Na komisji w dniu 12 lutego burmistrz Naczyński, mówił
długo, lecz nie do końca prawdziwie, ponadto żonglował informacjami, odnosząc
się tylko do tego, co było mu wygodne, minął się też z prawdą.
Zamieszczenie nagrania jego wypowiedzi, bez analizy jej
treści byłoby grzechem, ponieważ odbiorca mógłby manipulacje przyjąć za prawdę.
Dlatego pokusiłem się o dokonanie komentarza do stanowiska, jakie burmistrz
Przedborza przedstawił.
Miłosz Naczyński powiedział, że Ci, którzy zawiadomili
Wojewodę, o jego zasiadaniu w zarządzie MKS, „nie do końca mówili prawdę”.
Powołał się przy tym na bilet z roku 2008, i wmieszał w to czas trwania
kadencji zarządu. Rozpatrywanie tego
zawiadomienia pod kątem prawdy i fałszu jest małym nieporozumieniem. Bilet z
2008 roku, był bowiem jednym z kilku biletów i plakatów przesłanych do
Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, jako materiał „dowodowy” w sprawie sprzedaży
biletów przez MKS, w kontekście zasiadania burmistrza w jego władzach. Nikt też
Wojewody nie wprowadzał w błąd, ponieważ oprócz dowodów na potwierdzenie faktu
sprzedaży biletów przez MKS w tej kadencji, przesłane zostały informacje,
potwierdzające łamanie przepisów Ustawy antykorupcyjnej przez Miłosza
Naczyńskiego, od czasu kiedy po raz pierwszy został burmistrzem.
I nie chodzi tu, jak to przedstawia burmistrz na początku
swojej wypowiedzi, o kadencję zarządu MKS, tylko jego kadencję, jako burmistrza.
W sprawie decyduje, bowiem czas wyboru na burmistrza, a nie wybór zarządu
stowarzyszenia.
Dla burmistrza brak wpisu w statucie, czy brak uchwały o
prowadzeniu działalności gospodarczej, jest dowodem na to, że taka działalność
nie była prowadzona. Nic bardziej mylnego. O tym czy działalność gospodarcza
jest prowadzona, nie decyduje zapis w statucie czy uchwała, ale sam fakt jej
fizycznego prowadzenia, a takim faktem było sprzedawanie przez MKS biletów
przed wejściem na boisko. To samo
dotyczy się odprowadzania VAT ze sprzedaży biletów.
Można to zobrazować na następującym przykładzie:
Ktoś otwiera sklep, ale nie zgłasza tej działalności do
odpowiednich instytucji, nie ma kasy fiskalnej, nie odprowadza VAT, ale
sprzedaje towar, który ma w sklepie, np. przemycaną nielegalnie wódkę z
zagranicy. Prowadzi ktoś taki działalność gospodarczą? Czy nie prowadzi?
Oczywiście jest to działalność gospodarcza, tylko prowadzona w sposób
nielegalny.
Naczyński mówi, że MKS, podjął uchwałę o sprzedaży biletów
na ostatnim zebraniu Walnym. Nie umiał jednak kilkanaście minut później
odpowiedzieć na pytanie radnego Mordaka, dlaczego taka uchwała została podjęta,
skoro, jak to przedstawia burmistrz, były to cegiełki, a nie bilety?
Burmistrz, broniąc się powołuje się na orzeczenie WSA w
sprawie burmistrza Głowna, który znalazł się w podobnej sytuacji jak Naczyński.
Burmistrz z Głowna zaskarżył zarządzenie Wojewody o wygaszeniu mu mandatu, i
wygrał w sądzie I instancji. Na sali powstał spór o to, czy sytuacja jest taka
sama czy nie. Oczywiście, że nie. Sytuacja z Przedborza i z Głowna, dotyczą co
prawda zapisów ustawy antykorupcyjnej, ale mają inna kanwę. W Głownie chodziło
o wynajem pomieszczeń przez OSP, w Przedborzu chodzi o sprzedaż biletów. Nie ma
jeszcze uzasadnienia do wyroku. Jednak wynajem może być ale nie musi
działalnością gospodarczą, a sprzedaż biletów nią jest.
Naczyński próbuje ustawić w kontrze MKS, do osoby, która
zawiadomiła Wojewodę o możliwym złamaniu przez niego ustawy antykorupcyjnej,
mówiąc, że zawiadomienie nie uderza w niego, tylko w klub, twierdząc przy tym,
że te osoby (osoba) nie dbają o dobro klubu.
Fakty przeczą temu co Naczyński mówi. Jeśli nie uderza to w niego, tylko
w klub, to dlaczego wczoraj kilkadziesiąt minut siedział i się tłumaczył z
całej sytuacji? Ponad to nikt nie
zarzuca klubowi „szwindli” , tylko padł zarzut wobec burmistrza, związany z
łamaniem przez niego ustawy antykorupcyjnej.
Przeczy burmistrz sam sobie, ponieważ z jednej strony mówi,
że wszystko było ok., i nie ma się do czego przyczepić, bo to były „cegiełki”,
a z drugiej strony próbuje pompować balon, opowiadając o krzywdzie klubu. To
albo były to cegiełki, albo bilety. Mógłby się burmistrz w końcu określić.
Odnosząc się do „tej osoby”. Ta osoba nie ma obowiązków,
pozyskiwania środków dla Gminy, nie ma ku temu narzędzi. Za pozyskiwanie
środków odpowiedzialny jest burmistrz, ponieważ to on bierze za to publiczne
środki. „Ta osoba” skutecznie za to kontroluje poczynania burmistrza, wykazując
nieprawidłowości, jakich się burmistrz i UM dopuszczają. Ta osoba ma do tego
prawo, a nazywanie jej donosicielem, jest w gruncie rzeczy celowym zabiegiem mającym
na celu oczernianie jej w miejscowej społeczności.
Burmistrz trochę się zagalopował, bo zamiast tłumaczyć się z
zarzutu postawionego przez Wojewodę, zajął się donosami i donosicielem, stwierdzając,
że ma przez to jako organ ciężkie życie, bo wydłużają się przez to np. sprawy
decyzyjne w jednostkach odpowiedzialnych za ich wydawanie.
Ciekaw jestem
szczegółów i podania przykładów, oraz realnych powodów. Dlatego też zostanie złożony
stosowny wniosek do Burmistrza z zapytaniem o tą kwestię, a po odpowiedzi,
zweryfikuję te informacje w jednostkach, które w tej informacji zostaną
wymienione. A może jest tak, że pewne instytucje zaczęły działać zgodnie z
obowiązującymi je przepisami?
Jeśli Miłosz Naczyński mówi, że za zawiadomieniem do Wojewody stały jakieś osoby, lub osoba z klubu, to w tym momencie kłamie, ponieważ nikt z klubu nie brał w tym udziału. Jest to bezpodstawne rzucanie oskarżeń, bez posiadania dowodów. I wiadomo przeciwko komu (personalnie jest to skierowane). Ponad to za zawiadamiającym, nie stały żadne osoby, nikt poza zawiadamiającym nie przygotowywał treści zawiadomienia. To co w tym temacie burmistrz mówi, to są tylko i wyłącznie jego fantasmagorie i wyssane z jego palca opowieści nie mające pokrycia w prawdzie. Nie pierwszy raz zresztą burmistrz kłamie. Ale to nie znaczy, że powinno się nad tymi kłamstwami przechodzić do porządku dziennego i puszczać je w obieg bez komentarza.
Na pochwałę zasługuje stanowisko radnego Mordaka, który posłużył się sprawozdaniem finansowym MKS, w którym przez kilka lat wyraźnie pisano o dochodach z biletów rozprowadzanych za wstęp na boisko, jak również przytoczenie słów samego prezesa Rabendy w prasie regionalnej o przekazaniu biletów (200 i 300 sztuk-PZ)dla kibiców z łódzkich klubów. A cegiełki wymyślono na potrzebę i użytek chwili. Tych argumentów burmistrz nie potrafił skomentować i udzielić rzeczowej odpowiedzi.
Broni za to Burmistrz stanowiska, że rozprowadzanie cegiełek, to w tym przypadku nie zbiórka publiczna, ponieważ były one rozprowadzane na terenie MKS. Nic bardziej błędnego.
Przyjmując na chwilę założenie burmistrza, o tym, że były to cegiełki, nie da się ukryć, że nie były one "rozprowadzane" na terenie MKS, ale przed wejściem na teren obiektu, a "rozprowadzający" stał przed wejściem na terenie publicznym. Nawet gdyby "rozprowadzano" na terenie należącym do MKS, to też byłaby to zbiórka publiczna. Dlatego, że zgodnie z ustawą o zbiórkach publicznych, zbiórki takie przeprowadza się na terenie publicznym. A obiekty sportowe są obiektami publicznymi. Ustawa mówi też wyraźnie, co zbiórką publiczną nie jest. I oparcia w tym katalogu właśnie, zamkniętym przez ustawę, twierdzenie burmistrza nie ma.
*Podaj cegłę, Izabela Trojanowska:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.