niedziela, 3 kwietnia 2016

Zespół maltretowanego miasta

O polis, starożytne, greckie państwa-miasta ich obywatele troszczyli się z religijnym wręcz zapałem. Każdy wolny obywatel mógł wyrazić na ich agorach swoje zdanie, niekiedy nawet w ostrej formie. W Przedborzu taka agora nie funkcjonuje, na szczęście mamy internet i jako, że nie jestem niewolnikiem, potraktuję internet jako moją agorę, bo troszczę się o moje miasto i wszystkich równie zainteresowanych zachęcam też, żeby na niej stanęli i przemówili.

Sporo czytam o innych miastach. O tych lepszych, gorszych. Czytam i porównuję je z Przedborzem. Trafiłem wczoraj na opis, który z grubszymi poprawkami, mógłby być opisem naszego miasteczka. To felieton o Elblągu Zespół maltretowanego miasta, a w nim autor, Edward Sumski, porównuje wyborców do maltretowanych żon:

Bita i maltretowana żona wg. specjalistów ma osobowość charakteryzującą się biernością, skłonnością do masochizmu, czy depresyjnością. Pasuje jak ulał do mieszkańców Elblaga. Tak jak bite żony bronią swoich oprawców, tak elblążanie co cztery lata udzielają poparcia tym samym ludziom. Żyjemy w tym mieście jak w starym, zatęchłym mieszkaniu z wiecznie zamkniętymi oknami i zasłoniętymi kotarami. Przyzwyczailiśmy się to takiej sytuacji, bo „po co”, bo „nie mam czasu”, bo „się nie interesuję”, bo „to i tak nic nie da”. Okna trzeba otworzyć, wpuścić trochę słońca i świeżości, wyrzucić stare śmieci walające się po kątach i wytrzepać dywany oraz wymieść wszystko to, co przez lata zamiatali pod nie kolejni gospodarze.

Autor zapomniał wspomnieć jednak o żonach, które nie zgadzają się na maltretowanie. Są może w mniejszości, ale jednak istnieją. „Stają okoniem”, walczą o równe traktowanie, chcą mieć wpływ na swoje życie. Takich ludzi w Przedborzu kilkoro jest. To w języku władzy – oszołomy. Stop, wróć! „Władzy” – tak to należy pisać, w cudzysłowie, bo zdążyłem się przekonać, że mówienie o nich władza po jakimś czasie powoduje uderzenie sodówki do głowy.

I ja właśnie chcę się tu wypowiedzieć w imieniu takich właśnie osób -tych które stają okoniem.


Mam nadzieję, że Wy też to czytacie. Tak, Wy wszyscy razem wzięci, bez wyjątku– z tymi bąbelkami przeświadczenia o własnej genialności w swoich mózgach. Jeszcze nie tak dawno tego nie pokazywaliście. Nie pokazywaliście, bo zbliżały się wybory. Teraz idziecie po bandzie. Nie oglądacie się na nic, nie zważacie na nasze potrzeby, nie interesuje Was to, że my też powinniśmy mieć wpływ na Wasze decyzje, że to mają być wspólne decyzje. To, że wygraliście wybory nie czyni z Was elity tego miasta. Po prostu większość z Was miała bardziej kolorowe plakaty, złożyła większe obietnice wyborcze i wygrała. A teraz co? Nic. Marazm. Nie tylko miasta, ale i Wasz. Zapominacie, że my też się troszczymy o nasze miasto. Może nawet nie zapominacie, tylko nie dajecie nam do tego prawa. Pragniecie zachwytu klakierów nad Waszymi wiekopomnymi dziełami. Wracając do analogii ze starożytnością – gdy Rzym chylił się ku upadkowi tam też stawiano nowe pomniki, cyrki. U nas cyrk nieustanny, z pomnikami różnymi też nas nie oszczędzacie.


Najbardziej boli mnie to co się dzieje z publiczną przestrzenią, która jakoby jest wspólna. To dobrze zagospodarowana przestrzeń publiczna tworzy klimat miasta, to dobrze zagospodarowana przestrzeń publiczna powoduje, że mieszkańcom chce się wychodzić, nawiązywać kontakty, tworzyć oddolne inicjatywy, które mają zdolność wpływania na rozwój miasta. A może Wam chodzi o to żeby każdy zamknął się w swoich czterech ścianach, bo zorganizowanych struktur nie jesteście w stanie kontrolować w żaden sposób?

Hm… to ma sens, teraz mi to przyszło do głowy.

A może macie przeświadczenie, że miasto jest Wasze, że jesteście udzielnymi władcami, że możecie w nim wszystko na swoją modłę i wg. swoich (nie zawsze dobrych) gustów? Sycicie oczy projektami tworzonymi taśmowo przez burmistrza , na chama próbujecie je realizować, zapominając przy tym, że w Przedborzu jest dużo zdolnych ludzi, którzy potrafią lepiej, którzy liznęli zdecydowanie więcej świata i różnych idei, maja tylko jedna zasadniczą w Waszych oczach wadę – nie są swoi. Swoi w najgorszym rozumieniu tego słowa – nie jesteście z nimi po imieniu, nie spotykacie ich na miejskich imprezach, nie wyznają Waszych wartości, nie są w Waszych partiach, nie chcą być „maltretowanymi żonami”, znają swoje prawa. Z takimi po prostu nie dyskutujecie. O takich oszołomach z pogardliwym uśmiechem wypowiadacie się: niech wystartują w wyborach, niech się z nami zmierzą. Zapominacie, że nie dla wszystkich szczytem marzeń jest bycie radnym, burmistrzem , urzędnikiem. Zapominacie też, ze nie jesteście sami w tym mieście.



 Kiedyś wierzyłem, że musimy zacząć rozmawiać, by urzędnicy zrozumieli, że nie są sami. Żeby zrozumieli, że po drugiej stronie stoi partner i obywatel. Że razem zobaczymy więcej. Mieszkańcy chcą włączać się do dbania i budowania naszego wspólnego domu, Przedborza. Że to nie atak, a wyciągniecie ręki. Wierzyłem kiedyś, że to ma sens. Teraz już nie mam złudzeń. Wy z tego nie skorzystaliście nigdy, dlatego wydaje mi się, że Waszym hasłem jest "Przedbórz zwijaj". A do tego my nie możemy i nie chcemy dopuścić. Dlatego Wy musicie nas wysłuchać! Każda skarga, każdy wniosek czy petycja, to było zaproszenie Was do dyskusji. Próba otwarcia Agory na Mostowej 29. Ale Wy wybraliście dyktat. Wolicie wykpić, wyśmiać, wyszydzić, oczernić. Bąbelki wody sodowej uderzają do głowy. Uważacie się za nieomylnych, jedynych wybrańcach ludu. Tylko, że jesteście tak samo ułomni jak cała reszta.


Apeluję do rządzących Przedborzem i mających wpływ na życie w tym naszym grajdole - stwórzcie w Gminie Agorę!


Ale zanim się spotkamy, przeczytajcie proszę dwie książki, to lektura dla Was obowiązkowa. Pierwsza jest o tym co trzeba zrobić, żeby wszyscy czuli się w Przedborzu dobrze – Charles Montgomery Miasto szczęśliwe. Jak zmienić nasze, życie zmieniając nasze miasta, druga to opis tego co nastanie, gdy nie uda się wprowadzić zaleceń z pierwszej, takie memento mori dla Was – Charlie LeDuff Detroit. Sekcja zwłok Ameryki.



Mam nadzieję, że napisze kiedyś o Was „my”, postarajcie się o to, proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.