poniedziałek, 29 lutego 2016

Wojewoda znów przyznał rację skarżącym - czyli totalna kompromitacja Rady Miejskiej w Przedborzu

 Obraz nędzy ( jeśli chodzi o wiedzę ) i rozpaczy ( jeśli chodzi o samodzielne myślenie )  maluje się z kolejnych pism Wojewody dotyczących poczynań przedborskich radnych, służb prawnych burmistrza i jego samego. Wojewoda znów przyznaje rację tym, z których bezgranicznie podporządkowani burmistrzowi radni, próbują robić idiotów. 


Odwoływanie się do Wojewody,stało się czynnikiem niezbędnym aby dochodzić swoich praw i sprawiedliwości, w związku z krzywdzącymi skarżących decyzjami podejmowanymi przez "nieomylnych" radnych. Potwierdza się dawno już wypowiedziana opinia, że bycie w większości , nie daje patentu na rację. Tak jest i w tym przypadku.  Kiedy skarżący próbowali udowodnić, że Komisja Rewizyjna popełniła błąd, kierując skargę do burmistrza, bez przekazania jej pod obrady Rady, która to powinna o przekazaniu podjąć Uchwałę - na sesję wkroczył radca prawny Kosendek,  tłumacząc swoje "racje". Kiedy jeden ze skarżących chciał zabrać głos i zapytać o brak Uchwały , przewodniczący Rady odmówił mu prawa do głosu. 
Skargę uznano za niezasadną. 

 Radni udowadniają brak kompetencji do zasiadania tam gdzie siedzą. Przedstawiają marny obraz. Ośmieszając się raz za razem. Oto kolejny dowód:




Przypominamy, że w omawianej tu sprawie niepodjęcia Uchwały w związku z przekazaniem skargi do rozpatrzenia burmistrzowi, zmanipulowani radni głosowali za uznaniem skargi za bezzasadną. Nie wgłębiając się w meritum, za to skupiając się na sprawieniu radości dyrygentowi tej marnej kapeli. Troje radnych z Komisji Rewizyjnej ( T. Stępień, T. Jarosz i W. Dziuba) ma na tym polu wybitne zasługi, ale inni bezradni też swoją cegiełkę dołożyli.
Takie postępowanie nie po raz pierwszy doprowadziło do totalnej kompromitacji tych, o których mowa. Łącznie z burmistrzem i jego służbami prawnymi, bowiem posiłkując się fachowcami, wypadałoby nie strzelać goli we własną bramkę. W Przedborzu, enklawie bezprawia, jest to jednak standard. Radni uwikłani przyklepują bezzasadność każdej skargi obywatelskiej. 
 
Nie sposób nie wspomnieć przy tej okazji o radnej Olejnik. Ta wybitna myślicielka ( podczas obrad zajęta zazwyczaj telefonem komórkowym), naszym zdaniem nie rozumie omawianych na posiedzeniach tematów. Dlatego jedna z osób skarżących,  uczestnicząc w obradach, wielokrotnie usiłowała prostym językiem wytłumaczyć, jakie błędy radni robią pod dyktando burmistrza. W takich przypadkach radna Olejnik zawsze okazywała swoje oburzenie. Skutkowało to wykładami na temat jej inteligencji ( czasem również pochodzenia, wychowania jakie odebrała i innych przymiotów). Oraz tyradami na temat jej ( i innych uwikłanych) umiejętności samodzielnego myślenia i zdolności podejmowania słusznych decyzji.

 Jak to się ma do prawdy obiektywnej, Czytelnicy mogą sprawdzić w załączonym piśmie Wojewody. 
 
 Również radny Zawisza w podobnych sytuacjach prezentował swoje wybitne walory. Podpisywał, co mu przygotowano, nic nam jednak  nie wiadomo, czy wcześniej czytał co podpisywał. W "wyjaśnieniu" kierowanym  do ŁUW, radny Zawisza dwukrotnie stwierdza, że POMIMO podjętych działań naprawczych ( "że tak powiemy" w skrócie), skarżący kierowali kolejne skargi w temacie publikacji ich danych osobowych. I nie przyszło mu do głowy, aby się zastanowić czy przypadkiem nie mają oni racji. Przypuszczamy, że radnemu nie mieści się w głowie, że ktoś się może nie zgadzać z jego "argumentacją" i jedynie słuszną w tej gminie metodą załatwiania skarg. Ani to, że gdyby radni rozpatrywali skargi uczciwie, to by dawno było po kłopocie. Nie pomyślał też zapewne, że publikacja danych osobowych była zamierzona, potem następowało już tylko naginanie obowiązujących przepisów do zaistniałej sytuacji. Pod dyktando burmistrza, na co mamy świadków, a czemu przeciwstawiała się np. radna Alicja Ocimek.
 
 Wspominaliśmy wcześniej na naszych łamach o tym, że gdy skarga została ponowiona, radca prawny Edyta Szwed tłumaczyła zebranym na sali obrad, że opinia ze strony internetowej nie jest nową okolicznością powodującą konieczność ponownego rozpatrywania.  Co radca prawny miała na myśli, pozostaje dla nas zagadką do dziś. Albowiem nową okolicznością w tej sprawie nie była żadna "opinia ze strony internetowej" a informacja otrzymana przez jednego ze skarżących od GIODO. Żenująca manipulacja dotyczyła również innej kwestii, o czym już informowaliśmy.

Z uzyskanych wiadomości wiemy, że skarżący pójdą za radą Wojewody i skorzystają z dochodzenia swoich praw również przed sądem cywilnym, kierując do niego sprawę przeciwko burmistrzowi miasta Przedbórz. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.