrała się, aby omówić sytuację, jaka zaistniała w SP ZOZ w związku z utratą kontraktu na funkcjonowanie ZPO ( Zakład Pielęgnacyjno Opiekuńczy, czyli jak mówią tubylcy - "szpitalik"). Prócz członków RS do ratusza przybyła pani dyrektor SP ZOZ w towarzystwie osoby, której nikt nie raczył obecnym przedstawić. Nie znam tej pani, więc nie mogę Czytelników poinformować, kto to był i w jakim celu przybyła. Siedziała koło pani dyrektor i nie przemówiła ani jednym słowem.



Pani Renata Łuczyńska omówiła na podstawie rankingu punktację, jaką ZPO uzyskał w NFZ. Stwierdziła, że jest jej przykro, ale w formularzu ofertowym zawarła stan rzeczywisty, nie pozwalając sobie na żadną fikcję.






Stan rzeczywisty przedstawia się marnie. Z tego co mówiła, ZPO stracił punktowo na personelu ( lekarze specjaliści i brak wysoko wykwalifikowanych pielęgniarek), oraz np. na umowie ze szpitalem we Włoszczowie ( a nie w Radomsku), braku izolatki, ect.


Burmistrz popierał swoimi wypowiedziami wszystko, co mówiła pani dyrektor, oraz poinformował że jest umówiony na rozmowę w NFZ. Powodzenia. Ja słabo to widzę. Bo argumenty burmistrza, które dziś przedstawiał, były dość beznadziejne moim zdaniem. "Dla mnie to jest niezrozumiałe" - a kogo to obchodzić może w NFZ ?





Troszkę spóźniona z racji obowiązków zawodowych dotarła na salę radna Renata Świerczyńska. Nie jest ona członkiem RS, co samo w sobie jest niezrozumiałe, ponieważ,  jest to osoba, która w  temacie służby zdrowia jest najbardziej kompetentna z całej przedborskiej RM. A jej wiedza dotycząca kontraktowania przez NFZ jest o wiele większa niż wiedza burmistrza i pani dyrektor SP ZOZ razem wzięta. Niestety uznano, że większe kompetencje, do zasiadania w RS ma np. radny Jarosz ( chyba z  tego względu, że jego żona wykonuje usługę pralniczą dla ZPO na podstawie umowy cywilno prawnej).







Prywatnie jest mi wiadome, że radna Świerczyńska, jako Przedborzanka, bardzo przeżywa zaistniałą sytuację. Podczas spotkania w ratuszu również dała temu wyraz. Dopytywała o szczegóły, podpowiadała, co można było zrobić i w jaki sposób kiepską rzeczywistość dostosować można było do wymogów NFZ.


Burmistrz systematycznie podważał jej merytoryczne argumenty, a wtórowała mu pani dyrektor. Nic, tylko siąść i płakać. Radna swoje, tamtych dwoje swoje. Miałam wrażenie, że "linia obrony" i pewne kwestie są uzgodnione. 

Renata Świerczyńska wobec takiego obrotu "dyskusji" stanowczo stwierdziła, że oferta była słaba, a dużo delikatniej dała do zrozumienia, że odpowiedzialność za to ponosi dyrekcja. A nie informatyk, jak się to sugeruje w pewnych kręgach.



Jeśli w gminie ma się takiego fachowca jak radna Świerczyńska, to mimo że siedzi ona po niewłaściwej stronie stołu, czyż nie można było poprosić ją o pomoc, gdy był jeszcze na to czas? Z tego co wiem, pani dyrektor konsultowała się tylko z urzędowym prawnikiem i burmistrzem. To co wspólnie wypasztecili, czyli odwołanie, które zostało nam odczytane - jest słabe. Argumenty typu: bo inne podmioty to czy tamto - nie mają racji bytu i nic nie pomogą. Urok osobisty burmistrza raczej też nie zadziała. Tu trzeba konkretnych rozwiązań a nie podważania zasadności rozstrzygnięcia i wytykania niezrozumiałych dla burmistrza kwestii.





Radna Renata Świerczyńska zapytała jeszcze,  co z pomieszczeniami na górze w SPZOZ, w razie gdyby odwołanie nie przyniosło skutku. Burmistrz wykręcił się tradycyjnie od odpowiedzi. Dziwne, bo ja chyba wiem to, czego nie chciał powiedzieć. Nie byłby też M. Naczyński sobą, gdyby w trakcie posiedzenia nie "pojechał" sobie po byłej pani dyrektor, pani J. Kamińskiej Nowak. Dżizas! -  jak nie "były burmistrz" to "była dyrektor". Przytomnie zwrócona mu uwaga ( radna R.Ś), że jednak była dyrektor w swoim czasie ZPO uratowała, wywołała niezadowolenie na obliczu włodarza. Jakoś tak ogródkami zostało nam przekazane, że skuteczność działań w tamtej sytuacji zawdzięczamy burmistrzowi. Mnie nie przekonał, bo wiem dokładnie jak było. A jako były przedstawiciel Wojewody w RS SPZOZ, muszę stanowczo podkreślić, że moim zdaniem pani Jadwiga Kamińska Nowak była lepszym dyrektorem niż pani Renata Łuczyńska. Niczego tej drugiej nie ujmując, bo wiedzę i doświadczenie też posiada. Tyle że w innej dziedzinie.






Stanęło na niczym. "Superowskie" odwołanie trafi do Łodzi i za jakiś czas ( po 10 maja) będzie już wiadomo oficjalnie,  na czym stoimy. Czarno to widzę.



Sesja RM była krótka. Ponieważ moja relacja w zamierzeniu i z konkretnych powodów też długa nie będzie, skupię się na ostatnim punkcie obrad radnych i bezradnych. Zatwierdzano "odpowiedź" jaką RM kieruje do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi w odpowiedzi na pozew Wojewody. W związku z kolejnym bublem gminnym, jakim jest uchwała przedborskiej RM dotycząca odległości punktów sprzedaży alkoholu od miejsc chronionych. "Odpowiedź", zapewne przez przypadek, zawierała niektóre argumenty identyczne jak odwołanie w wyżej omawianej sprawie. Tzn. ja uważam, że pisała to ta sama osoba i śmiem twierdzić, że wiem,  kto. Bo ten styl i retoryka są mi znane.






"Wyjaśnień" udzielał oczywiście burmistrz i oczywiście musiał sobie ulżyć jak w każdym temacie. Tym razem padło znowu na "donosiciela" ( bez nazwiska i teksty o nieuczciwości i  niejawności też były zapodawane z ostrożnością). I heja - 10 razy to samo! Zamiast na temat. Wydaje mi się, że przekonał: bezradnych, członka SPZP i obecną na sali dyrektor ZSG. Poza tym raczej nikogo.


"A dlaczego ten pan nie zajmuje się tym samym w innych gminach, gdzie ta odległość jest jeszcze mniejsza niż u nas"? 

No jak to skomentować? Bo mu się np. nie chce, albo np. nie ma takiego obowiązku? "Teraz w innych gminach też poznają tego pana" - grzmiał burmistrz. Tego skomentować nawet nie próbuję, co by obciachu oszczędzić burmistrzowi. Bo miła jestem - czasem!



Głosami większości "odpowiedź" przyklepano i pójdzie do Łodzi. Przyznaję się, zarówno tyrada burmistrza jak i treść "odpowiedzi" mocno mnie rozbawiła. Z tego ( chyba ) powodu, przewodniczący RM, niestety K. Zawisza, usiłował zwrócić mi uwagę. Bo szepnęłam sobie ( nie do niego) że już RM raz w WSA przerżnęła identyczny temat i teraz będzie to samo.





Ja nie wiem jak to jest ... Bezradni podobno "nie czytają" tego co piszę w internecie, ale jakimś cudem nikt z nich nie zbliżył się dzisiaj do mnie ani na moment. A światły przewodniczący widocznie nie zakumał, że po wydarzeniach i występach artystycznych podczas poprzedniej sesji, ludzie, których wymieniłam z nazwiska, przestali dla mnie istnieć. Nie widzę, nie słyszę, mam gdzieś i nie biorę pod uwagę - NIC! I to na wieki wieków - amen. Wolno mi obserwować i komentować to co się wyprawia. A że wyprawia się źle i śmiesznie - NIE MOJA WINA. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.