niedziela, 3 stycznia 2016

Per analogiam


  To co się ostatnio dzieje w Polsce, prowokuje do skojarzeń i porównań z sytuacją, jaka od dziewięciu lat ma miejsce w naszej gminie. Raczej z areną cyrkową, niż ze sceną polityczną. Scena wymaga bowiem pewnego poziomu i klasy w działaniu, a tego prominentowi przedborskiemu i jego koterii stanowczo brakuje. Inaczej rzecz ujmując: wszelkie obowiązujące w cywilizowanym świecie zasady i normy, oraz kultura polityczna, dawno z budynku przy Mostowej 29 - się ulotniły.


  W niedawnym wywiadzie dla Polityki, prof. Staniszkis stwierdziła, że Kaczyński ustawił się w roli, w której składane są mu hołdy. Mamy podobne zdanie o postawie burmistrza M. Naczyńskiego. Oczekuje on ( wymaga) jedynie hołdów, zaś wszelkie przejawy myślenia krytycznego tępi z zaangażowaniem wartym lepszych celów. 


 Dziwi w tej sytuacji, znanej przecież doskonale lokalnej społeczności, postawa niektórych - zdawać by się mogło - niegłupich i nieuwikłanych (p)oddanych. Dziwi, bo udawana "niewiedza" nic w ich życiu nie zmienia. Żadnych korzyści ani łaski z tego powodu nie doznają. 
O ile strach przed utratą pracy czy szykanami jednych, można jeszcze jakoś zrozumieć, o tyle zachowawczość drugich jest już całkowicie  niewytłumaczalna.  Ot choćby taki Klub Seniora.
Więc mamy co mamy, bo wszechobecne asekuranctwo osiągnęło w naszej gminie apogeum. 

Jarosław Makowski opublikował na łamach Newsweek.pl artykuł "Jak stać się publicznym wrogiem PiS?" . Parafrazując ten tytuł, możemy zapytać: jak w Przedborzu stać się wrogiem Naczyńskiego i jego sitwy? Odpowiedź jest krótka: identycznie, ale spróbujmy tą myśl jakoś rozwinąć przez analogię.


"Świat PiS ma charakter manichejski, czyli czarno-biały. Żadnych półcieni. Żadnych szarości. Żadnego wahania. Zero wątpliwości. (...) W takim świecie nie ma miejsca na obojętność. Nie ma miejsca na hamletyzowanie. Albo jesteś po stronie dobra, czyli PiS, albo jesteś po stronie zła, czyli opozycji." *

Czyż nie tak wygląda nasza lokalna rzeczywistość? Nawet, gdy się wie, że opozycja działa tylko w dobrze pojętym interesie społecznym? Jaki prywatny biznes ma Prezes OSP w walce o utrzymanie sali na piętrze remizy w rękach strażaków? Jaką korzyść dla siebie wywalczyła mieszkanka Przedborza zmuszając UM do prawidłowego postępowania przy rozpatrywaniu wniosków o stypendia szkolne? Jakich profitów doczekał się mieszkaniec gminy, który piętnuje łamanie prawa i ograniczanie praw mieszkańców? 
Takie pytania i przykłady można mnożyć bez końca, odpowiedź zawsze będzie taka sama: oni nigdy nic z tego nie mają dla siebie. Za to za swoją bezinteresowną działalność osoby te są karane obrażaniem, pomówieniami i szykanowaniem. Przy biernej i milczącej akceptacji większości "drogich mieszkańców".



Jak zostać wrogiem publicznym w naszej gminie? Wystarczy otwarcie głosić prawdę i demaskować zło i fałsz. Czasem jedno kłopotliwe pytanie rodzi ataki, a już sprzeciw wobec świetlanych wizji burmistrza dotyczących naszego kurortu, powoduje prawdziwą nienawiść. Wszystko to dzieje się pod szyldem "Prawa i Sprawiedliwości".


"W manichejskim świecie zdrada jest niewybaczalna. (...) Prof. Staniszkis, została natychmiast poddana prawicowej lustracji. Zaczęto grzebać w jej prywatnym życiu. Dlaczego to wszystko? By pokazać dwie rzeczy. Po pierwsze, „zdrajcy PiSowskiej rewolucji” nie mogą liczyć na litość prawicy – muszą liczyć się „medialnym linczem”. Po drugie, to przestroga dla innych, którzy może dziś czują dyskomfort, widząc, co robi PiS. Przestroga, która sprowadza się do komunikatu: „Jeśli zdradzisz, dobierzemy Ci się do skóry.” *

Brzmi znajomo? Wystarczy wspomnieć "medialny lincz" ( na skalę gminną) uprawiany przez Naczyńskiego i jego współpracowników na Forum Przedborza, w Biuletynie Miasta i Gminy Przedbórz, w ulotkach autorstwa urzędującego burmistrza, wydawanych i kolportowanych za publiczne pieniądze. Buta i mściwość, dla jakiej trudno znaleźć logiczne uzasadnienie.


I jeszcze: (...) "historia dominikanina, o. Pawła Gużyńskiego. Dominikanin wystąpił w programie, pewnie jednym z ostatnich, „Tomasz Lis na żywo”. Mógł, będąc zakonnikiem, uprawiać kościelną nowomowę. A więc nie krytykować PiS. Mówić coś na okrągło. Tyle, że o. Gużyński postąpił tak, jak podpowiada Ewangelia i sumienie. Przekonywał, że Jarosław Kaczyński wykorzystuje katolicyzm i Kościół do celów politycznych, „zawłaszczając religię i sakralizując władzę.” *

Analogia jest oczywista. Burmistrz Przedborza afiszuje się przy każdej okazji na tle kościoła, a ks. proboszcz naszej parafii wspiera Naczyńskiego i PiS przy okazji każdych wyborów. Nieoficjalnie, padają tylko subtelne sugestie, ale jak wiemy - to działa. Dla ludzi kierujących się dążeniem do życia zgodnego z moralnością katolicką jest to jeszcze jeden powód do zażenowania. Bo albo ktoś nie wie, co się w Przedborzu naprawdę dzieje, albo ktoś nie chce tego wiedzieć, aby nie być zmuszonym do opowiedzenia się po właściwej stronie.


  Nie ma w naszej gminie wolności w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ale też warto podkreślić, że M. Naczyński trafił na podatny grunt. Bo ludzie pozwalają na takie działania, co w szerszej perspektywie zawsze odbija się na wszystkich, a tu i teraz na tych, którzy dyktaturze się nie poddają. 



  Trudno nie odnieść się do tego co dzieje się od ostatnich wyborów parlamentarnych i nie odnieść do tego co w Przedborzu dzieje się od lat już 9.  Czy mnie dziwi to co PiS wyczynia w Warszawie po przejęciu pełni władzy? Nie! Przecież ludzie z namaszczenia tej samej partii, wyczyniają  w naszej gminie to samo. Posługują się tą samą retoryką  - u nas „mała ojczyzna”  i „dobro mieszkańców” , tam „naród suwerenem” i „z woli społeczeństwa”.  Nawet słowa prezesa o „gorszym sorcie"  Polaków dotyczące „donoszenia na Polskę za granicę” , można zrównać z tym w jaki sposób Naczyński określa osoby które w różnych sytuacjach zawiadamiają instytucje kontrolne. Osoby takie się szkaluje i obraża nazywając  donosicielami. Nie raz za zielonego stołu padały przecież aluzje, co do tego, że jak się widzi nieprawidłowości , to się to powinno załatwiać na własnym podwórku. Ale chyba tylko zamiatając pod dywan, bo jak rozmawiać z ludźmi, którzy są przekonani o swojej nieomylności, a jak już coś zostanie schrzanione , to winni są nie oni , ale zawsze jakiś kozioł ofiarny się znajdzie. Na dodatek taki , który ze strachu przed utratą pracy nie odezwie się w swojej obrony ani słowa.

Czy w Warszawie czy w Przedborzu, to jeden i ten sam „sort”. Partyjny  sort. Kwestią otwartą pozostaje tylko to, co powoduje , że ludzie ci się garną pod skrzydła prezesa – ich mentalność, zazwyczaj spłaszczona  do haseł i dewiz w znacznym stopniu uproszczonych , łatwo przyswajalnych , bo nie wymagających zbytniego zaawansowania myślowego. Haseł w stylu , że za wszystko co złe to winni są wszyscy w koło , albo bolszewickiej maksymie „Kto nie z nami ten przeciwko nam.  A kto przeciw ten zdycha”.  Dla tych ludzi wszystko jest albo białe albo czarne.



PiS ten warszawski i lokalny, ma z prawem i sprawiedliwością tyle wspólnego, co PZPR z robotnikami do których kazała strzelać. Tak samo PiS ten tu , jak i tam w imię „swoich racji” i  „wyborców” i „narodu” strzela do prawa , a sprawiedliwość ma rodem z czeka.   W demokracji tak jest przyjęte, że jak się wygrywa wybory, to zwycięzca bierze wszystko. Rozdaje karty , dzieli i rządzi. Hitler w demokratyczny sposób też przejął rządy, i powołując się na wolę narodu , ( ten przynajmniej cieszył się o wiele większym poparciem w Niemczech , jak obecnie PiS w kraju, i Naczyński u nas w gminie), zrobił to co zrobił. W Warszawie, po nocach zmieniają ustawy , a  prezydent, który mówił o sobie , że w przeciwieństwie do swojego poprzednika, nie będzie „notariuszem rządu” usłużenie podpisuje to co mu prezes każe, swoją decyzję np o podpisaniu nowelizacji o Trybunale Konstytucyjnym tłumacząc tym, że miał dużo czasu aby przeanalizować to co się działo w polskim sejmie . Przy czym konferencja prasowa na temat nowelizacji, która zagotowała całą Polskę, trwała 7 minut, i żadnego dziennikarza nie dopuszczono do głosu. Skąd to znamy – z lokalnego podwórka gdzie burmistrz podczas sesji pytany o publiczne sprawy przez mieszkańca gminy, może usłyszeć w odpowiedzi „nie odpowiem” , a dlaczego? „bo nie muszę!” .

Ten sam styl. Kiedy coś jest niewygodne – to się milczy, albo robi z ludzi obywateli „gorszego sortu”, co w naszej gminie praktykuje się od lat, a szczególną wymowę miało w słowach burmistrza na temat wydania przez TMP książki o władzach samorządowych „że książka fajna , ale wydana z nieodpowiednimi ludźmi”.

Ta sama matryca. Tu w skali mikro , tam makro. Kolejny z brzegu przykład, to strefa zatrudniania swoich. Każdy pamięta jak zatrudniono wbrew zapisom rozporządzenia ministra zdrowia w przedborskim SP ZOZ żonę przewodniczącego rady miejskiej, która nie posiadała kwalifikacji jakie wymagane są przez to rozporządzenie.  W skali makro szefem gabinetu politycznego ministra Macierewicza , został Bartłomiej Misiewicz, który zawzięcie milczy na temat swojego wykształcenia i stażu pracy. Aby bowiem pełnić funkcję na którą został powołany musi kandydat mieć wyższe wykształcenie i  7 – letni staż pracy. Skoro milczy , to znakiem tego nie ma tego co mieć powinien, a staż pracy w aptece w Łomiankach  chyba jest za mały.

Aby nie przynudzać na koniec odniosę się tylko do jednej jeszcze kwestii.  Padają czasem z różnych stron zdania, że PiS zrobi z Naczyńskim porządek. Ja uważam , że nie zrobi. Próby wymiecenia Naczyńskiego z PiS były już podejmowane – ale nie przez członków PiS. A co na to PiS?  Ustami jednego, z licznych już pełnomocników tej partii wypowiedziane, zostały słowa „że on się Naczyńskiego boi” , bo to „nieobliczalny człowiek”.  Nawet sam Antoni w swoim piotrkowskim biurze nie był zainteresowany. Ponieważ w PiS znają motto stosowane przez administrację Regana, stosowane do krwawych prawicowych dyktatorów w Ameryce Łacińskiej – „wiemy, że to skurwiele, ale nasi skurwiele”.
PiS nie ma żywotnego interesu w usunięciu Naczyńskiego ze swojej partii, jak i też nie doprowadzi do jego „abdykacji”. Zawsze to o jedna gmina więcej w statystce. Z żelaznym elektoratem ( co z tego że w stosunku do ogółu uprawnionych do głosowania nielicznym jakby się mogło zdawać) , ale zawsze gotowym iść do urny wspierać niebiesko – biało – czerwonych.

A nawet jeśli z PiS by Naczyńskiego wyrzucili ? To co ? Krzywdy mu tym nie zrobią. On ma rozbudowane swoje zaplecze na bazie  swojego stowarzyszenia i klubu seniorów.  Za rok czy dwa lata, poparcie dla PiS spadnie na łeb na szyje , nawet wśród jego przedborskich zwolenników. Oczywiście nie wśród tych twardogłowych , ale część zobaczy , że została oszukana , bo z próżnego to i Salomon nie naleje, a część pisowskiego elektoratu chwieje się nad trumną. Przy spadku poparcia dla PiS , wywalenie Naczyńskiego z tej partii może mu tylko pomóc, a on będąc cwanym lisem przekuje to w swój sukces i powie ogłupiałej gawiedzi , że PiS mu się przestał podobać, bo zawiódł jego i innych wyborców , i tym samym on tam już być nie chce.... bo co zacznie mówić Naczyński , jak znów się go złapie na omijaniu i nieprzestrzegania przepisów, tym razem wprowadzonych przez PiS –owską większość ? Przy rządach PO – PSL – mógł sobie rzucać hasła w stylu „głupie przepisy”, „posłowie powinni się walnąć w głowę”.
A czas prawa wprowadzanego  przez PiS już nadszedł...


W naszym kraju byli już tacy pozostający w zdecydowanej mniejszości, wychowankowie zapyziałych jezuickich szkół, którzy twierdzili , że „wola narodu” jest ważniejsza od „prawa”. Jak się to skończyło to proszę sobie odświeżyć historię i zajrzeć pod datę 1795..... analogia jak najbardziej słuszna....

Nie trudno też nie znaleźć podobieństw między taką poseł Pawłowicz, a radnym Dziubą...




Drodzy Mieszkańcy! Słuchając i czytając o tych, którzy "tylko przeszkadzają" warto czasem przemyśleć jaki jest ich cel i dla kogo działają. Warto włączyć zdrowy rozsądek i samodzielne   myślenie logiczne. Wtedy nie będzie potrzeby powielania niesprawiedliwych ocen i opinii. Czego w Nowym - 2016 Roku życzymy serdecznie wszystkim i sobie. Nie powielajmy kłamstw i mściwych teorii burmistrza.

* cytaty pochodzą z przywołanego na wstępie artykułu J. Makowskiego
http://opinie.newsweek.pl/jak-stac-sie-publicznym-wrogiem-pis-,artykuly,376419,1.html
polecamy lekturę ( również komentarze) i porównanie treści do naszej ponurej rzeczywistości fundowanej nam znacznie dłużej, bo trzecią kadencję. Zmierzając ku końcowi:

"Mamy demokraturę - mówił dziś w w Radiu Zet ks. Kazimierz Sowa - jedna partia wykorzystując mechanizmy demokratyczne blokuje możliwość oddziaływania na mechanizmy polityczne wszystkim innym". 

 W Przedborzu też mamy demorkraturę, z lustrzanymi odbiciami wszystkich czołowych działaczy PiSu areny ogólnopolskiej. Na mniejszą skalę, ale jednak. Począwszy od prezesa pociągającego za sznurki ( u nas burmistrza), poprzez "prezydenta" ( u nas prezesa), lokalną panią premier ( obecną i poprzednią), kilkunastu agresywnych "posłów" ( aktywistów/ krzykaczy, w tym niektórych radnych RM) a skończywszy na marnej kopii red. Terlikowskiego, z zastrzeżeniem, że w wyjątkowo  odrażającym wydaniu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.