środa, 6 lutego 2019

"Bo jest młody"

Pierwsze posiedzenie Komisji Skarg, wniosków i petycji Rady Miejskiej w Przedborzu odbyło się wczoraj w sali konferencyjnej ratusza. Pisownia ( nazwa komisji, a chodzi o wielkość liter) oryginalna, ściągnięta z Komunikatu. Bez komentarza. Uczestniczyłam, jako wolny słuchacz. Bo lubię kabarety. 

Porządek obrad przewidywał (zapodaję wybiórczo): 

3. Wybór Zastępcy Przewodniczącego Komisji 

4. Analiza i opinia wniosku o przyjęcie w trybie uchwały stanowiska popierającego wystąpienie Burmistrza prezentowane w odpowiedzi na pozew oraz zgłaszane na rozprawach w dniu 23.05.2018r i 9.01.2019r w Sądzie pozwu OT KOWR w Łodzi z dnia 22.03.2018r przeciwko Gminie Przedbórz. 

Odnośnie tej drugiej sprawy ( pkt.4): 

MOIM ( subiektywnym) ZDANIEM, to co właśnie odczytaliście, tym razem pisał osobiście przewodniczący RM. Z czego wnoszę? Z niepoprawnej konstrukcji zdania. Z fatalnej polszczyzny. No chyba, że podobnych przewodniczącemu talentów w tej materii jest w naszym kurorcie więcej, to sorry. 

O co kaman? Owszem, wniosek można analizować i opiniować, ale zarówno ta analiza jak i opinia ma być dziełem radnych - w sprawie ( wniosku). Czyli: opinia radnych, a nie "opinia wniosku". Inaczej, dla tych, co jeszcze nie załapali: wniosek, niemyślący jest i niemy w przeciwieństwie do jego autora. 

Inny przykład niepoprawnej polszczyzny: jeśli "(...) stanowiska popierającego wystąpienie burmistrza" to PREZENTOWANEGO w odpowiedzi, a nie "prezentowane". Itede, ale odpuszczam, bo mi za te lekcje nikt nie płaci. 

I w tej sprawie ( wniosku) z mojej strony to chyba wszystko. Dlaczego? Po pierwsze primo, bo zapewne będzie o tym można poczytać na innej stronce. Po drugie primo, bo choć swoją opinię na temat tej sprawy mam, to jednak nauczona wcześniejszymi doświadczeniami, nie będę jej tu prezentować. A po primo trzecie: nie mam żadnego interesu wypowiadać się po jednej czy po drugiej stronie. Mogę tylko stwierdzić, że śmierdzi i to paskudnie. I tyle. 

Skupię się natomiast na wyborze zastępcy przewodniczącego komisji. Bo miałam ubaw po pachy. Na wstępie wyjaśniam "nowym" radnym, że moje komentarze nie są celowo złośliwe. Mnie po prostu nieudolność śmieszy jak jasny gwint, taka prawda. A pożytek z piętnowania nieudolności jest taki, że można wyciągnąć wnioski i przestać popełniać błędy. Oraz robić widowiska rozrywkowe. Ad rem: 

MOIM ZDANIEM, tak, tak, subiektywnym, dziś byłam świadkiem kolejnej ustawki. Co mnie oczywiście nie zdziwiło, bo podobnych ustawek zaobserwowałam już podczas "obrad" przedborskiej RM dziesiątki, jeśli nie setki. Jeśli to kogoś obraża, to oczywiście można z tym iść najbardziej popularną w tej gminie drogą, czyli do sądu, ale !!! Mnie to już na kolana nie powali, bo jeden proces w tę czy we w tę - bez różnicy. A poza tym podkreślam: to tylko moja opinia, nie ma obowiązku się z nią zgadzać. A za posiadanie opinii jeszcze w tym kraju nie zamykają. Więc szkoda czasu i atłasu. 

No więc MOIM ZDANIEM, wybór zastępcy przewodniczącego był z góry ustalony. Nie śmiem palcem pokazywać, kogo podejrzewam o narzucanie radnym tej gminy swoich wizji w każdej sprawie. Dobra, może nie tyle nie śmiem, co uważam to za niepotrzebne. A dlaczego, to już sobie sami dopowiedzcie. 

To, co się wcześniej ustali, realizuje się w "naszej małej ojczyźnie" większością głosów. Bez względu na to, czy jest to w danym przypadku zasadne czy nie. Tak wynika z moich obserwacji. A było tak: 

Radny Piskorz "zaproponował" ( sorki za cudzysłów, ale myślę, że powiedział co mu kazano) kandydata - radnego T. Glendę. I od razu nastąpiło coś, czego nie przewidziano, bo radny P. Zięba zadał nieprzewidziane pytanie. Pytanie było proste jak konstrukcja cepa, ale niewygodne, a brzmiało z grubsza tak: "czy radny Glenda może powiedzieć coś na temat instytucji skargi, wniosku i petycji?" I nastąpiła cisza wymowna i trwała ... Więc dla mnie już było śmiesznie. 

Po dłuższej chwili "na ratunek ruszył" przewodniczący komisji, radny Rabenda, stwierdzając, że "nie będziemy tu urządzać przepytywanek". Podpowiadał mu radny Zawisza, niestety przewodniczący RM. Coś w ten deseń, że tu nie szkoła i nie będzie kartkówek czy klasówek. Sorry za brak precyzji, ale jak już wiecie z moich wcześniejszych relacji i komentarzy, nie zawsze rozumiem co pan przewodniczący mówi. Widząc, że podpowiada on radnemu Rabendzie, radny Zięba zapytał, czy radny Rabenda potrzebuje suflera. Odpowiedzi nie doczekalim, ale "obrady" ruszyły z miejsca. Bo teraz radna A. Ocimek zapytała z kolei radnego Piskorza o powody ( argumenty) wysunięcia takiej a nie innej kandydatury na zastępcę ( przewodniczącego komisji). Pytanie było proste jak konstrukcja cepa, ale niewygodne. Więc nastąpiła ... wymowna cisza i trwała. W tym momencie już prawie leżałam ze śmiechu. 

Tu deko prywaty: ja już coś podobnego widziałam w innym miejscu "że tak powiem"

- "Tomek, odpowiedz" - podpowiedział przewodniczący komisji radny Rabenda radnemu Piskorzowi. 

- " Bo jest młody" - odpalił radny Piskorz i udało mi się nie spaść z fotelika. 

Potem było jeszcze o tym, że taka komisja to jest coś nowego, więc nikt doświadczenia w zakresie jej działalności mieć nie może ( to radny Rabenda mówił). I tu muszę wtrącić swoje trzy grosze: 

To nie do końca jest prawda. W poprzednich kadencjach skargi i wnioski "rozpatrywała" ( sorki za cudzysłów, ale jest on w pełni uzasadniony) Komisja Rewizyjna. I to dopiero były przedstawienia kabaretowe! Wiem, bo moje skargi też "rozpatrywała" i oczywiście uczestniczyłam w tych ... hahaha ... posiedzeniach. Płacząc ze śmiechu, bo gadać nie było z kim. Wracam. 

Jako że konsternacja osiągnęła zenit, radny P. Zięba ( z całkiem poważną miną, choć nie wiem jak wytrzymał, żeby się nie śmiać), zaproponował kandydaturę radnego Mrozińskiego. Niezorientowanym spieszę wyjaśnić, że proponowanie kogoś z opozycji na jakąkolwiek funkcję mija się w tej gminie z celem. Koalicja ... naczy się radni zakolegowani, jak już wspomniałam, mają większość głosów i wybierają samych swoich. Radny Mroziński "oczywiście" odmówił. Hahaha ... padłam z wrażenia. 

Jeszcze deko prywaty: w takich sytuacjach za każdym razem się zastanawiam, co by było gdyby ktoś się choć raz wyłamał i nie zastosował się do planu? Jakież by mogły być tego konsekwencje? Ale też wiem, że przy obecnym składzie RM nigdy się tego nie dowiem, bo to się nie zdarzy. 

Potem nastąpiło głosowanie. Z siedmioosobowego składu Komisji, za powołaniem radnego Glendy na zastępcę przewodniczącego komisji był on sam ( sorry, to też mnie śmieszy, ale rozumiem, że by głosu zabrakło), oraz radni: Piskorz, Mroziński i Rabenda. Przeciw głosowali radni A. Ocimek i P. Zięba, a radna E. Jadowska się wstrzymała. Panie przewodniczący komisji, życzę panu zdrowia , aby mógł pan prowadzić "obrady" za każdym razem, bo ... czarno to widzę jakby "cóś". 

Mili Czytacze, że piszę prawdę, to ja mam świadków, w tym konkretnym przypadku troje. Na resztę nie liczę, bo z grubsza wiem jak zeznają. To tak na wszelki wypadek dopisuję, a szerzej wypowiem się na ten temat przy innej okazji. Serdecznie wszystkim obecnym na sali dziękuję za wyborną rozrywkę. Nie dotrwałam do końca, bo miałam coś do załatwienia, ale fajnie było. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.