czwartek, 24 listopada 2016

Heniek przyszedł...

... a co za tym idzie uchwała dotycząca wysokości stawek podatku od nieruchomości przeszła większością głosów. Radość burmistrza że postawił na swoim była bardzo widoczna. Ale oczy błądziły po suficie jak zwykle.

 
 Zanim to nastąpiło, przewodniczący obradom radny K. Zawisza stwierdził kworum i odczytał porządek obrad. Potem burmistrz odczytał swoje sprawozdanie z działalności między sesjami, a następnie to samo zrobili przewodniczący poszczególnych komisji. Już na tym etapie było kuriozalnie, bo na pytanie radnej Ocimek burmistrz odpalił: z tym to do sekretarz. A gdy radny Koski zauważył, że jej nie ma, burmistrz powiedział, że jest na urlopie. Tak traktuje się radnych.

Od początku było widać w jakich sprawach "niektórzy" bezradni przeszli przeszkolenie. Pytania radnych opozycyjnych kwitowane były tradycyjnie. Po uchwałach dotyczących budżetu, przystąpiono do głosowania nad podwyżką podatków. Ponieważ na sali obrad obecni byli sołtysi, zostało odczytane uzasadnienie do uchwały.
 
Po odczytaniu uzasadnienia ( przewodniczący RM - niestety - K. Zawisza), o głos poprosił radny Koski. Powiedział, żeby radni głosowali zgodnie z tym co deklarują. Bo jak wiadomo są tacy, co mówią co innego niż robią. W myśli porzekadła "uderz w stół a nożyce się odezwą", nie wytrzymał radny Mąkosa i najpierw zaśmiał się nerwowo i głośno, a następnie nie prosząc o udzielenie głosu, palnął, że to jest próba narzucania radnym jak mają głosować. Nie wytrzymał też burmistrz i walnął dłuższą gadkę na temat tego, co było w uzasadnieniu. Że gmina potrzebuje pieniędzy, że inwestycje, że on coś tam uważa. 
Padały zwyczajowe slogany typu : "ja już wcześniej mówiłem". Widocznie "niektórzy" uważają, że to co mówili, dla wszystkich ma kolosalne znaczenie. Wyprowadzamy z błędu - tak nie jest!. Były jeszcze inne bzdurne stwierdzenia, np: "mieszkańcy nie odczują", ale co daje prawo do takiej oceny - nie wyjaśniono. Wszak przy dochodach jakie osiąga burmistrz, nie ma on raczej pojęcia o życiu za pieniądze, jakimi dysponuje większość mieszkańców tej gminy nieszczęsnej.
Na koniec elaboratu Naczyński zaapelował do radnych o "rozsądek" i głosowanie zgodne z tym czego oczekuje ( nie powiedział tego dosłownie, ale sens był właśnie taki). Po co to zrobił? - czort wie, bo przecież było z góry do przewidzenia jak się kto w głosowaniu zachowa.
To co Naczyński mówił, oczywiście sugerowaniem i wpływaniem na radnych - nie było.

Palnął też w trakcie obrad kilka tekstów, których zasadność trudno było zrozumieć. Np. tłumaczył radnym ( po co? przecież wiedzą), że podczas komisji to się tylko opiniuje projekty uchwał, natomiast pod głosowanie poddaje się uchwały podczas sesji. Jakieś olśnienie? Po tylu latach dopiero teraz?


W głosowaniu za przyjęciem podwyżek było siedmioro radnych, tj. W. Obarzanek, T. Stępień, H. Wnuk. T. Jarosz, W. Dziuba, J. Mroziński i oczywiście K. Zawisza. Radny Mąkosa, który nigdy nie zmienia zdania w sprawie podwyżek podatków i zawsze jest przeciw, tym razem jak wiadomo zdanie zmienił i się wstrzymał. Natomiast przeciw byli radni: A. Ocimek, R. Świerczyńska, J. Chudy, M. Mordak, A. Olejnik i M. Koski.


Potem tradycyjnie było już tylko gorzej. Bekowisko się rozwijało i nabierało szybkości. Poprosił o głos usatysfakcjonowany burmistrz i podziękował bezradnym za ich postawę. Po czym nie wymieniając z nazwiska, przywalał radnej Ocimek, że zmieniła zdanie, bo na komisji ( wcześniej) się wstrzymała od głosu a teraz była przeciw. Tego że radny Mąkosa zrobił dokładnie to samo, oczywiście nie zauważył, nie skomentował, ani żadną uwagą nie zaszczycił, bo jak wiadomo ocenę faktów burmistrz ma uzależnioną od tego, o kogo chodzi.

Pozostałe uchwały przegłosowano tak, jak zaopiniowano podczas niedawnej komisji. Potem przystąpiono do uchwał dotyczących petycji, wniosków i skargi mieszkańca Przedborza - Pawła Zięby. W tym momencie było już bardzo niegrzecznie ( delikatnie mówiąc). Padały między innymi takie idiotyzmy, że szkoda, że skarżącego nie ma, bo by mu burmistrz powiedział, że nie trzeba pisać skargi, wystarczy zwrócić uwagę. Jak kto głupi, to może uwierzy w takie zapewnienia. Albo ... teksty stałe w repertuarze M. Naczyńskiego, że ktoś nie ma co robić. Jakby cokolwiek wiedział on na ten temat.

Słownictwo burmistrz ma bardzo ubogie, pod adresem Pawła Zięby pienił się na temat donoszenia i donosiciela i trwało to czas jakiś, przy pełnej akceptacji prowadzącego obrady K. Zawiszy.
 
Wobec tego po przerwie, w wolnych wnioskach radna Ocimek zwróciła uwagę burmistrzowi na niewłaściwe zachowanie i niekulturalne wypowiedzi. Wtedy popis dał przewodniczący RM. Było coś o PSL, a potem ostrzej o szpiclu i konfidencie. Radny spurpurowiał i jechał równo po bandzie. W tym czasie radny Dziuba paluchem celował w obecną na sali mieszkankę Przedborza i szykował się do ataku. To było czytelne, bo radny zachowania ma jak wiadomo prymitywne.

Jak już Czytelnicy wiedzą, mieszkanka Przedborza podczas komisji umówiła się z prowadzącym wtedy obrady ( J. Mąkosa), że ponieważ ma ważny temat do omówienia, a radni się spieszą, odłoży tą sprawę na sesję. Tymczasem K. Zawisza w wolnych wnioskach i zapytaniach dopuszczał do głosu po kolei radnych ( nawet tego, który prócz podlizywania się burmistrzowi nie miał nic do powiedzenia), potem sołtysów, a potem błyskawicznie zamknął sesję. Mimo że doskonale widział, że mieszkanka kilka razy podnosiła rękę, aby udzielono jej głosu. Takiej sytuacji nie było na sesjach w Przedborzu jeszcze nigdy.
Nie szkodzi, sprawa zostanie przedstawiona na łamach Jawnego Przedborza, bo nie każdy ma cierpliwość znosić chamstwo wobec swojej osoby. Wydaje się że radny Mąkosa usiłował K. Zawiszy zwrócić uwagę, ale ten odpalił: sesja zamknięta, to już nie ma udzielania głosu. Reszta nie zareagowała.

Brawo burmistrzu, armia jest doskonale wyszkolona. Tyle że beznadziejna.

Widząc po zachowaniu "niektórych" na co się zanosi, mieszkanka trzymała się od radnego Dziuby i radnego Zawiszy z daleka. Na nic się to zdało, jeden i drugi musieli sobie ulżyć. Najpierw Dziuba, wychodząc z sali, całkiem "nie po drodze" podszedł do miejsca gdzie stała i pluł jadem. Wobec stanowczej reakcji zaatakowanej, na pomoc ruszył mu Zawisza i wrzeszczał, że ma coś tam robić w domu i że wkrótce się dowie kim jest. W domyśle - od radnego Zawiszy, bo to jest autorytet. Radny Dziuba, jako że jest z nim znacznie gorzej niż z pozostałymi, jeszcze na podwórku obrażał i pyskował, mimo że stało tam kilka osób i ... dalej się nagrywało. Zero kultury, a i instynktu samozachowawczego nie za wiele... i żal. pl.

Radny Mąkosa zapewne nic nie zauważył, bo tak było wygodniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.