czwartek, 6 października 2016

W ratuszu coraz gorzej.....

Niby nic nowego: głośno, nerwowo i momentami bełkotliwie. Zachowanie niektórych obecnych na sali konferencyjnej podczas sesji przedborskiej RM w dn. 29 września niczym nie odbiegało od wcześniejszych. Ale chyba jednak z tym zachowaniem i łamaniem wszelkich norm jest coraz gorzej. 
 
Miłosz Naczyński tradycyjnie męczył zebranych tyradami, dukając nieporadnie przygotowane wcześniej kwestie. Widocznie jeszcze nie zauważył, że mówcą jest żadnym, a jak ględzi - bezradni zajmują się swoimi sprawami. Wiadomo o co chodzi: to ględzenie, to wypraktykowany sposób na zajmowanie czasu, którego potem już brakuje na konkrety i kłopotliwe pytania.  
 
Rozpaczliwe było i tym razem sprawozdanie z działalności burmistrza między sesjami. To co niewygodne pominął, np. odczytał że 22 września uczestniczył w rozprawie z byłą kierownik ŚDS, ale już słowem nie wspomniał, że w tym samym dniu był w Sądzie Rejonowym w Radomsku jako oskarżony w sprawie o zniesławienie ( OSP). Tradycyjnie w swoim sprawozdaniu wymieniał nazwiska osób prywatnych, a zapytany o to przez radnego M. Koskiego, odpowiadał wręcz idiotycznie. Że to są sprawy związane z prowadzeniem działalności UM, skargi są wnoszone przez konkretne osoby ( no przecież nie przez fikcyjne !), że jak jest na wokandzie, to jest tak samo i tego typu dyrdymałki. Odczytał, że 27.09. uczestniczył w rozprawie w WSA w Łodzi, ale zapytany przez radną A. Ocimek o orzeczenie, nie wyjaśnił dlaczego jego publikacja jest odroczona. Za to poinformował, że złożył zawiadomienie w KPP w Radomsku na byłą kierownik ŚDS. Ma facet kondycję i zacięcie.
 
 
W sprawie nowego szefa SP ZOZu wyjaśnienia M. Naczyńskiego były równie pokrętne.  Mówił np. że były przeprowadzone dwa konkursy, ale nie zostały przeprowadzone. Ktoś to rozumie? Fakty są takie, że jak zwykle zrobił co uważał za słuszne, choć słuszne to nie jest. Radny M. Koski zawnioskował aby dyrektor SP ZOZ przyszła na posiedzenie radnych, bo ma wiele pytań. W tym momencie wywiązała się "dyskusja" na temat tego czy taki wniosek radny ma złożyć na piśmie. O pomstę do nieba woła nieznajomość przepisów, ale niektórym zupełnie to nie przeszkadza.
 
 
 
Potem nastąpiło kuriozum. Przewodniczący Komisji Rewizyjnej odczytał sprawozdanie z prac tejże, tj. konkretnie z kontroli w sprawie zakupu działki Nr 53/1. Należy jeszcze raz stanowczo podkreślić, że żadnej kontroli nie było. Mimo to T. Stępień odczytał nazwiska tych, którzy ją przeprowadzili. Wychodzi na to, że kontrola według przewodniczącego KR polega na odczytaniu wypocin burmistrza. Trzech radnych ( Stępień, Jarosz i Dziuba) w głosowaniu zatwierdziło jednak protokół. Zdrowy rozsądek zachowali tylko radna A. Ocimek i radny J. Chudy. Na pytanie M. Koskiego ilu pracowników przepytano w tej sprawie, przewodniczący komisji, z rozbrajającą szczerością odpalił: "do tej pory żadnych". Na ratunek ruszył burmistrz i powiedział, że teraz można pytać pracownika merytorycznego. Po co? Skoro już "kontrolę" przeprowadzono? - nie wyjaśnił. Potem nastąpił blok uchwał.
 
Ciekawostką jest fakt, że pani skarbnik udzieliła głosu burmistrzowi ( Przewodniczący RM nie zaprotestował) w sprawie wyjaśnień dotyczących miejsca wodowania w rewitalizowanym parku. M. Naczyński rozpoczął tak: " już o ile mnie pamięć dobrze sięga to odpowiadałem na to pytanie". Owszem, odpowiadał, nawet kilka razy, że takie miejsce w parku będzie. Obecnie mu się jednak odmieniło, a to zawsze pociąga konkrety w realu. Wg. nowej wersji ma być pomost do wodowania "gdyż nie taka jest rola tego parku po renowacji, gdyż tą rolę przejmie po drugiej stronie zjazd  przy parkingu pana D.(...) jest porozumienie, pan D. do wiosny tam zrealizuje to zadanie ( czyje, na litość boską ???)(...) z naszej strony będzie miejsce do wodowania nad zalewem, tam powstanie stanica"
 Jeszcze raz: ktoś coś z tego rozumie?
 
Radny M. Koski dopytywał dokładniej o pomost i oto co usłyszał: " w parku będzie, oczywiście w innej technologii, taki jak był(...)  ja już to mówiłem(...) bardziej  elastyczny (...), mówię: jak przymocowany to przymocowany(...) w pewnym zakresie, spokojnie można tam zejść, zresztą odpowiadałem na to pytanie, ja panu dokładnie teraz mówię (...)  nie będzie można tam busem dojeżdżać, jeżeli chodzi o pana D., to nie jest pas pana D., tylko pas rzeczny(...), on stworzy (infra?)strukturę w pasie rzecznym, dlaczego ma nie zrobić tego, my oszczędzimy naszych środków gminnych, będą lepsze warunki, nie widzę tutaj żadnego problemu, będą mieli o wiele lepsze warunki, bo jak nie z jednej strony to z drugiej (...) ale to już kajaki są na rzece i zostawmy rzekę dla kajaków, pewne rzeczy są ustalone, to co żeśmy ustalili z konserwatorem jest realizowane(...) czasy się zmieniają, pewne formy też trzeba uporządkowywać, nad zalewem nie będzie problemu" ect, etc, etc ... - w skrócie - mało zrozumiały bełkot. Ale może teraz ktoś zrozumiał coś. jeśli nie to trudno, pora przywyknąć.
 
W dalszej kolejności procedowano kolejne uchwały, w tym zatwierdzono jako przewodniczącą komisji obywatelskiej radną Olejnik. Tym razem gładko poszło. 
Nie poszło natomiast  gładko z nadaniem tytułu honorowego obywatela miasta pani Irenie Kozakiewicz - Misiak. Żenujący przebieg miała dyskusja w tej sprawie. Odczytano wniosek radnych oraz jego uzasadnienie, oraz (uwaga!) opinię burmistrza dotyczącą projektu uchwały. Sprawa była więc przesądzona, ale jeszcze radny Mąkosa z dumą wykazał się totalną ignorancją w temacie, a radny Zawisza stwierdził, że się z pamiętnikami byłego burmistrza Przedborza w wielu kwestiach nie zgadza. Takie rzeczy tylko w Przedborzu!
 
Opinia burmistrza zawierała między innymi pomysł, aby stworzyć regulamin odnośnie nadawania tego tytułu oraz wstępne wytyczne jakie powinien on zawierać. Zadziwiające! Wszak do tej pory nadawano tytuł honorowego obywatela kilkukrotnie, na jakiej więc zasadzie? Tego M. Naczyński wyjaśnić nie potrafił.  Dzielnie natomiast odpierał argumenty i pytania radnej A. Ocimek, M. Mordaka, M. Koskiego. Dzielnie, ale w idiotyczny sposób. Za to można się było dowiedzieć, że "dzięki panu Bieleckiemu te konkursy się tu odbywają, międzynarodowe, dzięki temu Przedbórz zyskuje". Potem K. Zawisza odczytał projekt uchwały i poddał go pod głosowanie. Nastąpiło jeszcze jedno kuriozum, ponieważ wynik tego głosowania był niezadawalający dla oponentów inicjatywy, głosowanie powtórzono. Nie wytrzymał radny M. Koski i ostro skrytykował takie prowadzenie obrad i głosowań. Powiedział: ludzie, nie widzicie co robicie?, na co radny Mąkosa odpalił bezczelnie: ty siebie nie widzisz.
 
Na szczęście wszystko ma swój koniec, a więc sesja przedborskiej Rady również.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.