Naczyński zdaje się, że broni się nogami i rękoma przed ujawnieniem dokumentacji związanej z rewitalizacją parku przy ul. Trytwa. Na początku stwierdził, że ze względu na ilość dokumentów przedłuża czas udzielania odpowiedzi do dwóch miesięcy.
Po dwóch miesiącach wezwał mnie do wykazania szczególnego interesu publicznego, bo ze względu na ich ilość uznał że jest to informacja przetworzona, czyli taka, której uzyskanie wymaga od wnioskującego wykazania ważnego interesu publicznego, aby móc odpowiedź uzyskać....
W odpowiedzi na wezwanie odpowiedziałem, że wnioskowana informacja nie jest informacją przetworzoną, i uzasadniłem rzeczowo swoje stanowisko.
Jednakże Naczyński wydał decyzję odmawiającą udzielenia informacji we wnioskowanym przeze mnie zakresie.
Trudno zrozumieć Naczyńskiego. Czy ma dokumenty, tylko za dużo roboty z ich udostępnieniem, czy nie ma i wstydzi się powiedzieć, że policja je zabezpieczyła?
W związku z powyższym zostałem zmuszony od tej decyzji odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego:
Wydaje mi się, że decyzja nie obejmuje części pytań, co do których Organ twierdzi, że nie są informacjami publicznym, ale decyzja jest mocno nieczytelna, więc zobaczymy co stwierdzi SKO.
Moja diagnoza jest taka:w chwili kiedy naczyński był proszony o udostepnienie informacji i był dysponentem przedmiotowych dokumentów,miał coś do ukrycia i usiłował grać na czas co mu sie w 100% udało.Złą stroną tej sytuacji jest fakt,że w tej chwili odpowiedzi udzielic nie może,bo nie jest dysponentem tych dokumentów.Ich dysponentem jest policja,która miała pewnie jakieś
OdpowiedzUsuńpowody by do nich zajrzeć,a były to pewnie te powody dla których naczyński nie chciał dokumentów ujawnić.
Naczyński,oczywiście wstydzi się przyznać,że dokumenty przejeła policja co nie przeszkadza mu groziće,że winni tej sytuacji poniosą jakies bliżej nieokreslone konsekwencje.Tym "winnym" to naczyński może co najwyżej naskoczyć,a odpowiedż w temacie uzyskamy pewnie
z policji.