środa, 8 maja 2019

Jeszcze nie wiem czy jest lepiej ...

... ale na 100% jest inaczej. Z mojego punktu widzenia wydarzyło się w tej gminie coś dobrego. Nie wszyscy to pojmują, ale trudno, że jeszcze jest brudno. Z czasem się posprząta. 

Teraz pozostaje kwestia (otwarta), jak tubylcy wykorzystają fakt, że skończyła się u nas dyktatura. Możliwości są dwie: albo wykorzystają dobrze i mądrze, albo ... będzie jak było. Zdalnie sterowane. 

Wczoraj w przedborskim ratuszu miało miejsce pierwsze posiedzenie radnych ( komisji łączonych) bez udziału Słońca Przedborza. "Że tak powiem" lirycznie i satyrycznie. 

I okazało się, mili Czytacze, że myślących radnych jest więcej niż przypuszczałam. A także, że obrady przedborskich radnych mogą przebiegać w normalnej atmosferze, bez chamskich uwag, bez pyskówek i w miarę na temat. Wyłamał się jeden radny, oczywiście przewodniczący RM, serwując mi idiotyczną uwagę, że moje odczucia go nie interesują. No ale jak se musi, to niech se ulży, jakoś ścierpię. Zahartowana jestem. Przez tych, którzy już w posiedzeniach nie uczestniczą. Z różnych powodów - dodam nieco złośliwie. 

Jeszcze dorzucę, że mnie odczucia pana Zawiszy też nie interesują. Ale jako że mnie prawidłowo wychowano tam, gdzie "się chowałam", nie informuję o tym Rady. Bo to nie jest ani przedmiotem obrad, ani sprawą publiczną. Taaa ... panie Zawisza, pan zdaje mi się, bardzo nasiąknął zachowaniami byłego burmistrza. Myślę, że dobrze by było zdawać sobie sprawę z tego, że to się podobać nie może. Bo ludzie dorośli nie powinni zachowywać się jak łebki w piaskownicy. Łapie pan o co kaman? Pi razy drzwi chodzi o to: jak ci nie mogę przyłożyć łopatką, to ci chociaż twoją babkę z piasku rozwalę. Ja takie zachowania oceniam jako prymitywne. Ale każdy orze jak może. 

Zapodam teraz teorię może radykalną, aczkolwiek opartą na tym, czego byłam wczoraj świadkiem. Otóż uważam, że gdyby na sali obrad nie było przewodniczącego RM, to pozostali radni ... werble ... jakoś by się dogadali. Pewnie teraz zadrżało ... gdzieś tam ... coś ... komuś, ale to pryszcz. 

Moja opinia jest oczywiście subiektywna, co wielokrotnie podkreślał ten, który wygłaszał swego czasu najbardziej subiektywne opinie, ale ja tak uważam. 

Uzasadnienie ( powyższej teorii): 

W podejmowanych ( poza blokiem uchwał, a więc w sprawach różnych) tematach, pan Zawisza jakoś tak "boczkiem, boczkiem" czy "wężykiem", żeby nie powiedzieć: kontra sobie gadał. Argumentów nie było żadnych, takie typowe: "nie bo nie". Wobec czego odniosłam wrażenie, że zanim wypowie się w jakiejś kwestii zdecydowanie, pragnie się skonsultować. Czyli zapytać jakiegoś ałłłtoryteta o co kaman i co z tym fantem zrobić. Kogo? - to nie jest trudna zagadka. 

Odniosłam również wrażenie, że wypowiedzi pana Zawiszy mają być stanowiskiem wszystkich radnych po prawidłowej stronie stołu. Wróć, co jo godom! W obecnej sytuacji to określenie nie brzmi już tak jak powinno, więc zastępuję je innym: po tej stronie stołu, gdzie siedzi więcej radnych. Nie wiem dlaczego, ale to uwaga na marginesie i jeszcze do tego wrócę. Wczoraj okazało się, że radni zakolegowani mogą samodzielnie wyrazić swoją opinię np. w głosowaniu i nic złego się nie dzieje z tego powodu. Obserwowanie chwilowej konsternacji w tym gronie było dla mnie niesamowitą zabawą, ale to już osobny temat. 

Mili Czytacze, żeby było jasne: ja po tej stronie stołu nie oceniam wszystkich radnych jednakowo. Ale kilku z nich, prócz tego, że są mi znani z sali obrad, poznałam dogłębniej "że tak powiem". Na sali sądowej, a dokładnie na kilku salach sądowych. I myślę o nich co myślę, a Wy chyba nie chcecie tego wiedzieć. Natomiast dziwnym trafem, dopóki na sali konferencyjnej w ratuszu świeciło Słońce Przedborza, wszyscy oni zusammen do kupy byli jednomyślni. Np. z przewodniczącym RM, żeby już nie sięgać dalej. A dzisiaj nie ... i bardzo mi się to podobało. Bo ja doceniam samodzielne myślenie. 

Jakaś iskierka nadziei zabłysnęła w moim serduchu. Radni okazali życzliwe zainteresowanie i zrozumienie dla sprawy OSP, dla sprawy dokończenia inwestycji w okręgu jednego z nich, a nawet dla młodego małżeństwa, które o rozwiązanie ich problemu nie mogło się doprosić od dłuższego czasu. Można? Można! Ratusz stoi? Stoi! Gmina istnieje? Istnieje! A co nas wszystkich obchodzi, że to kogoś wkurzy? 

Natomiast z przykrością stwierdzam, że tą iskierkę nadziei na lepsze jutro przydusiła nieco wypowiedź pani skarbnik. Ponieważ zapodaje ona czasem parszywe teksty. Wczoraj przywalała ( słownie) Prezesowi OSP. Zabrakło odwagi na konkrety, za to były insynuacje, niedomówienia ... Odbieram te wypowiedzi jako pozostałość po czasie minionym, kiedy to była jedyna metoda rozmowy z ludźmi niewygodnymi. Być może ten paskudny zwyczaj uda się kiedyś wyplenić, póki co, jeszcze się próbuje. A fe! 

Pani skarbnik, ja pani coś przypomnę, żeby pani mogła zrozumieć, dlaczego ja pani zachowanie oceniam źle. Kiedyś, gdy pewien obywatel ( bądźmy litościwi i przemilczmy jego nazwisko) wpadł jak furiat na sesję i zakłócał obrady wulgaryzmami, wrzaskami i wyzwiskami, pani ze stoickim spokojem stwierdziła, że ten pan nie jest agresywny. Jest to nagrane, wiec proszę nie zaprzeczać. Czegóż więcej było pani trzeba, żeby uznać te chamskie wybryki za nieprawidłowe? Przyznaję, przebił panią wtedy przewodniczący RM, mówiąc, że ten pan jest starszy i schorowany ( jakby to cokolwiek usprawiedliwiało), ale pani też się wtedy popisała jak jasny gwint. Więc mnie już w pani wykonaniu nie zdziwi nic. Ale pani skarbnik !!! Teraz sytuacja się zmieniła, już nie trzeba realizować głupich i wrednych wytycznych. Już nie będzie akceptacji bezpodstawnego szargania komuś opinii, albo robienia publicznie dennych uwag. Proszę pani, różnica między panią a mną jest taka, że ja - dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok - nie mówię o nikim jak o oszuście albo przestępcy. 

A damą, proszę pani, to się jest albo cały czas, albo wcale. Chodzi o maniery teraz. 

Wracam jeszcze na moment do tego, gdzie kto siedzi podczas obrad i że ja nie rozumiem dlaczego. Precyzyjnie rzecz ujmując, wiem kto kogo gdzie posadził, ale nie wiem dlaczego ten stan trwa nadal. I jako że ( na swój własny użytek) dzielę radnych przedborskich na tych, których celem jest dobro ogółu i na tych których celem była realizacja jedynie słusznych wizji i ich bezkrytyczne przyklepywanie ( zauważcie, że użyłam czasu przeszłego, mili Czytacze), mam pewną propozycję. 

Może niektórzy z radnych zechcą się przetransportować w inne miejsce za stołem, żeby obywatelom gminy i publice na sali jasno pokazać, że nie są marionetkami? Bo wrażenie jest takie, że wodza tam nie ma, ale dalej pociąga za sznurki. A skutki tego są takie, że wczoraj przewodniczący RM ostał się solo ze swoimi teoriami. I przypuszczam, że to się będzie pogłębiało ... ojojoj ... 

No więc, gdyby radni, którzy oprócz tego że byli nieco bezkrytyczni, ale jeszcze nie umoczyli totalnie ( na życzenie mogę wyjaśnić co konkretnie mam na myśli) zechcieli zademonstrować swoją niezależność, to by było cudnie i rokowało dobrze na przyszłość. Moim zdaniem, ale chyba nie tylko moim. 

Cóż w zamian, bo przeca za darmo ni ma nic? 

W poprzedniej kadencji na liczne zapytania jednego z radnych zakolegowanych ( na szczęście już też byłego) miałam jedną odpowiedź: że nie będzie odpowiedzi. Teraz, jeśli by doszło do tego o czym wyżej ( nie dla mnie przecież, tylko dla dobra lokalnej społeczności i poprawy własnego wizerunku), zobowiązuję się odpowiedzieć na każde pytanie, każdego radnego, w sprawie, o której wiem dużo, bo w niej uczestniczyłam. Każdego radnego, nawet przewodniczącego RM, bo też był "faszerowany" kłamstwami. Może to Was zainteresuje, czy będzie miał odwagę mnie o coś zapytać? 

Skąd taki pomysł? Bo byłam świadkiem, jak Was oszukiwano i jak Wam kit wciskano. "Ja pani gwarantuję ( do radnej A. Ocimek, w Waszej przytomności) że będę uniewinniony". I inne tego typu ... dyrdymałki "że tak powiem" w skrócie. A musicie wiedzieć państwo radni, że ja mówię prawdę i jeszcze nikt nigdy kłamstwa mi nie udowodnił. W przeciwieństwie. Jeśli więc ktoś z Was miałby pytania dotyczące procesu, skazania byłego burmistrza, albo tych idiotyzmów o braku dowodów, manipulowaniu przez sąd, ect, ect, ect ( szmatławiec se poczytajta, tam jest wszystko wymienione), to ja chętnie odpowiem. Uczciwie i szczegółowo. Publikowane przez tamtego pana teksty i jego wypowiedzi medialne są tak nielogiczne i niespójne, że nikt myślący uwierzyć w to nie może. Dlatego postanowiłam co zaproponowałam, ale realizacja mojej oferty, jak już wspomniałam jest uzależniona. I tyle w temacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.