niedziela, 17 stycznia 2016

Zebranie sprawozdawczo - wyborcze w OSP


 W dniu dzisiejszym odbyło się w przedborskiej remizie OSP coroczne zebranie sprawozdawczo - wyborcze. Oprócz naszych druhów, w spotkaniu wzięli udział zaproszeni goście, tj. przedstawiciele PSP z Radomska, gospodarz naszej parafii, ks. H. Dziadczyk ( ze względu na inne obowiązki tylko na początku, ale pozytywnie i serdecznie), kapelan strażaków, ksiądz Konrad, radni ( czworo z całej piętnastki), sympatycy, osoby wspierające, oraz ... burmistrz w obstawie przewodniczącego RM.


Oficjalna część zebrania ubiegła na odczytaniu sprawozdań z działalności OSP. Prezes Wojciech Mordak, jak przystało na dobrego gospodarza, ze względu na napiętą sytuację, zaproponował, aby w trakcie zebrania nie poruszać tematów związanych z konfliktem dotyczącym pomieszczeń na piętrze remizy, oraz tematów związanych ze sprawami sądowymi, jakie obecnie się toczą. Wszyscy mieli szczery zamiar trzymać się tej zasady. Wszyscy oprócz burmistrza Miłosza Naczyńskiego. 



Tak więc gdy wszystkie sprawy związane ze statutową działalnością OSP zostały omówione, przegłosowane i zamknięte, Prezes otworzył dyskusję. Jeden z druhów zapytał pana burmistrza o szkolenia i ... tu nastąpiła - zamiast odpowiedzi na temat - litania żalów i pretensji kierowanych głównie do Wojtka Mordaka. Usłyszeliśmy, że burmistrz będzie porządkował sprawy związane ze szkoleniami, badał ich zasadność i zwracał ich koszty tylko po spełnieniu pewnych warunków, tj. np. zgłaszaniu ich wcześniej - jak zrozumieliśmy - do jego akceptacji. Chyba się zagalopował, pouczając strażaków w kwestii formy prawnej ( uchwały) dotyczącej pozwu sądowego. Potem tradycyjnie mówił o urażonych ambicjach i uporze pewnych osób ( skąd on czerpie takie pomysły i "wiadomości" ??? ), dezinformacji sianej przez chore osoby w temacie rozmów z przedsiębiorcami dotyczących zwolnień z pracy, biadolił na temat utraconych środków na projekt Senior - Wigor, oraz ogólnie: przekonywał do swoich racji, ale mu nie wyszło.
M. Naczyński stwierdził, że nie będzie tolerował łamania prawa ( dobry Boże, słyszałeś i nie zagrzmiałeś). Konkretnie miał na myśli zebranie ( dzisiejsze) w sali, do której strażacy ( na dzień dzisiejszy) nie mają aktu prawnego. Dla porządku więc przypominamy, że w tym "nielegalnym" spotkaniu razem z przewodniczącym RM - burmistrz też wziął udział. Ale to jeszcze nie koniec idiotyzmów.



Konflikt o pomieszczenia na piętrze remizy burmistrz kilka razy nazwał hucpą, oraz - o zgrozo! - palnął tekst o takiej z grubsza treści: może się strażakom i pewnym osobom nie podobać Miłosz Naczyński, ale burmistrz podobać się musi. Można krytykować Naczyńskiego jako osobę, ale nie jako burmistrza. Pytany o brak odpowiedzi na pisma w sprawie przedłużenia umowy, stwierdził, że nie będzie rozpatrywał pism stowarzyszenia, które jest z nim w konflikcie i żadnej odpowiedzi nie będzie. 
Tak! Wszystko się Naczyńskiemu pomyliło, wobec czego jedna z osób uczestniczących w spotkaniu uprzejmie mu wyjaśniła, że nikt go nie czepia prywatnie jako M. Naczyńskiego, bo to jest nieładnie i niekulturalnie ( ciekawe czy zrozumiał przytyk), natomiast każdy w tej gminie może krytykować burmistrza jako osobę publiczną. Oraz że przepisy KPA określają wyraźnie terminy, w jakich należy udzielać odpowiedzi będąc funkcjonariuszem publicznym, i nie Naczyński jest od tego, aby te przepisy zmieniać lub poprawiać. Gromkie brawa na sali wytrąciły burmistrza z równowagi. Na szczęście zmieniono temat. 

W dalszej części wręczano nagrody najbardziej aktywnym strażakom, oraz kończono sprawy formalne, czyli miało miejsce ustąpienie starego zarządu OSP, oraz wybory nowego. Prezesem jednogłośnie wybrano na nową kadencji Wojciecha Mordaka, a skład Zarządu też jest mniej - więcej taki sama jak poprzednio. Prócz merytorycznych przesłanek, taki pstryk w burmistrza. Brawo druhowie!
Powstał włodarz gminy, aby pogratulować i stwierdził wspaniałomyślnie, że wybrane osoby mają umocowanie prawne aby pełnić funkcje w Zarządzie OSP. Stwierdził to tak pewnym głosem, jakby miał do tego jakiekolwiek kompetencje, albo jego opinia jakiekolwiek znaczenie w tej sprawie. 
Burmistrz ponownie zarzucił "pewnym osobom" działania przeciwne jego woli, toteż Wojtek Mordak poprosił, aby ci, którzy popierają jego stanowisko - powstali. Wyłamał się jakiś jeden czy drugi cienias i siedział twardo na tyłku, jakby mu przyrósł do krzesła, reszta druhów solidarnie powstała, wyrażając w ten sposób aprobatę dla swojego reprezentanta i jego działań. Tak trzymać!!!
W tym momencie szczęka czyjaś stuknęła o blat stołu, bo opadła. K. Zawisza na szczęście milczał cały czas i to jest jedyny pozytyw z jego obecności na sali. 



Potem przemówił Komendant PSP w Radomsku, pan M. Jankowski. Zdecydowanie podkreślił, że wprowadzenie innego podmiotu do remizy jest złym pomysłem. W temacie szkoleń też zganił stanowisko burmistrza Naczyńskiego, mówiąc, że żadne przepisy ani regulacje nie pomogą, jeśli nie ma dobrej woli. Powiedział też, że im więcej osób przeszkolonych, tym lepiej, oraz że tego typu sprawy, w gminie Kobiele Wielkie załatwia się telefonicznie. Nie pierwszy raz przyszło się zebranym wstydzić za burmistrza Przedborza, jego postawę i jego awanturniczy sposób zarządzani gminą.

Następnie głos zabrał pan W. Mularczyk, apelując o gest dobrej woli i wycofanie się i załagodzenie konfliktu. Apel skierował do burmistrza. Poparł go jeden z druhów, dosłownie błagając o odstąpienie od wojennych zapędów i pozostawienie piętra remizy strażakom. Wszak nadzieja podobno umiera ostatnia, a okoliczności ( spotkanie opłatkowe) - sprzyjały.

Wobec nieprzejednanej postawy Naczyńskiego, głos zabrał ksiądz Konrad. Przemawiał wspaniale i z najlepszymi intencjami, nakłaniając zwaśnione strony do pojednania przed łamaniem się opłatkiem i przed wigilijnym posiłkiem. Pytany na tą okoliczność Prezes W.Mordak, wyraził wolę zgody pod warunkiem, że wszystko zostanie na dotychczasowych zasadach. Zapytany przez księdza wprost : "bracie Miłoszu, czy jesteś gotowy ...", Naczyński walnął kolejną mowę, której szczegóły Państwu zaoszczędzimy, bo wiadomo, że zawsze mówi to samo. Woli porozumienia, gestu żadnego, odruchu człowieczeństwa w tej wzruszającej chwili - nie było.

Pozbierał swoje bibelociki ( długopis, co to mu się chyba na wymioty zbierało od kręcenia nim, w te i nazad) i wyszedł, razem ze swoim ochroniarzem i zniknęli w bieli śniegowej. 
Na szczęście. Bo teraz nastąpiła krótka przerwa, po czym rozpoczęta  się część nieoficjalna, czyli przyjacielskie spotkanie ludzi, którym sprawy przedborskiej strażnicy są bliskie.
Na wstępie odśpiewano kolędę, potem ksiądz Konrad odczytał fragment Ewangelii św. Łukasza, złożył wszystkim życzenia i wszyscy zebrani połamali się opłatkiem. Na stoły wjechały smakołyki przygotowane przez Panie zaprzyjaźnione z OSP, atmosfera się rozluźniła i wieczór upłynął wspaniale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.