niedziela, 7 kwietnia 2019

Basta, panie N!

Pora na dalsze prostowanie krętych ścieżek myśli byłego już burmistrza Przedborza. Nie kcem, ale muszem, bo ten człowiek nie daje mi zapomnieć o tym co mi zrobił. 

Mimo że spotkała mnie niczym niezasłużona krzywda, po wyroku zachowywałam się w stosunku do skazanego więcej niż poprawnie. Nie rozpisywałam się na temat tego co zrobił, nie komentowałam jego głupawych zachowań i jeszcze bardziej głupawych wypowiedzi, nie dyskutowałam w internecie z garstką jego zwolenników, choć ich poziom powala mnie na glebę. Ale skazany nie potrafi tego docenić. W związku z czym ja nie będę tego dłużej tolerować. 

Już w Sądzie jego zachowanie było naganne. Przed ogłoszeniem wyroku pozował do zdjęć i rozdawał swoje dziwaczne uśmiechy na lewo i prawo. Obok siedziały osoby pokrzywdzone i miały przed oczami to nędzne widowisko. Zero taktu i zero kultury, ale każdy orze jak może i trudno. Po ogłoszeniu wyroku i przedstawieniu uzasadnienia, pan N najpierw robił uwagi Sądowi, a potem opowiadał bzdury przed kamerami. Tak, tak, ciągle te same bzdury. Wszystko to przełknęłam w milczeniu. 

Bo choć uważam, że wyrok jest sprawiedliwy, a uzasadnienie powinno rozwiać u ludzi myślących logicznie wszelkie wątpliwości podniesione w apelacjach ( i inne), to jednak starałam się zrozumieć trudną ( w tym momencie) sytuację pana N. 

Zrobił w tej gminie wiele złego, ale po raz pierwszy nie udało mu się wyłgać ze swoich poczynań. Dwa razy niezawisły Sąd ( w Radomsku i w Piotrkowie) nie miał cienia wątpliwości co do jego winy. 

W takiej sytuacji, mając udowodnione to, czego się wypierał, powinien - jeśli już coś mówi albo pisze - PRZEPROSIĆ OSOBY POKRZYWDZONE. Ale jak wiadomo u tego pana kultury osobistej i politycznej nigdy nie dało się zauważyć. Można było jeszcze milczeć. 

Tego też nie potrafi. Musi dokopywać ofiarom jego postępków i obrażać wszystkich, którzy jego zdaniem źle go ocenili. I pewnie uważa, że mnie się to powinno podobać. Nic z tego! Wzięłam poprawkę na jego obecny stan psychiczny, nie zrozumiał mojej dobrej woli, więc mu teraz wytłumaczę. 

Nie uważam, panie N, że jest pan "niewinną osobą". Pan skrzywdził w tej gminie wiele osób i zrobił pan wiele złego. A w tej konkretnej sprawie, z powodu której stracił pan mandat burmistrza, skrzywdził pan tych troje, którzy na sali sądowej siedzieli naprzeciw pana. Już pisałam, ale powtórzę, bo nie dociera: to nie był wyrok za wygrane wybory. Tak samo jak to nie był wyrok za to, że jest w mieście posprzątane albo nie. W wydziale karnym Sądu Rejonowego, a potem Okręgowego, pan był sądzony za przestępstwo. 

W swojej twórczości beletrystycznej ( SF) pan ustawicznie myli fakty i okłamuje społeczność lokalną. Nikt pana nie zniszczył, pan został pozbawiony funkcji, którą źle pan wykorzystywał. 

Skoro już o tym mowa: uważam, że był pan najgorszym burmistrzem w dziejach tego miasta. Podzielił pan ludzi, skłócił, a niektórych doprowadził do cienkiej granicy fanatycznego uwielbienia, przez co zatracili chłonność na fakty i trzeźwość oceny tego co się dzieje. Tych ostatnich pan ustawicznie podpuszczał na opozycję, zwłaszcza na mnie i na kolegę. Ładował pan im do głów ( mam na to dowody) jakieś nieprawdopodobne historyjki, a te bidoki dawały panu wiarę. Zdarzało się z tego powodu, że czasem który przychodził na sesję i nam ubliżał. Nawet jeden z radnych ( na szczęście też już były). Też ma proces o groźby kierowane do mnie. Przypadek? 

Jeśli chodzi o inne sprawy, np. związane z gospodarką i finansami gminy, oceniam pana podobnie. A czy słusznie, to się również za jakiś czas wyjaśni ostatecznie. 

Pan w swoim poście na FB pyta: "czy ktoś logicznie myślący o zdrowych zmysłach mógłby mnie posądzać o zastraszanie (...)". Odpowiadam panu: oczywiście. Ja myślę logicznie i zmysły mam zdrowe, a posądzam pana o takie właśnie działania. Jak pan wie, już dużo wcześniej o to pana posądzałam i teraz się okazało, że miałam rację. Surprise taka, ale nie dla mnie. Weryfikacja wyborcza nie ma tu nic do rzeczy, a konkurować z panem nigdy nie chciałam na żadnym polu. Co pan wymyśla na litość boską i dlaczego to jest takie beznadziejne w odbiorze? 

Od razu dodam, zanim pan się rozpędzi: to, że koleżanka robiła kiedyś na drutach, też w tej paskudnej sprawie nie ma żadnego znaczenia. Pana żona pisze na pana profilu na FB, że pan jest osobą myślącą, a pan nie pojmuje tak prostych rzeczy? Inna pani ( z tych nie bardzo zorientowanych, za to wytrwała w swoich poglądach) w tym samym miejscu ( na FB) twierdzi, że "Zazdrość i zawiść ludzka nie zna granic". Jakie to odkrywcze! Tyle, że w odniesieniu np. do mnie - strzał kulą w płot. Bo niby czego miałabym panu zazdrościć, panie N? Pan ma tylko więcej pieniędzy niż ja. Ale z tego to ja się cieszę, słowo. 

Pan miał czelność napisać: "taką opozycję trzeba pielęgnować a nie zastraszać". I tu granice mojej cierpliwości zostały przekroczone. Też mi się pielęgniarz trafił! Ani się pan waż! Ja mam pana zabiegów pielęgnacyjnych po kokardę! Pielęgnuj pan sobie rodzinę i garstkę "przyjaciół", ale ode mnie wara! 

Uprzedzam też od razu: wszelkie pana odruchy pielęgnacyjne w stosunku do mojej osoby będą zgłaszane na policję. A pan ma przecież wyrok w zawieszeniu ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.