czwartek, 30 stycznia 2020

Z cyklu: #najlepszygospodarz

Przedwczoraj, w godzinach porannych, maszerując mostem nad piękną rzeką Pilicą, w centrum city, a więc i w centrum naszego kurortu, poczułam smród niewyobrażalny od strony parku. Co jest? - pomyślałam sobie, wszak sezon na zapachy z oczyszczalni jeszcze nie został otwarty...

Nie miałam czasu sprawdzać co cuchnie. Poza tym do różnych aromatów w naszym mieście zdołałam już nieco przywyknąć, więc tylko poszłam w rejony, gdzie śmierdzi mniej. A wieczorem zagadka sama się rozwiązała, "że tak powiem". To miasto ma swoje plusy, hehehe ... Siedząc wygodnie w fotelu i nie narażając się na nieprzyjemne doznania, odebrałam wiadomość w temacie. Dzięks. Jednak wiadomości, które podpisuję własnym nazwiskiem lubię sprawdzić. Tak więc wczoraj przy okazji załatwiania swoich spraw, odwiedziłam perłę kurortu. Czyli weszłam do parku. 

Powiem tak : ja się cieszę, że nie ma prawdziwej zimy w tym roku, bo moje stare kości średnio znoszą ujemne temperatury. Ale za to, że dzisiaj spadł śnieżek, podziękowałam dobremu Bogu. To co znalazłam we wskazanym ( telefonicznie) miejscu, nie stanowiło atrakcji turystycznej niestety. Na szczęście było przykryte białą pierzynką. Przez co moje zdjątka są mniej drastyczne. Wbrew pozorom ja mam serducho wrażliwe, mili Czytacze.



Teraz zagajam, co by mój artykulik nabrał prawidłowych rozmiarów.
Pamiętacie chyba ( a jak nie pamiętacie, to można odszukać sobie), jak to przed lipcowymi wyborami, były burmistrz grodu naszego nieszczęsnego, w ramach kampanii na rzecz obecnej pani burmistrz, cykał różne fotencje i zapodawał w necie. A to chaszcze na Częstochowskiej ( trawy nie skoszono), a to rondo z lekko uschniętą roślinnością ( deszczu nie było od kilku tygodni), a to plac do minigolfa ( wśród trawy wypalonej słońcem). Wszystko to doprawione pikantnymi komentarzami, uderzającymi w pełniącą wtedy obowiązki burmistrza osobę. Pozwólcie, że zacytuję deko: 

"Pani komisarz p.o. burmistrza Renata Koska chce zarządzać miastem i gminą, a nie [potrafi zadbać o rondo, czy obiekty nad zalewem. Kto nie dba o małe rzeczy, to nie poradzi sobie z większymi inwestycjami."

"Pani komisarz p.o. burmistrza Renata Koska obiecuje wszystkim i wszystko, a jak wygląda rzeczywistość? Spójrzmy na plac do minigolfa przez ponad 8 lat i to niekiedy bardzo suchych był wizytówką nad zalewem, wystarczyło dwa mieisace "nowej władzy", by zadbany trawiasty teren został zniszczony i stał się zwykłym wysuszonym stepem. To są realne możliwości obecnej p.o. burmistrza."
"Wszystko zarośnięte, gospodarza brak!" 

Jasne, że widzę błędy, ale tu nie lekcja języka polskiego i jak cytat, to cytat. Komentowała również małżonka pana N, ale ze względu na jej styl pisania, oszczędzę Wam łamania głowy. Osobiście też nie rozumiem co ta pani pisze i trudno, bo na słuszne uwagi i tak nie reaguje. 

Mili Czytacze, czy to było złośliwe i infantylne? Te posty pana N ... Yes! Było! A czy to co ja teraz tu piszę jest złośliwe i infantylne? Yes, ale czasem lubię wyrównywać rachunki, "że tak powiem". 

Nie jestem adwokatem Pani Koskiej i nie o to tu kaman. Ale jak pan N rozśmieszał mnie wtedy swoimi publikacjami do łez, to ja mu się dzisiaj zrewanżuję. Niech się też pośmieje. Bo teraz, "drodzy mieszkańcy", mamy już gospodarza! Tego gospodarza, którego ( którą) ten pan wypromował i któremu ( której) serdecznie gratulował zwycięstwa w wyborach. Czyli teraz już jest idealnie pod każdym względem! Bo nowa pani burmistrz dba o wielkie rzeczy i małe rzeczy w równym stopniu. Ad rem:

No więc weszłam wczoraj do parku i znalazłam szczątki sarenki. Widok smutny i z deka przerażający. Jakże mogło być romantycznie i jaka to mogła być atrakcja dla dzieci: sarenka w parku. Niestety, albo psy, albo jakieś inne bydlę, zakatrupiło stworzenie i se leży niebożątko, poszarpane niemiłosiernie, na zeschłych liściach. Oczywiście to nie jest winą pani burmistrz. Ale truchło leży chyba już dość długo, bo zeżarte do połowy i czuć. I o to obwiniać panią burmistrz moim zdaniem już można. Bo jakie jest zainteresowanie #najlepszejgospodarz perłą kurortu? Nikt tam nie zagląda? Nikt nie kontroluje co się dzieje? To, że parkiem interesował się prokurator, a obecnie zajmuje się tym sąd, nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności za wspólne mienie i jego wygląd! Zwłaszcza jak się chwaliło byłego gospodarza i jego inwestycje - pod niebiosa. Trza pilnować pani burmistrz! Trza mieć oko na wszystko! 



Bajzel w parku jest, owszem. Mimo, że jeszcze nie pora podlewać rondo i teoretycznie jest czas zająć się też innymi cudnymi zakątkami naszego grodu, park zostawiony jest sam sobie. Wszechobecne ślady konsumpcji napojów wysokoprocentowych, śmieciory i teraz do kompletu ścierwo. Tylko "Arka Noego" ( nazwa stosowana lokalnie) ma się dobrze. Sterczy dumnie, a to że "gustowna" ( cudzysłów celowy) i pasuje do zabytkowego parku jak świni siodło, to już pryszcz. Szkoda że to nie jest łódź prawdziwa ... gdyby kiedyś znowu park zalało, byłaby nadzieja, że odpłynie. Nie, nie, nie chcę zaśmiecać Bałtyku, jestem przekonana, że "po drodze" ktoś by się skusił na to cudo. 



Mili i niemili Czytacze, cele niniejszego artykuliku są dwa. Pierwszy : koniecznie należy truchło uprzątnąć, zanim zaczną się tam złazić np. tabuny szczurów . Zanim śnieżek, lichy przecież, stopnieje i odsłoni to co dziś zasłonił. Wzrost temperatury otoczenia spowoduje wzrost intensywności smrodu – to pewne! Poza wszystkim estetyka parku zyska, jak będzie sprzątnięte. 

Drugi mój cel to zwrócenie uwagi "niektórym", a brzmi ona ( ta uwaga) tak : nie czyń drugiemu co tobie niemiło. Albo inaczej: 

źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz 

Cykl #najlepszygospodarz będzie kontynuowany.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PS.
Truchło zostało usunięte, po zgłoszeniu dokonanego przez radnego Pawła Zięby. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.