środa, 7 marca 2018

Cmentarz w Przedborzu – czy naprawdę dla kilkunastu drzew nie ma tu miejsca?

W ciągu ostatnich tygodni na przedborskim cmentarzu zostały wycięte kolejne drzewa, głównie lipy, dęby i akacje. Pozostały również pnie po niewielkich drzewiastych tujach i świerkach, posadzonych przez właścicieli nagrobków, sądząc po grubości pni około pół wieku temu, tuż obok grobów ich bliskich. 

Na wycinkę drzew Parafia uzyskała stosowne pozwolenie od Burmistrza Miasta, tuje i świerki ścięto bez pozwolenia ( wg przepisów ustawy z dn. 17.06.2017 r wymagane jest pozwolenie na wycinkę drzew o obwodzie pnia większym niż 50 cm, zaś te drzewa, o których mowa, miały obwód większy niż 100 cm.) 



Pnie po nielegalnie wyciętych tujach i świerku.
W rozmowie z zarządcą cmentarza ks. Stanisławem Obratańskim dowiedziałam się, że jego zdaniem na cmentarzu nie ma miejsca na drzewa. Dlaczego? Ponieważ drzewa ludziom przeszkadzają, rozsadzają nagrobki, stwarzają niebezpieczeństwo uszkodzenia pomników, wreszcie drzewa „brudzą” i trzeba sprzątać liście. Chcę się odnieść również i do tych racji, bo drzewa wymagają stałej kontroli i konserwacji pod okiem odpowiednio przygotowanych pracowników, inaczej rzeczywiście stwarzają zagrożenie, wcześniej jednak wróćmy do czasów dawniejszych. 

05.03.2018. Przedborski cmentarz i jego okolica spowita w gęstym dymie z palonych gałęzi. 
Podobnie jak w przypadku innych cmentarzy zakładanych w XVII lub XVIII wieku, budowa przedborskiego cmentarza została precyzyjnie zaplanowana – odpowiednio wkomponowane w architekturę cmentarną drzewa nie kolidowały z nagrobkami. Potem, z upływem czasu, w poszukiwaniu nowych miejsc na lokalizację grobów, zaburzono pierwotny plan, zaczęto masowo wycinać drzewa i na przestrzeni ostatnich czterdziestu lat drzewa stały się „zawadą” i wielkim problemem dla kolejno zmieniających się zarządców. Drzewa, których nikt z władających obszarem cmentarza nie uważał za cenne ( piękne, nadające się na pomniki przyrody kilkusetletnie dęby i lipy) nie były nigdy pielęgnowane za naszych czasów). Na cmentarzu rośnie akacja, którą oplata krzew bluszczu pospolitego, wytwarzającego kwiatostany. Jest to swego rodzaju ewenement, na który zwrócił uwagę prof.Zygmunt Wnuk w niejednej ze swoich publikacji. Parafia wnioskowała o zezwolenie na wycinkę ww. drzewa, ale razem z innymi piętnastoma drzewami nie uzyskała zgody, za co należy się podziękowanie burmistrzowi. Wspomniane drzewo potrzebuje szybkiej pielęgnacji i odpowiedniego wzmocnienia, ponieważ obciążone bluszczem może się złamać przy silniejszym wietrze. 

Prócz czterech pomników przyrody po obecnej wycince pozostanie na cmentarzu około 20 drzew. 

Cmentarz to miejsce, gdzie odwiedzamy swoich bliskich zmarłych, a w Przedborzu mieszkają nie tylko ci, którzy przeliczają drzewa na m.3 drewna i uważają je za chwasty. Warto zostawić choć kilkanaście z tych, którym dotąd udało się przetrwać. Stanowią żywą architekturę, nie stworzoną ręką ludzką, wystarczy tylko zadbać , aby były zdrowe, usuwać posusz i poddawać corocznej pielęgnacji. 

Teraz kilka słów na temat decyzji wydanej przez Urząd Miejski. Z 14. drzew zakwalifikowanych do wycinki pozostało jeszcze kilka, które moim zdaniem są w niezłej kondycji, wystarczyłyby im zabiegi pielęgnacyjne. Po reszcie tych drzew pozostały pnie, w dużej mierze zdrowe, bez uszczerbków. W decyzji na wycinkę został zawarty konkretny termin ukończenia prac: 28.02.2018 rok. Mimo, że jest już marzec, i rozpoczął się sezon lęgowy ptaków, drzewa będą nadal wycinane – o tym dowiedziałam się 5 marca od pracowników prowadzących wycinkę na cmentarzu. To wbrew i decyzji, i przepisom. 


Na koniec podzielę się moimi spostrzeżeniami odnośnie uzasadnienia decyzji o zezwoleniu na usunięcie drzew , o których była mowa. Przyglądając się bliżej opinii „fachowca” na temat stanu zdrowotności drzew, znalazłam dość osobliwe sformułowania, np. „stanu chorobliwego drzew „ i „korzonków włóknistych”, a ponieważ nie spotkałam się nigdy z takimi określeniami, poszukałam, a nie znajdując w literaturze, sięgnęłam do internetu. Wkrótce znalazłam źródło tej swoistej nowomowy, która okazała się wręcz przeciwnie, bardzo starym tekstem, pochodzącym z dziewiętnastowiecznego słownika leśnego ”Sylwan Zbiór Nauk Leśnych i Łowieckich” z 1845 r. strona 69:



Urzędowy demon intelektu nie zważając na fakty prawie skopiował opisy chorób dendrologicznych z dawnej epoki, fragment z Decyzji IRŚ.6131.14.2017 z dnia 15 listopada 2017 roku, wydanej przez Burmistrza Miasta Przedbórz, str.2: 


 Jest to dowodem, że ta osoba nie ma kompletnie pojęcia o czym mówi, skoro nawet nie potrafi odróżnić języka literatury fachowej od zabytku piśmiennictwa, który można traktować jako ciekawostkę z dawnych lat. Poza tym bzdurą jest stwierdzenie, iż cmentarz leży na terenie mokrym i wnioski wysnuwane z tego faktu są siłą rzeczy fałszywe.

Nielegalnie ścięty świerk

1 komentarz:

  1. Anonimowy3/08/2018

    Tekst jest świetny i kompetentny, ale lektura napełnia głębokim smutkiem. Oto jak „dobra zmiana” razem z klerem uczestniczy w dewastacji przyrody! Osławiony Jan Szyszko winien mieć na przedborskim cmentarzu dziękczynny pomnik. Pamiętam ten piękny cmentarz z czasów dzieciństwa i młodości. Zapewne – lepiej wszystko wyciąć i zalać betonem. A uzyskane drzewo sprzedać z zyskiem, bo o to właśnie chodzi. Przeklęci mordercy drzew! Zastanawiam się, dlaczego na cmentarzach Górnego Śląska nikt nie czyni takich dewastacji. Mądrzy proboszczowie? Opór wobec dobrej zmiany, czy może śląskie umiłowanie pejzażu?

    Agnieszka Nieracka

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.