czwartek, 18 sierpnia 2016

Parodia komisji Rady - czy bezradni są idiotami ?

W trakcie wakacji przedborscy radni pracują, a bezradni "pracują" równie intensywnie jak w pozostałych miesiącach roku. Ich obrady w tym okresie również są farsą. W dniu przedwczorajszym odbyło się posiedzenie komisji łączonych przedborskiej RM, wczoraj natomiast zebrała się Komisja Rewizyjna. Przedstawiamy kilka uwag dotyczących tego co się działo.


  Teoretycznie tematy były poważne (zmiany w budżecie, poprawianie spartolonych uchwał, poprawki w statucie gminy), natomiast ich omawianie tradycyjnie trąciło śmiesznością. Wczoraj, pod nieobecność burmistrza, niektórzy obradujący wydawali się być mocno zagubieni i podwójnie bezradni. Trącali się łokciami w kulminacyjnych momentach i pytali jeden drugiego o to, jak zagłosować. Wobec tych dylematów ich sterem stał się prowadzący obrady przewodniczący J. Mąkosa. W odpowiednich momentach, wypowiadał głośno swoje zdanie w kwestiach opiniowania poszczególnych uchwał i mniej kumaci dostawali w ten sposób wyraźną wskazówkę kiedy rękę podnieść. Zwrócił na to uwagę radny Koski, ale został zbesztany stwierdzeniem, że za dużo sobie pozwala i że sam też swoje zdanie wypowiadał. Najbezpieczniej jest udawać, że się nie rozumie tych z wątpliwościami i ich zapytań. Wtedy zawsze można jak to się mówi "wykręcić kota ogonem". I w efekcie temat zamknąć. Jest to wypraktykowana w Przedborzu metoda, która działa tylko z tego powodu, że burmistrz ma w RM większość. Bezradnych.

Radna Olejnik na posiedzenie komisji łączonych przyszła, posiedziała chwilę i wyszła. Nie było jej dość długo, ale wróciła, popstrykała w telefonik i wyszła ostatecznie. Listę obecności podpisała, więc pewnikiem dietę też pobrała. Radny Dziuba grzebał w uzębieniu, drapał się po głowie i przerywał radnym, którzy usiłowali pytaniami pogłębić swoją wiedzę w tematach, w których im się tą wiedzę ogranicza. Podobnie jak radny Mąkosa, radny Dziuba niezwykle się spieszył. Toteż od czasu do czasu kierował do radnego Mąkosy uwagi, aby nie dyskutować, tylko "do przodu, do przodu". Cokolwiek by to nie znaczyło, bo co radny Dziuba ma na myśli nie wiadomo nigdy. Radny Jarosz był wyjątkowo milczący, a ulotnił się grubo przez zakończeniem obrad.

Dociekliwością wykazali się jak zwykle radni opozycyjni, ale to się wyraźnie nie podobało. Ucinano zbędne zdaniem bezradnych dyskusje. W "naszej małej ojczyźnie" prawo stanowi burmistrz, a wierni mu respektują je, nawet wtedy, gdy go nie ma. Przykład pierwszy z brzegu: RM po raz kolejny skompromituje się "odpowiedzią" przed WSA, tym razem walcząc o rację z prokuratorem. Bo tym razem prokurator zakwestionował uchwałę RM w sprawie odległości punktów sprzedaży alkoholu od szkół. Dyskusja nad tym tematem przebiegała w kuriozalnym stylu. Próbował apelować o rozwagę radny Koski, również obecna na sali osoba spoza Rady, zapytana o zdanie (!), usiłowała wytłumaczyć w czym rzecz - wszystko to z wiadomym skutkiem. Ponieważ pod wpływem perswazji ( tajnych oczywiście) niektórzy myśliciele dawno doszli do wniosku, że na prawie znają się lepiej od prokuratorów, wojewodów i ustawodawców. To że za każdym razem przegrywają tego typu sprawy jest tematem tabu. Parodia! Jak nie wolno o czymś mówić, to tego "nie ma" ( cytujemy wyrocznię lokalną).

Jeszcze zabawniejsze było posiedzenie Komisji Rewizyjnej, która nadaje się tylko do rozwiązania. Pryncypał był dziś w UM obecny, toteż przed posiedzeniem radni uzależnieni zostali przeszkoleni. Na okoliczność kontroli działań burmistrza w związku z zakupem działki w Łączkowicach, oraz odnośnie rozpatrywania skargi na burmistrza. Wniosek o przeprowadzenie kontroli złożyło pięcioro radnych ( A. Ocimek, R. Świerczyńska, J. Chudy, M. Mordak i M. Koski). Niestety w komisji zwanej rewizyjną, burmistrz też ma większość i to porażającą intelektem: radni Dziuba, Stępień i Jarosz. Ten ostatni, podobnie jak wczoraj, w zasadzie milczał, pozostali udawali, że pojmują co robią. Kontroli żadnej nie było oczywiście, przewodniczący odczytywał kolejno to co otrzymał od burmistrza, a następnie udzielił mu głosu. Nie wiadomo po co, bo to komisja miała się zająć tematem.
 
Stało się tradycją, że M. Naczyński w podobnych sytuacjach przemawia pół godziny, przeważnie nie na temat, za to z braku pomysłów powtarza wkoło to samo. Nie opiera się przy tym na żadnych przepisach, a jedynie każdą kwestię poprzedza mantrą: "dla mnie". Tak więc kilkadziesiąt razy usłyszeliśmy co "dla mnie" ( dla Naczyńskiego) ma znaczenie a co nie. Jakby to kogoś mogło obchodzić ( prócz bezradnych) i jakby miało merytoryczne znaczenie. Brzmiało to z grubsza tak : "dla mnie nie ta osoba jest aktywna, która że tak powiem tylko pisze skargi, tylko ta, która coś robi(...) przyznam szczerze, że nie powiem (...) każdy może sądzić według siebie (...) dla mnie to jest bez znaczenia (...) i to jest najważniejsze i tak to powinno wyglądać (...) dla mnie to jest chorobliwe tutaj te niektóre stwierdzenia (...) dla mnie to te skargi są absurdalne (...) dla mnie o wiele konstruktywniejsze gdy radny pyta na etapie dokumentacji (...)" i inne tego typu dyrdymałki.

"Kontrolę" zakończono głosowaniem, którego wynik był oczywisty od samego początku. Prowadzący obrady radny Stępień nie rozumie, że kontrola polega na pracy z materiałami, sprawdzaniu ich i wyciąganiu na ich podstawie wniosków. Ale prawdę powiedziawszy co się dziwić, skoro "materiały" członkowie komisji otrzymali kilkanaście minut przed "obradami". Oczywiście te oficjalne "materiały", czyli zaakceptowane.Rradna Ocimek dysponowała również pozostałymi. Nikogo to jednak za bardzo nie obchodziło, "kontrola" przebiegła sprawnie, a to że idiotycznie, zauważyli tylko nieliczni.

Dodatkowo padło wiele bezczelnych uwag pod adresem skarżącego ze strony burmistrza. Ponawiał "dla mnie" i wyrokował na temat osoby nieobecnej, bo takie ma paskudne zwyczaje. Jego głupawe uwagi nie nadają się do powtórzenia. Żalił się też że musi zeznawać na policji i że ma ważniejsze sprawy na głowie.
Radny Dziuba jak już nie musiał skupiać się nad realizowaniem wytycznych, zabrał się za obrażanie osoby obecnej na sali, a gdy ta zwróciła się do pożal się Boże przewodniczącego KR z prośbą o reakcję, do ataku przystąpił również burmistrz. Przyzwyczajony do bezwzględnego posłuszeństwa niektórych aktorów tych nędznych widowisk, żyje chyba nadzieją, że i inni się podporządkują. Jak zwykle wykazał się brakiem konsekwencji, bo kilka razy wypalił że "do pani nie mówię" ale do pani mówił cały czas. I kłamał, jak to ma w zwyczaju.
 
Radny Stępień nie nadaje się do prowadzenia obrad, ponieważ kompletnie sobie nie radzi z zachowaniem porządku ( i kultury) na sali. Robi co mu kazano, nie wykazuje się własną inwencją w żadnej sprawie, bywa ostro zakłopotany pytaniami na które nie został wcześniej przygotowany i zmierza z uporem maniaka do wytyczonego celu. Czyli do uwalania wszystkiego, co by źle świadczyło o działaniach burmistrza. Co oczywiście nie zmienia faktów.

Przy okazji obrad KR dowiedzieliśmy się, że radny Dziuba zrobił wiele dla gminy Przedbórz wychowując młodzież ( w szkole). Posłano też po faktury za operaty i cieszono się ogromnie że były tylko dwie, podczas gdy operaty są jak wiadomo trzy. Odnośnie swojego skandalicznego wpisu na profilu UM na FB, wobec słusznych uwag radnej Ocimek, włodarz kurortu stwierdził: "pewne rzeczy należy skomentować, inni też komentują, dla mnie osoba która czyni te zarzuty, ten pan jakby był taki prawdomówny, to by dwa wnioski złożył na MDK i strażnicę. Pewne rzeczy mają logikę" - dorzucił po chwili. Zapomniał dodać, ze pewne rzeczy logiki nie mają i w niczym mu to nie przeszkadza. Np. grubo przed "kontrolą" KR ustalono porządek obrad RM, w którym ujęto " informację z przeprowadzonej kontroli ( tej której nie było) działalności burmistrza w zakresie PRAWIDŁOWOŚCI podjętych działań mających na celu zakup działki Nr 53/1". teoretycznie nie znając stanowiska komisji tzw rewizyjnej ani protokołu pokontrolnego ( bo też go nie ma).

Zainteresowanych tym cyrkiem zapraszamy 19 sierpnia o godz. 13:00 na sesję RM, gdzie będzie równie śmiesznie i żenująco. Jednodniowa przerwa w "pracach Rady" wynika z faktu, że dziś  ( 18. 08. 2016r) burmistrz spędzi w Sądzie Rejonowym w Radomsku.
PS.
Po tym wszystkim nasuwa się pytanie - czy bezradni to skończeni idioci ? Czy to tylko grupka osób dbająca o swoje małe korytko i swoje jakże malutkie interesiki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.