środa, 23 grudnia 2015

Relacja z sesji RM z dn. 21 grudnia 2015r

"Nie ma zasięgu" - dosłownie rozdarł się włodarz naszego grodu, stojąc na progu sali konferencyjnej ratusza. Miało to miejsce, gdy po zakończonym posiedzeniu komisji łączonych i przerwie, miała się rozpocząć z półgodzinnym opóźnieniem sesja Rady Miejskiej w Przedborzu.


 
 Nie wiadomo do kogo krzyczał i o jaki zasięg mu chodziło, ale nabraliśmy nadziei na wznowienie obrad. Tymczasem główny bohater przetruchtał na swoje krzesełko za stołem prezydialnym, po czym równie szybko się ulotnił z sali. A radni pokornie oczekiwali jego powrotu. Bo bez swojego guru radni są bezradni.

 Zarówno komisja jak i sesja dotyczyły NIBY spraw istotnych, ale wszystko przebiegało zwyczajowym torem. Czyli gdy "dyrygent" wrócił na swoje miejsce, wszystko poszło zgodnie z ruchami jego batuty. "Że tak napiszemy" poetycko z okazji nadchodzących świąt. Ale ad rem:

 Budżet na 2016 rok jest ubożuchny. Co prawda burmistrz i jego " primum violin" ( skarbnik, bo przecież nie sekretarz) próbowali tłumaczyć zawiłości związane z finansami naszej gminy i powody mizerii, ale i tak wiadomo, dlaczego jest jak jest i kto tym wszystkim steruje. A radni bez szemrania ( z nielicznymi wyjątkami) te pomysły akceptują podnosząc ręce w trakcie głosowań zgodnie z wytycznymi.
Priorytety w naszej gminie są mocno przemieszane i to co pilne, schodzi na plan dalszy, a to co niepotrzebne - będzie realizowane. Że wspomnimy tylko ślizg (austriacki) między zalewem a Pilicą. Chodnik w Górach Mokrych i termomodernizacja SP ZOZ-u to kropla w morzu potrzeb.

 

Zauważamy, że od jakiegoś czasu radny Zawisza nieco się stawia w temacie inwestycji w swoim okręgu wyborczym. Dopomina się np. o ulicę Stromą, która de facto ulicą jest tylko z nazwy. My pamiętamy, że jakiś czas temu, w trakcie posiedzenia radnych, burmistrz stwierdził kategorycznie, że "tam nikt nie będzie spacerował". Po co więc strzępić język? Tym bardziej, że gdy przychodzi do głosowań, bunt przewodniczącego RM topnieje w oczach ...

Przyszłoroczne zmiany w budżecie ( odpowiedź na pytanie radnego Chudego i jednoczesna próba "ugłaskania" radnego Zawiszy) burmistrz skomentował tak, że "będą przerzutki". Nie doprecyzował czy chodzi o rowerowe, czy inne. Większość inwestycji przyszłorocznych związanych jest z funduszami sołeckimi, reszta to realizacja marzeń burmistrza. Pod warunkiem uzyskania środków zewnętrznych.
Tu dygresja. M. Naczyński komentując stosunki na linii gmina - powiat w temacie remontu dróg, stwierdził, że ( cyt) "jeżeli jakaś jednostka nie jest w stanie samodzielnie zrealizować zadania, to taka jednostka nie powinna istnieć". Jak to zwykle bywa w przypadku włodarza naszej gminy: przyganiał kocioł garnkowi, a subtelnej analogii nie zauważył. Podpowiadamy: w naszej gminie bez środków zewnętrznych też się w zasadzie nic nie robi.

Co zaś się tyczy remontu dróg i warunków postawionych przez starostwo, nieśmiało przypominamy, że po drogach powiatowych na terenie "naszej małej ojczyzny" poruszają się głównie "drodzy mieszkańcy", zaś austriackim ślizgiem poruszać się będzie jedynie burmistrz. Ewentualnie w towarzystwie przewodniczącego RM, skoro Stroma pozostanie w stanie, w jakim jest dziś.

Poza sprawami budżetu omawiane były plany rozwiązywania problemów alkoholowych w naszej gminie. Czyli poprawna teoria, z której nie wynika nic. Nie odnotowaliśmy żadnej poprawy ani konkretnych działań w tym temacie. Tyle że ktoś tam się spotka od czasu do czasu, pogada i zainkasuje.

Należy jeszcze wspomnieć o sprawozdaniu z działalności burmistrza między sesjami. Ze względu na obecność lokalnej telewizji, zauważyliśmy nieco staranniejsze odczytanie gotowca, tj, burmistrz mówił wolniej i starał się wyraźniej. Uwagę naszą zwrócił fakt, że wspomniał o komentowanej niedawno na naszych łamach sprawie sądowej. Sprawie dotyczącej zakrapianego spotkania pszczelarzy w budynku bursy, na początku tego roku. Jest rzeczą wielce dyskusyjną czy spożywanie alkoholu w bursie, a co za tym idzie ponoszenie konsekwencji tegoż, należy do działalności  burmistrza, którą należy omawiać podczas sesji RM. Ale skoro już do tego doszło, spieszymy z wyjaśnieniem manipulacji, jaką zastosował M. Naczyński. Albowiem faktycznie obwinieni zostali uniewinnieni, jednak stało się tak tylko dlatego, że policja nie przeprowadziła interwencji należycie. Tj. nie zabezpieczyła alkoholu, oraz nie przebadała alkomatem obecnych. Przypominamy jednak burmistrzowi, że fakt spożywania alkoholu na terenie bursy został przez Sąd stwierdzony, więc jego słowa "NIBY picie" były kolejną manipulacją. Zostało również jasno powiedziane ( w uzasadnieniu wyroku), że w bursa jest budynkiem o charakterze oświatowym, więc obowiązuje tam całkowity zakaz picia napojów wyskokowych.
Te informacje z wiadomych względów burmistrz pominął w swoim wystąpieniu.

Skoro już o alkoholu mowa ... Odnotowaliśmy spożycie szampana w sali konferencyjnej ratusza. Nie wiadomo czy to z okazji uchwalenia budżetu, nadchodzących świąt czy już sylwestrowo popijano musującą Kadarkę. Jesteśmy w posiadaniu materiału filmowego, choć nie obyło się bez słownych ataków i głupich komentarzy w stosunku do osoby filmującej. Nie mogą "niektórzy" pojąć, że sesja to jest wydarzenie publiczne i wszystko co się tam mówi, robi, ewentualnie pije - może zostać upublicznione. Wydaje nam się że burmistrz składał jakieś życzenia, ale czego dotyczyły - nie udało się ustalić. 

 Wcześniej, jeszcze w trakcie obrad, zgodnie ze zwyczajami obowiązującymi w trakcie posiedzeń przedborskich radnych, burmistrz nie odmówił sobie przyjemności napomknięcia o osobach krytykujących ( w domyśle - poczynania jaśnie panującego), ich mentalności, a także o czasie, który się zatrzymał dla niektórych. "Naczy się" tych, których burmistrz wytypował według własnej fantazji. Ale ogólnie było, bez nazwisk tym razem.
 Jeśli chodzi o wrażenia wizualne, to prócz tradycyjnych zachowań radnego Dziuby, znanych z wcześniejszych naszych relacji, pojawiły się w sali konferencyjnej dwa elementy świąteczno - noworoczne. Pierwszy to stroik stojący przed przewodniczącym RM na stole prezydialnym. Drugi, mniej gustowny, to żywa choinka. Nieco przywiędła, ale błyszcząca jak brokatowa bombka. Siadła na swoim miejscu i tradycyjnie bawiła się telefonem komórkowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.