Dzisiejsza sesja RM w Przedborzu
rozpoczęła się z niewielkim opóźnieniem. Prawdopodobnie było to spowodowane
zaproszeniem i przybyciem na obrady nowego Komendanta Powiatowego Policji w
Radomsku, pana Piotra Nowickiego i nowej Komendant Komisariatu Policji w
Przedborzu, pani Jolanty Włodarczyk.
Po wstępnych formalnościach przewodniczący
RM najpierw udzielił głosu zaproszonym gościom.
Pan Komendant Nowicki w krótkich
słowach przedstawił towarzyszącą mu policjantkę i siebie, równie krótko omówił
wyniki pracy policji w ostatnim czasie oraz priorytety w podejmowanych
działaniach na przyszłość. Pani Komendant dorzuciła kilka słów na temat
współpracy z samorządem gminy. Następnie goście odpowiadali na pytania.
Radny Koski zapytał o działania
policji na terenie UM w ubiegłym tygodniu. Pan Komendant odpowiedział, że
czynności są w toku i prowadzi je obecnie prokuratura, więc ewentualne pytania
tam właśnie należy kierować. Dodał, że ze względu na trwające postępowanie,
szczegółowych informacji raczej na tym etapie się nie udziela. Głos zabrał
również mieszkaniec Przedborza odnośnie bezpieczeństwa na ulicy
Częstochowskiej, czym nieco wyprowadził z równowagi włodarza gminy. Miłosz
Naczyński udzielił "odpowiedzi" w swoim stylu: "powinien się pan
orientować że są zarządcy dróg, łatwo jest kogoś, trzeba najpierw
wiedzieć". Cytat jest dosłowny. Potem burmistrz chwalił współpracę z
poprzednikami ( Komendant Pawłowski i Komendant Michalski) i życzył wszystkim,
aby dalsza współpraca z nowymi szefami policji układała się równie dobrze. Nie
wszystkim się tego dobrze słuchało ...
Na sali obrad, prócz burmistrza i
12 radnych ( nie było pana Mąkosy, radnej Świerczyńskiej i radnego Mordaka),
zasiadło dziś nieco więcej publiczności niż zwykle. Toteż "obrady"
przebiegały w zasadzie dość spokojnie. Wyjąwszy niczym nie skrępowane
wypowiedzi radnego Dziuby, prezesa SPZP i ... oczywiście burmistrza. Przybyli
na sesję mieszkańcy Przedborza dość aktywnie uczestniczyli w spotkaniu,
poruszając ( również w części przeznaczonej na dyskusję radnych) liczne
problemy i zadając pytania. Kilka razy zabrał też głos przewodniczący RM, ale w
zasadzie powtarzał tylko to, co wcześniej powiedział wódz.
Gdy już wyczerpano wszelkie
pytania do policjantów i uzyskano odpowiedzi, goście podziękowali za
zaproszenie i opuścili ratusz. Przewodniczący udzielił głosu najpierw
burmistrzowi, a następnie przewodniczącym komisji RM w Przedborzu. Sprawozdania
z działalności między sesjami przedstawiali więc kolejno: Miłosz Naczyński, radna
Dominika Olejnik i radny Tadeusz Stępień.
Tu informacja dla Czytelników.
Zmienił się w ostatnim tygodniu układ sił w RM. Upraszczając, dwoje radnych
zmieniło miejsce za stołem i przeniosło się na właściwą stronę. Kilka dni temu
radny Koski, a w dniu dzisiejszym radna Olejnik. Gratulujemy słusznej decyzji.
Tak więc podział radnych ze względu na zależność i niezależność, a także na
uwarunkowania higieniczno - intelektualne nareszcie jest czytelny. Zmiany
te wywołały na obliczu włodarza gminy niezadowolenie i nerwowe grymasy. Z
upływającym czasem było już tylko coraz gorzej.
Blok uchwał poszedł gładko
zgodnie z wytycznymi. W zasadzie tę część sesji mogliśmy dla Państwa opisać już
wczoraj, bo z góry było wiadomo, że wszystkie podwyżki przejdą większością głosów.
Novum stanowił jedynie fakt, że głosów "za" było 8, przeciw głosowało
troje radnych ( A. Ocimek, M. Koski i J. Chudy), a radna Olejnik wstrzymała się
od głosu. Jest to zrozumiałe, uczciwe i logiczne, ponieważ radna nie
uczestniczyła w posiedzeniu komisji łączonych, gdzie projekty uchwał były
omawiane szczegółowo.
W dniu dzisiejszym do każdej
uchwały, przed głosowaniami odczytywano uzasadnienie. Wcześniej zdjęto z
porządku "obrad" procedowanie uchwały dotyczącej skargi mieszkańca
Przedborza. Przypominamy: "bo nie
ma wszystkich dokumentów". Reszta w relacji z "obrad" KR.
Radny Stępień, zapytany nieco
później przez radnego Koskiego co znaczą wypowiedziane wczoraj słowa "na
obecną chwilę" miał prawdziwe problemy z pamięcią i jak to się popularnie
mówi :udawał Greka.
Tak więc w skrócie: podwyżki
zostały przyklepane, informacja z realizacji programu związanego z pomocą dla
rodzin z problemami przyjęta, jedyna głosowana skarga - uwalona i zmiana
uchwały dotyczącej odległości punków sprzedaży alkoholu od obiektów chronionych
- przyjęta. Najgłupsze uzasadnienie uchwały było w sprawie skargi radnej
Ocimek. Przed głosowaniem radna jeszcze raz próbowała wytłumaczyć radnym po
drugiej stronie stołu o co jej chodzi ( pisaliśmy o tym wczoraj) -
bezskutecznie. Gdy informowano, że Komisja Rewizyjna ma wystąpić do służb
prawnych UM o opinię w sprawie sposobu rozpatrywania skarg w naszej gminie,
radny Stępień przeszedł samego siebie. Wypalił z niezwykłą szczerością, że
" zobaczymy czy takie rozstrzygnięcie zapadnie i kiedy". Czym
udzielił słuchaczom informacji, co się w sprawie planuje.
Potem była przerwa. Złożono
życzenia imieninowe burmistrzowi i jednemu z radnych ( Miłosza i Henryka).
Wręczono kwiaty, a włodarz gminy szeptem, a następnie już nieco głośniej, zaprosił
na poczęstunek do bursy - po sesji.
W punkcie "wolne wnioski i
sprawy różne" najpierw zabrał głos radny Koski. Ponowił swoje wcześniejsze
wnioski dotyczące premierowych projekcji w tutejszym kinie w MDK, a raczej ich
braku od 8 grudnia. Kolejny wniosek dotyczył zaproszenia pani dyrektor szkoły w
Górach Mokrych na posiedzenie następnej komisji ( do tej pory się nie
pojawiła), następny zwołania komisji w celu omówienia wniosków pokontrolnych
RIO i zapoznania się z odpowiedzią na nie ze strony UM. Zawnioskował też radny
o informację o stanie zaawansowania inwestycji gminnych. Potem miał jeszcze
kilka pytań odnośnie przygotowania gminy do zmian w oświacie, jakie mają
nastąpić, miejsca wodowania, zgody właścicieli działek jakie przewiduje się pod
budowę nowego boiska, oraz pisma OZPN. Pismo to do wglądu na dzisiejszej sesji,
OBIECAŁ na posiedzeniu komisji burmistrz. Ale już mu się zapomniało widocznie,
bo dziś kilka razy powtarzał, że on informacje dotyczące Klubu ma z relacji
prezesa MKS Pilica. Kolejna ściema nie przeszła niezauważona, ale dyskusja z
panem Naczyńskim mija się z celem. Jeśli chodzi o pozostałe pytania, burmistrz
w niczym nie widzi problemu, jak zwykle jest po rozmowach, do wszystkiego gmina
jest przygotowana i ogólnie będzie dobrze.
Czyli: ble, ble, ble ... Tylko
zdenerwowanie burmistrza rosło w zastraszającym tempie. W sprawie boiska głos
zabrał mieszkaniec Przedborza związany z klubem i wyjaśnił, że obecnie
istniejące nadaje się do użytkowania. Nie załapał tylko radny Dziuba, więc
zostało mu powtórzone po raz drugi to, co powiedziano wcześniej. Czasem
trzeba brać poprawkę na możliwości poszczególnych radnych.
Radny Chudy poprosił o
wizualizację omawianej, przyszłej inwestycji, na co radny Zawisza powiedział,
że przy dobrej pogodzie radni wybiorą się na miejsce, na którym ma powstać nowe
boisko i zapoznają się ze stanem faktycznym. Temat był omawiany dość
szczegółowo, a to ze względu na wiele czynników, jak choćby podmokły grunt i
bliskie sąsiedztwo cmentarza żydowskiego. Burmistrz mówił o swojej wizji
kompleksu rekreacyjno - sportowego.
Poruszono jeszcze jeden ważny
temat, mianowicie sprawę naliczenia Łodzi podatku za użytkowanie gruntu i
budynków na działce przy ulicy Częstochowskiej ( ZDZ). Radni wykazali
zainteresowanie, a co z tego wyniknie w praktyce, to się okaże. Zazwyczaj
konkretne działania przedborska RM podejmuje tylko na polecenie wizjonera.
Nie ustrzegł się Miłosz Naczyński
przed uwagami pod adresem obecnego na sali byłego burmistrza. Tak jakoś samo
Naczyńskiemu wychodzi, że jak widzi kogoś, kogo nie trawi, robi sobie
personalne "wycieczki". Ale wszyscy już do tego przywykli i nie
reagują na zaczepki. Nie wytrzymał tylko radny J. Chudy i w tak mistrzowski
sposób wypunktował burmistrza, że przyjemnie było tego słuchać. W temacie
działki, którą burmistrz "zgubił" - jak się radny wyraził. Ależ się
M. Naczyński zbulwersował, próbował się bronić po swojemu i wciskać kit
zebranym, ale radny Chudy doskonale sobie poradził. Sprawa ma być wyjaśniona w
najbliższy poniedziałek. Brawo panie radny!
Pracownik UM zapytał
przewodniczącego RM czy burmistrz przekazał wezwanie przedsądowe z kancelarii
prawnej, dotyczące wykupu działki i czy to pismo zostało skierowane do RM. Żal
było patrzeć, jak burmistrz zmieniał kolor oblicza z normalnego na zielony. Pan
A. Koski dodał, że termin rozprawy wyznaczono na 14 lutego, a to wiąże się z
pewnymi kłopocikami dla gminy. Tu sinusoida zdenerwowania burmistrza osiągnęła
apogeum. Gdy radny M. Koski przypomniał, że zapowiadał wcześniej kolejność wydarzeń,
tj. zwolnienia pana A. Koskiego z pracy jako konsekwencję upominania się o
swoje, Miłosz Naczyński pojechał po bandzie. Wspomniał raz jeszcze o
przeorganizowaniu referatu w UM, o długiej absencji i chorobie, oraz postawił
diagnozę medyczną. Na temat tego, że zwolnienie z pracy byłemu pracownikowi
posłużyło w kwestii stanu zdrowia, bo odkąd z pracy wyleciał, wszędzie go
pełno. Żenada. "Odpowiedzi" merytorycznej nikt się nie
doczekał.
Radny Dziuba usiłował przepytać
radnego M. Koskiego, ale nie wyszło. Radny Koski poinformował zebranych, że
przyjął jakiś czas temu taką zasadę, że na pytania radnego Dziuby nie będzie
odpowiadał. Radny Dziuba "zrozumiał i odpalił: "dobrze, wobec tego ja
mam do pana radnego drugie pytanie". Ot logika! Nie dość, że swoją wypowiedzią
"kopnął" w uwielbianego przez siebie burmistrza, to jeszcze się
totalnie skompromitował. "Nie ma pan wiedzy, a mówi" - podsumował pan
Dziuba w próżnię.
Radna A. Ocimek pytała o wysokość
grzywny nałożonej przez PINB, a także o to kto ją zapłaci - gmina czy pan
Naczyński. Wywód burmistrza był długi, aczkolwiek pozbawiony konkretów i
logiki. "Niech to będzie moją tajemnicą ile zostałem ukarany za to, że
jestem dobrym gospodarzem" - wykręcił się sianem.
Inni mieszkańcy Przedborza
również zadawali pytania. O rewitalizację parku i wycinkę drzew, o inspektora w
tym temacie, o stan dróg (w tym o tą na Wymysłów), ponownie o boisko, o szkoły,
o stan chodników i ulic w warunkach jakie obecnie panują, o zmienioną uchwałę w
sprawie odległości punków sprzedaży alkoholu od obiektów chronionych ...
Wszystkie te pytania burmistrz załatwiał wymijająco, robiąc niemądre uwagi
obecnym na sali i zapewniając że w każdej omawianej kwestii wszystko jest w
najlepszym porządku. Wizjonera wspierał momentami radny Zawisza. Oburzający
bywa stosunek tego ostatniego do niektórych osób spoza RM uczestniczących w
sesji. Na słuszną uwagę strażaka Huberta Stańczyka odnośnie śliskich ulic w
centrum miasta, radny Zawisza po serii zaprzeczeń, skwitował dyskusję w
prymitywny sposób: "może buty były śliskie".
Niech pan, panie przewodniczący nie będzie taki do przodu, bo panu z tyłu zostanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.