sobota, 10 czerwca 2017

Pani Skarbnik sprawiała wrażenie zmęczonej....

Dziś na sali posiedzeń w ratuszu było trochę jak na dworcu. Jedni wchodzili, inni wychodzili, w sumie robiło to wrażenie braku zainteresowania omawianymi sprawami. Częściowo jest to wytłumaczalne, bo i tak z góry wiadomo jak radni i bezradni ocenią realizację budżetu za 2016 rok. Oraz ciężką pracę burmistrza.
 

 Zwołane na dzień dzisiejszy posiedzenie komisji łączonych przedborskiej RM rozpoczęło się z prawie półgodzinnym opóźnieniem. Oczekiwano na panią skarbnik Elżbietę Młynarczyk. Dotarła już z Radomska do Przedborza, ale jakiś czas się nie pojawiała na sali. Gdy wreszcie przyszła, zaczęła się monotonna wyliczanka kwot składających się na dochody, wydatki i mienie gminy. Zważywszy na fakt, że radni materiały otrzymali wcześniej i zapewne się z nimi zapoznali ( w miarę swoich możliwości, a więc z różnym skutkiem), odczytywanie tych liczb raczej mija się z celem. Nie sposób zapamiętać informacji podawanych z szybkością serii z karabinu maszynowego. 

Pani Młynarczyk sprawiała wrażenie zmęczonej. Czyżby przesłuchanie na Komendzie Powiatowej Policji dało się jej we znaki? 

 

 Pytań radni nie mieli, więc szło w miarę sprawnie, tyle że dobijała ilość przekazywanych informacji. Z ciekawszych: budżet w ubiegłym roku zmieniano 32 razy. Pani skarbnik tłumaczyła z czego to wynika i parła dziarsko "do przodu". Inny nius: Straż Miejska, której utrzymanie sporo kosztuje gminę i do której konieczności funkcjonowania wielokrotnie przekonywał burmistrz, odprowadziła do kasy UM powalającą na glebę kwotę uzyskaną z nałożonych mandatów - 700 zł. Z opłat za udzielanie informacji publicznej gmina w ubiegłym roku uzyskała kwotę 1045 zł. Jedno i drugie opłaciło się więc jak jasny gwint. W ubiegłym roku dołożono też niezłą kasę ( 12 tys. zł) policji, do zakupu samochodu. A że nie był to ani pierwszy ani jedyny taki przypadek, rodzi to pewne skojarzenia, "że tak powiem". 

W związku z pytaniem radnego ( J. Chudy) burmistrz był łaskaw skomentować, że czasem nie ma ofert po ogłoszeniu przetargów. Albo są to oferty za "kosmiczne pieniądze", więc się je odrzuca. Sens krótkiej tym razem wypowiedzi M. Naczyńskiego był taki: właśnie z powodu takich ofert albo ich braku, niektóre dobre chęci kończą się tam gdzie się zaczęły. A wszystko to oczywiście jest wina "niektórych", bo oni chcą, żeby wykonawcy omijali Przedbórz. Którzy niektórzy tak chcą - tego burmistrz nie wyjaśnił. Ale też była to jedyna tego typu dygresja burmistrza w dniu dzisiejszym.

 Dla wytchnienia pani skarbnik, prowadzący obrady radny J. Mąkosa odczytał opinię RIO na temat wykonania budżetu za rok 2016, wraz z uzasadnieniem. Potem pani Młynarczyk omawiała sprawozdania finansowe. W trakcie całego jej wystąpienia jedni rozmawiali między sobą, inni opuszczali salę obrad, a burmistrz starał się ( chyba) na dwuosobowej publice zrobić wrażenie wyluzowanego. Ale ... nie było to przekonujące. Wypada żałować, że mamy sprzęt nie najlepszej jakości i zbliżenia się nam rozmazują, bo momentami wizja mówiła więcej niż fonia.

 Ewenementem na niespotykaną do tej pory skalę było zachowanie radnego Dziuby. Nie wyrwało mu się dziś nic pod niczyim adresem. Ani jednego zaczepnego tekstu, ani jednej idiotycznej uwagi, ani żadnych gestów w kierunku innych. Ma to być może związek z jego niedawną wypowiedzią, że ( cyt) "jedna pani już wojowała na policji, policja oczywiście wszystko sprawdziła i nic". Czy jakoś tak. Radny siedział cichutko, przeglądał gazetę i mniej - więcej w połowie posiedzenia wyszedł. Wcześniej wyszedł burmistrz, ale to pewnie przypadek. Burmistrz po jakimś czasie wrócił, radny już nie.

 Po zakończeniu omawiania przez panią skarbnik spraw finansowych gminy, radny J. Mąkosa wyraził krótko swoje zadowolenie w temacie, po czym nastąpił punkt "wolne wnioski, sprawy różne". Po kilku pytaniach i odpowiedziach radnych siedzących po prawidłowej stronie stołu, posiedzenie zostało zamknięte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.