czwartek, 15 lutego 2018

" Bitaszos"

 "Nasza drużyna" ( burmistrza) miała na dzisiejszej sesji RM skład poszerzony. Prócz "dziewięciu wspaniałych", na sali obecni jeszcze byli krzykacze. Oczywiste jest, że był też dyrygent tej pożal się Boże orkiestry ( przepraszam muzyków za porównanie). Oraz kilkoro mieszkańców "naszej małej ojczyzny".


 Zwyczajowe opisywanie przebiegu "obrad" w przedborskim ratuszu, tym razem mija się z celem. Byłaby to z grubsza kopia mojej relacji z przebiegu "obrad' komisji łączonych. Pozwólcie więc mili czytacze, że skupię się na tym co jedno posiedzenie różniło od drugiego i na tym poprzestanę. 



Przy zatwierdzaniu porządku obrad, przewodniczący RM zaproponował jego zmianę. Dołożono jeden punkt i jako pierwsza procedowana miała być uchwała dotycząca wygaszenia mandatu burmistrza. Najpierw przewodniczący, niestety K. Zawisza, odczytał "sprostowanie" burmistrza przesłane Wojewodzie. Ale nie było to sprostowanie, tylko znana już wszystkim na pamięć bajka o cegiełkach. Potem udzielono głosu burmistrzowi, który po raz kolejny bajeczkę o cegiełkach powtórzył. Przyznam, że słuchanie tegoż przyprawia już o mdłości, bo ileż razy można to samo? Zwłaszcza jak nieprawdziwe i śmieszne?

Mam wrażenie, że przybyli na sesję krzykacze, liczyli na to, że właśnie w tym punkcie "obrad" dają upust swojej złości. Ale dyskusji nie było, no to se ne dalo. Toteż gdy burmistrz monologował, z tyłu za moimi plecami padały pod adresem opozycji bardzo niewybredne określenia. O czym mówił burmistrz? A jak myślicie? O donosach i donosicielach, merytorycznie - nic, oprócz tego, że "naczy się".



W tym to czasie radny Dziuba pokazywał mi swój język, mrugał dziwacznie w moją stronę i ogólnie wyglądał na mało skupionego na dyskutowanym temacie. Totalnie zlekceważyłam, bo obok mnie siedział Prezes OSP, więc nie musiałam się obawiać, że mnie znowu ktoś potrąci, albo w jakikolwiek inny sposób zaatakuje. Skoro mojej reakcji się radny nie doczekał, zagaił w pewnym momencie tak: "ja mam prośbę do pana burmistrza, żeby mówił wolniej, bo mieszkanka Przedborza nie nadąża z pisaniem". Cóż za troska, doprawdy ... i niepotrzebna, bo ja piszę i szybko i dobrze. Z tyłu, mało erotycznym szeptem, pozwalano sobie na chamskie uwagi. Być może z tego powodu wreszcie ten cyrk przerwano i radni głosowali nad uchwałą dotyczącą wygaszenia mandatu burmistrza. Wynik: pięcioro radnych ZA (Mordak, Ocimek, Chudy, Świerczyńska, Koski), dziewięcioro PRZECIW i jeden głos wstrzymujący (Olejnik). 



Radny Mąkosa opuścił salę "obrad" a pozostali galopem przegłosowywali pozostałe uchwały. To też było komentowane. Jak się któryś radny opozycyjny np. wstrzymał od głosu, natychmiast z tyłu sali padały paskudne epitety. Jakie? Wiecie, że mnie takie słowa nie przechodzą ani przez gardło ani przez palce, ale dla udokumentowania muszę tym razem ... było o zlasowanych mózgach i o skur**synach. Oraz inne, na równym poziomie, ale nie wszystkie wynotowałam, bo mi się rzygać chciało.



Był też prezes/dyrektor na sali, też dużo krzyczał, ale co konkretnie, tego zrozumieć nie było sposobu. Jak zwykle sam sobie głosu udzielał kiedy chciał i strasznie się bulwersował. Gdy uchwałę przegłosowano, rozległy się brawa, takie mizerne, ale jednak. Burmistrz rozradowany zagadywał to w lewo, to w prawo, ale choć śmiał się gęsto, to samotnie. Po wszystkim jakoś oklapł i siedział osowiały.



Nastąpiła piętnastominutowa przerwa, która trwała 45 minut. W jej trakcie radny Dziuba opowiadał pani z telewizji NTL ( była też TVP Łódź) o ... panu Broszkowskim. Z grubsza to samo co bajdurzył podczas komisji. Potem ja miałam okazję porozmawiać z tą panią, nie na wizji, bo nie mam parcia na szkło, ale ponieważ pan Broszkowski jest moim dobrym znajomym, szlag mnie trafia, jak się o nim opowiada bzdety. Siedziałyśmy sobie z panią, a radny Dziuba stał tuż obok i podsłuchiwał. Wiedziałam, że nie wytrzyma i będzie sobie musiał ulżyć.



Stało się to dość szybko, ponieważ zaraz po przerwie radna Alicja Ocimek odczytała pismo ze starostwa w temacie, w jakim podczas "obrad" komisji radny Dziuba usiłował błysnąć. Jawny Przedbórz opisywał to tutaj: http://jawnyprzedborz.blogspot.com/2018/02/o-tym-jak-na-komisji-aczonej-rm-12.html#more

Radny się wkurzył, próbował radnej przerwać wypowiedź, w końcu nie wytrzymał i wypalił: "pani czyta czy mówi? Odnoszę wrażenie, że pani sobie coś wymyśliła". I potem jeszcze coś w ten deseń: :pani Ocimek ucieka ze swojego okręgu i zajmuje się innymi okręgami. Nie rozumiem dlaczego tego pisma nie przysłał starosta do mnie". Padłam! Ale tutaj odpowiem: bo pan nie pytał panie radny - proste jak konstrukcja cepa. "Będę miał pytanie do pani Koniowej" - zapiszczał radny, bo - przyznaję się - kulałam się już ze śmiechu. Udało mi się wtrącić, że i tak nie odpowiem. Ale radny parł dalej: "Broszkowski robi wszystko, żeby zrobić na złość burmistrzowi". Bez komentarza, bo zbędny. Zwrócono mi uwagę zza stołu prezydialnego, że zachowuję się niegrzecznie. Ja, nie pyskacze z tyłu sali i nie radny Dziuba, no kabaret! Ale to jeszcze nie koniec, bo radny Dziuba robił uwagi na temat mojej inteligencji, po czym stanowczo mi zakazał pisać ( o nim) na moim blogu. Potulnie się zastosowałam jak widzicie, bo piszę na blogu Pawła Zięby. Nie mam swojego bloga, ot co! Poza tym ja nie piszę o radnym Dziubie, tylko relacjonuję przebieg "obrad". 



Burmistrz tymczasem opowiadał o nienawiści, głupocie i zaślepieniu, ale to było tak samo znane i nudne jak bajka o cegiełkach. Przy tej okazji padło stwierdzenie, że coś jest "charołomne". Nie pytajcie mnie co to znaczy, nie wiem. Inne słowo, którego nie zrozumiałam, to słowo: "nietematyczne". Dotyczyło ( to słowo) wniosku mieszkańca gminy, pana P. , ale o co kaman - nie zatrybiłam. Natomiast hitem z tego czego ogarnąć nie zdołałam, było słowo "bitaszos" ( albo bita szos). O bitymszosie ... bitaszossie ... bitaszosu ... sorki, nie wiem jak to się odmienia, opowiadał przewodniczący RM, K. Zawisza. 



A następnie radny Dziuba dalej naparzał na pana Broszkowskiego, że nierozumny, że chyba nie dziecko i że mu mówił, żeby zrobił nalewkę i byłoby po sprawie. No sorry, Olek, jeżeli robisz nalewki, to ja się zapraszam. Na czym? - że tak zapytam. Bo preferuję z czarnej porzeczki ... albo na malinach. Radny wyrażał też zadowolenie, że "pani Ocimek zareagowała" , oraz ponownie coś prawił na mój temat, ale olałam ( sorki za kolokwializm). Na koniec stwierdził: "poprzednia władza to by chętnie zrównała z ziemią" ( Przedbórz chyba). Co z kolei przewodniczący sprostował: " może by nie zrównały, ale by miały wakacje" - w sensie że by nic nie robiły - chyba. Dżizas!



"Całe szczęście starosta został odwołany, teraz pora na Broszkowskiego" - podsumował temat radny Dziuba. Po czym został poproszony o wypowiedź dla telewizji, więc pewnie na własne oczy i uszy przekonacie się, że jest jak piszę. Jeśli to pójdzie na antenę.



W końcowej części "obrad" doszło do regularnej pyskówy. Nie da się tego opisać, wrzeszczeli jednocześnie i prezes/dyrektor i zadymiarze za moimi plecami i od stołu prezydialnego naprzemiennie burmistrz i przewodniczący RM. Wyjaśnienia radnych M. Mordaka, M. Koskiego i Prezesa OSP ( który na szczęście dla mnie został do końca cyrku), nie odnosiły skutku. Armia była przygotowana pod kątem ostrożności ( aby nie przegiąć z pomówieniami i obelgami i do sądu nie trafić). Ale też uodporniono ich na zrozumienie czego wezwanie Wojewody do wygaszenia mandatu burmistrza dotyczyło. Nic nie docierało, gadali nie na temat, byle głośno i co by punktów nałapać i się zasłużyć. Kilka razy w trakcie trwania cyrku, wspomniane było o "społeczniku". To w związku z wypowiedzią radnego Koskiego dla RadioERA o Pawle ( chyba niektórzy jeszcze przeżywają). Radny Jarosz natomiast skomentował audycję z Pawłem Ziębą. Coś o tym, że Paweł wykazał się już dobrą wolą wysyłając M. Naczyńskiemu życzenia? Nie do końca pojęłam o co mu chodziło, zwłaszcza że część obecnych prawie płakała ze śmiechu, a prezes/dyrektor niemiłosiernie krzyczał. Bardzo czytelne było, że role są podzielone i przedstawienie uzgodnione jest w każdym detalu. Atakowanego nie było na sali, olał i słusznie zrobił. Ja raczej też zacznę olewać, bo nawet biorąc poprawkę na poziom niektórych ludzi, to co się dzieje jest nie do przyjęcia w cywilizowanym świecie.



Wszędzie są polityczne "tarcia", ale takiego bagna obyczajowego jak u nas, chyba nie ma nigdzie. Inaczej mówiąc: jak głosujecie ludzie, takie macie potem "elyty'. I tyle na dziś, muszę się zresetować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.