środa, 9 grudnia 2015

U Wiesi na imieninach

  Dziś w godzinach przedpołudniowych, druhowie z przedborskiej OSP wraz z osobami wspierającymi, wypowiadali się dla lokalnej telewizji NTL w temacie, który od roku bulwersuje społeczeństwo naszej gminy. Główny sprawca zamieszania pod remizą nie miał odwagi się pokazać. Od poniedziałku przebywa na urlopie.


  Tymczasem przedborski Urząd Miejski pod jego "nieobecność" teoretycznie pracował jak każdego dnia. Ale w praktyce wyglądało to nieco inaczej.
Już od progu, osoby przybyłe z zewnątrz, witał wszechobecny zapach kugla oraz słodkich wypieków. Pracownicy z talerzykami ciasta spacerowali po korytarzach. Atmosfera była luźna i nieco restauracyjna.
 Nasza reporterka, zbulwersowana taką sytuacją, wycofała się z budynku i udała się do domu. Tu, z aparatu telefonicznego z funkcją nagrywania, wykręciła numer UM i poprosiła o połączenie z panią sekretarz. W celu wyjaśnienia tego, czego świadkiem była wcześniej. Po kilku nieudanych próbach, dostąpiła wreszcie zaszczytu rozmowy z osobą odpowiedzialną za pracę Urzędu. Przedstawiła się, uprzedziła grzecznie że rozmowa jest nagrywana, po czym przystąpiła  do zadawania pytań. Z powodu słabej jakości technicznej nagrania, przedstawiamy Państwu relację tekstową z przeprowadzonej rozmowy.

  Pytania naszej reporterki były proste: co się dzisiaj dzieje w UM, dlaczego pracownicy spożywają posiłki przy biurkach będących ich miejscem pracy i jaka jest okazja do robienia z urzędu knajpy?
 Pani sekretarz, wzorem burmistrza i przewodniczącego RM, gdy tylko zrozumiała czego pytania dotyczą, w niegrzeczny sposób przerwała mówiącej. Zaczęła pokrzykiwać do telefonu, że nie rozumie o co chodzi. Dla nas nic nowego. Dalej sens jej wypowiedzi był taki: pracownicy mają prawo do przerwy śniadaniowej i posiłku, nie mają pokoju socjalnego, w związku z czym jedzą gdzie popadnie i to jest zupełnie normalne, że konsumują w trakcie czynności służbowych.
Rozmówczyni była innego zdania. Usiłowała wyjaśnić pani sekretarz, że UM jest miejscem reprezentacyjnym całej gminy i powinien funkcjonować prawidłowo. Zwłaszcza, gdy tyle mówi się na temat promocji miasta, tworzenia kurortu i przyciągania turystów. Poza tym są przepisy regulujące wszelkie kwestie i przepisy te należy przestrzegać. Ponadto, jeśli pani sekretarz nie rozumie o co się ją pyta, to niech powstrzyma na chwilkę słowotok i pozwoli się wypowiedzieć. Wtedy może zrozumie.

Pani Janosik nie dała się przekonać, niegrzecznie wykrzykiwała swoje kwestie coraz ostrzejszym tonem. W związku z tym została jej zwrócona uwaga, że rozmowa odbywa się na koszt osoby dzwoniącej, więc wypada wysłuchać o co pyta, a potem udzielić uprzejmej i merytorycznej odpowiedzi. W tym momencie podjęta została kolejna próba dociekania prawdy obiektywnej. Konkretnie padły takie pytania: czy wzorem stołówki w bursie, UM świadczy usługi gastronomiczne, czy kugiel jest na sprzedaż i czy przeciętny mieszkaniec może do urzędu przyjść i porcję sobie kupić. Na wynos, bo jak nie jest tam zatrudniony, to domyślamy się, że za biurkiem konsumować nie może. Oraz czy pani sekretarz w trakcie tej rozmowy przebywa w pracy czy w restauracji? Tą ostatnią niejasność zrodził totalny, wręcz szokujący brak kultury wobec petentki. Tu nastąpiła kolejna seria okrzyków, z której można było wywnioskować, że pani sekretarz jest właśnie w pracy ( sowicie wynagradzanej z publicznych pieniędzy - dopisek autora) i zaprasza do UM w celu wyjaśnienia wątpliwości. Nasza reporterka skorzystania z zaproszenia stanowczo odmówiła, tłumacząc, że obawia się bezpośrednich rozmów z panią sekretarz. Ponieważ z wcześniejszych tego typu doświadczeń wie, że pani sekretarz nie rozumie co się do niej mówi, przekręca fakty i potem tworzy fałszywe teorie, wbrew logice i nakazom VIII Przykazania Bożego. W tym miejscu przypominamy jej krótko o co chodzi:

Ósme przykazanie zabrania fałszowania prawdy w relacjach z drugim człowiekiem. Każe nam zrozumieć, że wszystko, co opiera się na fałszu i obłudzie, jest tymczasowe - nigdy nie stworzy trwałych wartości. A kłamstwo - potrafi przekreślić wolność i godność człowieka. Tego, który kłamie, pomawia i oskarża fałszywie.

Rozmowa telefoniczna została zakończona po chamsku przez panią sekretarz rzuceniem słuchawką o widełki. Jako że nasza reporterka nie uzyskała żadnej odpowiedzi, próbowała ponownie uzyskać połączenie i dokończyć rozmowę, jednak wyglądało na to, że nikt w UM nie miał już czasu. Najpierw pani sekretarz nie odebrała telefonu, a potem pani sekretarka też już nie odbierała. Wobec czego dociekliwa reporterka sprawdziła w kalendarzu jakiegoż świętego mamy w dniu dzisiejszym i wszystko stało się jasne.
9 grudnia imieniny obchodzi między innymi Wiesława. Jak życie uczy, bywa że obchodzi w miejscu pracy i godzinach pracy, nawet gdy zatrudniona jest w Urzędzie Miejskim. 
Nasza dziennikarka postanowiła w imieniu całej redakcji gazety którą reprezentuje, przyłączyć się do serdecznych życzeń dla solenizantki. Niestety, impreza chyba już się skończyła, bo telefonu nadal nikt nie odbierał. Wobec czego pozwalamy sobie tą drogą naprawić nietakt i przekazać życzenia imieninowe:

Oby pani Wiesława Janosik na stanowisku Sekretarza wytrwała nieco dłużej niż jej poprzedniczka i dostarczała nam nadal sporo materiałów do publikacji na temat kulawego funkcjonowania przedborskiego Urzędu. Pani sekretarz, oby wszyscy panią tak polubili, jak pani pokochała swoją nową funkcję, do której naszym zdaniem się pani nie nadaje. Oby wyrażali swój szacunek wobec pani w taki sposób, w jaki pani traktuje sprawy służbowe i petentów.
Do życzeń, zamiast kwiatów, dołączamy życzliwą radę na przyszłość. Wobec "niezrozumiałego ( przez burmistrza - dopisek autora) uporu niektórych osób" i niemożności skorzystania z sali na piętrze remizy, polecamy organizowanie imprez imieninowych w "bloku gastronomicznym" bursy. Niech się to odbywa w romantycznej scenerii przy zaklejonych papierem oknach, byle bez napojów wyskokowych. Ponieważ sąd jednoznacznie stwierdził, że stołówka należy do budynku oświatowo - wychowawczego. 


 Podczas rozmowy pani Sekretarz udzieliła jednej bardzo ważnej informacji. Chodzi o to, że pracownicy Urzędu Miejskiego w Przedborzu nie posiadają pomieszczenia/pomieszczeń socjalnych zapewniających im normalne warunki do spożywania posiłków.  Według przepisów pracodawca jest zobowiązany zapewnić swoim pracownikom pomieszczenie socjalne, do których należy m.in stołówka. Reguluje to Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy. Najwyraźniej pani Sekretarz nie zna tego rozporządzenia.

  Prosimy zatem panią Sekretarz, aby zamiast stawiania frykasów z okazji swoich imienin, zajęła się, jako osoba odpowiedzialna za organizację pracy Urzędu, zapewnieniem pracownikom miejsca do godnego spożywania posiłków, zgodnie z wytycznymi zawartymi w/w Rozporządzeniu. Obiecujemy, że zwrócimy się w tej sprawie do pani Sekretarz, i zapytamy ją dlaczego pracownicy przyjmują petentów z talerzami na biurkach, zamiast spożywać posiłki podczas przerw, w przystosowanym do tego pomieszczeniu.  W rozporządzeniu tym znajdziemy też dokładne wytyczne dotyczące wyposażenia tychże miejsc oraz warunków klimatycznych, które powinny w nich panować. 
Może gdyby w Urzędzie nie łamano tak podstawowych praw pracowniczych, to nie doszłoby do kompromitacji burmistrza z jagodówką na stercie dokumentów, jak było to pokazane w TV Polsat.  

Zwrócimy się też w tej sprawie do Państwowej Inspekcji Pracy.

                                                            Z wyrazami pobłażliwości - Jawny Przedbórz.

1 komentarz:

  1. Anonimowy12/10/2015

    Bardzo dobry tekst. Instruktażowo - obyczajowy. Ha,ha,ha !

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.