środa, 9 listopada 2016

Jak to ze sprawą Jawnego Przedborza było, czyli Karbownik donosi...

Przed Sądem Rejonowym w Radomsku 27 października br. zapadł wyrok w sprawie przeciwko mnie, w związku z rzekomym niedopełnieniem obowiązku rejestracji, jako „czasopisma” Jawnego Przedborza. Zapadł wyrok uniewinniający.


 W lutym tego roku, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Przedborskiej, podpisał się pod doniesieniem do prokuratury, dotyczącym tego, że strona Jawny Przedbórz wydawana jest bez rejestracji, tj. o wykroczenie z art.45 Ustawy Prawo prasowe.

 Celowo napisałem, że się podpisał, ponieważ nie zostało ono napisane na Mostowej 37b, a kilka numerów wcześniej. I wiem, też, kto to zawiadomienie napisał, biorąc za to publiczne pieniądze. I kto był inicjatorem zawiadomienia też wiem. I to jest dowód na reżim w tej Gminie, że się publiczne środki wykorzystuje do tego typu rzeczy. 

 Jednocześnie jest, to potwierdzeniem tchórzostwa tego, kto za tym zawiadomieniem naprawdę stał, ponieważ nie miał odwagi sam się pod nim podpisać.


 W donosie, jego prawdziwy autor, człowiek po szkole prawniczej, skupia się na tym, że rejestracja Jawnego Przedborza, powinna być konieczna, ze względu na możliwość dochodzenia swoich praw, „w przypadkach naruszenia (…) dóbr osobistych”. Prawnik powinien wiedzieć, ustalenie danych w celu obrony swojego dobrego imienia, w przypadkach, kiedy nieznany jest autor tekstu, można dochodzić na podstawie art. 488 Kpk. A w tym donosie, powołano się na prawo prasowe instrumentalnie, w celu ataku. 





W zawiadomieniu kłamano też, że brak jest danych umożliwiających namierzenie ewentualnego sprawcy wpisów, ponieważ kontakt e-mail był dostępny w zakładce Jawny Przedbórz:


Nigdy z niczyjej strony taka próba kontaktu nie nastąpiła. Ze strony prezesa w szczególności.

Autor zawiadomienia manipuluje w nim, wskazując, że Jawny Przedbórz, powinien podlegać rejestracji jako prasa, powołując się przy tym na art. 20 i art. 45 Ustawy pp. Prasa w Polsce, zgodnie z Ustawą nie podlega rejestracji. Rejestracji zgodnie z art.20 podlegają DZIENNIKI I CZASOPISMA:

„Wydawanie dziennika lub czasopisma wymaga rejestracji w sądzie (…) właściwym miejscowo dla siedziby wydawcy, zwanym dalej "organem rejestracyjnym". 

A te mają swoją ustawową definicję, zawartą w art. 7 ust. 2 i 3:

"2)dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu, ukazujący się częściej niż raz w tygodniu,

3)czasopismem jest druk periodyczny ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu, a nie rzadziej niż raz w roku; przepis ten stosuje się odpowiednio do przekazu za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu innego niż określony w pkt 2,"

I odpowiedzialności karnej na podstawie art. 45 podlegają osoby, które nie dopełniły rejestracji DZIENNIKA albo CZASOPISMA:

"Kto wydaje dziennik, lub czasopismo bez rejestracji albo zawieszone
- podlega grzywnie "


DZIENNIKA lub CZASOPISMA – a nie Prasy! Prasa ma też swoją ustawową definicję, bardzo szeroką, a dzienniki i czasopisma są częścią prasy. Ale to nie prasę się rejestruje. Tylko dwa jej wyżej wymienione elementy. 

Dlatego też, po ogłoszeniu wyroku powiedziałem, że nie zgadzam się z częścią uzasadnienia ustnego, jakie przedstawił Sąd, cyt:

"rejestruje się dzienniki i czasopisma, ale nie tylko"

Ponieważ zgodnie z Ustawą rejestruje się tylko dzienniki i czasopisma.  A Jawny Przedbórz, nie spełnia definicji dziennika, a tym bardziej czasopisma, jak to napisali przedborscy policjanci we wniosku o ukaranie: 



 Jak tylko powziąłem wiedzę na temat tego, że donos został napisany i wysłany do prokuratury, a stamtąd wysłany na przedborski komisariat -


udałem się do pana komendanta Pawłowskiego, ( szczędząc policji czasu i środków na poszukiwanie sprawcy rzekomego wykroczenia) któremu przedstawiłem się jako twórca strony, próbując wytłumaczyć, co obowiązkowi rejestracji w tym kraju podlega. Najwyraźniej nie trafiło to do komendanta Pawłowskiego. W jakiś miesiąc później, funkcjonariusz Wróbel zaprosił mnie na komisariat w charakterze świadka. Jemu  też tłumaczyłem, co podlega obowiązkowi rejestracji. Ale najwyraźniej w kraju Ustawy nie są potrzebne, bo sobie można tworzyć własne przepisy, albo interpretować te które są, jak w starym polskim porzekadle "każdy ch... na swój strój". 

20 maja 2016 roku przedstawiono mi zarzut wydawania strony Jawny Przedbórz bez rejestracji w sądzie rejestracyjnym. Pozwolono mi się zapoznać z pismem, będącym rzekomo "opinią prawną" dotyczącą wydawania Jawnego Przedborza:



W związku z zaistniałą sytuacją, odmówiłem składania zeznań ( po co strzępić język na próżno, skoro wcześniej już dwa razy tłumaczyłem jak krowie na granicy), stwierdziłem, że nie czuję się winny zarzucanego mi czynu i nie rozumiem stawianego mi zarzutu. Odmówiłem złożenia zeznań, zostawiając poniższe oświadczenie, wraz z załącznikami ze stron internetowych sądów zajmujących się rejestracją dzienników i czasopism, a na których można przeczytać następujące treści:

"Rejestracja stron i portali internetowych jest dokonywana, jeżeli spełnia przesłanki określone w art. 7 ust. 2 pkt. 2 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo Prasowe (Dz. U. Nr 5 poz.24 z 1984 r. ze zm.), tj. ukazuje się w Internecie za pomocą dźwięku lub dźwięku i obrazu."



Jednocześnie, na podstawie donosu na Jawny Przedbórz, oraz wyżej umieszczonego pisma radcy prawnego z Komendy Powiatowej Policji, zawiadomiłem o możliwości popełnienia podobnego wykroczenia przez właścicieli ok 20 stron internetowych z terenu powiatu radomszczańskiego, w tym Komendy Powiatowej i Wojewódzkiej Policji, oraz Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie. 

Nie uczyniłem tego, aby doprowadzić do ukarania właścicieli tych stron, bo uważam, że nie można ścigać na podstawie wyssanych z palca zarzutów. Zrobiłem to z ciekawości, jaka będzie reakcja policji. Wszak te strony są prowadzone tak jak moja, czyli nie są wydawane drukiem, ani dźwiękiem, czy dźwiękiem i obrazem. W większym lub mniejszym stopniu spełniają też rolę stron informacyjnych. 


Sprawą stron Komendy Powiatowej i Wojewódzkiej zajęła się policja z Łodzi, która orzekła, że strony Policji, są w związku z zapotrzebowaniem na informacje, przedłużeniem stron BIP, a BIP-y nie podlegają rejestracji. Można sobie wytłumaczyć ? Można! Przecież policji wolno! W sprawie strony piotrkowskiej prokuratury, dołożono, że na stronie wpisy nie ukazują się periodycznie. To komenda z Piotrkowa Tryb. 

A co z pozostałymi stronami. Również nie dopatrzyła się radomszczańska policja znamion wyczerpania wykroczenia z art 45. Aby było komicznie usprawiedliwiając brak rejestracji stron, w uzasadnieniu odmowy podjęcia działań wobec ich twórców -  ta sama radomszczańska policja, z tej samej radomszczańskiej komendy co radca prawny wydający "opinię" co do strony Jawny Przedbórz, i ta sama komenda pod którą podlega przedborski komisariat - powołała się na ten sam wyrok sądu z 15 grudnia 2010 roku, na podstawie którego Karbownik złożył zawiadomienie na stronę Jawny Przedbórz. Wojciech Auguścik w uzasadnieniu napisał, powołując się na ten wyrok stwierdził, że strony które nie wyczerpują definicji dziennika i czasopisma - nie podlegają konieczności rejestracji. 

Będąc przesłuchiwanym przez Sąd w dniu 13 października - przytoczyłem to pismo, twierdząc, że radomszczańska policja ma rozdwojenie jaźni, skoro mając dwie takie sprawy różnie je traktuje. 



Dlaczego zatem w sprawie Jawnego Przedborza skierowano wniosek o ukaranie, skoro nie wyczerpuje on definicji dziennika czy też czasopisma? Zadałem pytania - 




 - na które do dziś nie otrzymałem odpowiedzi, a jedynie zapytanie, czy to pismo ma być potraktowane jako zażalenie na decyzje o odmowie podjęcia czynności. Skargi na komendanta też jeszcze nie rozpatrzono. Pan komendant ma to do siebie, że się czasami myli. Pomylił się wysyłając wniosek o ukaranie do sądu w mojej sprawie - gdzie mnie uniewinniono. Pomylił się też odmawiając wysłania wniosku o ukaranie Naczyńskiego, w związku z kolportowaniem w Ratuszu z polecenia burmistrza gazetek wyborczych Maciejewskiego, gdzie dopiero po zawiadomieniu "policji w policji" o tym co się tu dzieje, dopiero zmieniono zdanie i wniosek do sądu został wysłany - i Naczyński w I instancji dostał grzywnę 700 zł. 

Nie jestem zwolennikiem spiskowych teorii dziejów. I nie twierdzę, że się ktoś uwziął na mnie, ale do mnie komendant nie przychodzi po dołożenie pieniędzy do radiowozu, albo nie dokładam do remontu komisariatu, lub zakupu komputera. Czy ja coś śmiem twierdzić? Nie! A skądże! Wnioski niech państwo wyciągną sami. 


Wracając jednak do meritum. 

Po wysłaniu wniosku o ukaranie mnie do Radomska, zebrał się tam sąd kapturowy, który  skazał mnie na 700 zł grzywny wyrokiem nakazowym. Czyli bez wzywania stron, ponieważ dla pani Sędzi wszystko było jasne, ze względu na zebrany przez policję materiał "dowodowy".  Nie wiem co tam można było uznać za dowód, skoro policja nie postarała się nawet o najlichsze nawet wytłumaczenie stawianego zarzutu. Moich uwag wniesionych w oświadczeniu sąd pod uwagę nie wziął. 


Wyrok ten skutecznie zaskarżyłem i wniosłem o przeprowadzenie sprawy w trybie zwyczajnym. Kara 700 zł grzywny, za tego typu rzekome wykrocznie była tu nie sprawiedliwą karą, ale przede wszystkim narzędziem represyjnym. W międzyczasie, skontaktowałem się mi.n. z twórcą strony wikiduszniki, Panem Andrzejem Radke, którego potraktowano podobnie jak mnie, zresztą nie tylko teraz ale i za PRL. 

Pan Radke miał podobną sprawę, o której TUTAJ . To za jego pośrednictwem skontaktowałem się z kancelarią prawną DENTONS , z której ( za darmo) reprezentować się mnie podjęła przed Sądem Pani Mecenas Agnieszka Wardak , a ostatecznie w jej zastępstwie Pani Joanna Kornaszewska . 

W roli obserwatora wystąpił też przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Pan Konrad Siemaszko - OBSERWATORIUM WOLNOŚCI MEDIÓW W POLSCE .

Rozprawa została wyznaczona na dzień 13 października. Stawili się na niej - ja, czyli obwiniony, reprezentująca mnie pani Joanna Kornaszewska, w/w Konrad Siemaszko, dziennikarze z lokalnych mediów, pięcioro mieszkańców Przedborza w charakterze publiczności, świadek oskarżenia W. Karbownik, świecący sygnetem na palcu, oraz oskarżyciel - funkcjonariusz przedborskiej policji ( w zastępstwie komendanta). Złożyłem obszerne wyjaśnienia przed Sądem. Zaprezentowałem swoje stanowisko. 

Następnie do akcji wkroczył świadek Karbownik, który miał tekst wystąpienia przygotowany na kartce. Jednak Sąd zakazał mu czytania, ponieważ "wypowiedź świadka,ma być spontaniczna i z głowy".  Świadek, nie umiał zbytnio wypowiedzieć się na temat związany z samą rejestracją strony. 

Na pytanie dotyczące tego, czy strona jego stowarzyszenia jest zarejestrowana, Karbownik wpadł w konsternację, kręcąc głową to w lewo to w prawo, na początku cicho oświadczył, że "tak", ale po sekundzie się z tego wycofał, i powiedział, że o to trzeba pytać "panią kierownik", bo ona się takimi sprawami zajmuje. Z tego co wiadomo strona zarejestrowana nie jest. Nie umiał sobie też poradzić z odpowiedzią na temat tego gdzie się rejestruje dzienniki i czasopisma - "yyyy....eee... ten... no w KRS" , co oczywiście jest totalną bzdurą. Fakt ten przeczy zapewnieniu prezesa, że to on był motorem zawiadomienia, oraz jego stowarzyszenia, które jest na JP "pomawiane", jego członkowie są tam "obrażani", a jako przykład podał wpis dotyczący radnego Obarzanka, o którym na JP napisano, że chodzi często gęsto pijany, brudny i śmierdzący. 

Trzeba przyznać, że sobie niezbyt trafny cytat wybrał pan Karbownik. Ogólnie jego zachowanie, styl i mowę może sobie wyobrazić ten co go zna z wystąpień np w Lokalnej Telewizji NTL. 
A kto nie widział temu polecam. Przedni ubaw. Ogólnie prezes świadek, przyznał, że nie czyta JP, tylko czasem tam zagląda, a jak zagląda to mu trudno to wszystko czytać, i on chciałby aby takie pisane się skończyło. A skończy się, jak będzie wiadomo, kto pisze. 

A przecież wiadomo kto. I w gruncie rzeczy, to nie chodziło o sprawiedliwość, ale o posiadanie wiedzy "KTO!" żeby móc sobie personalnie napieprzać w osoby piszące, a nie w to co jest przedmiotem pisania. 

Dlatego JP, przyjął na początku taką, a nie inną formę. Prezesowi, chodziło też o to aby Jawny Przedbórz stał się "bardziej jawny". Pan prezes nie rozumie, a i nie czytał (zresztą okazuje się, że nie tylko on) , że JAWNOŚĆ  w tytule strony, dotyczy jawności życia publicznego w Przedborzu. Spraw publicznych, a nie prywatnych. A skoro już się tak odwoływał do prawa prasowego, narzekając na anonimowość wpisów, to powinien doczytać, że prawo prasowe gwarantuje piszącemu anonimowość. 

Jak Karbownik był sekretarzem, to mu anonimowość autorów (autora) bredni i opluwania np. mnie w Biuletynie nie przeszkadzała, jak i brak rejestracji samego Biuletynu też nie. A szkoda, ze w odpowiednim czasie na to nie wpadłem, bo kiedy Karbownik sekretarzował, brak rejestracji dziennika czy czasopisma - był przestępstwem, nie wykroczeniem. 



Dwa tygodnie później zapadł wyrok. Sąd postanowił uniewinnić mnie od zarzucanego mi wykroczenia. W uzasadnieniu ustnym wskazał, że strona Jawny Przedbórz, nie podlega wymogowi rejestracji, ze względu na brak periodyczności wpisów, czyli ich regularnego zamieszczania. I właściwie to było jedyną podstawą do uznania mojej niewinności. Z wyrokiem Sądu się zgadzam, ale z tak przedstawionym uzasadnieniem ustnym, nie do końca. 

 Jednak być może, ten wyrok, jak i wyrok w sprawie wikidusznki, ostudzi zapędy lokalnych kacyków, do napuszczania organów ścigania na tych, którzy potrafią i mają odwagę krytycznie pokazywać świat, przedstawiany przez nich w krzywym zwierciadle megalomańskiej polityki wiecznych sukcesów, oraz burzenia tych pięknych fasad inwestycji, za którymi tylko proch i pył..... 

Ale o tym kiedy otrzymam uzasadnienie pisemne. 






PS.

Przepraszam tych (poza UM w Przedborzu i SPZP, prokuraturą i policją), którzy z powodu mojego zawiadomienia musieli fatygować się na policję w sprawie swoich stron internetowych. Nie było moją intencją, atakowanie kogokolwiek z Was, a jedynie udowodnienie, tego co przedstawiłem powyżej. Wybaczcie, że posłużyłem się akurat wami, ale taka była potrzeba wynikająca z sytuacji. W przypadku próbowania ukarania kogokolwiek z Was z art 45 pp, za niedopełnienie obowiązku rejestracji waszej strony, stanąłbym jako pierwszy w waszej obronie. 


Z poważaniem 
Paweł Zięba 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.